Re: Montana on Tour (Berlin, Paryż i...)
napisał(a) tony montana » 11.11.2012 18:01
Nie ukrywam, że zazdroszczę ludziom z Południa Polski, ale także tym np z zachodu, którzy mieszkają PRZY SAMEJ granicy. Jak dla mnie jest w tym coś "magicznego", ekscytującego i otwierającego różne możliwości w tym, że np "po drugiej stronie rzeki" jest już inny kraj.
Można iść na spacer do innego kraju, można zrobić zakupy w innym kraju, porównywać na bieżąco jakośc towarów vs cena, można skorzystać z wymiany opon w Czechach czy iść na masaż w Słowacji

Jak mam ochotę a mieszkam np w Zgorzelcu to skoczę na piwo do Niemiec, jeśli w Polsce muszę zapłacić za oglądanie walki czy meczu 40PLN w systemie pay per viev to pójdę do knajpy Heinricha i tam go obejrzę for free

Podobne tym sytuacje muszą mieć miejsce np w Sromowcach. Obok ośrodka zdrowia NFZ i targu który odbywa się nad rzeką (oczywiście niecodziennie), na którym handlarze z Polski i Słowacji "walczą" reka w rękę o klienta stoi nowo wybudowany most.
Most, który łączy polski i słowacki brzeg Dunajca.
Most, po którym można przejść po Złotego Bażanta lub słowackie słodycze, za które można zapłacić, jak to przy granicy także w polskiej walucie. (nie trzeba mieć przy sobie Euro)
Po drogiej stronie mostu - jesteśmy w "innym", choć jak bardzo podobnym kraju

Slovensko!

Przygraniczne (polskie? słowackie?) kaczki

Przygraniczne krajobrazy po słowackiej stronie

Celem naszej wizyty za granicą był jednak najpierw
Crveny Klastor
Śnieg trzeszczy pod stopami, wózek brnie w śniegu ... ale my w końcu doszliśmy nie?

Od mostu idzie się w do niego około 20-30 minut (zależy od tempa)
