Rogoznica czyli Chorwacja - pierwszy raz

Trzeciego dnia jak zwykle plażowanie, a wieczór ponownie spacer i coś zjeść. Jedliśmy lokalnego street fooda miejscówka na zdjęciu ze street view bo wyjątkowo zdjęcia nie zrobiłem Dziewczyny za owocami morza nie przepadają więc frytki. Ja się pokusiłem i nie żałowałem nawet Julka się też skusiła na kilka kawałków
Na powrocie zafundowaliśmy sobie rejs żółta łodzią podwodną, z tego co pamiętam to koszt nie był taki mały i ogólnie się rozczarowaliśmy. Jeden plus to ładny zachód słońca. Poniżej kilka zdjęć z rejsu.

Kalmary w tym street fast foodzie to wg. mnie najlepsze kalmary w całej Chorwacji.
Aż by się teraz zjadło.....

piekara114 napisał(a):
Kalmary w tym street fast foodzie to wg. mnie najlepsze kalmary w całej Chorwacji.
Aż by się teraz zjadło.....

Nie wiem czy najlepsze w Chorwacji czy nie (bo jadłem tylko tam), ale na pewno warte polecenia. Mogę nadmienić tylko, że były tam chyba 3 albo 4 stoliki i cały czas zajęte. Ludzie brali też na wynos bo nie mieli gdzie siąść, ogólnie cały czas ktoś coś zamawiał.

Trochę późno, ale się przysiadam i chętnie powspominam.

jaachu napisał(a):Kilka dni mnie nie było, ale nie widzę jęków zawodu z tego powodu.

Spoko, jesteśmy nienachalni i wyrozumiali

piekara114 napisał(a):Kalmary w tym street fast foodzie to wg. mnie najlepsze kalmary w całej Chorwacji.
Aż by się teraz zjadło.....

Nie mam dużego doświadczenia z kalmarami, ale obowiązkowo dam się skusić w tym roku

Właśnie słyszałam, że te niby łodzie podwodne, to trochę kicha. Widziałam je kilka razy będąc w Chorwacji i tak sobie pomyślałam, że przepłyniemy się nią z synem, ale skoro kilka osób już na forum stwierdza, że nie warto to chyba zrezygnujemy na rzecz jakiejś innej atrakcji

agata26061 napisał(a):Właśnie słyszałam, że te niby łodzie podwodne, to trochę kicha. Widziałam je kilka razy będąc w Chorwacji i tak sobie pomyślałam, że przepłyniemy się nią z synem, ale skoro kilka osób już na forum stwierdza, że nie warto to chyba zrezygnujemy na rzecz jakiejś innej atrakcji

Ogólnie jest tak, że dziecku powinno się spodobać. Dzieciom szybko przychodzi zadowolenie, nie to co nam dorosłym. Jemu powinno się podobać, Ty możesz być troszkę rozczarowana. Ale jak połączyć z zachodem słońca, tak jak my to w ogólnym rozrachunku plus. I oczywiście jak nie ma innych atrakcji to chociaż takie są dobre.

Fajna ta Twoja Rogoznica... więc zasiadam do czytania.

Była to pierwsza miejscowość, w której zatrzymaliśmy się podróżując pierwszy raz do Chorwacji w 2007r.
Nawet dość szybko znaleźliśmy apartament ale po krótkim spacerze jakoś nie przypadła nam do gustu. Podziękowaliśmy i ruszyliśmy na dalsze poszukiwania. Następną miejscowością była Marina. Niestety mimo pomocy rodaków nie znaleźliśmy wolnej miejscówki.
Ostatecznie dotarliśmy do Nemiry za Omisem, gdzie udało nam się znaleźć ogromny apartament za bardzo okazyjną cenę

Cześć fajna relacja i niektóre zdjęcia znajome -miło powspominać pozdrawiam

Witam nowo przybyłych dostał mi się ochrzantus od Kazika, że się ociągam z pisaniem ale juz taki jestem leń .
Ale nic to, następny dzień jak co dzień przywitał nas słoneczkiem i wychodząc na taras stwierdziłem, że po przyjściu z plażowania trzeba zrobić zdjęcia widoku z tarasu. Może jakiś okazały to on nie jest ale u nas w Polsce takich nie ma
Taka mieliśmy drogę na Rogoznicę czyli wyjście na marine i stare miasto.
W tym dniu szliśmy na smocze oko, ale zdjęcia wrzucę później.

Jednego dnia tak jak pisałem wcześniej byliśmy na plaży Lozica. Nie przypadła nam do gustu pomimo tego,że można było ogarnąć trochę cienia. Jest ona mocno żwirowa, taki drobny kamyczek, który wchodził dosłownie wszędzie, tak jak nasz polski piasek zbytnio nie uwiera to tam jak kamyczek wpadł do butów to już tak. Nie wspominałem ale na obydwu plażach znajdują się bary. Ten na Put Superin oferował większy wybór. Pizza z tego co pamiętam 40kn piwo 15kn, ceny lodów nie pamiętam, ale ogólnie ceny były przystępne.

piekara114 napisał(a):
Kalmary w tym street fast foodzie to wg. mnie najlepsze kalmary w całej Chorwacji.
Aż by się teraz zjadło.....

O, turbinium!
Tak nazwałem kalmary
Jadłem raptem kilka razy, ale najsmaczniejsze były te ostatnie, ze Starigradu, wcześniejsze były gumowe

Odnośnie łodzi-kumpel się wybrał na taki rejs i żałował-widoki marne, cena konkretna a córce się choroba morska włączyła nim wypłynęli z portu, przez co rejs spędziła na pokładzie. Jak zobaczył moje zdjęcia, które robiłem w sumie przy brzegu i na niedużej głębokości to uznał, że miałem lepsze widoki
W zasadzie jadąc tam (nad Adriatyk) warto wziąć maskę i fajkę lub kupić na miejscu. To tylko taka moja rada na przyszłość
I oczywiście czekam na więcej

Zgadza się, w tamtym roku miałem pożyczone maskę z fajką i płetwami. Na ten rok już zakupiłem własny sprzęt. Nie powiem bo sprzęt zajął pół walizki, ale było warto. Widoki nie zapomniane.

jaachu napisał(a): Jest ona mocno żwirowa, taki drobny kamyczek, który wchodził dosłownie wszędzie, tak jak nasz polski piasek zbytnio nie uwiera to tam jak kamyczek wpadł do butów to już tak.

Oj, znam ten ból. To już lepsze są większe kamole.

Tak jak pisałem wcześniej tego dnia pod wieczór wybraliśmy się zobaczyć "Smocze oko" takie dziwne jezioro z morską wodą.
Ogólnie fajna rzecz dla tych co lubią skakać ze skał, a nie powiem bo sam miałem ochotę, ale nie miałem na sobie kąpielówek i nie miałem zbytnio odpowiedniego motywatora. Jak widać na poniższych zdjęciach ludzie skakali. Tutaj bliżej skakali Polacy, może się znajdzie ktoś z czytających co również tam skakał.
A w oddali to jacyś młodzi, próbowali najpierw z samego szczytu, lecz nie udało się im. Weszli, ale się poddali i zeszli o jedną półkę niżej. Nie dziwie się bo tam na pewno wysokość robiła wrażenie
Poniżej zdjęcia przy wyjściu z mariny. No właśnie bo na smocze oko odbija się w prawo przed samą mariną. Wyjątkowo Julka chciała pozować, co nie zawsze jej się udaje.
Widok na nadbrzeże i Rogoznice przy wyjściu z mariny. W drodze coś zjeść i przejść się po starym mieście Julka znalazła małego kraba.
Uliczki na starym mieście (wyspie) są naprawdę urokliwe. Tego dnia powróciliśmy zjeść w miejsce gdzie byliśmy pierwszego dnia choć korciło mnie wejśc tutaj
I marina nocą na dobranoc