Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pakostane i okolice 2017, czyli koniec pewnej epoki?

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 11.01.2018 09:51

Powrót na parking już spokojny, zatrzymywaliśmy się przy każdej tabliczce z opisem. Zapomniałem wcześniej napisać, że wzdłuż dojścia do punktu widokowego jest coś na kształt ścieżki edukacyjnej, można przeczytać informacje o faunie i florze zamieszkującej te tereny.
W centralnym punkcie Kamenjaka kapliczka

1.JPG

2.JPG


Dopiero teraz przy pisaniu tego posta zauważyłem, że cała trasa od parkingu do samego punktu widokowego jest na street view, dlatego zapraszam chętnych do wycieczki wirtualnej na punkt widokowy. A tych, którzy zamierzają w przyszłości być w tych okolicach gorąco namawiam do odwiedzenia tego miejsca, to punkt obowiązkowy przy wizycie w Pakostane!
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 11.01.2018 11:00

Niestety, nadszedł dzień wyjazdu.
Śniadanko, plażing, ostatnie kąpiele, poławianie muszelek i wymeldowanie.
Postanowiliśmy, że zawitamy do Tribunj i zrobimy sobie królewskie pożegnanie z Chorwacją za zajadając się fish mixem w znanej konobie. Podczas naszych ubiegłorocznych wakacji w Tribunj zajadaliśmy się tam ile tylko można było :)

Dla przypomnienia

0.JPG


Toteż zapakowaliśmy się do auta a ponieważ z Pakostane do Tribunj daleko nie jest, po mniej więcej pół godzinie parkowaliśmy przy samej konobie. Jeszcze rzuciłem okiem na apartament Plaza, gdzie w zeszłym roku mieliśmy bazę noclegową - Dario (pozdrawiam!) krzątał się po placu i chyba witał kolejną grupę cromaniaków, bo wypakowywali się z aut. Na placu królowały auta z rejestracjami PL, co akurat nie jest dziwne :).
Zrobiliśmy zamówienie i oczekiwaliśmy.
Niestety pożary znów dały o sobie znać.

1.JPG

2.JPG

3.JPG

4.JPG

5.JPG

6.JPG


Dzieci miały radochę bo te mniejsze samoloty przelatywały wprost nad naszymi głowami, natomiast te większe trochę dalej. Mnie jednak do śmiechu nie było, bo widziałem z bliska jak to wygląda podczas podróży na Kamenjak. A tych samolotów sporo było. Chmura dymu na pewien czas przesłoniła nawet słońce. Filmik nie najlepszej jakości bo na dużym zoomie, więc każde drgnięcie czuć, poza tym kompletnie nic nie widziałem na ekranie.




Pan z obsługi przychodził co kilka minut i mówił, że jest problem bo z powodu pożarów mają wyłączany prąd, więc na zamówienie trzeba czekać. Czterokrotnie mieliśmy informację, że frytek nie będzie, po czym za kilka minut słyszeliśmy, że jednak będą. Na zamówienie czekaliśmy równo godzinę.
I tutaj było moje wielkie rozczarowanie. W porównaniu do zeszłorocznego fishmixa to co dostaliśmy teraz, trudno było nazwać to posiłkiem. Talerze były większe niż poprzednio ale jedzenia było mniej więcej 2/3 tego co przed rokiem. Krewetek, kalmarów ani ośmiornic nie było w ogóle a porcje frytek zmniejszone o połowę. Natomiast cenę podniesiono z 30 na 50 kun za porcję. Mogli chociaż dołożyć tych rybek, żeby zapełnić talerze, bo to, co podali wyglądało żałośnie.
Byliśmy totalnie rozczarowani i głodni, toteż przy wyjeździe z Vodic zaliczyliśmy jeszcze Lidla, którego i tak mieliśmy w planie.
Finalnie, gdzieś koło 16.30 wyruszyliśmy spod Lidla w podróż do kraju. A podróż już standardowo. Jako, że jechaliśmy w czwartek, Lucko przejechaliśmy praktycznie bez żadnych postojów, również i granicę CRO-SLO w Macelj bezproblemowo. Potem tradycyjne objazd P-L-M.
Jedyny zonk z mojej winy mieliśmy przy tankowaniu przed wjazdem na autostradę. Chciałem się pozbyć monet, bo miałem kilkadziesiąt euro w monetach. Zaplanowałem sobie, że zatankuję w Murfeld tuz przed wjazdem na autostradę. Niestety stacja była już zamknięta a automat przyjmował tylko banknoty. Machnąłem ręką i pojechaliśmy dalej. Wkrótce pojawiła się stacja Shella (Gralla) ale ją olałem bo to chyba najdroższa stacja paliw na trasie (tankowałem tam w drodze do Chorwacji). I to był błąd, bo jechałem już na rezerwie i do następnej stacji w okolicach Grazu dojechałem dosłownie na oparach. Jechałem 80 km/h, żeby zmniejszyć spalanie. Na szczęście się udało :).
Potem dalej na Wiedeń, Czechy itd.
Granicę polską przekraczaliśmy przy pięknym wschodzie słońca, co jest warte odnotowania, bo nasze poprzednie 2 lub 3 powroty Ojczyzna witała nas w strugach deszczu.
I to by było tyle tej krótkiej aczkolwiek rozciągniętej czasowo relacji.
Zostało mi jeszcze podsumowanie, parę fotek z efektami połowów ale to już troszeczkę później
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15557
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 11.01.2018 19:51

