Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Mamma Mia!!! Hippy Vis i Happy Brač :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Ural
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2987
Dołączył(a): 13.03.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ural » 20.11.2019 20:40

Szkoda, wielka szkoda. Fotografia zasługuje na wyróżnienie. Sądzę, że Katerina nie miała by tego za złe.

Z poważaniem Ural.
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1454
Dołączył(a): 18.08.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 20.11.2019 21:07

Ural napisał(a):Fotka I klasa. To Ty jesteś Katerina czy Sofia Loren 8O 8O 8O


Tu akurat wyraźnie widać twarz :P i jest to niewątpliwie Kasia. I mimo tego wirusa wygląda zabójczo :!:
Habanero
KONTO ZAWIESZONE
Avatar użytkownika
Posty: 6549
Dołączył(a): 14.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Habanero » 20.11.2019 23:57

...Siadam jak dziad, czy też baba kościelna, żeby pokazać proporcje - to jest naprawdę maleńkie :)...


Kościółek faktycznie maleńki,...do proporcji uwag nie mam :mrgreen: :wink:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 23.11.2019 02:18

Św. Barbara, ja i moja sukienka dziękujemy serdecznie za wszystkie miłe słowa - jest nam niezwykle miło, Małżowi też :) :papa:

gusia-s Krumpir z flaczkami dobrze "konweniował" :D
A z tym piekiełkiem, to... :la: też Cię lubię :lool:

tomekwgurach

indeks.jpg


Zostańmy przy Twojej baraninie :wink:

maslinka Dzięki za varenik. Poczytałam wersję angielską - ciekawe właściwości ma :wink:
Do królików jak znalazł :oczko_usmiech:

Janusz Bajcer, maslinka
To jest tylko Twój komentarz w relacji :wink: którego nikt na poważnie nie weźmie pod uwagę :oczko_usmiech: :papa:


Januszu, myślę, że większość tak to potraktowała :D Ciągle wierzę, że poczucie humoru w narodzie nie ginie

O, święta naiwności :roll: :lol: Niektórzy śmiertelnie poważnie podchodzą do pewnych spraw i mogli się przestraszyć :oczko_usmiech:


Podróż sentymentalna - cz.1- Jelsa


Ostatni dzień na wyspie - a raczej dwóch wyspach.
Popłyniemy na Hvar :D Rejs z Bolu zamówiliśmy już kilka dni wcześniej, gdy byliśmy w tej miejscowości podczas Letniego Karnawału.

Pobudka o 6-tej...ciężka ze względu na porę, ale też mój stan - nie mam wątpliwości, że jestem chora :evil:
Toteż ładuję w siebie wszelkie odpowiednie medykamenty z apteczki i jedziemy z bólem do Bolu :(

Rejs rozpoczyna się o 9-tej, ale poproszono nas, by przybyć 15 minut wcześniej.
Parkujemy pod Samostanem i zmierzamy na rivę...
Pięknie jest w Bolu o poranku :)

IMG_20180921_084227-001.jpg

IMG_20180921_084448-001.jpg


Frane już na nas czeka :D

IMG_20180921_084651-001.jpg


Wykupując wycieczkę mieliśmy do wyboru dwie opcje fishpiknikowe - Grad Hvar, lub pakiet Jelsa+Vrboska.
Małż optował za tą pierwszą, jednak przekonałam go do drugiej z dwóch powodów...
Pierwszy, to chęć odwiedzenia pewnego, poznanego wcześniej człowieka.
O drugim...opowiem za chwilę :)

Na pokładzie komplet. Wszystkie miejsca zajęte - większość pasażerów wyjmuje paliwo na rejs - głównie piwo.

IMG_20180921_085942_2-001.jpg

IMG_20180921_085050-001.jpg

IMG_20180921_085942-001.jpg


Zapomniałam przedstawić powód główny, dla którego w ogóle zdecydowaliśmy się na tę wyprawę.
Bardzo stęskniliśmy się, przez te kilka dni w Sutivanie, za byciem na morzu. Ciągle mamy w głowie i sercu wspomnienie rejsu z Kapetanem Darko z Komiży na Brusnik i Svetac :(
Nie ma godziny, byśmy do niego nie nawiązywali i chcemy mieć chociaż małą namiastkę tamtej przygody :roll: :wink:

Płyniemy.

