Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Historia do 1960

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 18.04.2014 19:37

Można by rzec - z cyklu pomników, a w zasadzie pomnikowych sylwetek, polskich :):

Łukasz Przybylski

Obrazek

Nie znalazłem jego zdjęcia, więc się sposiłkuję pierwszym z brzegu, ale tak możemy go sobie wyobrazić.

A może tak?:
Obrazek

Urodził się w w1814 roku.
W roku 1830, jako wychowanek szkoły podchorążych w Warszawie bierze udział w powstaniu listopadowym. Wzięty do niewoli w jednej z bitew, wywieziony do Rosji, zostaje wcielony do armii carskiej. Po latach dwudziestu pięciu wraca na zagon ojczysty i poczyna życie niejako na nowo.

Nie na długo, ponieważ wybucha powstanie styczniowe. Przybylski rzuca wszystko, obejmuje dowództwo nad oddziałem i idzie załatwić porachunki z carską Rosją.
Pod Radzyminem schwycony, zakuty, zostaje wtrącony w podziemia kopalni sybirskiej na lat trzy, a następnie dożywotnim osiedleńcem zatrzymanym na Syberii.

Kiedy naszemu bohaterowi stuknęło sto lat, wybuchła pierwsza wojna światowa. W sto czwarte urodziny staje się wolnym, więc wyrusza w w podróż do domu. Przebywa Sybir i Rosję, dociera do Bobrujska, gdzie spotyka ułańskie chorągiewki gen. Dowbora-Muśnickiego.
Stary (na bardzo poważnie stary :roll: ) wiarus powstania listopadowego, siwy jak gołąb ... zaciąga się. Razem z dzieciakami którym mógłby być pradziadkiem, z lancą w ręku, konno, wraca do Polski.

Rok później, w czasie powstania wielkopolskiego, wypędzając Niemców z poznańskiego zostaje ranny w swą stu pięcioletnią nogę. Gen. Dowbor-Muśnicki, zanim odesłał "kadeta" Przybylskiego do szpitala w Warszawie, awansuje go do stopnia pułkownika.

Udaje się jeszcze panu pułkownikowi osiąść i pomieszkać w wolnej Polsce, w Lipnie pod Płockiem, gdzie w 1922 roku spoczął.

Gdy zaczynał swój szlak bojowy, walczono za pomocą pistoletów skałkowych i dział z brązu na czarny proch. Gdy kończył, w bojach stosowano już karabiny maszynowe, czołgi i samoloty.

Gdy pierwszy raz przybył do Warszawy mógł zobaczyć, jak dopiero budują Belweder i jak sprowadza się do niego książę Konstanty. Gdy znów tu trafił, w Belwederze gościł go Piłsudski.

Nigdy, jak świat światem i ziemia ziemią, żaden pułkownik tak długo na awans nie czekał.
Warto jednak wspomnieć o drobnych przeszkodach, które trzeba było usunąć z drogi, a czasami tylko przeczekać ;): czterech carów, dwóch królów i pięciu cesarzów, a jeszcze armię złożoną z, bagatela, trzydziestu milionów chłopa.

Co to jednak znaczy nie zrażać się ;)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 18.04.2014 21:02

RP1.1.jpg
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 19.04.2014 15:29

Obrazek

205 lat temu, 19 kwietnia 1809 roku, rozegrała się bitwa pod Raszynem. Wojsko Księstwa Warszawskiego i posiłkujące je oddziały saskie, stawiły pierwszy opór korpusowi austriackiemu.

Mimo dwukrotnej przewagi (ok. 28 tys. żołnierzy), siły arcyksięcia Ferdynanda Karola d'Este nie były w stanie rozbić oddziałów księcia Józefa Poniatowskiego (ok 14 tys.), a Austriacy ponieśli bez mała dwukrotnie większe straty.

Obrazek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 19.04.2014 15:46

Obrazek

Znalezione w necie. Tomaszowice. Marzec 1937. Dziewczynki z koszami ze święconką.
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5864
Dołączył(a): 06.08.2010

Postnapisał(a) Nefer » 19.04.2014 18:20

weldon napisał(a):
205 lat temu, 19 kwietnia 1809 roku, rozegrała się bitwa pod Raszynem. Wojsko Księstwa Warszawskiego i posiłkujące je oddziały saskie, stawiły pierwszy opór korpusowi austriackiemu.

