Moje wielkie greckie wakacje! - cz. VI Kreta!
tradycyjny podtytuł ... "Dlaczego ja tak długo broniłam się przed Kretą?
Pierwszy poranek w Plakias

Robie śniadanko i herbatkę ... siedzę sobie i czytam książkę (komisarza Montalbano

) ... czasem "coś" komuś podeślę

... jest pięknie


Około 7.30 wstaje Paweł i jedziemy do piekarni ...
Bo tak to już u nas jest, od pierwszych wakacji lata temu w Chorwacji, że to ja i Paweł rano chodzimy do pekary, a mąż mój i Małgorzata smacznie śpią ... i marnują wakacje
Zanim do pekary, jedziemy sprawdzić, jak bardzo można podjechać pod charakterystyczną skałę w Plakias ...
Bo jest tam fajna ścieżka, tunel i ogólnie fajne widoki ... i wieczorem mamy w planie tam iść
Okazuje się, że można podjechać pod samą skałę


"Widać" nasze mieszkanko ...

No a teraz już na zakupki ...
Ten koteczek jest tu chyba "na etacie", bo widzieliśmy się codziennie

Wracamy ...
Teraz już można budzić śpiochów ...

Zawsze około godziny 9 przyjeżdżała Joanna.
Chwilkę gawędzimy jak minęła noc, czy wszystko ok, co dziś mamy w planach i takie tam ...
Około godziny 10 wyjeżdżamy na plażę ... dziś będzie
Paralia Ammoudi Tym razem pamiętałam o
family foto

Jako się rzekło jedziemy na Paralia Ammoudi.
Mamy bardzo bliziutko, bo około 7 km
Można pojechać ciut krótszą, ale nie szybszą

drogą ...
Oczywiście nasza nawigacja jest oszczędna i prowadzi nas tą krótszą
Ale nic nie szkodzi, bo możemy rzucić okiem na mijane plaże - Paralia Damnoni, Mikro Ammoudi i Klisidi
Mój wybór jest absolutnie słuszny

Plaża jest całkiem spora ...
Po dwóch stronach są parasolki, ale jest też dużo miejsca bez nich i my tam właśnie rozstawiamy nasz namiot ...

No ale przecież nie można za długo leżeć, właściwie to nie leżałam jeszcze wcale

... trzeba iść do pracy
Idę z mężem na spacer ... w stronę tych plaż które mijaliśmy po drodze ...

Ale najpierw musimy wejść na górkę, żeby zobaczyć jak prezentuje się "nasza" plaża ... przecież wiadomo, że góry wszystko wygląda lepiej

Z drugiej strony górki jest fajny "fiordzik", raczej niedostępny z drogi ...

Mąż już ma plan, że przypłynie tu z Pawłem

Za kolejną skałką jest kolejny fiordzik - to
Paralia Klisidi - fajna, ale maleńka ...

Idziemy dalej ... w następnej zatoczce jest Paralia Mikro Ammoudi ...
Wygląda fajnie, ale nie jest za duża a parasolki zajmują prawie całe miejsce ... to nie dla mnie ...
Jest też całkiem sporo ludziów, bo są tu też beach bary ...



Wracamy do nas ...
Ale nie ma czasu poleżeć, bo mąż płynie z Pawłem wcielić w życie swój plan
No a ja "muszę" to udokumentować i ich pilnować
Tym razem wchodzę troszkę wyżej

Już ich widać ...


Fiord zdobyty ... można wracać

Mąż ma w tym roku jakieś ciągoty do desek ...

Ale ta chyba słaba była, bo ją szybko zostawił


Czekam aż panowie wypłyną zza skały ...
Ta łódka, którą widać na horyzoncie woziła turystów z Plakias na palmową plażę ...

Teraz mam chwilkę żeby "odpocząć" ...
Gośka z Pawłem idą na "rozpoznanie" okolicy, a my zostajemy przy bazie
Po plaży idziemy na obiadek do plażowej tawerny ...


Wybór jest całkiem spory a ceny bardzo dobre
Ten obiadek - jagnięco-wołowe mięsko mielone z serem, frytki, kawałki pity, warzywa, sos - kosztował chyba 9 euro, freddo cappuccino 3 euro

Wieczorem pójdziemy do tunelu i na grecką świętojańską imprezę
