weldon napisał(a):
Bitwa, mimo iż nierozstrzygnięta zapoczątkowała jedyną w XIX wieku, zwycięską kampanię przeprowadzoną w zasadzie samodzielnie przez Wojsko Polskie i przyniosła nam wymierne korzyści terytorialne.
Księstwo Warszawskie powiększyło się o obszar III (czyli tak zwanej Nowej Galicji) i częściowo I zaboru austriackiego (rejony Zamościa).
Przyniosło to wzrost terytorium państwa z 103 do 155 tys. km², a ludności z 2,6 do 4,3 mln osób.
Kampania była udana. Kraków zajął.
Jak już arcyksiążę Ferdek po niepowodzeniach na Mazowszu dawał dyla ups.. wycofywał się na z góry upatrzone pozycje do Ołomuńca, gra już w tej kampanii była tylko o to żeby jak najwięcej terytorium zająć.
Dla skomplikowania sytuacji w Galicji działał też korpus rosyjski, teoretycznie sprzymierzony, w praktyce realizujący własne cele, często wspólne z Austriakami.
Kiedy 14 lipca 1809 roku forpoczta wojsk Księcia Józefa stanęła na wzgórzach nad Krakowem Austriakom należało tylko na utrzymaniu miasta przez jeden dzień, by osłonić główne oddziały spylające na Wadowice. Wynegocjowano 12 godzinny rozejm. W czasie którego Austriacy wpuścili do Krakowa kilkusetosobowy oddział kozaków rosyjskich.
Mieszkańcy Krakowa donieśli o tym Poniatowskiemu. Gdy następnego dnia o 6 rano kawaleria pod wodzą Włodzimierza Potockiego napotkała na opór rosyjski (wojsk w końcu jakby nie było sprzymierzonych) którzy w Bramie Floriańskiej chcieli uniemożliwić wjazd wojskom polskim do Krakowa, ci szybko się z nimi rozprawili.
Wkrótce Książę wjechał do Krakowa, a jego zdecydowana postawa przyczyniła się przejęcia prze wojska polskie kontroli nad miastem.
Tak to Książę Józef Poniatowski na czele wojsk polskich wyzwolił Kraków spod okupacji austriackiej, odbijając go z rąk rosyjskich by zrobić z niego miasto należące do Francji. Ze względów taktycznych bowiem Kraków przyłączony został do Francji a nie do Księstwa Warszawskiego.
A wszystko to w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem.
A mówią, że historia Bałkanów jest skomplikowana.
Ciekawa sprawa z tym Potockim. Nigdzie nie znalazłem potwierdzenia czy to ten sam Potocki, który zasłynął w Bitwie pod Raszynem i Sandomierzem. Który choć geny po ojcu miał wredne, wielkim patriotą był i swój pomnik na Wawelu posiada.
Tegoż piętnastego lipca nastąpiły również dwa wydarzenia.
Zaraz po tym, jak Książę odebrał przysięgę miasta na wierność Francji udał się znużony walką na wieczorny bal.
W końcu po coś do tego Krakowa wkraczał.
Drugie wydarzenie z pozoru było bez znaczenia. Do miasta przyjechał oficer ordynansowy Cesarza Napoleona kapitan Dezydery Chłapowski z informacją o zawieszeniu broni. Ten sam Dezydery Chłapowski od najdłuższej wojny w historii nowoczesnej Europy.
Miało to takie znaczenie, że postanowienia rozejmu mówiły, że wojska mają zająć pozycję taką a których stały w dniu jego zwarcia. Arcyksiąże Ferdynand zachęcał zatem później Poniatowskiego do powrotu za linię Nidy.
Ten jednak odrzekł z godnością, że chodzi o pozycję jakie zajmował w dniu otrzymania wiadomości o rozejmie, a on wówczas był już na balu i żeby Ferdek spadał na drzewo, bo on jest zajęty przygotowaniami do urodzin Napoleona.
Tak też się stało. Poniatowski pozostał w Krakowie do końca roku. Miało to istotne znaczenie dla dotyczących Polski rozmów pokojowych w Schonbrunn, w tym kształtu Księstwa Warszawskiego, ale również późniejszych ustaleń Kongresu Wiedeńskiego. Miało też ogromne znaczenie dla Krakowa, który na kilkadziesiąt lat wyzwolił się spod bezpośredniej okupacji austriackiej (Austria w tym czasie stosowała najtwardszą politykę wynaradawiania spośród wszystkich zaborców). Ale to już inna historia.
weldon napisał(a):Ja go uwielbiam, właśnie za to, ze tak naprawdę, to on nie nadawał się do rządzenia czymś więcej, niż pułkiem, ale potrafił zarówno nago ganiać po warszawskich ulicach, jak i porwać za sobą wojsko, podporządkować się Kościuszce, aby później stanąć na jego czele i dokonać rzeczy większych, niż udało się to Naczelnikowi, a mimo wszystko próbujemy go zapomnieć.
Ja tam nie wiem kto próbuje go zapomnieć. Pewni Ci co z uporem wybielają jego stryja.
Współcześni o nim nie zapomnieli.
Prawie dokładnie osiem lat po zajęciu Krakowa wrócił do niego znów.
23 lipca 1817 jego trumnę złożono w Katedrze Wawelskiej w miejscu które wybrał sobie wcześniej Stanisław August.
Taki symbol.