Czekam na Twoje podsumowanie i ocenę Pakostane, bo jak już wiesz, mnie nie zachwyciło...
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 18.01.2018 10:51

piekara114 napisał(a):Czekam na Twoje podsumowanie i ocenę Pakostane, bo jak już wiesz, mnie nie zachwyciło...


No to i czas na podsumowanie. Pojawi się tu jeszcze kilka fotek z moich "połowów" ale to w osobnym poście, bo do tej pory wyłowione okazy stoją w słoikach na balkonie i nie zrobiłem jeszcze selekcji ani tym bardziej fotek.

Co do samego wyjazdu i pobytu.
Miejscowość mnie nie zachwyciła, ale jest to dobra baza wypadowa na zwiedzanie okolic. Posiada deptak, więc jest gdzie wyjść na wieczorny spacer, na dodatek trafiłem na Dni Pakostane, co ogólnie podnosi ocenę tego miasteczka. Rzecz jasna, nie ma co porównywać do miejscowości z rejonu Makarskiej, czy tez Rogoznicy, Primostena, czy chociażby Medulina.
Niby wszystko w porządku, ale czegoś mi w Pakostane brakowało. Nie wiem czego, ale jakieś takie nijakie to było. Takie Tribunj mniejsze, ale klimat zupełnie inny.
Apartament w którym spałem jak najbardziej ok. ale nie wiedzieć czemu nie zrobiłem fotek wnętrz dlatego też nie mogę wpisać tej lokalizacji do banku kwater. No chyba, że mogę podeprzeć się fotkami ze strony www. apartamentu. Bliziutko do plaży, bliziutko do dobrze zaopatrzonego sklepu,do banku i do sklepu rybnego. Cisza wokół, więc narzekać nie można. Nawet jest plaża piaszczysta ( co prawda piasek pojawia się dopiero w wodzie, ale było płytko więc dzieci bardzo zadowolone). Nam najbardziej podobała się plaża na terenie campingu, być może dlatego, że tam był cień. Są małe minusy (płatny prysznic - ale kran obok prysznica darmowy) ale dla jednych mogą mieć znaczenie, dla innych nie. Właścicielka sympatyczna, w niczym nie przeszkadzała. Co prawda Włoszka, angielskiego ni w ząb nie znała, więc jak chcieliśmy chwilę porozmawiać to tylko w języku chorwacko-gestykulacyjnym :) ale dało radę.
W Pakostane znalazłem 4 punkty do wymiany walut, pewnie jeszcze ze 2 by się znalazły. Najlepszy kurs wymiany był w banku przy Studenacu. Knajpy, jak wiadomo, im bliżej centrum tym droższe. My do najbliższej, i w sumie w miarę taniej mieliśmy 250 metrów. Sumując to, raczej nie można się do niczego przyczepić.
W tym rejonie Chorwacji jeszcze nie byłem, dlatego tym bardziej pobyt uważam za udany. Wszyscy zadowoleni, pogoda dopisała, więc mogę wspominać kolejne super wakacje. W zasadzie plan zwiedzania wypełniony prawie w całości, bo zobaczyliśmy Zadar, Biograd na Moru, Kamenjak (cudo!), kolejny raz Sibenik, Murter. Mnie jedyne czego brakło to dopłynąć, do któreś z wysepek i sprawdzić, co się na dnie kryje, ale się nie udało. Jakoś brakło czasu na eskapadę, a wpław bałem się jednak płynąć, bo ruch na wodzie był ogromny.
Po tych 6 pobytach jednak na nieskazitelnie dla mnie fantastycznej Chorwacji pojawiły się jednak rysy.