Mimo dwukrotnej przewagi (ok. 28 tys. żołnierzy), siły arcyksięcia Ferdynanda Karola d'Este nie były w stanie rozbić oddziałów księcia Józefa Poniatowskiego (ok 14 tys.), a Austriacy ponieśli bez mała dwukrotnie większe straty.


Ukształtowanie terenu, czyli bagna sprzyjały wojskom polsko-saskim. Spowodowały, że dywizja kawalerii von Schaurotha miała wielkie problemy z posuwaniem się do przodu. Przede wszystkim dotyczyło to brygady huzarów Geringera, której cztery szwadrony utknęły w bagnie i były de facto bezużyteczne.
Oczywiście nie umniejsza to sukcesu będących w mniejszości sił polsko-saskich.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 19.04.2014 18:47

Bagna z nieba nie spadły ;)

Tak samo artyleria, którą dowodził Francuz gen. Pelettier.
Książe Pepi z Warszawy wyjeżdżał obrzucany obelgami, wrócił witany jak bohater.

Bitwa, mimo iż nierozstrzygnięta zapoczątkowała jedyną w XIX wieku, zwycięską kampanię przeprowadzoną w zasadzie samodzielnie przez Wojsko Polskie i przyniosła nam wymierne korzyści terytorialne.
Księstwo Warszawskie powiększyło się o obszar III (czyli tak zwanej Nowej Galicji) i częściowo I zaboru austriackiego (rejony Zamościa).
Przyniosło to wzrost terytorium państwa z 103 do 155 tys. km², a ludności z 2,6 do 4,3 mln osób.

Kolejny Poniatowski na tronie?
Wykrakana "sroka" okazała się wróżbą spełnioną stety-niestety, ale nie wydaje mi się, żeby jako król potrafił jeszcze raz wznieść się na wyżyny.

Ja go uwielbiam, właśnie za to, ze tak naprawdę, to on nie nadawał się do rządzenia czymś więcej, niż pułkiem, ale potrafił zarówno nago ganiać po warszawskich ulicach, jak i porwać za sobą wojsko, podporządkować się Kościuszce, aby później stanąć na jego czele i dokonać rzeczy większych, niż udało się to Naczelnikowi, a mimo wszystko próbujemy go zapomnieć.

W Bramie Grodzkiej stoi tablica nagrobna, oryginalna, znaleziona na cmentarzu w Lipsku - ma niezwykle ciekawą historię tego, jak dotarła do Polski - a mimo wszystko większość osób mija ja obojętnie śpiesząc do kasy po bilety.
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5864
Dołączył(a): 06.08.2010

Postnapisał(a) Nefer » 19.04.2014 19:11

Oczywiście Poniatowski wykorzystał warunki hydrogeologiczne, miał też dobrych partnerów, choćby wspomnianego Pelletiera czy gen. Polentza.
Był też zdolnym i odważnym dowódcą, czego dał świadectwo choćby pod Zieleńcami.

Mnie z biografii Poniatowskiego podoba się pewne chyba mało znana historia, jak to w 1788 roku pod Sabacem w czasie wojny austriacko-tureckiej uratował życie ks. Karolowi Filipowi Schwarzenbergowi, temu samemu, który pod Lipskiem 25 lat później pokonał Napoleona, a nasz bohater dokonał tamże swego żywota.
To tylko pokazuje, jakże przewrotna jest historia :) .
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 19.04.2014 19:20

Tak naprawdę, to on był kiepskim dowódcą, tylko się starał :D

Biografowie zarzucali mu, że w zasadzie nadawał się do dowodzenia pułkiem, a i to niekoniecznie samodzielnie, natomiast nadrabiał to charyzmą, szczęściem i dobrym dobieraniem sobie doradców - a to niezwykle ważna sprawa.

