Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Historia do 1960

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 21.04.2014 09:40

Kiepura napisał(a):O tym, że został wybrany przez Katarzynę, bynajmniej nie dlatego, że był jej kochankiem tylko dlatego, że był bez charakteru i gołodupcem.

Pytałem czemu uważasz, ze stary, 75-letni Branicki uzależniony od Sasów albo Adam Czartoryski, który, mimo woli Katarzyny II, zrzekł się swojej kandydatury na rzecz Poniatowskiego byliby lepsi?

Kto, w sytuacji, kiedy Polska została doprowadzona do tego, że musi przeciwstawić się Rosia dysponującej 350 000 żołnierzy, Prusom 200 000, Austrii 280.000, armią około ok. 20 tysięczną byłby wg ciebie odpowiedniejszym kandydatem?

Prusy już od roku 1700 nalegały stale Rosję do rozbioru Polski, a królowie sascy poza rozkoszowaniem się przepychem i upiększaniem Drezna, nie mieli w stosunku do Polski żadnych innych uczuć ani celów. August III nawet w Polsce nie przebywał, pozostawiając ją na łasce magnaterii i liberum veto.

Kiepura napisał(a):O tym, że był zwykłym zdrajcą i to nie tylko dlatego, że przystąpił do Targowicy.

Nota bene brał udział w obradach Sejmu 4-letniego, który doprowadził do potężnych zmian ustrojowych, przyczynił die do rozwoju miast i mieszczaństwa (również Krakowa), zlikwidował zasadę liberum veto (tak swoją droga popieraną przez przeciwników Rosji, ale również jakichkolwiek reform - konfederatów barskich ;)) - a kto wg ciebie wówczas nie był zdrajcą i jaki wg ciebie powinien być wzór postawy akceptowalnej?
To nie jest takie proste, ponieważ okazuje się, że ci, którzy popierali w Polsce reformy )pewnie, że mieli na myśli zupełnie inny scenariusz, ale im się to wymknęło spod kontroli) stali się jednocześnie tymi, którzy próbując zapanować nad tym, spoufalili die z obcymi wojskami, wkraczającymi na nasze ziemie, a znów ci, którzy bronili starego porządku - a więc nieładu tak naprawdę - w pewnym momencie musieli stać się obrońcami tych wprowadzanych w Polsce reform.

To przerosło wtedy wszystkich i ocena postaci powinna polegać nie na tym, jak my sobie to wyobrażamy, że "fajnie by było", tylko na ocenie tego jak w zastanych warunkach współcześni sobie poradzili.

Bez Poniatowskiego nie miałbyś Kościuszki i Niemcewicza. Czartoryski - Adam Kazimierz - u boku tego "zdrajcy" jak powiadasz, tworzył w założonej przez Poniatowskiego Szkole Rycerskiej i w Korpusie Kadetów „Katechizm Kadecki” i wraz z członkami Towarzystwa Literatów napisał szereg podręczników. Bez pozwolenia tego "zdrajcy" Czartoryski nie został by komendantem tej szkoły.


Kiepura napisał(a):Robił to co modne.
Kiepura napisał(a):Co więcej wydawał kasę na niepotrzebne (w tej sytuacji jakiej był) fanaberie typu np. Łazienki.

Przeczysz sam sobie.

Z jednej strony twierdzisz, że robił to, co wszyscy, z drugiej strony odmawiasz królowi prawa do wybudowania sobie domu, co robiło w Warszawie większość królów obieralnych.
A gdzie miał mieszkać wg ciebie nasz król? Kątem na Zamku? Odbudowa i doprowadzenie państwowego Zamku do jakiego takiego porządku kosztowała Stanisława Augusta krocie. Dlatego właśnie zrezygnował z kosztownej adaptacji Zamku Ujazdowskiego na rzecz rozbudowy posiadłości nabytej od Lubomirskich. Gdyby było tak jak mówisz, to jeździłbyś dziś do Jazdowa, a nie do Łazienek - nieprawdaż?
Swoją drogą Stanisławowi zawdzięczamy drugą po Saskiej, oś Warszawy - Stanisławowską.

Kasę to on miał, choćby z fabryki farfurów, słynnych na całą Europe, która stałą tam, gdzie dziś stoi Belweder. Natomiast czy korzystał z pożyczek ...? A kto nie korzystał? Na tym polegał system zależności bankowo-finansowych, że wszyscy możni wówczas bazowali na pożyczkach. Książe Poniatowski swoje kochanki, w tym madame de Vauban, utrzymywał z pieniędzy, które pożyczał od ... madame de Vauban :)


Kiepura napisał(a):Utrzymanie 12 tysięcy wojska kosztowało 5 mln rocznie.
To były założone prze Sasów Gwardie Królewskie co najwyżej, a nie wojsko :)

Za utrzymanie wojska odpowiadały uchwały sejmowe, a nie król. Wojska, to my wtedy nie mieliśmy. Tak samo, jak nie mieliśmy szkół, które mogłyby to wojsko kształcić. Patrz wyżej co zrobił Poniatowski.

Podstawowym błędem - a może tylko "odwracaniem kota ogonem" ;) - jest porównywanie monarchów absolutnych, do królów obieralnych.
Tak samo prowadzenie ocen, na podstawie tego, że w tym samym czasie gdzieś na świecie działo się tak, a u nas siak, prowadzi do mylnego wniosku, że u nas mogłoby być lepiej, ale "postawa jednej osoby doprowadziła do powstania określonej sytuacji".

Targowiczanie jak widać mieli pewne zalety, tak samo, jak konfederaci barscy mieli wady.
Pacta conventa podpisywane przez każdego, obieralnego, króla:
- zabraniały królowi podejmowania istotnych decyzji politycznych bez zgody senatorów przebywających na dworze królewskim;
- narzucały zależność monarchy od praw Rzeczypospolitej, czyli od szlachty, która te prawa sporządzała.


Sejm konwokacyjny z jednej strony ustalał nasza zależność - i tak istniejącą - od Rosji i Prus, ale jednocześnie dawał podstawy do reform skarbowo-wojskowych, likwidacji liberum veto i ustalał Komisje Dobrego Porządku dla miast królewskich.

