.png)
weldon napisał(a):Nie, różnimy się tym, że ja nie wierzę, że ktoś o skrajnie odmiennych cechach zmieniłby cokolwiek w ówczesnej historii Polski.
Może inaczej wyglądała by Warszawa (ale, Kiepura, na to, że przeniósł by się na Wawel to raczej bym nie liczył.
Może co najwyżej do krypty), może mielibyśmy innych bohaterów narodowych, ale na przetrwanie w postaci innej, niż Kongresówka, to my za bardzo szans nie mieliśmy.
Poniatowski przejął państwo po tych, co "pasa się u nich popuszczało". Był młody, nie spowinowacony z żadną rodziną panującą - to się nazywa: nie miał układów - został od początku skazany na porażkę, ponieważ tak naprawdę to był ostatnia osobą, która powinna tę koronę przyjąć.
A mimo to, tak jak potrafił, próbował reformować i kraj i system. otworzył Szkołę Rycerską, przeprowadził reformę monetarną, miar i wag, był mecenasem sztuki i nauki, próbował uwolnić się od nacisków Rosjan przez współpracę z Prusami, chciał zwiększyć ilość wojska, powołał KEN, pierwsze w świecie ministerstwo edukacji narodowej, w końcu uczestniczył w uchwaleniu Konstytucji.
Jeszcze raz przypomnę - polski król, jako król obieralny, miał bardzo mały zakres władzy, którą, de facto, sprawował sejm i senat w postaci reprezentantów szlachty. Dzięki Poniatowskiemu do szlachty dołączyli jeszcze mieszczanie, co było ewenementem w skali Europy.
.png)
weldon napisał(a):Jak na fircyka w zalotach, skazanego na porażkę i kompletnie pozbawionego jakiegokolwiek wsparcia, to zrobił wyjątkowo dużo i długo rządził tym krajem.
[/color]
weldon napisał(a):(ale, Kiepura, na to, że przeniósł by się na Wawel to raczej bym nie liczył.
weldon napisał(a):Może co najwyżej do krypty )
.png)

.png)
.png)
.png)
weldon napisał(a): SAP jaki był, taki był, ale ocena wg dzisiejszych norm i stopnia wiedzy, zawsze będzie prowadziła do wyników, w których nie da rady inaczej go potraktować, niż jako zdrajcę i sprawcę największego z nieszczęść jakie spotkało Polskę. Sęk w tym, że nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus i czasami trzeba przyjąć do wiadomości, że Wiśniowiecki tylko dlatego nie został polskim Draculą, mimo, że tak naprawdę dorównywał tamtemu, a może i przewyższał w swoim okrucieństwie, że raz, że miał niezły piar, dwa, że na tle epoki za bardzo się nie wyróżniał. Ot, tyle co kniaź nad innymi możnowładcami.
Za Sasa było w Polsce dobrze ... Hm. August II wciągnął nas w wojnę, która nie tylko wyniszczyła kraj, ale jeszcze oddała go w ręce podzielonej i niejednomyślnej szlachty, przez co stał się on bardzo podatnym na wpływy obcych mocarstw. August III rozpoczął swoje panowanie od 3-letniej, wyniszczającej wojny i to za jego czasów Polska przestała być podmiotem, a stała się przedmiotem polityki europejskiej.
August III, wg Władysława Konopczyńskiego, był leniem, tchórzem i beztalenciem.
August II, jego ojciec, był niewątpliwie bardziej inteligentny, ambitny i energiczny. Tyle, że te właśnie cechy były przyczynami naszych kłopotów.
August II snuł własne plany polityczne, reformatorskie, za które własnymi terytoriami miała zapłacić Rzeczpospolita. Wojsko saskie, które sprowadził do Polski, dopuszczało się gwałtów, rekwizycji itp. w zasadzie pustosząc kraj.
Poprzez traktaty zawarte w Narwie w latach 1702-1704 uzależnił Polskę od Rosji.
Reformy jakie próbował przeprowadzić w Rzeczypospolitej były mało elastycznie, co przyczyniło się do paraliżu sejmu i chaosu wewnętrznego. Był to król naiwny, egoistyczny, nie potrafiący przewidzieć skutków własnych poczynań, zrażający do siebie swoich poddanych - szlachtę polską.
Jedynym plusem czasu Sasów był okres względnego spokoju za czasów panowania Augusta III, kiedy to ziemie polskie odsapnęły trochę i nastąpiła poprawa gospodarki (to właśnie te popuszczanie pasa), ale na czym najbardziej skorzystali skorumpowani przez obce mocarstwa urzędnicy i magnateria, która próbowała włączyć się do krojenia tego tortu, jakim była Polska.
I po tym wszystkim wkracza na scenę Poniatowski - w zasadzie nikt, wobec ówczesnych standardów. Zwykły szlachcic, równy szlachcie a nie królom. I tenże Poniatowski, mecenas sztuki, a nie żołnierz, wielbiciel obiadów czwartkowych, a nie polityk, utrzymuje się na tronie przez lat 30-ści, w kraju rozdartym pomiędzy różne stronnictwa, rody, ambasadorów obcych państw, przy okazji pozostawiając po sobie kilka całkiem niekiepskich dokonań.
.png)
arkona napisał(a):albo za Augusta III była wyniszczająca wojna, albo względny spokój i rozwój gospodarczy
arkona napisał(a):W tym przypadku jaki to ma związek?
.png)
weldon napisał(a):August III to nie "Sasi"
Po okresie wojny o tron (w której notabene brała udział niemal cała Europa) zwycięskiej dla Augusta III, kończy się trwający od początku rządów Sasów okres wojen. Tyle, że ten spokój prowadzi do kompletnego upadku autorytetu władzy królewskiej.
Stałe zrywanie sejmów, wzrost znaczenia magnatów, wiążących swoją przyszłość z panującymi w ościennych krajach - Poniatowski nie przejął tronu królewskiego, tylko dostał nędzny stołek, z którego miał zaraz spaść, co się w końcu też stało.
Tyle, że jak na warunki jakie stworzyli mu poprzednicy utrzymał się zadziwiająco długo i zadziwiająco dużo zrobił.
W porównaniu z apatycznym i gnuśnym Augustem III okazał się całkiem przyzwoitym władcą.
Gdyby na jego miejscu był ktoś inny, to pewnie historia potoczyłaby się inaczej, ale gdybanie to świat fantastyki, a nie realia.
Podaj przykład kraju demokracji szlacheckiej, to będzie można wyciągać jakieś wnioski.
.png)
arkona napisał(a):Przecież mówimy o rządach Augusta III, w co nie wchodzą rządy jego ojca.
garbowski napisał(a):jakoś bez echa przeszła data 12 maj. Na portalach netowych cisza, u Ciebie też.
Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.