Społeczeństwo chorwackie się zmienia. Teraz było to widoczne. Owszem, jest to spowodowane też sytuacją polityczną w Europie, kiedy kolejne państwa uważane dotąd za turystyczne raje stają się krajami podwyższonego ryzyka. Część turystów zmienia swoje destynacje i na pewno spora część zawitała do Chorwacji. Ale miejscowi już nie tak serdeczni jak wcześniej. Miny naburmuszone, porozmawiać o niczym się nie da. Jak kupowałem na przyplażowych bazarkach coś do jedzenia, to patrząc na tych ludzi czułem się jak natręt a w ich oczach widziałem tekst: płać, bierz i spadaj. Jeszcze w zeszłym roku kupując ziemniaki czy pomidory potrafiłem sobie uciąć pogawędkę ze sklepikarzem, teraz wyglądało to z mojej strony jak zawracanie d..y.
Ogólnie ludzie stali się kłótliwi. Miałem scycję z lokalsem. Niby nic szczególnego ale wk...ił mnie ostro.
Jak pisałem wcześniej przejście na plażę było między dwoma budynkami. Od strony plaży miało ono ok. 1,5 m szerokości ale się zwężało i od strony uliczki miało może 50-60 cm więc minąć się już było ciężko. Szliśmy na plażę obładowani materacami, namiotami, ręcznikami, na dodatek wózek rozłożony i reszta bambetli na wózku. Przeszliśmy już tą szczelinę to z naprzeciwka wszedł miejscowy (nie chcę nikogo obrażać za wygląd - ale to był spocony grubas) i widząc nas nie zatrzymał się tylko podszedł niemal zderzając się ze mną i zaczął na mnie krzyczeć. Nie mówić, tylko krzyczeć. Najłagodniej jak to się to dało, poprosiłem go po angielsku, żeby się kilka metrów wycofał, to się miniemy, ale on nie odpuścił. Kilka osób szło za nim, to się wycofali i chcieli nas przepuścić. Ale on nie - kazał nam się wycofać bo on tu był pierwszy. Nerwy mi puściły i chwyciłem go za koszulkę a ręka już mi się zginała w pięść, ale żona w ostatniej chwili mnie powstrzymała. Jak nic by zarobił, wkurzyło mnie to, bo widział małe dzieci i mimo to żal mu było kilka sekund czasu. Jedyne co dostał taką wiązankę po angielsku i polsku, że nie będę jej tu przytaczał. Ale wydaje mi się, że nic z tego nie zrozumiał. Taki typowy miejscowy cap.
Niby to jednostkowy incydent, ale takich incydentów było więcej. Innym razem miejscowy zapamiętale trąbił na mnie, jak usiłowałem wyjechać z parkingu. Obstawili mnie inni tak, że musiałem to robić na kilka razy, a traf chciał, że przy wyjeżdżaniu zastawiłem trochę ulicy. Oczywiście trafił się strasznie niecierpliwy, któremu tez nie odpowiadało, że ukradłem mu 30 sekund życia. Inny przykład. Spacerujemy w Sibeniku. Brakło nam wody. Wszedłem do sklepu a'la Konzum, wziąłem butelkę wody stanąłem w kolejce do kasy. Kilka osób przede mną, każda z wyładowanym koszykiem. Poprosiłem grzecznie o przepuszczenie, że tylko wodę chciałem, odliczone pieniądze mam. Jedni przepuścili, bo Anglicy, jak się okazało, kolejni przepuścili bo Polacy, ale jak doszło do miejscowych to już nie dało rady. Co zrobić? Dzieci przed sklepem jęczą, że pić, żona zniecierpliwiona. Ano stałem łaskawie 10 minut. Kolejny przykład. Któregoś dnia poszedłem na plażę sam bo upał tego dnia był wyjątkowy i postanowiliśmy, że reszta rodzinki przeczeka najgorsze słońce i pójdziemy razem po obiadku. Rozłożyłem ręcznik na dostępnym miejscu (akurat się zwolniło). Zostawiłem ubranie klapki na ręczniku, i zaopatrzony w maskę i rurkę poszedłem zwiedzać morskie dno. Wróciłem