Poniatowski w każdym momencie swojego panowania miał do wyboru trzy drogi:
- stronnictwo hetmańskie - bez reform
- stronnictwo dworskie - reformy, ale z Rosją
- stronnictwo patriotyczne - reformy, ale z Prusami.
Która z tych dróg była ... nie, nie najlepsza - która z nich dawała nadzieję na to, że będzie dla Polski najlepsza, to tak naprawdę nie wie do dzisiaj nikt.
Sytuacja przerosła wszystkich i tylko przez pryzmat osiągnięć możemy oceniać ówczesnych graczy, ponieważ upadek mieliśmy wpisany w historię w momencie połączenia się ze słabą, olbrzymią terytorialnie, natomiast słabo rozwiniętą Litwą, ci spowodowało, że nasza ekspansja musiała toczyć się w w określonym, z góry skazanym na porażkę, kierunku.


Kiepura napisał(a):Kazimierz Wielki
Mniej więcej w tym samym czasie, co Janusz Starszy tylko na Mazowszu założył ponad 20 miast, jemu udało się w całym Królestwie założyć 100 ;)
Stracił Śląsk, w zasadzie bezpowrotnie, oraz Pomorze, zaś nasza polityka zagraniczna skierowała się w kierunku Rusi Halicko-Włodzimierzowskiej 8)
Zrobił to po przegranej z Czechami wojnie, a szkoda, bo może nie mielibyśmy później tych kłopotów na wschodzie, gdyby nasza ekspansja, po wykupieniu od Jana Luksemburskiego praw do korony, skierowała się na zachód.

Zresztą (przyjmując pewien sposób rozumowania ;)) to "Rozwój gospodarczy był wynikiem rozkwitu średniowiecznej Europy. Zależał od aktywności i przrdsiębiorczości samego społeczeństwa, nie zaś od poczynań króla." Biorąc pod uwagę, że Polskę ominęła pustosząca Europe "czarna śmierć", to nic dziwnego, że wzmocniło to gospodarczą i demograficzną pozycję Polski oraz przyczyniło się do zwiększenia liczebności ziem polskich, zwłaszcza o Niemców i o Żydów, którzy, jak historia pokaże, niechętnie się polonizowali, za to nadawane im przez króla przywileje osłabiały pozycję polskich mieszczan i ich rozwój.
Pod tym względem Mazowsze lepiej dbało o swoich obywateli :)

Jak widzisz, w ocenie każdego władcy wszystko można sprowadzić do tego, że "gra się tak, jak przeciwnik pozwala" :lol:

Ja Wielkiego lubię za inne rzeczy, niż jakaś tam sól czy Akademia ;)

Ja go lubię za to, że mimo, że mógł, to nie wciągnął Mazowsza do Korony już w 1355 roku, tylko zrzekł się tych ziem na rzecz Siemowita - za jakieś głupie 2000 grzywien :D.
Dzięki temu doczekaliśmy się Janusza Starszego - swoją droga właściciela żup solnych w Bośni ;) - a wraz z nim Nowego Miasta, które bardzo lubię :)
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Postnapisał(a) arkona » 21.04.2014 09:45

Kiepura napisał(a):Przyjęto zasadę, ze żupy były przedsiębiorstwami monarszymi, dzierżawionymi ale bez prawa zbywania. Dla ochrony (żupybyśmy powiedzieli, by nie prowadzić gospodarki rabunkowej) ograniczono ilość szybów jak i czas wydobywania (od jesieni do wiosny). Każda żupa miał utrzymywać jałmużników a wspólnie dwa szpitale dla ofiar wypadków przy pracy, w Wieliczce czy Bochni.

Dialektyka dialektyką, ale takie sztuczne ograniczenie produkcji, a co się z tym wiąże spadek podaży soli na rynku powoduje podniesienie jej ceny w sprzedaży detalicznej. Ludzie musieli płacić za sól więcej niż mogliby, zabijając przy tym kabzę państwu.

Ponieważ Kazimierz Wielki zorientował się, że cwaniacy będący blisko władzy wynajmują żupy, a potem nie gospodarują na nich tylko podnajmują dalszym osobom podniósł cenę wynajmu do takiej wartości, że opłacało się pracować, ale nie było miejsca na dalszy podnajem. Dochody z żup za jego czasów podniosły się z 5000 grzywien do 18000. Ta ostatnia kwota stanowiła ćwierć całych dochodów Państwa.
Produkcja soli została ściśle zmonopolizowana, za to handel już mniej. Skład główny soli znajdował się co prawda zwyczajowo w Krakowie, ale wiele miast zaopatrywało się bezpośrednio w żupach. Zapobiegało to podnoszeniu cen przez pośredników.

Monopolizacja produkcji, a przez to możliwość ograniczenia podaży soli musiało też skutkować wzrostem ceny u producenta. To w dużej mierze miało wpływ na dochodowość w tym biznesie.

Kazimierz Wielki dbał też o eksport soli. Szczególnie zależało mu na eksporcie na Węgry, które posiadały własne żupy. Eksportował wysokiej jakości sól nawet po cenach dumpingowych, ale tylko wówczas, gdy Węgrzy płacili złotem, którego Polska bardzo potrzebowała. Ten chociażby przykład tłumaczy dlaczego Kazimierz został Wielkim i ma główną ulice w każdym mieście w Polsce.

To akurat tłumaczy niski poziom znajomości faktów i wiedzy ekonomicznej. Król Kazimierz wielkim był, ale fałszerzem. Zmonopolizował rynek menniczy w Polsce, skutkiem czego było wielkie psucie pieniądza (obniżenie zawartości kruszca w monetach). W efekcie ludzie przerzucili się na walutę obcą stąd olbrzymia popularność, na ziemiach Królewstwa, groszy praskich, uchodzących w tamtym okresie za bardzo solidne monety. Król próbował walczyć z tym procederem. Chciał pod groźbą konfiskaty dóbr I kary śmierci wprowadzić nakaz używania monet bitych przez króla.
Na koniec pytanie do Ciebie Kiepura. Skoro monarcha dzierżawił żupy solne w zamian za rentę roczną w grzywnach czyli w srebrze to jaki miał interes w tym, że dzierżawca żup sprzedawał sól na Węgrzech w cenach dampingowych tylko po to by zdobyć złoto?
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Postnapisał(a) Kiepura » 21.04.2014 12:15

weldon napisał(a):Pytałem czemu uważasz, ze stary, 75-letni Branicki uzależniony od Sasów albo Adam Czartoryski, który, mimo woli Katarzyny II, zrzekł się swojej kandydatury na rzecz Poniatowskiego byliby lepsi?



Dyskutujemy na temat SAP.

Nota bene brał udział w obradach Sejmu 4-letniego,


W którym dążył do wzmocnienia swojej roli w ścisłym połączeniu z Rosją.
Dołączył się do Konstytucji by potem zadać jej cios poprzez dołączenie do Targowicy.

a kto wg ciebie wówczas nie był zdrajcą


Definicja zdrady jest dość prosta. I nie relatywna. Trudne czasy nie zmieniają oceny. Zdrada to zdrada.

Jak ktoś świadomie został królem z nadania rosyjskiego to trudno go nie nazwać zdrajcą.
Jak ktoś się przyłączył do Targowicy to trudno go nie nazwać zdrajcą.
Jak ktoś godzi się na zrzeczenie korony za spłacanie prywatnych długów to trudno go nie nazwać zdrajcą.
Wystarczy.

Bez Poniatowskiego nie miałbyś Kościuszki i Niemcewicza.


Spłodził ich czy co ?
Jest całe grono patriotów, którzy przez Szkołę Rycerską się nie przewinęli.

Natomiast czy korzystał z pożyczek ...? A kto nie korzystał? Na tym polegał system zależności bankowo-finansowych, że wszyscy możni wówczas bazowali na pożyczkach. Książe Poniatowski swoje kochanki, w tym madame de Vauban, utrzymywał z pieniędzy, które pożyczał od ... madame de Vauban :)


Nie w momencie w którym spłata pożyczek uzależniona jest od kolejnej pożyczki a ta od spełnienia woli obcego Państwa.

(również Krakowa)


Nie patrzę na historię Polski przez pryzmat Krakowa.

A gdzie miał mieszkać wg ciebie nasz król? Kątem na Zamku?


Rozpłaczę się.
W sytuacji Polski takiej jaka była wystarczyło przysposobić kawałek Zamku.

do jakiego takiego porządku


Jakiego takiego porządku ? :D Przecież on go doprowadził do największej świetności w dziejach.

Swoją drogą Stanisławowi zawdzięczamy drugą po Saskiej, oś Warszawy - Stanisławowską.


A Sasom oś Oś Saską.

Z pewnością ze świadomością istnienia tych Osi łatwiej było ginąć milionom Polaków, ofiar upadku Polski wynikłego z polityki gnuśnej szlachty saskiej i króla zdrajcy. :?
Nie wszystko co dobre dla Warszawy było dobre dla Polski. :twisted:

Ale zawsze możesz sobie powiesić jego obrazek. Wszak Oś założył. :D

Ja go lubię za to, że mimo, że mógł, to nie wciągnął Mazowsza do Korony już w 1355 roku


Ja też.

arkona napisał(a):Ludzie musieli płacić za sól więcej niż mogliby, zabijając przy tym kabzę państwu.


To dobrze.
Inaczej by płacili wyższe podatki. :D

Chciał pod groźbą konfiskaty dóbr I kary śmierci wprowadzić nakaz używania monet bitych przez króla.


To też dobrze. Mennice i kopalnie są zastrzeżone dla władzy państwowej.
Przeprowadził reformę monetarną wzorem wszystkich krajów ościennych.

Na koniec pytanie do Ciebie Kiepura. Skoro monarcha dzierżawił żupy solne w zamian za rentę roczną w grzywnach czyli w srebrze to jaki miał interes w tym, że dzierżawca żup sprzedawał sól na Węgrzech w cenach dampingowych tylko po to by zdobyć złoto?


Bo nie mieliśmy złota.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 21.04.2014 12:58

Kiepura napisał(a):Dyskutujemy na temat SAP.

Wydawało mi się, ze na temat upadku RP ;)

Kiepura napisał(a):Definicja zdrady jest dość prosta. I nie relatywna. Trudne czasy nie zmieniają oceny. Zdrada to zdrada.

Oczywiście masz dokładnie taką samą opinię o krakowianach biorących udział w posiedzeniach parlamentu austriackiego - mogę mylić trochę nazwy instytucji i stanowiska, ale pewnie mnie poprawisz :) - idea pozostaje ta sama: trudne czasy nie stanowią usprawiedliwienia dla kolaboracji z zaborcą? ;)

Kiepura napisał(a):Jest całe grono patriotów, którzy przez Szkołę Rycerską się nie przewinęli.

Na przykład sprowadzony do Polski przez Stanisława Augusta wspominany wielokrotnie Józef :)
Oczywiście, że jest, ale też ciężko nie odmówić racji tym, że bez Szkoły Rycerskiej tych patriotów, w dodatku obeznanych z rzemiosłem wojennym, byłoby mniej.

Kiepura napisał(a):W sytuacji Polski takiej jaka była wystarczyło przysposobić kawałek Zamku.

Po pierwsze zrobił to, na okres potrzebny do wybudowania rezydencji oraz na okres zimy, po drugie Zamek nie był miejscem dobrym do zamieszkania ponieważ służył jako miejsce obrad sejmu i senatu, w dodatku był kiepsko położony, jak na miejsce zamieszkania, po trzecie - też już się wspominałem - robił to każdy, elekcyjny, król.
Nie bardzo rozumiem, jak ty sobie wyobrażasz bycie królem, który jedynie co, to ma kanciapę w robocie?
Bądźmy poważni - w Warszawie byle klecha, nawet przyjezdny, miewał pałacyk, a ty odmawiasz tego polskiemu królowi?

A że pożyczał na to? Cóż, pewnie gdyby miał zapewnione lokum odpowiednie do stanowiska i odpowiednie apanaże ze strony skarbu państwa, to by nie musiał tego robić, ale zwyczaj nakazywał, żeby sam sobie o chałupę zadbał.


Kiepura napisał(a):Z pewnością ze świadomością istnienia tych Osi łatwiej było ginąć milionom Polaków, ofiar upadku Polski wynikłego z polityki gnuśnej szlachty saskiej i króla zdrajcy.

Fryderyk August (...) 15 września koronował się na króla w katedrze wawelskiej (koronatorem był bezprawnie biskup Dąbski), przyjmując imię Augusta II.

To gdzie, mówisz, w czasie Konfederacji Warszawskiej, sprzeciwiającej się objęciu władzy w Polsce przez tych "gnuśnych Sasów" stał wówczas Kraków? 8)
Przed drzwiami katedry?

Szkoda, że nie w polu ... :D

A nie, przepraszam, byli w polu tylko pod postacią Konfederacji Sandomierskiej, reprezentującej małopolskich zwolenników Augusta II, a więc też zwolenników podpisania przez niego sojuszu z Piotrem I, który był ... no kim był Piotr I? Carem Rosji - bardzo dobrze :D

To jak, mówisz, należy tych ludzi popierających układy z wrogami Polski nazwać? ;)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 21.04.2014 16:03

21 kwietnia 1734 – wojsko polskie (w toczącej się wojnie o polską sukcesję) dowodzone przez wojewodę lubelskiego Jana Tarłę poniosło klęskę w bitwie z Rosjanami pod Wyszecinem.

Rzeczpospolita w wyniku tej wojny ostatecznie straciła własną podmiotowość na arenie międzynarodowej. Skutkiem tej wojny było trwałe ograniczenie polskiej suwerenności.

Interwencja rosyjska była strasznym ciosem dla społeczeństwa szlacheckiego, które nie podniosło się jeszcze moralnie i ekonomicznie z klęsk doby Wielkiej Wojny Północnej oraz konfederacji tarnogrodzkiej.
Dlatego też następna próba wzniecenia nowej konfederacji przeciwko Augustowi III i Rosji jaka miała miejsce podczas inspirowanej przez dyplomację francuską wojny rosyjsko-szwedzkiej 1741-1743, zakończyła się niepowodzeniem.
Społeczeństwo szlacheckie pamiętające klęskę z lat 1733-1736 nie wierzyło w sukces nawet w oparciu się o Turcję i Prusy.
Zarówno emisariusze szwedzcy przybywający do Rzeczypospolitej z zamiarem nakłonienia szlachty do walki jak i magnaci planujący zawiązanie konfederacji (Józef Potocki, Tarłowie, kilka rodów wielkopolskich) nie zdołali już porwać Polaków do akcji.

Zacięty pacyfizm szlachty obok antyabsolutystycznych sentymentów magnaterii i zwyczajnego przekupstwa sejmowego był główną przyczyną nieprzystąpienia przez Rzeczpospolitą do wojny Rosji i Austrii z Turcją (1737-1739) oraz do wojen śląskich toczonych w ramach wojny o austriacką sukcesję.
Zmarnowano przez to kilkakrotnie niezwykle korzystną koniunkturę dla aukcji wojska i reformy państwa (sejmy 1738, 1744, 1746 i 1748).
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Postnapisał(a) Kiepura » 21.04.2014 18:12

weldon napisał(a):
Kiepura napisał(a):Jest całe grono patriotów, którzy przez Szkołę Rycerską się nie przewinęli.

Na przykład sprowadzony do Polski przez Stanisława Augusta wspominany wielokrotnie Józef :)
Oczywiście, że jest, ale też ciężko nie odmówić racji tym, że bez Szkoły Rycerskiej tych patriotów, w dodatku obeznanych z rzemiosłem wojennym, byłoby mniej.

[/color]


Nie no OK. Król Staś nie był do końca zły, zdarzały mu się dobre posunięcia, jak ta szkoła.
Ale ogólnej mojej oceny tej postaci to nie zmienia.

Oczywiście masz dokładnie taką samą opinię o krakowianach biorących udział w posiedzeniach parlamentu austriackiego - mogę mylić trochę nazwy instytucji i stanowiska, ale pewnie mnie poprawisz :) - idea pozostaje ta sama: trudne czasy nie stanowią usprawiedliwienia dla kolaboracji z zaborcą? ;)


No masz. Parlament. Tam nawet jeden z nas tym bajzlem pod nazwą Austro-Węgry zarządzał.
Badeni się nazywał. Kazek Badeni.
Jego wnuk Joachim był znanym dominikaninem, niedawno zmarł.

Ale nie myl Stasia co jawnie współpracował na niekorzyść własnego państwa z obcymi i oddał koronę za długi z ludźmi, którzy w innej epoce w ramach powszechnie akceptowanej formy walki o sprawę Polską (pozytywizm warszawski, konserwatyzm krakowski i takie tam) starali się coś tam ugrać. I w Galicji akurat nieźle to im wychodziło.

A To nie we wszystkich zaborach było ? Czekaj, czekaj a Romek Dmowski to do Dumy w Petersburgu z jakiego okręgu się dostał, bo zapomniałem 8)
Ale on na pewno głosami carskich urzędników. :D

Ale jak gorączkowo szukasz zdrajcy związanego z Krakowem to służę.
Taki Stanisław Wodzicki, prezes Senatu Rzeczypospolitej Krakowskiej.
Wyjątkowa kreatura. Gdy po pierwszej okupacji austriackiej, zresztą wyjątkowo ciężkiej pod względem narodowym powstawała RK to jakimś cudem Uniwersytet otrzymał autonomię.
Ta autonomia tak przeszkadzała mu, że słał pisma do wszystkich trzech zaborców z absurdalnymi oskarżeniami. Skumał się z niejakim Nowosilcowem (dość znany jak sądzę) aż w końcu po wielu walkach dopiął swego.
Uniwersytet stracił autonomię.
Zabroniono studentom z Królestwa przyjeżdżać do Krakowa.
Podupadł i dopiero zaczął odżywać po 1860 roku.
Dlaczego ? Bo nie lubił osobiście rektora, a nie mógł go usunąć. :twisted:

To gdzie, mówisz, w czasie Konfederacji Warszawskiej, sprzeciwiającej się objęciu władzy w Polsce przez tych "gnuśnych Sasów" stał wówczas Kraków? 8)
Przed drzwiami katedry?

Szkoda, że nie w polu ... :D


Ja nie rozróżniam gnuśnej szlachty na tą z Mazowsza czy z Małopolski. Wszystka była taka sama. Raz im pasowało z tymi raz z innymi.
Zresztą drugi kandydat też nie powalał. Nie został królem bo się chyba spóźnił ze swoimi wojskami.
Ogólnie gangrena.

Jeśli pytasz zaś gdzie stali Krakowianie w czasie tej koronacji to odpowiem prosto. Poza tym, że mieli g... do gadania to większość nie stała tylko od jakiegoś czasu leżała w grobie.
Po dwóch wielkich zarazach gdzie łącznie umarło prawie 50 000 ludzi po Krakowie hulał wiatr.
Liczba mieszkańców była mniejsza niż za czasów Kazimierza Wielkiego, w większości niedawno zresztą przyjechali.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 21.04.2014 19:30

Kiepura napisał(a):Ogólnie gangrena.

Niby tak, ale też przyczyn tego stanu rzeczy nie szukałbym w działaniach jednej postaci.

Mówisz "gangrena", a jak do togo mają się ustanowienie takich instytucji, jak Komisje Boni Ordinis, Komisje Brukowe, powstanie KEN, rozwój szkolnictwa, jaki następuje w XVIII wieku w Polsce?
Słusznie zauważyłeś, że to wiek oświecenia, a nie da się ukryć, że pod tym względem szanse wykorzystaliśmy w bardzo dużym zakresie.
Tak samo reformy polityczne i gospodarcze. Finansowe. Budowa mennicy państwowej, banków ...

Jednocześnie Polska została poddana procesom zmierzającym do przejęcia nad nią pełnej kontroli, ale nie oszukujmy się, że to są błędy jednego człowieka, czy pokolenia.

To są konsekwencje polityki zbliżenia do Litwy i ekspansji na wschód, która była realizowana za Jagiellonów, za Wazów, za Batorego.
Kiedy Wettinowie wciągnęli nas w Wojnę Północną już było za późno na to, żeby skierować siły w kierunku zachodu i zostaliśmy skazani na wyniszczenie połączonych sił rosyjsko-saskich.
Pauperyzacja kraju spowodowała, że nawet jak nie było wojny, to była bieda, a jedyną możliwość przetrwania dawało połączenie się w koligację z jakimś znanym i silnym rodem z krajów ościennych.

Tutaj akurat Stanisława Augusta za to, że zadurzył się, za przeproszeniem w babie, to bym źle nie oceniał.
Zawsze to lepiej, niż w którymś z pruskich książąt :D

Kiepura napisał(a):Zresztą drugi kandydat też nie powalał.
Od dawna nie powalał.
Przypomnij sobie elekcję Zygmunta Wazy - czy elekcja Maksymiliana Habsburga, zamiast krytykowanego Wazy, doprowadziła by do rozwoju Polski, czy też raczej wpłynęłaby na jej szybsze rozmycie się wśród księstw pruskich?

Nefer napisał(a):Moim zdaniem na dziejach Polski nowożytnej zaważyło wybranie na króla Polski Zygmunta Wazy. Inaczej z pewnością potoczyłyby się losy, gdyby zwyciężył (też koronowany) arcyksiążę Maksymilian Habsburg.
No właśnie - co by nam dał Habsburg na tronie?
Mz dokładnie to samo, co Waza na tronie mazowieckim, czyli z pozycji dużego, nieźle zarządzanego aczkolwiek niezbyt bogatego księstwa staliśmy się jedną z prowincji, w dodatku niezbyt znaczącą.
Mazowsze potrafiło, choćby z racji swojego położenia, wybić się i w końcu wykorzystało swoją szansę, a czy tak samo mielibyśmy siły na wybicie się spośród księstw pruskich?

Waza przynajmniej zagwarantował nam suwerenność, w dodatku w pewnym sensie ciągłość dynastyczną, ale zapoczątkowaną politykę ekspansji na wschód musiał kontynuować, bo na zachodzie nie znalazłby sojuszników.

W Wojnie Północnej, za czasów Sasów, którzy zostali osadzeni na naszym tronie zamiast króla-piasta, byliśmy krajem, który stracił najwięcej, a Rosja zyskała najwięcej. Tego nie dało się już cofnąć bez względu na to, kto został by królem po Sasach, bo tak naprawdę to oni postawili kraj i moralność tego kraju w stan bankructwa. To za ich czasów doprowadzono w Polsce system przekupstwa do perfekcji.
Rosja koronę kupowała już dla Augusta III, który w zasadzie w Polsce nawet nie bywał, więc to, że kupiła ją dla króla-piasta, to już nic dziwnego.

Biorąc pod uwagę, że Stanisław August dziś ma opinię taka, jaka ma, to niezwykłym jest, że mimo wszystko potrafił w czasie swoich rządów doprowadzić i przetrwać kilka konfederacji, sejmów, lawirował w kompletnie niesprzyjającym środowisku, a jednocześnie stworzył podwaliny do tego, że Księstwo Warszawskie stworzone przez Napoleona nie opierało się na zbankrutowanej, XVIII wiecznej tradycji, tylko na zupełnie innych przesłankach, a w dodatku planowało odbudowę polskiej korony i położenie jej na głowie stanisławowskiego faworyta.

Jak będziesz w Warszawie, to stań nad wylotem trasy WZ w kierunku zachodnim.

W tym miejscy stal kiedyś pałac Teppera. Największego bankiera stanisławowskiej Polski, jednego z większych w Europie. Udzielał pożyczek Stanisławowi Augustowi, skarbowi Rzeczypospolitej, a także dworowi rosyjskiemu - jak widzisz dwór rosyjski do prowadzenia swych intryg również musiał się zadłużać i to u Polaków ;) - kiedy nadszedł krach spowodowany rewolucją francuską, wojna polsko-rosyjską, wprowadzeniem rządów targowicy, Tepper wraz z innymi bankierami zbankrutował, pociągając za sobą dwór królewski, ale także poselstwa rosyjskie, pruskie, austriackie i inne.

W zasadzie to nie była jego wina, ale potrzeba było kozła ofiarnego. Domy handlowe i bankowe zostały splądrowane przez tłum, Tepper, pobity i ranny dostał gangreny i zmarł w ciągu kilku dni. Powołano specjalną komisję przeciwdziałania zapaści, ale jednocześnie rosyjski poseł zażądał utajnienia kwitów, w których Tepper zapisywał komu wypłacał stałą pensję z pieniędzy pożyczanych przez rosyjskie poselstwo.

W takich warunkach przyszło rządzić ostatniemu królowi i nie da się ukryć, że zachowanie, działania, przez pryzmat czasów pokazują jego nieudolność w wielu przypadkach, ale też wygląda to trochę na szukanie kozła ofiarnego, ponieważ nie widzi się tych przedsięwzięć, kiedy udawało mu się, czasem na krótko, czasem na dłużej, uciec spod kurateli protektorów, tylko po to, żeby przekonać się, jak bardzo jest samotny w swoich poczynaniach.

Czy w takiej sytuacji ktoś na jego miejscu zrobił by więcej? Osobiście wątpię, żeby pożył dłużej na wolności, niż na to pozwoliłby któryś z ambasadorów, natomiast my prawdopodobnie trafilibyśmy pod zabory pół wieku wcześniej, z pewnością bez tradycji Konstytucji 3 Maja, bez ustawy o miastach, bez tradycji Szkoły Rycerskiej, insurekcji kościuszkowskiej, Księstwa Warszawskiego i okresu napoleońskiego.
W sumie, to by nas pewnie dziś nie było :)
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Postnapisał(a) arkona » 21.04.2014 22:22

Weldon nie obraż się, ale gadanie typu, że pewnie by nas nie było to gdyby nie król Stanisław et cohortes to są piramidalne bzdury. To co by się z nami stało? Czy Słowacy bez tradycji państwowej nie doczekali naszych czasów, a może Finom się to nie udało? Czesi poza zapadłymi wsiami mówili wyłącznie po niemiecku i mają się dobrze. Tylko Polacy by zanikli ciekawe jaki wg Ciebie kataklizm by ich spotkał?
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.04.2014 22:35

arkona napisał(a): Czesi poza zapadłymi wsiami mówili wyłącznie po niemiecku i mają się dobrze.




Czeski był językiem urzędowym w Czechach przez cały okres panowania Habsburgów, obok niemieckiego.
Mało tego, był językiem urzędowym na Śląsku Austriackim. :!:
W kościołach katolickich i ewangelickich koło Cieszyna używano czeskich książek do nabożeństw.
Dopiero po Wiośnie Ludów pojawiły się polskie. :!:

Czeska szlachta uległa germanizacji, ale 99% czeskich chłopów nie znało niemieckiego, tak jak ogromna większość czeskich mieszczan.

Nieporozumienia biorą się stąd, że w Czechach około 1/ 4 ludności stanowili osadnicy niemieccy.
Liczebnie ustępowali Czechom, ale dominowali w wielu powiatach sąsiadujących ze Śląskiem, Saksonią, Bawarią.
W miasteczkach i miastach w głębi Czech bogaci Niemcy rządzili do II połowy XIX wieku, byli patrycjatem.
Dominował język niemiecki wśród elity, było wrażenie, że Czechy to niemiecki kraj, ale tylko wrażenie.
Bo czeski, choć zepchnięty na drugi plan, cały czas był drugim językiem urzędowym i językiem 3/4 ludu

Po Wiośnie Ludów w Czechach zaczęła się bezpardonowa, choć bezkrwawa "wojna" niemiecko-czeska, bardzo przypominająca tą w Wielkopolsce między Niemcami i Polakami.
Czesi napłynęli masowo do miast w głębi Czech, objęli w nich rządy. Część szlachty w Czechach przeszła na stronę czeskiego ruchu narodowego, jak Schwarzenbergowie, Sternbergowie, Harrachowie.
Praca organiczna to nie jest tylko polski wynalazek. Czesi walczyli skutecznie z niemieckimi firmami zakładając swoje fabryki, banki, spółki handlowe. :roll:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 22.04.2014 06:29

arkona napisał(a):... ciekawe jaki wg Ciebie kataklizm by ich spotkał?

Bylibyśmy czymś takim jak Finowie, Czesi, Słowacy ...
Przy dobrym układzie mieścilibyśmy się pewnie gdzieś w granicach Małopolski, bo oni mieli niezłe kontakty z Austriakami, to by wykroili kawałek gdzieś na obrzeżach imperium ;)
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5864
Dołączył(a): 06.08.2010

Postnapisał(a) Nefer » 22.04.2014 08:00

weldon napisał(a):
Nefer napisał(a):Moim zdaniem na dziejach Polski nowożytnej zaważyło wybranie na króla Polski Zygmunta Wazy. Inaczej z pewnością potoczyłyby się losy, gdyby zwyciężył (też koronowany) arcyksiążę Maksymilian Habsburg.
No właśnie - co by nam dał Habsburg na tronie?
Mz dokładnie to samo, co Waza na tronie mazowieckim, czyli z pozycji dużego, nieźle zarządzanego aczkolwiek niezbyt bogatego księstwa staliśmy się jedną z prowincji, w dodatku niezbyt znaczącą.
Mazowsze potrafiło, choćby z racji swojego położenia, wybić się i w końcu wykorzystało swoją szansę, a czy tak samo mielibyśmy siły na wybicie się spośród księstw pruskich?

Waza przynajmniej zagwarantował nam suwerenność, w dodatku w pewnym sensie ciągłość dynastyczną, ale zapoczątkowaną politykę ekspansji na wschód musiał kontynuować, bo na zachodzie nie znalazłby sojuszników.

Moi zdaniem rządy Habsburgów na tronie oznaczałyby zaprzestanie ekspansji na wschód, odwrócenie się niejako także od Inflant, a co za tym idzie niewplątanie Polski w uporczywe wojny ze Szwedami, ale także Rosją. Większe natomiast problemy byłyby z pewnością na południowym wschodzie - Kozacy, Turcja, Tatarzy.
Nie chce mi się też wierzyć, że dawna Rzeczpospolita (zwana przez niektórych I), dysponująca dużym potencjałem terytorialnym, demograficznym, ale także i gospodarczym, zostałaby sprowadzona do rangi nędznej prowincji, okrojonej terytorialnie. To by się Habsburgom po prostu nie opłacało.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 22.04.2014 09:12

A kto mówi o okrojeniu terytorialnym?

Obrazek

Po prostu nie mielibyśmy unii z Litwą, a lenna, typu Mołdawia czy Mazowsze trzeba by albo podbijać siłą, co nie sprzyja integracji, albo pozostałyby poza Koroną.
Prawdopodobnie Prusacy, zamiast pozostać naszym lennem, dogadaliby się co do przejęcia Pomorza, w zamian za utrzymanie spokoju na wschodnich granicach państwa Habsburgów.

Ja mówię o tym, że nie byłoby zdobyczy terytorialnych, bo wątpię, żeby Habsburgom zależało na włączeniu na przykład Śląska do naszego terytorium. Po co?

A problemy z Tatarami to mieliby Litwini, dodatkowo odsuwani na północy od Bałtyku przez Prusy, a nie my. No chyba tylko dlatego, że po pustej Litwie zagony tatarskie by się przemieszczały bez problemu, docierając do naszych granic :D

Wazowie z jednej strony realizowali politykę wyznaczoną przez Jagiellonów, a więc ochronę terytoriów litewskich, zwłaszcza tych przyłączonych do Polski jako województwa ukrainne, z drugiej walczyli o nasz dostęp do Bałyku, jednocześnie odsuwając od niego Księstwo Moskiewskie, z trzeciej walczyli o tron szwedzki.

W sumie nie było wtedy tak źle, bo jednak zasiedliśmy na Kremlu - jako jedyni -tylko już wtedy dały o sobie znać ograniczenia tronu elekcyjnego oraz zbyt duża swoboda w podejmowaniu decyzji podyktowana bardziej własnymi animozjami, niż dbałością o dobro państwa, magnatów.

W tamtych czasach naszym celem powinno być połączenie Korony ze Śląskiem, dzięki czemu zyskalibyśmy bufor i połączenie z zachodem i jednoczesna ekspansja na wschód, gdzie leżała ziemia, która można było płacić za oddanie ojczyźnie. Nie ma lepszych obrońców granic niż ci, którzy bronią swojej własności :)

A powrót Piastów na tron prędzej mógł doprowadzić do powrotu monarchii dynastycznej, tym bardziej, że w zanadrzu byli jeszcze Piastowie mazowieccy.
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5864
Dołączył(a): 06.08.2010

Postnapisał(a) Nefer » 22.04.2014 18:39

weldon napisał(a):A kto mówi o okrojeniu terytorialnym?

Tak zrozumiałem Twoje słowa o sprowadzeniu do roli nic nieznaczącego księstwa/prowincji.


weldon napisał(a):Po prostu nie mielibyśmy unii z Litwą, a lenna, typu Mołdawia czy Mazowsze trzeba by albo podbijać siłą, co nie sprzyja integracji, albo pozostałyby poza Koroną.

Tzn. twoim zdaniem, gdyby Habsburg zasiadł na tronie polskim, to zerwałby unię z Litwą, czyli de facto rozwalił państwo :?: Szczerze w to wątpię.

weldon napisał(a):Ja mówię o tym, że nie byłoby zdobyczy terytorialnych, bo wątpię, żeby Habsburgom zależało na włączeniu na przykład Śląska do naszego terytorium. Po co?

Ale o jakich zdobyczach terytorialnych piszesz :?: Nie bardzo rozumiem.

weldon napisał(a):A problemy z Tatarami to mieliby Litwini

Ale to byłoby nadal jedno państwo, powtórzę raz jeszcze - w zerwanie unii nie wierzę.

weldon napisał(a):Wazowie z jednej strony realizowali politykę wyznaczoną przez Jagiellonów, a więc ochronę terytoriów litewskich, zwłaszcza tych przyłączonych do Polski jako województwa ukrainne, z drugiej walczyli o nasz dostęp do Bałyku, jednocześnie odsuwając od niego Księstwo Moskiewskie, z trzeciej walczyli o tron szwedzki.

Doskonale zdaję sobie sprawę, o co chodziło w polityce Wazów, ale uważam, że zwłaszcza punkt trzeci był bardzo szkodliwy z punktu widzenia polskiej racji stanu.

weldon napisał(a):W sumie nie było wtedy tak źle, bo jednak zasiedliśmy na Kremlu - jako jedyni

A ja uważam, że to było bardzo zły pomysł, by iść na Moskwę, korzystając z rozkładu Państwa Moskiewskiego. To tylko dowód - moim zdaniem - na krótkowzroczność Zygmunta III, który w ten sposób chciał zapewnić tron (i władztwo) swemu synowi, nie zdając sobie kompletnie sprawy, jakie nastroje panują w społeczeństwie moskiewskim (np. wśród bojarów), na kim można się oprzeć, zdobywszy już Moskwę itd.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 22.04.2014 19:37

Nefer napisał(a):Tzn. twoim zdaniem, gdyby Habsburg zasiadł na tronie polskim, to zerwałby unię z Litwą, czyli de facto rozwalił państwo :?: Szczerze w to wątpię.

Unia Lubelska to 1569 rok. W trzy lata później umiera Zygmunt August i królowa Bona rozpoczyna, ba, kontynuuje swoje starania o to, żeby korony polskiej nie dostali Habsburgowie.

Do tronu pretendowali wtedy Walezy, Waza, Habsburg - książę Austrii, Iwan Groźny oraz mający spore szanse Maksymilian II Habsburg. O królu-Piaście, Janie Kostce, nie wspominając. Wybór Iwana Groźnego zakończyłby wojny polsko-moskiewskie. Był on także sojusznikiem w walkach z Turcją, a Rzeczpospolita zyskałaby nowe przestrzenie i silną władzę. Ale Iwan Groźny postawił jednak twarde warunki – dziedziczność tronu, wolny dostęp Kościoła wschodniego w Polsce, zwrot Inflant i Rusi, obrządek prawosławny.

Z kolei wybór Habsburga groził przemienieniem Polski w prowincję niemiecką i oddanie ziem litewskich i ruskich jako okup Moskwie. I to mam na myśli mówiąc o okrojeniu terytorialnym. Ta nasza Wielka Polska, to w dużej mierze właśnie ziemie Rusi i Litwy, natomiast gdyby zbuntował się Gdańsk - co nie było wcale takie nieprawdopodobne, to nasze ziemie ograniczyłyby się do Małopolski i Mazowsza, w dodatku związanych dość kruchym przymierzem, w dodatku z Warszawą, która właśnie zyskała na znaczeniu jako miejsce zwoływania wszelkich sejmów, włącznie z konwokacyjnymi i elekcyjnymi. Maksymilian by się do Krakowa na pewno nie wprowadził i konflikt gotowy :)

Dlatego postawili wtedy na brat Karola XI, króla Francji, który obiecał przymierze z Francja, a więc dość neutralne i niezagrażające stanom i terytoriom polskim, podjął się kształcenia polskiej młodzieży w Paryżu, dostarczenia na własny koszt 4 tysięcy gaskońskiej piechoty oraz wystawienia floty oraz ślubu z Anną Jagiellonką. Ponadto Henryk miał na potrzeby kraju przeznaczać 40 tysięcy florenów, a także zapłacić długi Zygmunta Augusta.

Wybrali go ze względu na pacta conventa i artykuły henrykowskie, które wzmacniały pozycję szlachty i magnaterii w Polsce, ograniczając władze królewska - z każdym królem coraz bardziej, aż doszło do Poniatowskiego, który miał tyle tej władzy de facto, co przykrył koroną.

A wojnę z Moskwą mieliśmy dla odmiany wpisaną w Unię z Litwą. Jeszcze przed jej zawarciem, W ciągu 7 lat sojusznicza Polska wystawiła 300 rot wojsk kosztem 2 milionów złotych, co zyskało jej na Litwie kolejnych zwolenników ścisłego związku obu państw. Zaś w artykułach henrykowskich stało: 2. Aby król francuski na wojnę moskiewską 4 tysiące Gwaskonów posłał i na sześć miesięcy żołd im zapłacił (…).

Gdy Walezy dał wióra, to wśród kandydatów najpoważniejszą pozycję mieli: książę Siedmiogrodu – Stefan Batory - popierany przez szlachtę jako „rodzimy król” oraz cesarz Maksymilian II Habsburg.
Jego podejście się nie zmieniło, więc nadal groziło nam bycie niemiecką prowincją, natomiast był on wspierany pieniądzmi Filipa II hiszpańskiego oraz popierany przez Senat. Tyle, że miał małe szanse ze względu na obawy szlachty wynikające z absolutyzmu Habsburgów połączonym z nietolerancją oraz dążeniem do wojny z Turcją.

Batoremu sprzeciwił się jeszcze Gdańsk, ale, pokonany, płaci kontrybucję i Batory przy wsparciu Szwecji i Danii oraz Tatarów, znów uderza na Moskwę, zgodnie z "linią programowa" Litwy, nie do końca, tak jak mówisz, naszą.

Z tym, że mimo wszystko, Batory pozostawił sobie furtkę i nie dał podporządkować Litwinom - raz, że dość mocno unikał kontaktów ze swoją, słynną, ale równie jak słynną starą ;), małżonką, a więc i z litewskimi magnatami, dwa, ukręcił na nich bat, zgadzając się za pieniądze na wzięcie pod opiekę chorego psychicznie księcia Prus, Albrechta, przez znanego z Czarnych chmur murgrabiego Ansbacha :D
W ten sposób pozwolił na powolne uniezależnienie się Prus i powstanie księstwa Pruskiego, czego konsekwencje odczuliśmy w zeszłym stuleciu.

Uffff ... Mam nadzieję, że nie przynudzam :D
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.04.2014 21:34

A dlaczego Habsburgowie jako władcy Polski mieliby oddać Litwę czy Ukrainę Moskwie :?: :roll:

Byli raczej poczytalni i coś tak głupiego żaden z nich by nie zrobił 8)

Habsburgowie dość skutecznie wpływali na Polskę, popierając Wazów.
Kontrolowali sytuację za Zygmunta III i Władysława IV. Polska raczej na tym źle nie wyszła.
Cesarz dawał nam solidne plecy, budził respekt Moskwy, Turcji i Szwecji :wink:
W czasie Potopu szwedzkiego Habsburgowie pomogli Polsce, wysłali wojsko w 1657.
Jak Jan Kazimierz chciał Francuza, krewnego Ludwika XIV, na tronie, to przekupili Lubomirskiego i był rokosz.Chamska zagrywka, ale Ludwik XIV był ich śmiertelnym wrogiem 8)
Potem Habsburgowie posadzili na tronie młodego Wiśniowieckiego.
W końcu dogadali się z Sobieskim 8)

Problemem Polski nie byli Habsburgowie, Ci sprzeciwiali się rozbiorowi Polski za Sasów. Rosja jako ich sojusznik, nie mogła tego ignorować.
Do rozbiorów doszło, bo nie dało się przeprowadzić u nas reform :!:
i dzięki wzrostowi potęgi Prus i Rosji. 8)
Habsburgowie w końcu powiedzieli tak dla rozbiorów,
gdy Rosja zaprzyjaźniła się z Prusami w 1763 roku :!: Habsburgowie trafnie przewidzieli, że sojusz Prus i Rosji mógłby zniszczyć Austrię, więc wybrali taktyczny sojusz z Fryckiem i Kaśką, niestety kosztem Polski :roll:
Habsburgowie nigdy nie ukrywali, że Rosji nie kochają, a przyjaźnią się z nią tylko po to, żeby uniknąć gorszego scenariusza. :roll:
Ten sojusz dla Polski okazał się przekleństwem :(
Dopiero po odsunięciu od władzy Bismarcka i po tym jak Rosja jawnie głosiła chęć opanowania Bałkanów,
między zaborcami doszło do mordobicia :roll:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone