napisał(a) Stela » 29.07.2009 17:29
Jeśli chodzi o moje tegoroczne spostrzeżenia dotyczące rodaków, sprawa ma się tak:
siedząc pod palmą w Jelsie miałam okazję obserwować uczestników jakiegoś fish pikniku. Większość Polaków. Dzidzie wystrojone maksymalnie- bikini, złote klapeczki, pełny make-up- to pierwsza rzecz. Ale OK- lans jest lans, rozumiem

Dużo osób mocno wstawionych, w tym osoby pytające "A co to za wyspa? Brać?", jeden pan znacznie słaniał się na nogach, ale błyskawicznie dostrzegł piękno Hvaru mówiąc "Kurszszszzeeee, faaaaajna ta wyspa" (już o tym pisałam zresztą).
Poza tym na Jadrance (pobocze) widziałam auto na polskich blachach, w pobliżu którego garstka panów załatwiała swe potrzeby fizjologiczne, cóż, pewnie nie było toalety... Bez komentarza.
To tyle.
W tym roku za to do szału doprowadzali mnie nasi południowi sąsiedzi, którzy namiętnie palili i zakopywali pety na plaży.