po mniej więcej poł godzinie a mój ręcznik razem z rzeczami rzucony bezładnie kilka metrów dalej i nieźle zdeptany. A na moim miejscu leżą dwie lalunie i prowadzą konwersację. Na moje grzeczne słowa, że to było moje miejsce a tam są moje rzeczy nie zareagowały, jakbym po prostu mówił do ściany. Powtórzyłem, nieco głośniej. Zero reakcji. Co mogłem zrobić? Schyliłem się, wziąłem ich rzeczy i rzuciłem jak najdalej w kierunku ulicy. W 20 sekund miejsce było wolne. Wredny jestem prawda? Po prostu mam taki charakter, że staram się ustępować, ale jak ktoś przyłoży mi w policzek, to nie nadstawiam drugiego tylko oddaję. Takie przykłady można mnożyć. Życie mnie tak nauczyło.
Może inni na to nie zwracają uwagi, ale wcześniej się z takim czymś nie spotykałem. Oczywiście nie można wrzucać całego narodu do jednego worka, ale niewątpliwie nastawienie Chorwatów do turystów się zmienia. Uprzejmości i serdeczności coraz mniej, a coraz większe parcie na pieniądz.
Któregoś dnia chcieliśmy zobaczyć sławną plażę Pine Beach. Spodziewałem się, że kilka kun za wejście na kemping trzeba będzie zapłacić. Kilka kun okazało się kwotą 30 kun za osobę, bez rozgraniczenia czy dziecko, czy osoba dorosła. 150 kun za wizytę na plaży to jednak przesada, dlatego zrezygnowaliśmy. Chciałem sprawdzić, czy samochodem da się dojechać na ta plażę. I sprawdziłem. Owszem da się, ale nie da się zrezygnować, jak ktoś w takcie jazdy uliczką do plaży się rozmyśli. Uliczka ma szerokość 4 metrów, do tego pobocza kamieniste po poł metra szerokości. Na całej długości uliczka obstawiona głazami, tak, że ledwo mijają się dwa osobowe auta, a zawrócić się nie da. Podjechałem pod sam szlaban i zawróciłem na kilkanaście razy. Na gogole street było widać mały dziki parking tuż przed szlabanem, gdzie w razie potrzeby można było zawrócić, tego parkingu już nie ma. Ja do tej plaży dotarłem wodą, ale opiszę to potem, przy prezentacji połowów.
W gastronomii tez wyraźnie widać pogoń za pieniądzem. Jak się nie zamówi dania za 200 kun za osobę, to na uprzejmą obsługę ciężko liczyć, zauważyłem to zarówno w Pakostane jak i w Tribunj. Obok nas rozsiedli się Niemcy to kelnerzy fruwali wokół nich, ja musiałem prosić kilkakrotnie o sól, bo nie było na stoliku to co się naprosiłem to moje.
Dlatego dołożyłem stwierdzenie ze znakiem zapytania - "... koniec pewnej epoki?", czy skończyło się moje "och" i "ach" podczas pobytów w Chorwacji. Czy była to jednorazowa skaza czy tez początek czegoś co niestety dopada kolejne kraje żyjące z turystyki. Jeśli się uda organizacyjnie załatwić to pewnie w tym roku się przekonam.
Kończąc ten wywód - nie zamierzam odradzać nikomu pobytu w Pakostane. Wręcz przeciwnie, będę namawiał. W tej części Chorwacji jest to chyba najlepsza miejscówka jako baza wypadowa do wypoczynku i zwiedzania okolic. Jak to trafnie napisała zacytowana Koleżanka - nie zachwyciło. Może dlatego, że wcześniej niż Pakostane zwiedziłem Dalmację Południową oraz Istrię?
Nie zachwyciłem się, ale też nie rozczarowałem. Jedyny sposób, aby się przekonać o słuszności moich słów, to tam pojechać :).
Pozdrawiam

Ps. Jeśli ktoś potrzebuje garści informacji, których tu nie zamieściłem, to proszę pisać śmiało, co będę pamiętał, to odpowiem.
A teraz biorę się za szukanie miejscówki na tegoroczny wyjazd :)
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15557
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 18.01.2018 18:48

Slavko1974 napisał(a):Miejscowość mnie nie zachwyciła, ale jest to dobra baza wypadowa na zwiedzanie okolic. (...)Niby wszystko w porządku, ale czegoś mi w Pakostane brakowało. Nie wiem czego, ale jakieś takie nijakie to było.
Dokładnie takie samo mam zdanie, jakieś nijakie to Pakostane, a niby wszystko ma...

Slavko1974 napisał(a):Apartament w którym spałem jak najbardziej ok. ale nie wiedzieć czemu nie zrobiłem fotek wnętrz dlatego też nie mogę wpisać tej lokalizacji do banku kwater. No chyba, że mogę podeprzeć się fotkami ze strony www. apartamentu.
Jeśli app. polecasz to ja bym do banku dała, zdjęcia ze strony z wyraźnym zaznaczeniem, że zdj. ze strony i oddają stan apartamentu na okres Twojego pobytu....


Slavko1974 napisał(a):Po tych 6 pobytach jednak na nieskazitelnie dla mnie fantastycznej Chorwacji pojawiły się jednak rysy. Społeczeństwo chorwackie się zmienia. Teraz było to widoczne.
Mimo że ja nie mam takich doświadczeń z Chorwatami jak Ty (choć tego Twojego oburzenia w sklepie nie rozumiem), to także uważam, że zmiany są spore... I nie chodzi tylko o ceny, ilość turystów, ale o jakiś całokształt, nie czuję już tego nęcącego drżenia związanego z myśleniem o Chorwacji i o wakacjach w tym kraju... Dla mnie Cro zaczyna być jak Pakostane właśnie...czegoś zaczyna brakować, a ostatnio mocno to odczułam..w lipcu Jelsa i przejazd z Drevnika do Trogiru jadranką i jakoś nie tak...czegoś brak, a potem w październiku Kreta i ogromna chęć powrotu....
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 18.01.2018 19:27

Tu nie chodzi o jakieś moje wzburzenie, ale dla mnie to jest normalne, że jak stoję w kolejce do kasy z dużym koszykiem, to przepuszczam jeśli za mną ktoś stoi a ma tylko kilka rzeczy do kupienia. Wcześniej często spotykałem się z takim zachowaniem bo miejscowi widzieli, że turysta i że mu się spieszy :). Ale to tylko tak na marginesie, mały incydent nie mający znaczenia w ogólnej ocenie.

Generalnie mamy identyczne odczucia po tylu pobytach. Już nie ma tej fascynacji, tylko traktuję to jako kolejne wakacje.
Może potrzebna jest jakaś roczna przerwa? Nie wiem, na razie nieśmiało zaczynam szukać kolejnej mieściny w Chorwacji ale również myślę o Grecji... Nigdy tam nie byłem.
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15557
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 18.01.2018 19:30

Ja zrobiłam przerwę w 2015 r. Toskania, 2016 Grecja - Sarti (polecam gorąco na początek jeśli wybierasz się samochodem), 2017 Jelsa.... w tym roku na pewno nie Cro....
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 19.01.2018 01:01

Pozwolę sobie podzielić się swoim przemyśleniem, trochę może w kontrze do Autora relacji.

Mam wrażenie, że nadal chcielibyśmy, żeby Chorwacja była pięknym, nieodkrytym, nieskażonym turystyką krajem, tylko i wyłącznie dla nas (tych wybrańców, co to ją sobie na mapie znaleźli). Ale niestety - to europejski kraj, który ma swoje prawa, a jednym z nich jest prawo do rozwoju, które my byśmy trochę chcieli im odebrać. Powstają nowe hipermarkety w miejscowościach turystycznych? Źle, bo zabijają lokalny handel ze straganu. Postawią galerię handlową? Źle, bo przejeżdżam przez miasto (nota bede parę razy w roku) i mi to psuje widok na morze. Ja rozumiem, że jadąc na urlop chce się obcować z kulturą, z tradycją, chce się tego, czego u nas jest aż nadmiar, czyli jak najmniej komercji. Ok, ale my tam jesteśmy dwa-trzy tygodnie. A Chorwaci tam żyją, chcą mieć dostęp do kina, do sklepów znanych marek. Nie mogą do końca życia mieć jednego sklepu i jednej knajpy, bo tak lubi turysta, żeby był "klimat". Musimy zrozumieć, że my tam jesteśmy od wielkiego dzwona, a oni codziennie. To tak, jakby miasto, w którym my mieszkamy, nagle zaczęło być mekką turystyczną i dlatego do Rossmana musielibyśmy dojeżdżać 100 km do większego miasta, bo u nas "nidyrydy", bo się tyruście nie spodoba.

Co do chamstwa, z którym się Autor zetknął. A czy u nas tego nie ma? Zawsze się jakiś burak trafi, w każdym kraju. Moźe się trafić, że ktoś miał zły dzień i się poprostu "napatoczyliśmy". Z jednej strony ok - żyją z turystyki, ale nie każdy ma odgórny przykaz, żeby być miłym dla turysty. Pewnie niejeden Chorwat by opowiedział dziesiątki historii o buractwie z Polski, Niemiec, UK i innych krajów. My także nie jesteśmy święci, więc nie przekreślałabym narodowej gościnności kilkoma negatywnymi przykładami.

Komercja? Ok, zgadzam się. Ceny rosną. Ale dodam - jak w każdym innym kraju. Na Chorwację jest teraz szał, więc chcą z tego maksymalnie skorzystać. Ja się absolutnie nie dziwię. Jeśli ktoś żyje z turystyki, to zarabia kilka miesięcy w roku, potem za coś trzeba żyć, a ceny po sezonie turystycznym nagle nie spadają o 70% w dół, ceny za prąd i wodę nie maleją. Dlaczego mają pracować za pół darmo, skoro u nich także są podwyżki? Pobierają opłaty za atrakcje? A kto nie pobiera. Nie można mieć pretensji, że ktoś chce zarobić oferując swoje usługi. Nikt nie każe nam wybierać takich ofert, które nie zgadzają się z naszym przekonaniem czy w naszej ocenie są zbyt drogie. Ale niech mają i takie oferty. Z jednej strony oczekujemy ładnych, czystych apartamentów, z drugiej chcemy niskich cen, mniej komercji, więcej załatwiania wszystkiego za prezent z Polski, fajnie nam, jak nas proszą na grilla, podrzucą prezent pod drzwi do apartamentu. Tylko nie zapominajmy, że ich te gesty też kosztują. Oczywiście, to miłe, gość może wrócić, będzie nas polecał itd., ale za dobre słowo i poklepanie po plecach, jak to u was było cudownie, zupy rodzinie nie ugotują w grudniu.

Ja, mimo że nie zarabiam nie wiem ile, to nie mam obiekcji, co do płacenia za atrakcje, usługi czy inne rzeczy podczas urlopu. Nie sprawia to, że mniej mi się ten kraj podoba, nie czuję się jak chodzący dolar ani jak dojna krowa. Wszędzie rosną ceny, wszędzie ludzie chcą zarabiać, a już szczególnie w miejscowościach, które po sezonie naprawdę nie mają z czego żyć i ich jedynym źródłem utrzymania jest turystyka. Nie dziwię się, że wzrastają ceny, bo wszędzie wzrastają, w Polsce także. My chcemy podwyżek w pracy, oni chcą zarobić na parę miesięcy bez gości. Oczywiście, znajdą się tacy, którzy wyceniają swoje usługi aż nadto, ale wtedy wybieramy tańszą konkurencję i tyle.

Mam wrażenie, że szukanie tej mitycznej "magii" trochę przesłania racjonalne podejście do Chorwatów i tego kraju. Nie mówię, że to padło w słowach Autora, ale ogólnie mam wrażenie, że niektórzy by chcieli, aby Chorwaci chodzili w podartych gaciach, jak ich pradziadowie, trudnili się rzemiosłem i rolnictwem a o kinie przepowiadał im szaman. To rozwijający się kraj unijny, i czy nam się to podoba, czy nie, mają prawo żyć tak jak my, z dostępem do wszelkich dóbr i usług, nawet jeśli żyją w turystycznych kurortach (które nota bene kurortami są od czerwca do września).

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, Autora przepraszam za wrzucenie swoich 3 groszy, ale mam wrażenie, że nie zrobiłam offtopu :)
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15557
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 19.01.2018 09:06

To prawda co piszesz, ale Chorwacja zmieniła się bardzo gwałtownie i to jest mocno odczuwalne na przestrzeni nawet jednego czy dwóch lat... Ja pamiętam jak jeszcze 5,6 lat temu podkreślali jak ważna jest tradycja, ochrona miejsca i tej prostego klimatycznego miejsca. Nie wiele czasu minęło a pełna komercha i to w małych miejscowościach nawet...
Kasa za wejściówki też jest niewspółmierna, co do jakości obiektów i oferty jak porównamy z innymi europejskimi krajami. W takiej Grecji osoby do 18 lat i studenci wchodzą za darmo, a pod wieloma obiektami/miejscami do zwiedzania parkowanie jest także free, w przeciwieństwie do Chorwacji (i nie mówię tu o parkowaniu w dużych miastach)...
Dla mnie Chorwacja zatraciła się, straciła magię...nie mówię, że nie wrócę, ale nie szybko i nie w sezonie..... :papa:
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 19.01.2018 18:46

Pytanie tylko kto podkreślał tą tradycję? Starsi właściciele apartamentów, starsi wytwórcy wina i oliwy? Wchodzi nowe pokolenie, które dzięki dostępowi do Internetu widzi, jak żyją ludzie w innych krajach, w innych miastach, jak mają dostęp do wszystkiego, co im się zamarzy i oni też tak chcą. Nie ma się co dziwić. Chcą zarabiać i żyć na poziomie, żeby ich było stać na te dobra, o których dziadkom czy rodzicom się nawet nie śniło. Wtedy materialne dobra nie były tak istotne i starczało to, co było, starczały relacje z ludźmi. Teraz poza "być" dochodzi do głosu "mieć". Takie czasy nastały wszędzie, nie tylko w Cro.
21monika
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2918
Dołączył(a): 25.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) 21monika » 20.01.2018 12:37

Jedynie co pozostaje :cry: :cry: :cry: to poszukać kolejnej "Chorwacji z przed kilku lat" :oops: na mapie Europy - tylko czy jeszcze się coś znajdzie.
Rumunia piękna i jeszcze taka dziewicza ale morze i lazury nie te.
Sporo dobrego słyszałam o Albanii i tu lazury są ok. jeszcze brak komercji a i jest co zwiedzać.
Tylko czy to czasem nie jest to ŁAŁ z pierwszego pobytu, pierwszego zagranicznego, samodzielnego wyjazdu, który się już nie powtórzy choćbyśmy nie wiem jak cudownym miejscu się znaleźli. Bo palmy podobne są wszędzie, lazury jeśli występują to są tylko :D lazurami itd.
W tym roku moczyłam nogi w czterech morzach i powiem szczerze wszędzie było inaczej, ale noooo ale brakowało mi tego ŁAŁ z przed lat :o i pewnie będę musiała wiele monet uzbierać aby wybrać się już dużo, dużo dalej a w tedy pewnie wróci ŁAŁ.

Pozdrawiam
Monika
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15557
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 20.01.2018 17:57

CROnikiCROpka napisał(a): Wchodzi nowe pokolenie .......

Właśnie młode pokolenie i kasa, kasa, kasa.... I niestety Chorwacja przez to się zmienia i staje się podobna do innych krajów opartych do turystyki, a powinni chronić to co było dl nich charakterystyczne, choćby brak dużych hoteli nad samym morzem.... Np. Grecja mimo, że też przecież w znacznej części żyje z turystki, uchowała swoje spokojne podejście do wszystkiego, swój styl siga, siga, i jest to odczuwalne w wielu miejscach... I właśnie o to chodzi, że Cro się zatraca, traci swój urok i to co było dla niej charakterystyczne (przynajmniej dla mnie od 2000 r byłam 12 razy w tym kraju)....niestety staje się podobna do wielu innych miejsc zadeptanych przez turystów....
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 20.01.2018 19:19

Ja mam takie nastawienie,że skoro wracam tam co roku, i na razie nie planuję zdrady (bo nazdradzałam się Cro przez lata - zanim tam pierwszy raz pojechałam) to nie grymaszę, nie utyskuję na forach publicznych na ceny, po prostu staję na głowie,żeby zapewnić sobie taki standard na wakacjach, jaki mi odpowiada. A jak nie dam rady ,to nie jadę, albo zabieram żelazny prowiant do torby i nastawiam się na ...niespodzianki - te negatywne, ale też - często i nieoczekiwanie - pozytywne :)

Też z irytacją patrzę na zmiany w nastawieniu do turystyki - wyobrażam sobie Vis po przygodzie z Mamma Mia, na przykład, za rok ,czy dwa, ale chyba nie mamy na to wpływu.
Jedyne, co mogę zrobić, to nie napędzać koniunktury wielkim przedsiębiorstwom - hotelom, ośrodkom wypoczynkowym, tylko hołubić właścicieli apartmanów (niestety na kempingi mój mąż nie da się namówić), a i to nie zawsze - przecież mój komfort za ciężko zarobione pieniądze jest ważny :roll:

Moczyłam nogi w paru morzach, a jednak Chorwacja pozostaje u mnie nr jeden (na tę chwilę) - z wielu powodów.

P.S. (Mam nadzieję,że nikogo nie uraziłam, a zwłaszcza Autora wątku :)
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 20.01.2018 23:11

Katerina napisał(a):P.S. (Mam nadzieję,że nikogo nie uraziłam, a zwłaszcza Autora wątku :)


Oczywiście, że mnie nie uraziłaś :), wszelka krytyka, oczywiście sensowna i konstruktywna jest mile widziana.
To co wyraziłem wcześniej jest jedynie moim odczuciem, każdy ma prawo mieć inne zdanie.
Wracając do tematu - marzy mi się samotna wycieczka po Chorwacji, najlepiej kajakiem, z dala od tłumów, tylko natura i ja. Z pewnych względów jest to obecnie niemożliwe, ale może kiedyś..., jak dzieci podrosną na tyle, że nie będą chciały ze zgredami jeździć :)
Obym tylko zdążył, zanim komercja dotrze do tych dzikich obecnie terenów...
Slavko1974
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 870
Dołączył(a): 17.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Slavko1974 » 20.01.2018 23:17

piekara114 napisał(a):Ja zrobiłam przerwę w 2015 r. Toskania, 2016 Grecja - Sarti (polecam gorąco na początek jeśli wybierasz się samochodem), 2017 Jelsa.... w tym roku na pewno nie Cro....


Przykro pisać (bo widziałem fotki) ale Sarti odpada. Za daleko.
W tym roku jeśli w ogóle pojadę to na maks 7 dni, więc jeśli Chorwacja, to dalej niż do Splitu nie będę szukał.
Jeśli co innego, to chyba tylko samolot. Ale bulić 8-9 tys za tygodniową imprezę to nie bardzo mi się podoba...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Pakostane i okolice 2017, czyli koniec pewnej epoki? - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone