Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Meksyk jak się patrzy!



A to zapewne słynna latarnia w P(h)aros – jeden z siedmiu starożytnych cudów świata. (Postawili, bo a nuż ktoś się pomyli...)

OT: z Paros między innymi byli osadnicy, którzy założyli kolonię na Hvarze.

DarCro napisał(a):Meksyk jak się patrzy!

Co prawda nie miałem w planie wybrać się do Meksyku, ale dobrze wiedzieć, że to nie ma sensu , skoro tak blisko są meksykopodobne Cyklady

DarCro napisał(a):A to zapewne słynna latarnia w P(h)aros – jeden z siedmiu starożytnych cudów świata. (Postawili, bo a nuż ktoś się pomyli...)

Jaka wyspa, taka latarnia
Posejdon na szczycie tej prawdziwej miał chyba nos tej wielkości

DarCro napisał(a):z Paros między innymi byli osadnicy, którzy założyli kolonię na Hvarze.

A i nazwa wyspy Hvar pochodzi od nazwy Pharos, czyli wyspy z której osadnicy pochodzili

kulka53 napisał(a):

Tak pięknie.....tylko ludków brak
I właśnie takie plaże "prawie wyłącznie" dla siebie bardzo lubię
Pozdrawiam Adrian

ajdadi napisał(a):Tak pięknie.....tylko ludków brak
I właśnie takie plaże "prawie wyłącznie" dla siebie bardzo lubię

Owszem, niebrzydko
Co prawda to połowa września, ale nie zapominajmy, że jesteśmy na jednej z NAJPOPULARNIEJSZYCH z Cyklad , a o tłumach (w powszechnym znaczeniu tego słowa) z pewnością mówić nie można.
A wrzesień w tym rejonie to wciąż bezdeszczowa, ciepła, słoneczna pora...

18 września, środa c.d.

Jadąc dalej wzdłuż wschodniego wybrzeża można podjechać do jeszcze paru miejscowości wybudowanych nad jednymi z najatrakcyjniejszych plaż wyspy. Bez przesady, my wszystkich widzieć nie musimy, nam one i tak do gustu nie przypadną. Ale za to ten widoczek jest całkiem całkiem



To Marpissa i wzgórze Kefalos, na którym kiedyś znajdowała się ufortyfikowana twierdza. W 1537 roku właśnie tam ostatni weneccy władcy Paros poddali się Turkom. Dziś na szczycie znajduje się niezamieszkały klasztor Agios Antonios.





Kilka plaż opuściliśmy, ale Piso Livadi nie dało rady się oprzeć .







Śpią...



Może czekają na resztki tego? .



Porcik Piso Livadi... a chmury coraz bliżej





Może skończą sesję przed całkowitym brakiem słońca

Do Piso Livadi zaglądnęliśmy tylko na moment, na dłużej zatrzymaliśmy się za chwilę w Marpissie. To całkiem spora miejscowość, jedna z większych na Paros.

Parking przy wiatrakach



Z widokiem na zakład w którym wytłoczyny z winogron trafiały do beczek .



Pochmurno...







Czoło chmur właśnie mija Paros



Marpisski cmentarz



Jeszcze niedojrzałe



Wracamy do centrum miasteczka

Zapraszamy na spacer po Marpissie.

Kościółków jak widać wszędzie pełno, a to największy, w centralnym, najwyższym punkcie miejscowości.



Obok – coś w rodzaju parku



A tu ktoś chciał być oryginalny



Marpissa, dość niepozorna z oddali, wewnątrz okazała się ślicznym, zadbanym, cykladzkim miasteczkiem...nie planowaliśmy spaceru tu, ale labirynt krętych uliczek bardzo nas wciągnął. I nawet słońce lekko wciąż przeświecało zza cienkich, rozmytych na niebie chmur.
Jeszcze kilka fotek z powrotu do auta.

Objechaliśmy połowę wyspy , nic dziwnego, że godzina zrobiła się już zaawansowanie popołudniowa . Teraz trzeba by było już znaleźć coś na chwilkę poplażowania, zamoczenia się w wodzie no i na nocleg.

Może tu? Plaża Kalogeras.





Piękna nie jest ale ma jedną zaletę... nie ma przy niej ani jednego domu

Tu jest ładnie, ale tak przy drodze ? (szutrowej) . Plaża Molos.







Dowód na to, że na Paros turystyka jeszcze nie wyparła całkowicie innych gałęzi greckiej gospodarki







Im dalej, tym było mniej sprzyjająco... plaża Tsoukalia.



Glifada





Ok, wracamy tam, gdzie miejsce na spędzenie nocy będzie najlepsze – na Kalogeras. Chwila na pozbawionej słońca, chłodnej plaży nie była jakoś wyjątkowo godna zapamiętania, ale odpoczynek zawsze jest nam potrzebny po dniu spędzonym w ruchu. Nie byliśmy sami, właściwie do zapadnięcia zupełnych ciemności kilkoro amatorów plażowania wciąż spędzało tam swój czas. Ciekawostką tego miejsca może być fakt, że po obu stronach plaży były miejsca, gdzie można znaleźć odpowiednie mazidło do wysmarowania się z góry na dół. Nie próbowaliśmy, ale kilka osób skorzystało mając w tym widocznie jakiś cel.

Rozbiliśmy swój codzienny obóz , przyrządziliśmy sobie posiłek, a wieczór dawał nadzieję, że kolejny dzień będzie jednak znów piękny i słoneczny





Ten bliski ląd to Naxos... nie ukrywam, że trochę żałowaliśmy, że nie jesteśmy po drugiej stronie cieśniny...

Ale jesteśmy na Paros i poznaliśmy mniej więcej taką jej część:



A – nocleg na plaży Parasporos
B – plaża Agia Irini
C - monastyr Christou Dassous
D – Dolina Motyli
E – Aliki
F – plaża Piso Aliki
G – plaża Lolantonis
H – Drios
I – plaża Golden Beach
J – Piso Livadi
K – Marpissa
L – plaża Molos
M – plaże Tsoukalia i Glifada
N – nocleg na plaży Kalogeras

c.d.n.

Fajnie że się podobało

Najlepszym sposobem na szybkie przemieszczenie się w rejon morza Egejskiego jest oczywiście zaglądanie do naszej relacji
Pogodę tej zimowej jesienio-wiosny mamy zapewne wiele nie odbiegającą od tej greckiej, ale temperatury na Cykladach jeszcze przyjemniejsze... 16 stopni na Paros, czemu nie
W każdym razie planowanie kolejnych wyspiarskich wojaży rozpoczęte, właśnie wczoraj po raz pierwszy pozaglądałem tu i ówdzie co tam "u promów" słychać

Ładny ten księżyc na wodzie...

Prawdziwy BlueLand.
A ta knajpa i stoliczek gdzie woda po kostkach chlapie bardzo przyjemny.

Pozdrawiam