Małe i duże bałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):… wiosną ubyło mi 10 kg ...

Biegasz nadal, czy jesteś akurat w fazie roztrenowania

pzdr

tiwa napisał(a):Przyznam, że jednak rzadko widzę (zauważam ) dwugłowe orły w Grecji

Raczej "zauważam" To symbol Greckiego Kościoła Prawosławnego: żółte flagi z charakterystycznym, czarnym, dwugłowym orłem to drugie oprócz greckich flag narodowych najczęściej widoczne flagi w Grecji. Jeśli zwiedzałeś greckie monastyry i/lub większe cerkwie, to na pewno były obok wspomniane flagi. Jeśli nawet nie było flag, z pewnością nie brakowało dwugłowych orłów w innej postaci

Mam pytanie o korzystanie z wody: tak po prostu, bez pytania o zgodę można wziąć szlauch i opłukać samochód? Chyba bym się nie odważył - nawet w Grecji

tiwa napisał(a):10 kg mniej na wiosnę , to robi wrażenie .

To efekt diety, siłowni i prób biegowych....
Dzięki temu te 10 kg zniknęło właściwie niepostrzeżenie, w 3 miesiące

longtom napisał(a):

kulka53 napisał(a):… wiosną ubyło mi 10 kg ...

Biegasz nadal, czy jesteś akurat w fazie roztrenowania

Niestety, obowiązki różnego typu i wakacyjne wyjazdy sprawiły, że latem nie dałem rady kontynuować treningów . Wygląda na to, że tak będzie już zawsze, także wybitnym biegaczem zapewne nie mam szansy zostać (w przeciwieństwie do Ciebie). Od listopada jednak chcąc utrzymać wagę znów zacząłem bieganie i siłownię... póki co pokonuję kilka x w tygodniu 5 km, ale w planie mam zwiększanie dystansu . Jeśli kolana wytrzymają może wiosną na jakiś bieg zorganizowany się zdecyduję , zobaczymy.

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a):Korzystając z okazji zapewniam też kąpiel zapylonej Lunie

... niech też wie, że ma wakacje ... ...

Patrząc z jej perspektywy to właśnie była w pracy , wakacje ma raczej teraz

eystrasalt napisał(a):

tiwa napisał(a):Przyznam, że jednak rzadko widzę (zauważam ) dwugłowe orły w Grecji

To symbol Greckiego Kościoła Prawosławnego: żółte flagi z charakterystycznym, czarnym, dwugłowym orłem to drugie oprócz greckich flag narodowych najczęściej widoczne flagi w Grecji.

Dokładnie tak , przy monastyrach chyba zawsze powiewają żółte flagi z czarnymi orłami. Są tak częste, że przestaliśmy już robić im zdjęcia
Na tej bramie to chyba efekt ambicji inwestora...

eystrasalt napisał(a):Mam pytanie o korzystanie z wody: tak po prostu, bez pytania o zgodę można wziąć szlauch i opłukać samochód? Chyba bym się nie odważył - nawet w Grecji

Parę razy już w ten sposób doprowadzaliśmy do "ładu" niesamowicie zapyloną na szutrowych traktach Skodę a i nowe auto zdarzyło się dwukrotnie, na Schinoussie i właśnie na Amorgos. Kiedyś nawet rozważałem wożenie ze sobą węża i podłączanie go do wszelakiego rodzaju kraników, ale szkoda było nam miejsca, zresztą często nie ma takiej możliwości by podjechać autem tak blisko.
Najpierw trochę polewam auto, potem wycieram ściereczką do sucha - i jest jak nowe . Na jakiś czas wystarcza.
To jednak nie jest częste, zwykle do mycia wykorzystuję wodę nabraną gdzieś wcześniej do butelek.

Pozdrawiam

16 września, piątek c.d.

Z Rachouli jedziemy znów kawałek, może ze 3 km do kolejnej niewielkiej wioski w tej części Amorgos – Vroutsi. Jest środek pięknego, słonecznego, choć nieco wciąż wietrznego dnia, ale to nawet dobrze że powiewa bo jest chłodniej. Trochę dziś już widzieliśmy ale wszystko za pomocą auta… także sił nam nie brakuje – wykorzystamy je na odwiedzenie następnej amorgoskiej ciekawostki – czyli starożytnego Arkesini .

Starożytne Arkesini (albo Kastri) zostało zbudowane mniej więcej w X-VIII wieku p.n.e. i pozostawało zamieszkanym miastem aż do średniowiecza, kiedy mieszkańcy opuścili je nękani przez piratów.

Auto zostawiliśmy na placyku przy kościele (był tam drogowskaz), niestety w słońcu ale innego miejsca nie było. Nie szkodzi, zaraz wrócimy…



Vroutsi nie jest duże i zaraz się kończy.









Trzeba sobie otworzyć bramkę i od teraz zaczyna się właściwa ścieżka.



Bo do Arkesini nie da się dojechać autem, tego starożytnego oczywiście bo do współczesnego jak najbardziej. Z Vroutsi wiedzie tam ścieżka, na mapie wygląda, że to nie jest zbyt daleko, może około kilometra, także spokojnie powinniśmy dać radę. Kilometra w poziomie, ile w pionie o tym nie myśleliśmy , i w sumie po co, skoro cel (domniemany) widać już od razu?





To już tak blisko, że warto od razu pamiątkowe foty strzelić





Trochę już zeszliśmy, ale wiatrak wciąż jeszcze widać.



W oddali odsłoniła się Chora.



Ten kościół to, jakże by inaczej - Agios Ioannis.

Hm, coś ta ścieżka bokiem prowadzi…. I skąd się wzięli ci ludzie?





Doszliśmy pod kościół już wiedząc że to niestety nie jest jeszcze nasz cel.



Antyczne Arkesini i kapliczka Panagia Kastriani jest jeszcze duuuuużo dalej .



Zwiedzamy zoomem?



Schodki widać i człowieka na skraju…





Coś mała ta krowa, chyba to blisko nie jest



A ci gdzie tam zaleźli?



Potem się okazało że to para starszych Anglików którzy idąc z innej strony (można ale to sporo dalej) pomylili drogę i nie wiedzieli jak wejść na skałkę.

Bo oczywiście nie poprzestaliśmy na zoomowym zwiedzaniu, poszliśmy dalej .





Było dość stromo i chwilami niebezpiecznie bo żwir i kamienie zalegające na skalnej ścieżce usuwały się spod nóg (a my do tego genialnie wybraliśmy się w sandałkach ) , ale tu już jest płasko i blisko





Jeszcze tylko to podejście…





Ale skoro płasko, to można złapać oddech i porozglądać się trochę



Stamtąd przyszliśmy



Generalnie Amorgos to jedna, wielka, wystająca z wody skała.

Schodkowe podejście do kapliczki i Kastri oczywiście też zamknięte furtką



Z góry widoki podobne…



Kapliczka ładna, ale zamknięta



Z boku doprowadzona była czarna rura kończąca się kranikiem , cały czas nam towarzyszyła w spacerze leżąc wzdłuż ścieżki. Odkręciłem, popłynęła woda… fajnie było się trochę ochłodzić

No to jeszcze trochę widoków z niezbyt rozległego i zabudowanego murkami Kastri.

Końcowy koniec skałki (mocno wiało). Ładnie tu.







To jest właśnie ten drugi szlak którym można dość do antycznego Arkesini, pomogliśmy trochę Anglikom w zorientowaniu się w terenie…



My wrócimy tą samą drogą.



Jeszcze rzut oka na górę…



I zaczynamy wspinaczkę w przeciwną stronę… po pewnym czasie widzimy, że pojawili się kolejni turyści.



Trochę jestem zaskoczony bo jednak z Kamari a zwłaszcza z Lefkes jest znacznie dalej… ale sporo jest ludzi dla których podobnie jak cel ważna jest droga .

Chwilę temu my tam byliśmy…



A po chwili już jesteśmy przy Agios Ioannis.



Także zamknięty, ale kranik z wodą był , co prawda nie pod samym kościołem a nieco dalej, ale efekt podobny – spłukanie głów ciepłą, z nagrzanej czarnej rury, wodą .

Teraz mamy już blisko a na dodatek ten odcinek to wygodne, ułożone kamienne schody, także chwil parę i jesteśmy znów we Vroutsi.





A tam – niespodzianka… niestety niezbyt miła . Już dochodząc do auta usłyszeliśmy znany dźwięk piszczącej przetwornicy, lodówka znów rozładowała akumulator . Słabo to wygląda, chyba nie możemy jej już tak zostawiać… co prawda nie było nas nie więcej niż 3 godziny, ale już taki czas wystarczył by znów trzeba było uruchamiać samochód na popych . Na szczęście tym razem nie było z tym problemu bo placyk przy kościele i uliczka dojazdowa były pochyłe w tę właściwą stronę , pchnęliśmy, auto się stoczyło i silnik zaskoczył. Trochę do myślenia nam to dało, ale póki co nie na tyle by się tym przejmować…uznaliśmy, że po powrocie trzeba będzie dokonać zakupu nowego akumulatora – i tyle.

Skoro więc silnik pracuje i możemy – to jedźmy dalej .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Generalnie Amorgos to jedna, wielka, wystająca z wody skała.

Hmm, nie brzmi to zbyt zachęcająco .
pzdr.

tiwa napisał(a):

kulka53 napisał(a):Generalnie Amorgos to jedna, wielka, wystająca z wody skała.

Hmm, nie brzmi to zbyt zachęcająco .

Może i nie brzmi, ale jak wygląda

kulka53 napisał(a):Stamtąd przyszliśmy

... przysłowiowy "rzut beretem" to to nie był ... ... ale widoczki za to przepiękne ... ...

kulka53 napisał(a):Skoro więc silnik pracuje i możemy – to jedźmy dalej .

... dobrze, że pracuje ... ...
Pozdrawiam.

tiwa napisał(a):Hmm, nie brzmi to zbyt zachęcająco .

Akurat dla Ciebie powinno to być na plus, skałki to chyba ciekawe życie podwodne . Ale nie wypowiem się, bo nie mam o tym pojęcia.

Amorgos jest specyficzna bo wąska a są tam wysokie góry. Po prostu trzeba wiedzieć czego się spodziewać i czego się oczekuje, nie będzie się rozczarowanym. My oczekujemy ładnych, łagodnych plaż i tego tam praktycznie nie ma, stąd dopiero teraz tam trafiliśmy z góry wiedząc i nastawiając się na co innego. Czyli na zwiedzanie, na widoki, plażowania się nie spodziewając. Wyszło inaczej... głównie plażowaliśmy .

marze_na napisał(a):Może i nie brzmi, ale jak wygląda

Widoki to chyba najsilniejsza strona Amorgos .

kmichal napisał(a):... przysłowiowy "rzut beretem" to to nie był ... ... ale widoczki za to przepiękne ... ...

Nie było to blisko, nie było też daleko... tak w sam raz
Można się na tej wyspie wybrać na znacznie dalsze i bardziej męczące wędrówki, ale nie zdecydowaliśmy się na to.

kmichal napisał(a):... dobrze, że pracuje ... ...

Nie ma wyjścia... wszak to legendarne TDI
Choć nawet ono nie zakręci jak prądu zabraknie...

Pozdrawiam

Co prawda teraz nie sezon na turystyczne pływanie greckimi promami, ale....

Za ekathimerini.com:
"Ferries will remain docked in ports across Greece on Friday and Saturday as seamen stage a 48-hour strike in protest at the latest round of cuts to pensions and job insecurity.

The union representing Greek seamen, PNO, has warned of an escalation of action if the leftist-led coalition government does not address its concerns regarding planned changes to special tax regulations relating to workers in the sector.

The seamen’s union has planned a 24-hour strike for Thursday, December 8, too.

The umbrella union representing Greece’s private sector workers, GSEE, has also called on its members to strike on December 8 to protest the government’s ongoing austerity drive. "

Dziś i jutro promy stoją

Niebieskie kopułki nie przypominały Wam Santorini ? (oczywiście wiem, że nie tylko tam są takie

kulka53 napisał(a):Coś mała ta krowa...

Krowa zdecydowanie wskazała, że jeszcze długa droga przed Wami

kulka53 napisał(a):Było dość stromo i chwilami niebezpiecznie bo żwir i kamienie zalegające na skalnej ścieżce usuwały się spod nóg (a my do tego genialnie wybraliśmy się w sandałkach ) , ale tu już jest płasko i blisko

Właśnie na Waszych fotkach zwróciłem na to uwagę - jak oni dali sobie radę w sandałkach?
Swoją drogą ładna opalenizna!

Wiszące cebule bezcenny widok