napisał(a) Franz » 29.11.2025 16:44
Wpadamy do niej tuż po siódmej, mijając się w drzwiach z księdzem, zabierającym się właśnie do zamykania świątyni - informuje nas, że mamy całe... pięć minut i że mamy wyjść przez mały portal. O ile zdążymy... Te pięć minut wykorzystujemy co do sekundy, stwierdzając, że więcej nam i tak nie trzeba było - mimo bogatej tradycji, sięgającej piątego stulecia, kiedy to stała w tym miejscu kaplica św. Piotra, a po ogłoszeniu świętym jednego z pochowanych tutaj biskupów Chartres, wzniesiono kolegiatę dla obsłużenia rosnącego natłoku pielgrzymów - katedra została poważnie uszkodzona przez huragan w XVII stuleciu. Obecny stan, powiększony jeszcze w XIX wieku o obejście z wieńcem kaplic nie rzuca na kolana, więc nie odczuwamy niedosytu po błyskawicznym zwiedzeniu katedry św. Ludwika.