weldon napisał(a):Mówisz tylko o wymianie wojska, a nie, że wyparło nasze

To może przypomnisz jakie wojska zostały wsparte dzięki działaniom miedzy innymi SAPa.
Nadal motamy się wokół jednego - "SAP był królem złym i jest winien upadku Rzeczypospolitej", a ja nie znam odpowiedzi na postawione pytania: kto w momencie, kiedy autorytet królewski w Polsce w zasadzie nie istniał byłby w stanie przeciwstawić się władzom szlachty i magnaterii i wyciągnąć Polskę z kryzysu, kiedy tak naprawdę stała się ona już dawno lennem zarządzanym wg wskazań otaczających ją mocarstw?
SAP był królem nie z tej epoki. Albo przyszedł za późno, albo za wcześnie, bo w innych warunkach traktowalibyśmy jako bohatera oświecenia, ale trafił mu się okres, kiedy rola króla sprowadziła się do tego, że ktoś musiał jako ostatni zgasić światło i trafiło na niego.
Żeby daleko nie szukać był taki człowiek a nazywał się.....Stanisław Poniatowski synowiec króla. Człowiek o równie szerokich horyzontach jak SAP, ale w przeciwieństwie do niego mówiąc kolokwialnie "miał jaja". Ponadto nigdy nie żył na kredyt, nie tonął w długach tak jak SAP, który finansował swoje malarsko-architektoniczne fanaberie. O tym gaszenia światła to trochę przesadziłeś. Były okresy w czasie panowania SAPa, których nie wykorzystał o czym wcześniej pisałem, ale to do Ciebie nie dociera i jakoś nie raczysz do tej pory odpowiedzieć, czym sytuacja w Szwecji różniła się od naszej rzeczywistości? Dlaczego SAP wydający lekką ręką pieniądze na kochanki, szeroko rozumiane dzieła sztuki i inne zachcianki, nie mógł przebić Woroncowa w przekupstwie Foxa i Burke'a? Właśnie to pokazuje jego skuteczność i jego marną politykę jaką prowadził, ale zbudował Łazienki dzięki temu masz gdzie na spacery chodzić, więc to jest najważniejsze.
Zgadzam się, że to gaszenie można było zrobić w sposób mniej, lub bardziej spektakularny. Można było umrzeć na własnej ziemi, albo na Syberii, a on wybrał sposób, powiedzmy, taki sobie, ale to kompletnie nic by nie zmieniło w ogólnym rozrachunku.
Pisałeś wcześniej, że gdybanie to rodzaj fantastyki

.
Poniatowski, o dziwo, w tym swoim nieudolnym rządzeniu doprowadził do jednej, piekielnie dla nas ważnej rzeczy: za jego "nieudolnych" rządów udało się tak naprawdę wyprowadzić kraj z anarchii, panującej w momencie, gdy na tronie siadał. Nawet jeżeli to nie była jego zasługa, to niewątpliwie miał w tym jakiś udział i za to, że przyczynił się do takiego stanu rzeczy należy mu się szacunek.
Paradoksem sytuacji jest to, że takie ustabilizowanie sytuacji Polski jednocześnie było jej końcem, bo na taką Polskę nie mogły się zgodzić kraje ościenne i dzięki Poniatowskiemu udało się dość długo ten koniec odwlekać, co przynajmniej kilka ważnych dla nas spraw pozwoliło sfinalizować z dobrym społecznie skutkiem.
Jednym słowem, jak się nie obrócisz ...

No tak nic nie było można zrobić. Wszystko jest z góry określone i zdeterminowane i na nic nie ma się wpływu. Otóż w kluczowych momentach panowania SAPa zachował się on strasznie miękko. Ile to pięknych mów wygłosił, tylko w ślad za tym nie szły czyny. Dzisiaj można byłoby powiedzieć, że jaja to o miał tylko w lodówce, tylko, że wtedy lodówek nie było. Tak nasza rozmowa wygląda twierdzisz, że nic się nie dało zrobić, że wszystko było zdeterminowane. Z drugiej strony historia zna dziesiątki przykładów kiedy można wyjść z kręgu niemożności, za jaki Ty uznajesz sytuację w której znajdował się SAP.
A Kościuszko to mógł sobie nakukać, a nie odsunąć go od władzy

Tak? To powiedz jaki miał król wpływ na rozwój wypadków np w oblężonej Warszawie. Kto podejmował kluczowe decyzje król czy Kościuszko? To król narzekał, że są pieniądze na armaty, a nie ma na jego utrzymanie.