IMG_20180921_090157-001.jpg

IMG_20180921_090555-001.jpg


Frane jest porządnym,"wyniunianym" stateczkiem wycieczkowym, nie można mu nic zarzucić, z tym, że...
Brakuje nam duszy łajby, którą płynęliśmy z Komiży :(
Nic też nami nie buja, bo woda jak stół... :roll:

IMG_20180921_090601-001.jpg


Może zadziała efekt Cyca?
Jeśli przy falach pije się, żeby nie odczuwać bujania, to może działa to też na zasadzie odwrotnej?
Napijemy się, to pobuja trochę :idea:
Jest okazja, bo serwis pokładowy częstuje winem i małymi kanapeczkami z twardym, ale raczej nie paškim serem...

IMG_20180921_093132-001.jpg


Współpasażer pręży się widząc, że załapie się na kadr :lol:

IMG_20180921_093150-001.jpg


Pozostałe towarzystwo nie wydaje się zainteresowane widokami :wink: Wszyscy piją radośnie :)

IMG_20180921_090912-001.jpg


Ja nie mogę za dużo, bo przecież wzięłam rano lekarstwa :roll: , więc uciekam na dziób.

A tu 8O Może nie nine million bicycles, ale blisko dziewiędziesięciu :D
Plus okazałe jajo bosmana :D

IMG_20180921_090642-001.jpg

IMG_20180921_093259_2-001.jpg


Jest z nami duża grupa rowerzystów, którzy w Jelsie zdejmą rowery z pokładu...i może już nie wrócą :?: , marzę :)

Robię zdjęcie planety ze statku kosmicznego :)

IMG_20180921_090709-001.jpg


I kolejne - z samolotu...

IMG_20180921_090732-001.jpg


Zanim zdążył zadziałać "efekt Cyca" mijamy wysepkę Zečevo, Vrboskę i dobijamy do Jelsy.

IMG_20180921_093415-001.jpg

IMG_20180921_093454-001.jpg

IMG_20180921_093522-001.jpg

IMG_20180921_093716-001.jpg

IMG_20180921_094721-001.jpg

IMG_20180921_094830-001.jpg

IMG_20180921_094854 (2)-001.jpg

IMG_20180921_095053-001.jpg


Dlaczego chciałam odwiedzić Jelsę :?:

Przedstawię historię z 2013 roku, gdy odwiedziliśmy Hvar po raz pierwszy i jedyny.

Przez 5 dni stacjonowaliśmy w Vrbosce - w pensjonacie, którego przemiłym właścicielem był Domagoj ( o którym później).
Ja byłam w tamte wakacje totalnie nakręcona na zakup sadzonki oliwki - takiej już podrośniętej, dorodnej, żeby w lecie mieć ją na tarasie, a w zimie w domu.
Nie znalazłam jej uprzednio na Pelješcu i Mljecie ( bo tam byliśmy po kilka dni przed Hvarem), więc ostatnia szansa to nabyć ją na tej wyspie.
Po krótkim wywiadzie w Vrbosce dowiedziałam się, że w Jelsie jest ogrodnik u którego zaopatrują się autochtoni z całego Hvaru.
Jest więc więc powód, by zwiedzanie hvarskich miasteczek rozpocząć od Jelsy, zwłaszcza, że ten biznes ogrodniczy ma być zaraz na wjeździe do miasta.

Znaleźliśmy gospodarstwo ogrodnika na obrzeżach Jelsy bez problemu, dość rozległy teren ze szklarniami, uprawami pod gołym niebem, gajem oliwnym - do tego przyklejony był mały, zaniedbany domek .

Przy domku ujadający pies na łańcuchu, z pyska toczy mu się piana, a obok pusta blaszana miska :roll:
Ewidentnie, gospodarza od dawna nie ma w domu.

Przed obejściem stoi zaparkowane Alfa Romeo z włoską rejestracją, a jego właściciel w jasnym garniturze w stylu "havana" przechadza się wydłużonym, "oczekującym" krokiem - jak niegdyś pan Gowin w kampanii wyborczej :lol:
Taksujemy się wzrokiem, pytam czy jest ogrodnik...

"Też czekam" - odpowiada elegancki nieznajomy, jednak nie wdajemy się w dalszą rozmowę.

Po kilku minutach facet pasuje i oddala się autem.