A wiesz, że dla odmiany jemu życie uratował adiutant, Chorwat, któremu w uznaniu zasług książę podarował pałac na Miodowej?
Dziś to jest Pałac Arcybiskupi (swoją droga przejęli go po Instytucie Aleksandryjskim Wychowania Panien. Podobno z tym wychowaniem różnie tam bywało ;))

A co do przewrotności historii to przykład Czwartaków pokazuje, że nie należy nikogo lekceważyć :)
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.04.2014 19:48

Nefer napisał(a):Mnie z biografii Poniatowskiego podoba się pewne chyba mało znana historia, jak to w 1788 roku pod Sabacem w czasie wojny austriacko-tureckiej uratował życie ks. Karolowi Filipowi Schwarzenbergowi, temu samemu, który pod Lipskiem 25 lat później pokonał Napoleona, a nasz bohater dokonał tamże swego żywota.
To tylko pokazuje, jakże przewrotna jest historia :) .


Schwarzenberg był krewnym Poniatowskiego :!:
Jego mamusia i mamusia Schwarzenberga były siostrami :D


Jeszcze niedawno ministrem spraw zagranicznych Czech był potomek Schwarzenberga z czasów Napoleona, też Karol Schwarzenberg 8)

Schwarzenbergowie, choć Niemcy z pochodzenia, w XX wieku deklarowali się jako Czesi, w czasie okupacji hitlerowskiej nie przyjęli niemieckiego obywatelstwa. Wypędzono ich z Czechosłowacji kilka lat po wojnie, ale po 1989 odzyskali sporą część majątku z zamkiem Orlik na czele.
Za to Kińscy, bardzo stara czeska szlachta, z których pochodziła mamusia Poniatowskiego, stali się Niemcami i w 1938 zdradzili Czechosłowację popierając Hitlera
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 19.04.2014 20:10

Nigdy nie miałem głowy do koligacji rodowych :)

Kiedyś miałem przyjemność przejść się po Zamku i galeriach Pałacu pod Blachą i na Wodzie z kilkoma dziewczynami, które bezbłędnie potrafiły połączyć w zależności rodzinne osoby znajdujące się na portretach naściennych :D

Kompleksów się tylko nabawiłem :roll:

:)
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Postnapisał(a) Kiepura » 20.04.2014 09:55

weldon napisał(a):

Bitwa, mimo iż nierozstrzygnięta zapoczątkowała jedyną w XIX wieku, zwycięską kampanię przeprowadzoną w zasadzie samodzielnie przez Wojsko Polskie i przyniosła nam wymierne korzyści terytorialne.
Księstwo Warszawskie powiększyło się o obszar III (czyli tak zwanej Nowej Galicji) i częściowo I zaboru austriackiego (rejony Zamościa).
Przyniosło to wzrost terytorium państwa z 103 do 155 tys. km², a ludności z 2,6 do 4,3 mln osób.


Kampania była udana. Kraków zajął. :D

Jak już arcyksiążę Ferdek po niepowodzeniach na Mazowszu dawał dyla ups.. wycofywał się na z góry upatrzone pozycje do Ołomuńca, gra już w tej kampanii była tylko o to żeby jak najwięcej terytorium zająć.
Dla skomplikowania sytuacji w Galicji działał też korpus rosyjski, teoretycznie sprzymierzony, w praktyce realizujący własne cele, często wspólne z Austriakami.

Kiedy 14 lipca 1809 roku forpoczta wojsk Księcia Józefa stanęła na wzgórzach nad Krakowem Austriakom należało tylko na utrzymaniu miasta przez jeden dzień, by osłonić główne oddziały spylające na Wadowice. Wynegocjowano 12 godzinny rozejm. W czasie którego Austriacy wpuścili do Krakowa kilkusetosobowy oddział kozaków rosyjskich.
Mieszkańcy Krakowa donieśli o tym Poniatowskiemu. Gdy następnego dnia o 6 rano kawaleria pod wodzą Włodzimierza Potockiego napotkała na opór rosyjski (wojsk w końcu jakby nie było sprzymierzonych) którzy w Bramie Floriańskiej chcieli uniemożliwić wjazd wojskom polskim do Krakowa, ci szybko się z nimi rozprawili.
Wkrótce Książę wjechał do Krakowa, a jego zdecydowana postawa przyczyniła się przejęcia prze wojska polskie kontroli nad miastem.

Tak to Książę Józef Poniatowski na czele wojsk polskich wyzwolił Kraków spod okupacji austriackiej, odbijając go z rąk rosyjskich by zrobić z niego miasto należące do Francji. Ze względów taktycznych bowiem Kraków przyłączony został do Francji a nie do Księstwa Warszawskiego.
A wszystko to w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem.

A mówią, że historia Bałkanów jest skomplikowana. :roll: :lol:

Ciekawa sprawa z tym Potockim. Nigdzie nie znalazłem potwierdzenia czy to ten sam Potocki, który zasłynął w Bitwie pod Raszynem i Sandomierzem. Który choć geny po ojcu miał wredne, wielkim patriotą był i swój pomnik na Wawelu posiada.

Tegoż piętnastego lipca nastąpiły również dwa wydarzenia.

Zaraz po tym, jak Książę odebrał przysięgę miasta na wierność Francji udał się znużony walką na wieczorny bal.
W końcu po coś do tego Krakowa wkraczał. :lol:

Drugie wydarzenie z pozoru było bez znaczenia. Do miasta przyjechał oficer ordynansowy Cesarza Napoleona kapitan Dezydery Chłapowski z informacją o zawieszeniu broni. Ten sam Dezydery Chłapowski od najdłuższej wojny w historii nowoczesnej Europy.
Miało to takie znaczenie, że postanowienia rozejmu mówiły, że wojska mają zająć pozycję taką a których stały w dniu jego zwarcia. Arcyksiąże Ferdynand zachęcał zatem później Poniatowskiego do powrotu za linię Nidy.
Ten jednak odrzekł z godnością, że chodzi o pozycję jakie zajmował w dniu otrzymania wiadomości o rozejmie, a on wówczas był już na balu i żeby Ferdek spadał na drzewo, bo on jest zajęty przygotowaniami do urodzin Napoleona. :D

Tak też się stało. Poniatowski pozostał w Krakowie do końca roku. Miało to istotne znaczenie dla dotyczących Polski rozmów pokojowych w Schonbrunn, w tym kształtu Księstwa Warszawskiego, ale również późniejszych ustaleń Kongresu Wiedeńskiego. Miało też ogromne znaczenie dla Krakowa, który na kilkadziesiąt lat wyzwolił się spod bezpośredniej okupacji austriackiej (Austria w tym czasie stosowała najtwardszą politykę wynaradawiania spośród wszystkich zaborców). Ale to już inna historia.

weldon napisał(a):Ja go uwielbiam, właśnie za to, ze tak naprawdę, to on nie nadawał się do rządzenia czymś więcej, niż pułkiem, ale potrafił zarówno nago ganiać po warszawskich ulicach, jak i porwać za sobą wojsko, podporządkować się Kościuszce, aby później stanąć na jego czele i dokonać rzeczy większych, niż udało się to Naczelnikowi, a mimo wszystko próbujemy go zapomnieć.


Ja tam nie wiem kto próbuje go zapomnieć. Pewni Ci co z uporem wybielają jego stryja.
Współcześni o nim nie zapomnieli.
Prawie dokładnie osiem lat po zajęciu Krakowa wrócił do niego znów.
23 lipca 1817 jego trumnę złożono w Katedrze Wawelskiej w miejscu które wybrał sobie wcześniej Stanisław August.
Taki symbol.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 20.04.2014 11:16

Kiepura napisał(a):23 lipca 1817 jego trumnę złożono w Katedrze Wawelskiej w miejscu które wybrał sobie wcześniej Stanisław August.
Za zgodą Aleksandra i z woli Senatu Krakowskiego, który w ten sposób zapoczątkował epokę kładzenia na Wawelu obok królów naszych bohaterów.
Taki symbol ;)

Za czasów Księstwa spoczywał w Świętym Krzyżu.

Kiepura napisał(a):Ja tam nie wiem kto próbuje go zapomnieć. Pewni Ci co z uporem wybielają jego stryja.

Spytaj się dziś o Kościuszkę i o Poniatowskiego, jaka jest wiedza o nich, to ci wyjdzie, że stryja próbuje wybielić znacząca większość Polaków ;)

A przy stryju to warto by się zawsze zastanowić, która Familia zagwarantowałaby lepszy rozwój Polski w tym czasie, bo krytykować, to łatwo, ale czy zwycięstwo którejś konfederacji pozwoliłoby na taki rozwój nie tylko sztuki, kultury i nauki, ale również - na czym przecież i Kraków sporo zyskał - rozwój miast i mieszczaństwa?

Ten wiek wyjątkowo kiepsko zaczął się dla tej klasy społecznej, a przecież poprzednio niejeden szlachcic bez wahania zamieniał herb szlachecki na kupiecki gmerk i takie tez znaczenie kupcy i mieszczaństwo mieli pod koniec panowania Augusta.
No i w zasadzie właśnie ta "postępowość" stała się główną przyczyną upadku Królestwa, a nie nieudolność króla, któremu zarzuca się to, co było w tamtych czasach normą - koligacyjność rodzinną.

Nasz upadek powodowany był podjęciem decyzji o obieralności królów, bo większe powiązania rodzinne mieli nasi magnaci i generałowie wśród panujących rodów, niż panujący monarcha.
A to nie sprzyjało tworzeniu sojuszy, o które było łatwiej w innych krajach, jak również o które opierały się poszczególne rody magnackie.

Dlatego te powiązania naszych magnatów z Habsburgami, Austriakami, Sasami, dworem rosyjskim ... Rodzinnie te dwory były im bliższe, niż nasz dwór panujący.

Bez względu na to, kto by włożył polską koronę, miał przeciwko sobie sporą część społeczeństwa i musiałby działać w warunkach wyjątkowo niesprzyjających tworzeniu i rozwojowi. A mimo to Poniatowski zrobił niezwykle dużo dla naszej kultury i sztuki, dla nauki. Stworzył i utrzymywał z własnej kasy Szkołę Kadetów, zapoczątkował sporo reform, tworzył (w zasadzie to jego rodzina, ale jednak) podwaliny polskiej marynarki i przemysłu stoczniowego, a nawet potrafił w końcu wyzwolić się spod władzy swoich potężnych protektorów.

Jaką mamy gwarancję, że inna rodzina zrobiłaby dla nas tyle samo dla Polski, a nie dla siebie?

Wolałbyś zobaczyć na tronie któregoś z ambasadorów sąsiednich państw? Niby to miałoby być lepsze dla nas?
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5864
Dołączył(a): 06.08.2010

Postnapisał(a) Nefer » 20.04.2014 18:31

Lednice napisał(a):Schwarzenberg był krewnym Poniatowskiego :!:
Jego mamusia i mamusia Schwarzenberga były siostrami :D

Jeszcze niedawno ministrem spraw zagranicznych Czech był potomek Schwarzenberga z czasów Napoleona, też Karol Schwarzenberg 8)

Nie wiedziałem, że Schwarzenberg był bratem ciotecznym Poniatowskiego, o współczesnym zaś nam ministrze Schwarzenbergu oczywiście słyszałem.

A co do sytuacji Rzeczypospolitej ok. połowy XVIII w., to niezależnie od tego, kto by królem został, czy reprezentant Familli, czy raczej ktoś ze stronnictwa Radziwiłłów, czy może np. hetman Branicki (który też miał takie ambicje), to upadek państwa był nieuchronny.
I na pewno zasługi na polu sztuki, kultury, czy nauki (KEN) miał, tego nie można mu odmówić, ale tak naprawdę nic ponadto.
Moim zdaniem na dziejach Polski nowożytnej zaważyło wybranie na króla Polski Zygmunta Wazy. Inaczej z pewnością potoczyłyby się losy, gdyby zwyciężył (też koronowany) arcyksiążę Maksymilian Habsburg.
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Postnapisał(a) Kiepura » 21.04.2014 06:12

weldon napisał(a):Spytaj się dziś o Kościuszkę i o Poniatowskiego, jaka jest wiedza o nich, to ci wyjdzie, że stryja próbuje wybielić znacząca większość Polaków ;)


Taki mamy system oświaty.
Ja ze szkoły również wyniosłem obraz tragicznego poczciwca, ale w sumie pozytywnego, który dużo robił dla sztuki, obiady czwartkowe, Łazienki i takie tam. Bla, bla, bla...
Tylko nikt nie mówił o rzeczach istotnych.
O tym, że został wybrany przez Katarzynę, bynajmniej nie dlatego, że był jej kochankiem tylko dlatego, że był bez charakteru i gołodupcem.
O tym, że we wszystkich kluczowych momentach robił dokładnie to co mu kazali.
O tym, że był zwykłym zdrajcą i to nie tylko dlatego, że przystąpił do Targowicy.
Mecenas sztuki. :lol: To były czasy Oświecenia. Robił to co modne.
Co więcej wydawał kasę na niepotrzebne (w tej sytuacji jakiej był) fanaberie typu np. Łazienki.
Był zwykłym gołodupcem, który dorwał się do rządów, utracjuszem i hulaką.
On coś ufundował ? A z czego ? Z rosyjskich pożyczek chyba.
On nie robił nic dla siebie. :lol:
Jego osobiste długi na koniec to około 40 mln zł.
Utrzymanie 12 tysięcy wojska kosztowało 5 mln rocznie.
Jego kucharz zarabiał 10000 rocznie. Tyle ile niezły oddzialik wojska.
Na koniec tą ogromną sumę spłacili zaborcy w zamian za zrzeczenie się korony.
Trzeba lepszego komentarza ?

O upadku Polski nie zadecydował SAP, ale gnuśność i zdrada szlachty w XVIII w. Ale gdy wstępował na tron upadek wcale nie był jeszcze przesądzony. On po prostu tej szlachty był wiernym synem.

Dziś byśmy powiedzieli, że ładnie sprzedaje się w mediach.

Moim zdaniem na dziejach Polski nowożytnej zaważyło wybranie na króla Polski Zygmunta Wazy. Inaczej z pewnością potoczyłyby się losy, gdyby zwyciężył (też koronowany) arcyksiążę Maksymilian Habsburg.


Ja się czasem zastanawiam, co by było gdyby Sobieski spektakularnie przerżnął pod Wiedniem.
Czy nie byłoby to otrzeźwienie, przynajmniej chwilowe, w stylu dzisiejszego Krymu.
A tak skrzydła łopocą, diabła nie ma, jedz pij i popuszczaj pasa....
I tak przez cały wiek.
Ostatnio edytowano 21.04.2014 08:05 przez Kiepura, łącznie edytowano 3 razy
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Postnapisał(a) Kiepura » 21.04.2014 06:44

To co prawda jutro, ale...

22 kwietnia 1368 roku król Kazimierz Wielki ustanowił Statuty Żupne regulujące wydobycie soli.

Na tym aktem pracowała Rada Królewska, jednakże jako ekspertów dowołano żupników, bachmistrzów czyli zarządzających szybami czy też sztygarów nadzorujących produkcję.

Przyjęto zasadę, ze żupy były przedsiębiorstwami monarszymi, dzierżawionymi ale bez prawa zbywania.
Dla ochrony (dziś byśmy powiedzieli, by nie prowadzić gospodarki rabunkowej) ograniczono ilość szybów jak i czas wydobywania (od jesieni do wiosny). Każda żupa miał utrzymywać jałmużników a wspólnie dwa szpitale dla ofiar wypadków przy pracy, w Wieliczce czy Bochni.

Aby odciążyć żupników od nieprzewidzianych wydatków zabronił pod karą gardła dostojnikom państwowym zjeżdżania do żup i urządzania tam libacji na koszt żupników (czytaj skarbu monarszego).
Widać pewne zachowania są wieczne, tylko wówczas umiano sobie z nimi w prosty sposób radzić. Może by wrócić do sprawdzonych metod.

Ponieważ Kazimierz Wielki zorientował się, że cwaniacy będący blisko władzy wynajmują żupy, a potem nie gospodarują na nich tylko podnajmują dalszym osobom podniósł cenę wynajmu do takiej wartości, że opłacało się pracować, ale nie było miejsca na dalszy podnajem. Dochody z żup za jego czasów podniosły się z 5000 grzywien do 18000. Ta ostatnia kwota stanowiła ćwierć całych dochodów Państwa.

Produkcja soli została ściśle zmonopolizowana, za to handel już mniej. Skład główny soli znajdował się co prawda zwyczajowo w Krakowie, ale wiele miast zaopatrywało się bezpośrednio w żupach. Zapobiegało to podnoszeniu cen przez pośredników.

Kazimierz Wielki dbał też o eksport soli. Szczególnie zależało mu na eksporcie na Węgry, które posiadały własne żupy. Eksportował wysokiej jakości sól nawet po cenach dumpingowych, ale tylko wówczas, gdy Węgrzy płacili złotem, którego Polska bardzo potrzebowała.

Ten chociażby przykład tłumaczy dlaczego Kazimierz został Wielkim i ma główną ulice w każdym mieście w Polsce.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone