Widzę,że szala znów się przechyliła i my "konobiści" jesteśmy w mniejszości...
Rozumiem,że można kochać najbardziej kuchnię polską, a zwłaszcza swojej mamy , czy babci..Rozumiem, że ktoś woli gotować w apartmanie z wielu , wymienionych wyżej względów. Ale , na litość boska, nie wmawiajcie, że zamiłowanie do poznawania kuchni innych kultur - a ja takim grzeszę - jest czymś nagannym. Powiedzcie to Makłowiczowi. A, i jeszcze to:
Sławek_11Jest tyle fajnych knajp w PL z różną kuchnią świata, że zastanawiam się nad sensem jazdy do Chorwacji aby pozwiedzać knajpki. Z resztą ich kuchnia jest OK na jeden wyjazd ale przy dziesiątym robi się już lekko przejedzona.
To wyobraź sobie każdego obcokrajowca wracającego z wakacji w Polsce mówiącego " Kuchnia polska ok, ale na jeden wyjazd, bo potem to już monotonna"..Bo jadł na przemian np. bigos, schabowego i naszą nową "narodową' potrawę - pizzę
Kuchnia chorwacka jest bogata i ciekawa, ale jak ktoś nie lubi ryb i owoców morza,czy nawet nietypowych dań mięsnych, to można powiedzieć,że rezygnuje z czterech piątych jakie oferuje każdy region Chorwacji.
piekara114, facet, który jest facetem powinien w każde wakacje żonę/partnerkę/kochankę(choć ta już pewnie prędzej) zapraszać min. raz do opery, teatru (i to nie na płytką komedią), filharmonii czy galerii sztuki.... Ilu to robi w wakacje?
No, to ufff...Teraz wiem, że mój to 200% facet jak podsumuję wynik łączony wynikający z obu wyżej wspomnianych kryteriów - godziwie ukonobiony - co lubię, i podzielający mój entuzjazm dla koncertów, sztuki i poznawania historii. Nasz
wskaźnik ukulturalnienia" w zeszłe wakacje przekroczył ogólnopolskie wakacyjne normy po samym Festiwalu Barokowym na Korczuli
W ogóle nie rozumiem tego typu dyskusji, niech każdy żyje jak chce.