Nie mogę znieść skowytu psa i jego cierpienia - my również wsiadamy do samochodu i jedziemy do Jelsy po baniak wody źródlanej i karmę.
Krótka wizyta w jakimś Studenacu i wracamy...Pies zachowuje się jak dzika bestia, ma przekrwione oczy. To mieszaniec sporych rozmiarów, z rezerwą podchodzimy powoli, żeby coś mu do tej miski wrzucić 8O :roll:

Mąż bierze to na siebie i jakoś udaje się 8) Widok stworzenia chłepcącego łapczywie wodę wyciska łzy z oczu :cry:

Podłamani jedziemy rzucić okiem na Jelsę, ale nie mamy nastroju...

To cut the story short...Przez następne trzy dni pobytu wypady zaczynamy od Jelsy - karmimy i poimy psa, który już teraz macha ogonem na nasz widok, spotykamy kolejnych kolesi niecierpliwie oczekujących na pojawienie się ogrodnika... :roll: , który zapewne wyjechał na urlop :?

Co tu jest grane?
Toż to diler - mówi Małż, na pewno w tych szklarniach nie ma pomidorów... :roll: 8O

Sprawa klaruje się w nasz ostatni dzień na Hvarze ( przypominam, że jesteśmy w w 2013) ...
Oczywiście, znowu pojechaliśmy nakarmić psa...Tym razem po gospodarstwie kręci się zaginiony wcześniej ogrodnik, a pies łasi się do nas - facet w szoku.
Próbuję wyjaśnić po co tu jesteśmy i jak długo to trwało - jest trochę :roll: zażenowany :roll:

Okazuje się, że oprócz bycia ogrodnikem jest również członkiem ochotniczej straży pożarnej - a przez ostatnich kilka dni vatrogašći mieli pełne ręce roboty na Hvarze i w okolicach...
Zwracam honor, ale to, że nie zadbał o opiekę dla psa jest skandaliczne :x

Zagadka wyczekujących na niego ludzi też została wyjaśniona - gość robi znakomite wino - stąd te wypasione auta z Włochami i Austriakami :mrgreen: Niestety, nie kupujemy - jesteśmy już spłukani po urlopie, dostajemy tylko oliwkę w doniczce w prezencie :lol:

Dlaczego przytoczyłam tę historię sprzed pięciu lat?
Bo przez to zamieszanie z psem nasz pobyt na Hvarze został mocno okrojony, a ja nie zwiedziłam dobrze Jelsy... :(

Dlatego teraz, mając godzinę czasu wolnego w trakcie fishpikniku zapuszczam się w "miasto" :)
Mimo, że wraz z nami dobiło do miasteczka kilka stateczków wycieczkowych, to i tak wszyscy skupiają się na rynku i lodach, a my eksplorujemy zaułki...

IMG_20180921_101301-001.jpg

IMG_20180921_101310-001.jpg

IMG_20180921_101406-001.jpg

IMG_20180921_101704-001.jpg

IMG_20180921_101820-001.jpg

IMG_20180921_101954-001.jpg

IMG_20180921_102016-001.jpg

IMG_20180921_102204-001.jpg

IMG_20180921_102318-001.jpg

IMG_20180921_102356-001.jpg

IMG_20180921_102443-001.jpg

IMG_20180921_102545-001.jpg

IMG_20180921_102637-001.jpg

IMG_20180921_102705-001.jpg

IMG_20180921_102833-001.jpg


Są momenty magiczne...

IMG_20180921_103427-001.jpg


... i trochę mniej :wink:

IMG_20180921_103614-001.jpg


A potem znowu fajnie.

IMG_20180921_103708-001.jpg

IMG_20180921_104003-001.jpg

IMG_20180921_104140-001.jpg

IMG_20180921_104525_2-001.jpg

IMG_20180921_104525-001.jpg


Wizyta na straganie, na którym kupuję najdroższe suszone smokvy ever :roll:
Droższe niż w Bolu - 60 Kn za 0,5 kg :evil:
Potem okaże się, że w Bolu, tam gdzie "taniej, niż w Biedronce", było dużo taniej :lol:

IMG_20180921_110919-001.jpg

IMG_20180921_110928-001.jpg

IMG_20180921_111205-001.jpg


I tak to wyglądało - truchtem przez Jelsę :)
Nieubłaganie, czas wolny kończy się - wracamy powoli na pokład Frane, by przemieścić się do Vrboski.
Czy byłam Jelsą zachwycona??

Sama nie wiem :roll:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 23.11.2019 12:20

Sytuacja z pieskiem . . . z pozycji pieska - przykra , z drugiej jednak strony świadczy o tym , że serca macie również piękne 8)

W nowych pływadłach , wypieszczonych i wypasionych w nowinki technologiczne brakuje mi ducha starych , drewnianych łajb , nic nie skrzypi , nic nie trzeszczy , są takie . . . nieludzkie :wink: , ale przeważnie bardzo komfortowe . . .

Bardzo ładne , "bezludziowe" zdjęcia Jelsy


Pozdrawiam
Piotr
mchrob
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1916
Dołączył(a): 06.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) mchrob » 23.11.2019 12:25

Fajnie że pieskiem się wtedy zaopiekowaliście. A jak tam z drzewkiem oliwnym - przeżyło?
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14803
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 23.11.2019 12:44

Katerina napisał(a):Na pokładzie komplet. Wszystkie miejsca zajęte - większość pasażerów wyjmuje paliwo na rejs - głównie piwo.

Podczas naszych fishpiknków nie robił tak nikt... poza nami ;) Z tego powodu na początku było mi głupio :? W sumie nie wiem dlaczego, bo przecież inni pili rakiję, a mnie tak mocny alkohol "nie wchodzi", zwłaszcza koło 9:00 rano ;)

Też płynęliśmy Frane :D Szybka jednostka, wyprzedzaliśmy innych :mrgreen: A w drodze powrotnej kapitan specjalnie tak się ustawiał, żeby nas (na górnym pokładzie) ochlapać falami ;) Taka dodatkowa atrakcja 8)

Jak pusto przy brzegach Zečeva! 8O To jednak wrzesień, no i zdecydowanie wcześniejsza pora. My tam dopłynęliśmy kajakiem koło południa...

Psiak miał szczęście, że na Was trafił :D Niesamowita historia! A już myślałam, że facet rzeczywiście okaże się dilerem ;)

A Jelsa - no cóż, ja w tym roku się przekonałam, że czasami nie warto wracać w miejsca, do których ma się sentyment, bo zdarza się, że magia gdzieś ulatuje, a pozostaje rozczarowanie...
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 23.11.2019 12:51

Za opiekę nad piesełkiem brawa.
Też zawsze podczas wakacji w Cro dokarmiam koty, żadnej psiej biedy nie spotkałam.

Uparcie twierdzę, że Jelsę bardzo polubiłam :)
Nie masz ochoty na duet Vis & Hvar? Naprawdę miałabyś tam co robić :)
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 23.11.2019 16:54

Katerina napisał(a):Ciągle mamy w głowie i sercu wspomnienie rejsu z Kapetanem Darko z Komiży na Brusnik i Svetac :(


a.JPG


Katerina napisał(a): jest porządnym,"wyniunianym" stateczkiem wycieczkowym

Katerina i wyniuniany stateczek - this's impossible :!: 8O


Katerina napisał(a):Nie mogę znieść skowytu psa i jego cierpienia - my również wsiadamy do samochodu i jedziemy do Jelsy po baniak wody źródlanej i karmę.

Aż strach pomyśleć co by się stało z psem gdyby nie Wy. 3 dni bez jedzenia pewnie by wytrzymał , ale bez wody :!: :roll:


Katerina napisał(a):Czy byłam Jelsą zachwycona??

Sama nie wiem :roll:


Jelsa też nie skradła mego serca 8)
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 24.11.2019 22:11

W temacie psa - myślę, że większość Z Was postąpiłaby tak samo.
Niestety, w każdym kraju znajdą się ludzie, którzy uważają, że zwierzęta to nasi poddani, niewolnicy, lub też narzędzia do różnych zadań :roll: :(
Jedyne co może tłumaczyć ogrodnika (bo nie wyjaśniał nam wiele), to to, że wyruszył na akcję gaśniczą nagle i nie przewidział, iż przeciągnie się ona na kilka dni...Przecież nieopodal były domy sąsiadów - mógł kogoś poprosić o napojenie stworzenia.

piotrf
W nowych pływadłach , wypieszczonych i wypasionych w nowinki technologiczne brakuje mi ducha starych , drewnianych łajb , nic nie skrzypi , nic nie trzeszczy , są takie . . . nieludzkie :wink: , ale przeważnie bardzo komfortowe . . .

travel
Katerina i wyniuniany stateczek - this's impossible :!: 8O


Gdybym popłynęła w rejs dwutygodniowy, to pewnie nie narzekałabym na komfort i udogodnienia... :wink:
A jednak - doświadczenie bycia na morzu w skrzypiącej łajbie z nieco naddartymi żaglami (i... bez bieżącej wody :oczko_usmiech: ) uważam za jedno z najcenniejszych w życiu.
Oprócz samej jednostki jako takiej - na moje wrażenia z rejsu do Jelsy wpłynęło też towarzystwo turystów wszelkiej maści i to w dużej masie - niedługo po wyprawie na otwarte morze z małą załogą wrażliwą na piękno wokół - taka komercyjna przeprawa z wyspy na wyspę z ludźmi nie ruszającymi się nawet z siedzeń i grającymi w karty to niestety...dół.

piotrf
Bardzo ładne , "bezludziowe" zdjęcia Jelsy

Dzięki, mi też kilka się podoba, Jelsa ma fajne "momenty" :)

mchrob
A jak tam z drzewkiem oliwnym - przeżyło?

Nie :cry:
Maslina była całkiem spora - około metra wysokości z bryłą korzeniową oblepioną hrvatską glebą - czyli dużą grudą rudawej gliny, co uznałam za gwarancję przetrwania drzewka... Jednak nie zniosła centralnego ogrzewania w zimie, chociaż umieściłam ją z dala od grzejników i w świetle okna południowego :?
Powinnam była przenieść ją do nieogrzewanego, jasnego pomieszczenia na zimę, ale nie dysponuję takim :(

maslinka
większość pasażerów wyjmuje paliwo na rejs - głównie piwo.


Podczas naszych fishpiknków nie robił tak nikt... poza nami ;) Z tego powodu na początku było mi głupio :? W sumie nie wiem dlaczego, bo przecież inni pili rakiję, a mnie tak mocny alkohol "nie wchodzi", zwłaszcza koło 9:00 rano

Ja też się dziwię, że było Ci głupio :roll: :lol: Gdyby nie to, że wzięłam lekarstwa, to pewnie zaopatrzylibyśmy się w zapasy :wink: Potem pozbyłam się głosu rozsądku i też coś tam łyknęłam na tej wycieczce :lol:
Jak pusto przy brzegach Zečeva! 8O To jednak wrzesień, no i zdecydowanie wcześniejsza pora.

Tam było pusto, ale na plażach w okolicy Vrboski nie było już tak fajnie :)
A Jelsa - no cóż, ja w tym roku się przekonałam, że czasami nie warto wracać w miejsca, do których ma się sentyment, bo zdarza się, że magia gdzieś ulatuje, a pozostaje rozczarowanie...

Bo apetyt rośnie...w miarę zwiedzania :roll: Chociaż są miejsca, które od pierwszego wejrzenia po kolejne pobyty pozostaną delicją z gwiazdką Michelina :wink: I mówię tu tylko o subiektywnych odczuciach.

gusia-s
Nie masz ochoty na duet Vis & Hvar? Naprawdę miałabyś tam co robić

8) Oczywiście, że chcę wrócić na Hvar, tym bardziej ,że relacje, które śledzę są wielką zachętą :D
W 2013 roku - po uprzednim wyplażowaniu się na Peljeszczaku i Mljecie - na Hvarze oddałam się miasteczkom. Zatem plaże wciąż przede mną :) Jednak tego czasu tak mało, chciałoby się ruszyć poza granice HR :roll: i kraj przodków wypadałoby zwiedzić...Jestem rozdarta :cry: :smo:

travel
Izo, czyżbyś jednak weszła na jakąś łódkę :?: 8O :wink:
Jelsa też nie skradła mego serca

Zgaduję, że to była rzeczywistość przed Komiżą? Tym bardziej po ...pewne rzeczy są trudne :)
Habanero
KONTO ZAWIESZONE
Avatar użytkownika
Posty: 6549
Dołączył(a): 14.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Habanero » 25.11.2019 14:47

Piękna i godna naśladowania postawa Kasiu.
Takie sytuacje, jak choćby z tym psem, potrafią nieźle namieszać w planach urlopowych.
Słyszy się historie o tym jak ludzie wracają do kraju z dodatkową osobą na pokładzie, ratując jej życie.
Ostatnio oglądałem program o turystach z Polski, którzy otworzyli schronisko dla psów w jakimś kraju.
W takich momentach wraca wiara w ludzi. Z drugiej strony, jak tu spokojnie wypoczywać, kiedy wie się, że tuż obok
cierpi jakiś psiak. Sam bym nie mógł :? Szacunek dla męża, że się nie bał. Wielu by odpuściło :papa:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 26.11.2019 01:05

Habanero
Takie sytuacje, jak choćby z tym psem, potrafią nieźle namieszać w planach urlopowych.

jak tu spokojnie wypoczywać, kiedy wie się, że tuż obok
cierpi jakiś,,,

Np. kot...
Kilka lat temu pojechaliśmy na kaszubską wieś do przyjaciół na Boże Narodzenie. 25 grudnia rano po świątecznym śniadaniu wybieramy się na spacer do ośnieżonego lasu, mróz około - 15. I co widzę i słyszę ?
Na pierwszy drzewie obok domu moich znajomych - na skraju lasu - siedzi drący się w niebo głosy młodziutki kociak z obróżką na szyi.
" To nie jest miejscowy, przyjezdny" - mówią nasi gospodarze. Pewnie ktoś go wyrzucił z samochodu :cry: Jaki by nie był zaczynam interwencję.
Dzwonimy do ...vatrogašći :wink: , okazuje się, że wszyscy ochotnicy na dyżurze ...narąbani po wigilii, każą czekać 8O
Dopiero 26 po południu, po zmroku przyjechało dwóch z drabiną, nie wiem jak ten kot to przeżył, widocznie adrenalina działała...Ten co się wspinał na kilkunastometrowe drzewo zataczał się, przyjaciele powiedzieli,że kiedyś rzucił się z drugiego piętra po amfetaminie, ale przeżył :roll: Może tym razem tez przeżyje?
Suma summarum, kot uratowany, strażak cały, ale nasze święta były jakie były - w stresie. I potem też, bo kot pojechał z nami do Trójmiasta i trzeba było znaleźć mu dom :roll: A to jak znaleźliśmy i w jakie kłopoty wpakowała się nowa właścicielka kota to długa opowieść :mrgreen:
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 26.11.2019 09:21

Mam w planach Jelsę. Mam nadzieję, że uda się ten plan zrealizować już w przyszłym roku... jeśli się uda, koniecznie wybiorę się do pana ogrodnika - też chciałabym przywieźć sobie jakąś chorwacką roślinkę, a przy okazji sprawdzę, co u psa :wink: ( o ile jeszcze żyje, w koncu parę lat minęło a pieski niestety żyją stanowczo za krótko :roll: )
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 26.11.2019 10:02

Katerina napisał(a):Habanero
Takie sytuacje, jak choćby z tym psem, potrafią nieźle namieszać w planach urlopowych.

jak tu spokojnie wypoczywać, kiedy wie się, że tuż obok
cierpi jakiś,,,

Np. kot...


Z bezdomnym kociakiem miałam przejścia w zeszłym roku :roll:
Myślałam,że mi serce pęknie :cry:
Nie pamiętam dokładnie kiedy to było , ale było ciepło i zielono na zewnątrz.
Przez kilka dni pod naszym balkonem błąkał się malutki kociak ,piszcząc przeraźliwie.
Na moje oko może miał z 2 miesiące.
Razem z małżem i sąsiadami kilkakrotnie usiłowaliśmy go złapać - nie dało się.
Dzwoniłam też do fundacji zajmującej się bezdomnymi zwierzętami z prośbą o pomoc, ale powiedziano mi ,że jeżeli kot ucieka przed ludźmi i nie daje się złapać to jest dziki i oni się takimi zwierzętami nie zajmują 8O :roll:
Wynosiłam mu jedzenie i picie ,a po kilku dniach piski ucichły........ :cry: :cry: :cry:
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 523
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 26.11.2019 13:03

Szacunek za to, że zaopiekowaliście się psem. :!: Nie każdy ma tyle empatii. Co do Jelsy, to mnie też nie zachwyciła i zastanawiało mnie, co inni widzą w tym miasteczku i dlaczego ich tak tam ciągnie. :roll: Nie mówię, że jest brzydko, ale dla mnie jakoś tak... nijako? Zbyt komercyjnie? Sama nie wiem. Po prostu to nie to. Na wyspie Hvar najbardziej podobał mi się wieczorny Stari Grad, widok na Hvar z twierdzy Spanjola i odludne zatoczki za tunelem Pitve. :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Mamma Mia!!! Hippy Vis i Happy Brač :) - strona 66
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone