Pisać czy nie pisać ? II Hiszpania 2010

Po krótkim zwiedzaniu miejscowości jedziemy zobaczyć plażę





Tak to wygląda od strony wybrzeża










Z centrum jedziemy jeszcze kawałek dalej - w miejsce które słynie z wielkich fal i z tego względu jet bardzo popularne i oblegane przez plażowiczów














Nasze dziecko oczywiście w swoim żywiole














Świetna zabawa kończy się zamoczonymi butami, kwaśną miną i powrotem do domu .

Liliana napisał(a):Chętnie ale obecnie jestem na diecie może kiedyś...

Skąd ja to znam ? Sezon urlopowy tuż tuż ... ja też tradycyjnie jak co roku na wiosnę próbuję stracić "pozimowe" sadełko ale jakoś mi to nie wychodzi i po każdej zimie co raz więcej go zostaje
Obok biurka stoi rower stacjonarny - właśnie od kilku dni się zastanawiam jak zainstalować na nim klawiaturę żeby móc pisać pedałując albo raczej pedałować pisząc

No ale skoro o tym mowa ... było coś dla ducha a teraz coś dla ciała
Po południu wybieramy się jeszcze w jedno miejsce

Roses słynie z najlepszej restauracji na świecie - El Bulli.
Od lat magazyn "Restaurant" organizuje konkurs na najlepszy lokal gastronomiczny. Jury składające się z ponad 800 kucharzy, krytyków i menadżerów z całego świata ocenia przede wszystkim posiłki, ale też wystrój lokali, obsługę oraz atmosferę i ogólne wrażenie.
El Bulli znalazło się na szczycie World's 50 Best Restaurants kilkukrotnie - najmniej 4 razy ( różne źródła podają różnie )

Jest to niewielka restauracja usytuowana przy plaży, z widokiem na zatokę, otwarta wyłącznie w sezonie. Bardzo trudno się do niej dostać - rezerwacje przyjmowane są tylko w jednym dniu w roku w październiku roku poprzedzającego rezerwację. Mimo wysokich cen - za jeden posiłek trzeba zapłacić około 250 - 300 euro, co roku na jedno miejsce przy stoliku przypada około 400 chętnych .
Ell Bulli posiada aż trzy gwiazdki przyznane przez prestiżowy przewodnik Michelin

Szef kuchni Ferran Adria



nazywany m innymi : kulinarnym geniuszem, obdarzonym największą wyobraźnią twórcą "haute cuisine" na tej planecie, oraz królem awangardowych szefów kuchni skłania się ku kuchni molekularnej - swoje receptury opracowuje w laboratorium, przy pomocy aparatury chemicznej.





A oto niektóre z jego słynnych "wynalazków"



















Tak tak to ostatnie to też jedzenie a dokładnie spirale z oliwy z oliwek

Dla bardziej zainteresowanych smakoszy, bądź też kucharzy :

http://www.elbulli.com/catalogo/catalog ... hp?lang=en

Niektóre dania wyglądają naprawdę kosmicznie - ale apetycznie

Haute cuisine - kuchnia oferująca niezwykle starannie przyrządzane i podane dania, przygotowane z najlepszych często bardzo rzadkich oraz drogich składników, wyszukaną obsługę, bogaty wybór win, oraz wyjątkową atmosferę wymaga wielkich nakładów pracy i oczywiście olbrzymich nakładów finansowych. Utrzymanie najwyższego poziomu usług sporo kosztuje. Razem z szefem kuchni pracuje około 40 kucharzy -prawie tylu ilu gości jednorazowo mieści restauracja.
Stąd niestety, mimo wielkiej popularności obecnie restauracja przynosi straty, toteż znakomity szef kuchni ogłosił niedawno, że zostanie ona zamknięta a sam zamierza zająć się analizą swoich dotychczasowych kulinarnych dokonań oraz usystematyzowaniem receptur, które zamierza wydać w postaci encyklopedii. Myśli również o otwarciu akademii gastronomicznej.

My obejrzeliśmy restaurację tylko z zewnątrz ( zapomnieli o naszej rezerwacji )
Przed sezonem było tam pusto i cicho.




Niewiele udało się nam zobaczyć ale szczerze mówiąc z zewnątrz wygląda ona niepozornie - powiedziałbym nawet, że robi wrażenie podupadłej - chociażby sama gablotka informacyjna przy wejściu.



No ale nie wątpię że wrażenia smakowe są nieziemskie .
Niestety część zdjęć przepadła - przez nieuwagę- nie została przeze mnie zgrana na pendrive, zorientowałam się dopiero w domu i okazało się że kuzynka usunęła je już ze swojego laptopa

zdjęcia z internetu











Mój mąż przy wejściu



Kilka fotek się ostało ale trzeba będzie tam wrócić

Po wizycie w restauracji byliśmy jeszcze chwilkę w plenerze ale ponieważ strasznie wiało i nie zachowały się zdjęcia nie bardzo mam o czym pisać

Wspomnę tylko, że znaleźliśmy kolejną kwaterkę - tym razem na miarę naszych możliwości finansowych

Znalazłam tylko takie zdjęcie w internecie




Tak po przeżyciach duchowych i smakowych kończy się dzień trzeci

weldon napisał(a):

Taka bajerancka latarnia morska(?), a ty o ptakach

Z tego co pamiętam kuzynka mówiła mi, że jest to wieża kontrolna małego lotniska sportowego, które się tam znajduje - a że ostatnio samoloty i lotniska prawie wszystkim źle się kojarzą nie wspomniałam o niej.
Ale faktem jest że to najbardziej charakterystyczny budynek w miejscowości i jest niemalże na każdej pocztówce.

masmedia napisał(a):Mój mąż przy wejściu

Nawet specjalne miejsce dla "Sponsora" mają!

W złym miejscu dnia zacząłem takie specjały oglądać, oj, w złym
Ślinotoku dostałem. Wrócę na chwilę do tej części architektoniczno-przyrodniczej, to może mi przejdzie.

Pozdrawiam

Z uwagi na ceny dań ten napis przy wejściu w wolnym tłumaczeniu winien wyglądać chyba tak : "EJ BOLLiii" !

Witaj Masmedio - ale smaczne te ostatnie odcinki Ciekawe co dokładnie się robi z tym bransoletkami z oliwy - poza oczywistym konsumowaniem

A te hiszpańskie papugi to faktycznie jak nasze rodzime wróbelki
(pamiętam moje zaskoczenie, jak na hiszpańskiej ulicy zamiast wróbli na drzewie zobaczyłam te zielone "wróble" )


pozdrawiam

Tymona napisał(a):A te hiszpańskie papugi to faktycznie jak nasze rodzime wróbelki

Jak chłopaki używali zielonej pasty polerskiej,
to sąsiad narzekał, że mu przez to jego gołębie na zielono sr... fajdają,
ale zielonych wróbelków to jeszcze nie widziałem

weldon napisał(a):ale zielonych wróbelków to jeszcze nie widziałem

A powinieneś stronę wcześniej Bo tam właśnie widać słynne hiszpańskie zielone wróble (łac. hiszpanus zielonus melopsittacus)

masmedia napisał(a):a już zupełnie zwątpiłam kiedy ujrzałam to ....

pozdrawiam

Tymona napisał(a): Bo tam właśnie widać słynne hiszpańskie zielone wróble (łac. hiszpanus zielonus melopsittacus)

Dobra, koniec, zaraz sobie zasznuruję usta, bo mnie Masmedia popędzi ...

-///////////-

masmedia napisał(a):

Liliana napisał(a):Chętnie ale obecnie jestem na diecie może kiedyś...

Skąd ja to znam ? Sezon urlopowy tuż tuż ... ja też tradycyjnie jak co roku na wiosnę próbuję stracić "pozimowe" sadełko ale jakoś mi to nie wychodzi i po każdej zimie co raz więcej go zostaje
Obok biurka stoi rower stacjonarny - właśnie od kilku dni się zastanawiam jak zainstalować na nim klawiaturę żeby móc pisać pedałując albo raczej pedałować pisząc

Masmedia odwiedź naszą dyskusję o suplementach diety w Hyde Parku ( nie potrafię wkleić adresu) a znajdziesz motywację
Dla mnie papużki są rozkoszne

weldon napisał(a):

Dobra, koniec, zaraz sobie zasznuruję usta, bo mnie Masmedia popędzi ...

-///////////-

NIC PODOBNEGO !!!
Dzięki Waszym wpisom wiem, że ktoś czyta tę relację i dzięki Wam nabiera ona życia a nie jest suchym monologiem jednej strony. Poza tym dzięki temu, że wtrącacie swoje uwagi i komentarze czy czasem pytania mogę uzupełnić niektóre informacje jak choćby te dotyczące "latarni".

No i jeszcze jedno (bardzo cenne)- poznajemy się lepiej.
Wiem już np. że bardziej interesujesz się architekturą niż ornitologią i że rano przed odpaleniem kompa nie jesz śniadania
Liliana dba o zdrowie i wygląd i lubi zwierzęta, Tymona również - a propos papużek dokładnie to samo pomyślałam i nawet jak opowiadałam znajomym o feriach też nazwałam je hiszpańskimi wróbelkami
I odkryłam jeszcze, że coś łączy Tymonę i mariusza-w ...

masmedia napisał(a):.....

I odkryłam jeszcze, że coś łączy Tymonę i mariusza-w ...

Myślę, że Tymona się nie pogniewa, jak powiem ....

...iż daleko nam do Mistrza Weldona !!!

masmedia napisał(a): I odkryłam jeszcze, że coś łączy Tymonę i mariusza-w ...

no ładnie - dobrze, że mój mąż tu nie zagląda, bo pewnie by mi się oberwało

mariusz-w napisał(a):Myślę, że Tymona się nie pogniewa, jak powiem

...iż daleko nam do Mistrza Weldona !!!

To bardzo słuszny tok rozumowania

pozdrawiam