Kreta po kretyńsku

Wspaniałe są te kamienne mosty , w Albanii i Turcji jest ich całe mnóstwo , z różnych okresów historycznych , ale prawie wszystkie bardzo urokliwe



Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Wspaniałe są te kamienne mosty , w Albanii i Turcji jest ich całe mnóstwo , z różnych okresów historycznych , ale prawie wszystkie bardzo urokliwe



Pozdrawiam
Piotr

W Albanii jeszcze nie byłam a w Turcji nie widziałam. No ale ich tam specjalnie nie szukałam . Pewnie to niedopatrzenie trzeba będzie kiedyś nadrobić.

Dojechaliśmy wreszcie do wąwozu Kourtaliotiko.
Jadąc przez ten wąwóz kilka godzin wcześniej obiecaliśmy sobie, że w drodze powrotnej zatrzymamy się na tych parkingach, do których wcześniej nie mogliśmy skręcić z uwagi na podwójną linię ciągłą.
Gdy więc tuż przed znakiem informującym, iż dojechaliśmy do wąwozu Kourtaliotiko, zobaczyliśmy pierwszy parking, to nie omieszkaliśmy się na nim zatrzymać.



Wyszliśmy z samochodu popatrzeć na widoki, ale z tego miejsca widoki nas nie satysfakcjonowały.






Pojechaliśmy więc dalej, do następnego parkingu.
Na zdjęciach map Google nie widać tej podwójnej linii ciągłej na jezdni, ale w rzeczywistości jest i to chyba niedawno wymalowana.


Niestety o tej porze wąwóz Kourtaliotiko nie jest już tak urokliwy jak w południe, kiedy słońce wydobywa z niego to, co najpiękniejsze.
Teraz zachodzące słońce muskało jeszcze skały znajdujące się na obrzeżach wąwozu, resztę pozostawiając w cieniu.

Jakieś 150 metrów od parkingu, na którym zostawiliśmy samochód, znajduje się brama wejściowa do czeluści wąwozu Kourtaliotiko.
Doszliśmy tam na nogach w kilka minut.
Teraz ta brama wygląda inaczej niż na zdjęciach map Google.




Za bramą w dół można zejść po schodach.
No i tutaj znowu wyszło na jaw moje nie przygotowanie się do tematu. Niby coś wiedziałam, ale nie do końca.
Zeszliśmy kawałek po tych schodach, ale ponieważ nie wiedzieliśmy, jak długo się schodzi na dół i co tam jest na dole, to zrezygnowaliśmy. Może gdyby nie było już tak późno, to zaryzykowalibyśmy dalsze schodzenie, ale już była prawie 20-ta, a to godzina zdecydowanie za późna na takie wyprawy. Tym bardziej, że samochód powinniśmy byli odstawić o godzinie 21:00.
Wróciliśmy więc na górę.






Dopiero po powrocie do domu zaczęłam drążyć temat, bo nie dawał mi on spokoju.
I dowiedziałam się, że schody doprowadziłyby nas na dno wąwozu. A po drodze moglibyśmy obejrzeć przycupnięty pod skałami kościółek św. Mikołaja oraz kamienny mostek, z którego można podziwiać wodospad z góry. Na dnie wąwozu można podziwiać malowniczy teren, urokliwe spiętrzenia i kaskady wodne oraz największą atrakcję - widowiskowy wodospad Kourtalioti na rzece Megalopotamos z lodowatą wodą. Dodatkową atrakcją tego miejsca, ale tylko dla umiejących pływać morsów , jest możliwość przepłynięcia pomiędzy pionowymi ścianami wąwozu aż do samego wodospadu Kourtalioti, który ma wysokość ok 40 metrów.

Na tym filmiku można obejrzeć wodospad od 3:04 (część 3).



Mam wielki żal do siebie, że przez moje nieprzygotowanie, nie zobaczyliśmy tego wspaniałego miejsca.
Może gdyby nie wizyta w klasztorze Moni Arkadi, to mielibyśmy na to czas i pomimo nieprzygotowania z mojej strony, dotarlibyśmy na dno wąwozu.
A tak, to mam powód, aby wrócić na Kretę.

Wiedziałem, że skądś kojarze ten most !

Przecież ja tam byłem. My nie byliśmy na Prevelli, ale byliśmy na górze w Moni i wracając stanęliśmy przy tym moście.

Bajeczne górskie krajobrazy z tego miejsca

Ja chętnie jeszcze raz skoczyłbym na Kretę, ale Żona nie chce, bo do kupy spędziliśmy tam 4 tygodnie (w dwóch wyjazdach), zatem BAN na Kretę (jak i na Italię!)

Gosiu , czy udało Wam się spotkać sępy płowe w wąwozie W powietrzu wyglądają pięknie , majestatycznie
Każdy powód jest dobry , żeby wrócić na Kretę


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Gosiu , czy udało Wam się spotkać sępy płowe w wąwozie W powietrzu wyglądają pięknie , majestatycznie

Niestety nie, ale może dlatego, że ich nie wypatrywaliśmy .

piotrf napisał(a):Każdy powód jest dobry , żeby wrócić na Kretę

I tej tezy się będziemy trzymać .

tony montana napisał(a):Wiedziałem, że skądś kojarze ten most !

Przecież ja tam byłem. My nie byliśmy na Prevelli, ale byliśmy na górze w Moni i wracając stanęliśmy przy tym moście.

Szkoda że nie zajrzeliście na plażę Preveli, bo naprawdę warto. Ten las palmowy jest mega.

tony montana napisał(a):Bajeczne górskie krajobrazy z tego miejsca

Potwierdzam, są bajeczne.
Szkoda że zdjęcia czy filmy są pozbawione emocji, jakie się przeżywa będąc tam na miejscu.

tony montana napisał(a):Ja chętnie jeszcze raz skoczyłbym na Kretę, ale Żona nie chce, bo do kupy spędziliśmy tam 4 tygodnie (w dwóch wyjazdach), zatem BAN na Kretę (jak i na Italię!)

Wow, 4 tygodnie to sporo, ale zapewne i tak wszystkiego nie obejrzeliście.
My jak na razie na Krecie byliśmy 7 dni, więc jeszcze nas tam ciągnie. Ta wyspa jest tak duża, że jeszcze starczy na kilka wyjazdów.

Po przejechaniu kilkuset metrów ujrzeliśmy kolejny parking.
Mieliśmy jeszcze spory niedosyt widoków, więc tutaj też się zatrzymaliśmy.


W oddali widać wciśnięty pod skały kościół Agia Kyriaki.




Waldek zdecydował się do niego podejść, ale gdy zobaczył z oddali, że brama jest zamknięta, to zrezygnował i po chwili wrócił na parking.


A ja w tym czasie próbowałam zajrzeć w głąb wąwozu.





Strome zbocza muskane ostatnimi promieniami słońca też przyciągały wzrok.












Gdy już się do syta się napatrzyliśmy, to bez zatrzymywania się pojechaliśmy do Rethymno.
Samochód bez żadnej skazy postawiliśmy na parkingu pod zamkiem a kluczyki do niego oddaliśmy w recepcji w hotelu.


Tak zakończył się ten bardzo męczący, ale i wspaniały, bo bogaty w wiele wrażeń, dzień.

Nastał ostatni dzień naszego pobytu w Rethymno.
Postanowiliśmy spędzić ten dzień na miejscu i leniwie szwendać się po mieście. Może jeszcze uda nam się odkryć coś ciekawego.
Po śniadaniu wyszliśmy z hotelu. Do tej pory zawsze po wyjściu z hotelu skręcaliśmy albo w prawo, albo w lewo. A teraz przeszliśmy na drugą stronę ulicy, aby spojrzeć na nasz hotel i okoliczne budynki z dalszej odległości.






W uliczkach Starego Miasta Rethymno jest mnóstwo sklepików z różnorakim asortymentem. My nie nastawialiśmy się na żadne zakupy, ale wystawy można przecież pooglądać. To znaczy ja oglądałam, a Waldek patrzył na mnie z politowaniem.
I na jednej z wystaw ujrzałam figurki plażowiczek, które bardzo mi się spodobały, ale nie na tyle, żebym je kupowała. Tyle że obfociłam je bardzo dokładnie.




Wąskie uliczki są bardzo urokliwe.





Ceny w tym lokalu szybkiej obsługi były bardzo przystępne, ale nie skorzystaliśmy z tej oferty.

megidh napisał(a):My jak na razie na Krecie byliśmy 7 dni, więc jeszcze nas tam ciągnie. Ta wyspa jest tak duża, że jeszcze starczy na kilka wyjazdów.

Mam identyczne zdanie. Też tylko 7 dni spędziliśmy tam robiąc 600 km, a i tak małą część widzieliśmy. Teraz ponownie było blisko wypadu w okolice Heraklionu, ale Rodos wygrał Ale na Kretę na pewno powrócę.

piekara114 napisał(a):Mam identyczne zdanie. Też tylko 7 dni spędziliśmy tam

My byliśmy 14 dni, a i tak w wiele miejsc nie dotarliśmy. Myślę, że jeszcze jedno 14 i miałabym Kretę z grubsza odhaczoną .

piekara114 napisał(a):Teraz ponownie było bliku wypadu w okolice Heraklionu, ale Rodos wygrał .

O powodzi w okolicach Heraklionu sprzed paru dni pewnie słyszałaś .

Oczywiście, że słyszałam, wiele filmów już widziałam i oglądałam na bierząco. Rozpoczęło się dokładnie dzień po naszym powrocie z Rodos, jakby była Kreta to też bylibyśmy już w domu... Na Rodos też trochę się podziało, ale nie aż tak jak na Krecie.

marze_na napisał(a):
My byliśmy 14 dni, a i tak w wiele miejsc nie dotarliśmy. Myślę, że jeszcze jedno 14 i miałabym Kretę z grubsza odhaczoną .

Bardzo z grubsza
My byliśmy 2 razy po 14 dni, a nawet część zachodnią tylko z grubsza poznaliśmy. Najdalej na wschód , podjechaliśmy wtedy do Fajstos i Matali, czyli na południowy-środek. Ta część i wschód "właściwy" wciąż przed nami... Cały czas chodzi to za mną, ale póki co wygrywają inne greckie kierunki.

Ja jak wstępnie planowałam teraz wschód Krety to mi wyszło, że w ciągu tygodnia nie dam rady wschodu ze środkiem połączyć. To nierealne jeśli jeszcze chce się poleżeć na plaży i popływać w morzu. A jeszcze odwiedzić jakiś wąwóz...I tak po raz kolejny mi wyszło, że jeszcze 2 wyjazdy na Kretę to to minimum minimum, aby te podstawowe must see odwiedzić.