Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Historia do 1960

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 30.01.2013 15:28

Prawda?

I jeszcze się nie skończył :lol:

Żeby było śmieszniej, to 30 stycznia tego roku, co się Gustloff urodził, znaczy 1895, niemiecki statek pasażerski
SS Elbe zatonął na Morzu Północnym po zderzeniu z brytyjskim parowcem Crathie.

Zginęło wówczas ponad 300 osób, a uratowano tylko 20.

No i jeszcze jedno ... w 1018 roku tegoż dnia podpisaliśmy z nimi pokój w Budziszynie,
po którym dostaliśmy Milsko i Łużyce na własność :)

Wyraźnie im ten dzień nie służy ;)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 31.01.2013 09:54

Wspominaliśmy Unruga, wspominaliśmy (znaczy ja wspominałem ;)) innych Polaków o obcobrzmiących nazwiskach, którzy się dla naszego kraju zasłużyli, wspomnę więc też o kilku warszawiakach, którzy od korzeni swoich się odcieli, za co los różnie im wynagrodził.

Daniel Gering - wspominałem już o nim, przy okazji odwiedzin na cmentarzu ewangelickim w Warszawie.
Skoligacony z marszałkiem Rzeszy, stanowczo odmówił powołania się swoje niemieckie pochodzenie, mimo, że mogło to uratować go od śmierci, przez co został zamordowany w Wawrze, w grudniu '39 roku razem z innymi mieszkańcami Wawra i Anina oraz z 22 osobami z innych miejscowości.
Co ciekawe, to byli wśród nich Polacy, Żydzi, Rosjanin i dwóch obywateli USA.

No ale wspomnijmy bardziej znane nazwiska:

- razem z Augustem III Sasem, przybył do Polski jego aptekarz, Karol Fryderyk Rhode. Jego syn tę sama funkcję sprawował dla króla Stanisława, a nazwisko to, noszone przez jego potomków znajdujemy wśród żołnierzy powstań listopadowego i styczniowego, jakrównież w obronie Warszawy w '39 i w '44 roku.

- Zug. Szymon Bogumił. Simon Gottlieb Zug naprawdę. Jeden z najsłynniejszych, warszawskich, architektów. Tu pracował, tu zmarł.

- Jan Chrystian Schuch - ten właśnie, od słynnej alei Szucha. Przybył do Polski z Saksonii (jak Zug). Opracował projekt przekształcenia Łazienek w park w stylu angielskim, zaś jego praprawnuk był zaangażowany w budowę dworców Wschodniego i Zachodniego oraz współtworzył wstępny projekt I linii metra. Nie tego dzisiejszego. Tego powojennego :D

- Józef Elsner - nauczyciel Chopina, rektor Szkoły Głównej Muzyki w Warszawie.

- Samuel Bogumił Linde - twórca pierwszego, polskiego słownika języka polskiego.

- Michał Schubert - założył i był pierwszym dyrektorem Ogrodu Botanicznego w Warszawie.

- Maurycy Seydel - urodzony w Berlinie, po praktykach u Fukiera pozostał w Warszawie, gdzie założył, w 1842 roku, własną winiarnię o wdzięcznej nazwie Ermitaż.

- Karol Beyer - ci, którzy interesują się fotografia kojarzą nazwisko tego pierwszego zawodowego, warszawskiego fotografa. Nazywa się go „ojcem polskiej fotografii”. Zaś jego ojciec przybył do Warszawy razem z Pruskimi urzędnikami, którzy trafili tu po III rozbiorze.
Karol w 1861 aresztowany został przez zaborcą za działalność patriotyczną.

- Romuald Traugutt. Wywodził się z rodziny przybyłej do Polski z Saksonii za panowania Augusta II. Stracony na stokach Cytadeli, jako polski generał, dyktator powstania styczniowego.

- również z Saksonii przybyli przodkowie Józefa Brandta, malarza historycznego, twórcy takich obrazów, jak Bogurodzica, czy Obrona Zaścianka.

- Stefan Szyller. Jego ojciec, też architekt, nazywał się Teofil Schüller.
Stefan Szyller jest autorem m.in. gmachu Zachęty, „starej” Biblioteki oraz bramy Uniwersytetu Warszawskiego, gmachu Politechniki Warszawskiej, oprawy architektonicznej mostu Poniatowskiego, gmachu Kasy Przemysłowców przy ul. Zgoda, wiaduktu Stanisława Markiewicza przy ul. Karowej.
Był też autorem projektów około 100 kamienic warszawskich.
Syn Stefan junior zginął podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1919 roku jako podporucznik I Pułku Szwoleżerów.

- Jan Wedel. Jego przodek, Karol Ernest Wedel przybył do Warszawy z Berlina i założył tu najpierw wytwórnię, później fabrykę czekolady.

- Klawe. Z pewnościa słyszeliście powiedzenie, ze coś jest "klawe". To właśnie od nazwiska tego aptekarza, Henryka Klawe, potomka bodajże osadników holenderskich, pochodzi to powiedzenie, które określało wyrób porządny, budzący zaufanie, jednym słowem, wyrób firmy "Magister Klawe" :D

W końcu Władysław Anders. Potomek Niemców inflanckich, przed wiekami osiadłych w Polsce. Chyba przedstawiać nie trzeba ...

- Thomme, obrońca Modlina. Rómmel, Szylling, Abraham, Alter, Kleeberg, Zulauf, de Henning-Michaelis, Maresch, Haller, Prich, Bittner, Prugar-Ketling, de Beaurin, Burhardt-Bukacki i wielu innych, nie zawsze z Warszawa związani, ale na pewno biorący udział w walkach września oraz z późniejszymi okupantami, zarówno tymi z zachodu, jak i ze wschodu, generałowie polscy. Fieldorf.

Polacy z wyboru. A to tylko kilka nazwisk ...

"Szlenkierzy, Tamlery, Szwedowie, Pfeiferowie (...) - to już kość z naszej kości, krew z z krwi naszej z dodatkiem refleksji, pracy, oszczędności niemieckiej." - Antoni Zalewski. Niemcy źle się kojarzą w Warszawie, a przecież był okres, kiedy nie tylko żyliśmy obok siebie w przyjaznej symbiozie, ale też Polska i Warszawa tak potrafiła zauroczyć potomków tych pierwszych przybyszy, że nie tylko, że zapominali ojczystego języka, ale też nie odmawiali, gdy przychodziły próby zdania egzaminu z polskości.

Większość z nich brała czynny udział w powstaniach narodowych.
W czasie II WŚ odmówili podpisania volkslisty, czynnie angażowali się antyhitlerowską działalność i walczyli z okupantem. Wielu z nich, po wojnie, zapłaciło za swoje pochodzenie i nazwiska wysoką cenę.

Ot, taka historia przodków dzisiejszych słoików mi się przypomniała :)

Trzeba będzie chyba skoczyć do Fukiera i co się napić ... Kurcze, nie do Fukiera, tylko do Fuggera, bo handlarz winami, który przybył z Augsburga do Warszawy już w 1515 r., nazywał się Jerzy Fugger.

I choć na początku nie miał szczęścia, bo król kazał zwolnić go z pracy w urzędzie miejskim ze względu na słabą znajomość polskiego, na zawsze pozostał nad Wisłą.
Skład Win T. Fukiera - jedna z najstarszych winiarni w Europie - została założona w 1610 roku w kamienicy na Rynku Starego Miasta przez księcia Mateusza Fukiera, gdzie jest do dziś :)

Często spotkać można ludzi noszących nazwiska niemieckie, którzy lubo jeszcze mówią i rozumieją po niemiecku, już myślą i czują po polsku.
A jeśli już który [Niemiec] zagnieździ się tu na stałe, gdy urzekną go ogniste i głębokie oczy jakiejś Polki, dopiero wtedy on lub syn wrasta na zawsze w społeczeństwo polskie, zżywa się z tutejszym życiem duchowym i towarzyskim.
~Fritz Wernick.

Pozdrawiam :)
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Postnapisał(a) jan_s1 » 31.01.2013 12:36

weldon napisał(a):

No i jeszcze jedno ... w 1018 roku tegoż dnia podpisaliśmy z nimi pokój w Budziszynie,
po którym dostaliśmy Milsko i Łużyce na własność :)




Własność, jak widać jest pojęciem względnym. Niestety. :)
Sven
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 749
Dołączył(a): 05.07.2011

Postnapisał(a) Sven » 01.02.2013 12:38

Warszawa, 1 luty 1944r. godz.9.10 Generał SS i Policji Franz Kutschera zapłacił życiem za bestialski terror wobec Polaków.
W imieniu Polski Podziemnej sprawiedliwość wymierzyli Żołnierze z oddziału Kedywu "Pegaz" (wcześniejszy "Agat"; późniejszy "Parasol").

Była to jedna z najbardziej brawurowych akcji polskiego podziemia. Sposób jej zorganizowania chwalą w swoich wewnętrznych dokumentach nawet okupanci. "Na taki wyczyn mogła się zdobyć tylko świetnie zgrana organizacja" - pisze jeden z niemieckich oficerów. Bo rzeczywiście wymagała ona mistrzowskiej roboty i szaleńczej odwagi. Począwszy od ustalenia kto z imienia i nazwiska stoi za masowymi egzekucjami (Obwieszczenia o egzekucjach były sygnowane: Dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski (bez podania nazwiska)), po przeprowadzenie akcji na zaledwie 140 metrowym odcinku trasy - tyle dzieliło dom Kutschery w al. Róż 2 od dowództwa SS w Warszawskich Alejach Ujazdowskich 23. A wszystko to pod nosem gestapo (akcja odbyła się przed budynkiem dowództwa SS i policji).

W akcji 1 lutego 1944 r udział wzięło 12 osób, dziewięciu żołnierzy i trzy łączniczki: "Lot" ,"Ali", "Kruszynka","Miś", "Bruno", "Sokół", "Cichy", "Juno", "Olbrzymek", "Kama", "Dewajtis", "Hanka" .

Mimo starannego planowania w trakcie realizacji akcji zginęło czterech ludzi: "Lot" i "Cichy" zmarli kilka dni po akcji w wyniku odniesionych ran. "Sokół" i "Juno" podczas odprowadzania samochodu po akcji na moście Kierbedzia natknęli się na blokadę policji. Po nierównej walce skaczą z przęsła mostu do Wisły, gdzie w końcu obu dosięgają kule.

Do likwidacji Kutschery przyczynił się także wywiad NSZ.
Ostatnio edytowano 01.02.2013 12:54 przez Sven, łącznie edytowano 1 raz
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 01.02.2013 12:54

Sven napisał(a):Była to jedna z najbardziej brawurowych akcji polskiego podziemia. Sposób jej zorganizowania chwalą w swoich wewnętrznych dokumentach nawet okupanci. "Na taki wyczyn mogła się zdobyć tylko świetnie zgrana organizacja" - pisze jeden z niemieckich oficerów.

Rozpoznanie Kutschery i szczegółów akcji trwało 40 dni.

Tak ciekawostka, że pozwolę sobie zacytować Strzembosza:
Akcja na Kutscherę (...) trwająca niespełna dwie minuty, w konsekwencji przeniosła się
niemal na obszar całej Warszawy i przeciągnęła do późnych godzin wieczornych.
Jej drugi akt rozegrał się w szpitalu Przemienienia Pańskiego(...), a akt trzeci i dalsze
dotyczyły jeszcze paru innych szpitali i wielu ludzi związanych
i nie związanych z wykonującym akcję oddziałem.

W tych dalszych akcjach egzamin z patriotyzmu, sprawności, ofiarności zdawało już nie tylko dziewięciu chłopców z "Pegaza",
ale całe społeczeństwo Warszawy.


Fajnie, że o tym napisałeś :)
Sven
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 749
Dołączył(a): 05.07.2011

Postnapisał(a) Sven » 01.02.2013 12:57

to jeszcze trochę
Kutschera objął funkcję dowódcy SS i policji na okręg warszawski 25 września 1943 roku i szybko dał się poznać bezwzględny specjalista od masowego terroru. Złamać ducha Polaków próbował m.in. przez zwiększenie liczby egzekucji ulicznych. Może swoim terrorem chciał się wykazać przed przyszłym teściem – planował bowiem ślub z córką samego Himmlera.

W odpowiedzi na narastający terror szef Kedywu KG AK gen. Emil Fieldorf „Nil” wydał na niego wyrok śmierci. Pierwsza próba przeprowadzenia akcji, 28 stycznia 1944 r., nie powiodła się, gdyż zamachowcy nie doczekali się jego przejazdu. Kolejną próbę podjęto już 1 lutego przy Alejach Ujazdowskich na odcinku między domem Kutschery a dowództwem SS.


Aleksander Kamiński napisze potem:

Wóz Misia, prowadzony z niezwykłą przytomnością umysłu, zatacza łuk w kierunku nadjeżdżającej limuzyny akurat w tym momencie, gdy limuzyna, hamując, skręca ku pałacykowi. Maski dwóch wozów zbliżają się ku sobie. Wóz Kutschery staje, by przepuścić intruza. Intruz też hamuje, jakby starając się zrobić miejsce dla przejazdu generała. Hamuje jednak tak „niezręcznie”, że zatrzymuje się w poprzek drogi limuzyny. Równocześnie z dwóch różnych stron do limuzyny zbliżają się dwaj młodzi ludzie –Bronek i Kruszynka. Mają już płaszcze rozpięte… Pistolety… Podchodzą.

Adiutant Kutschery, prowadzący limuzynę, zorientował się. Chwyta za broń. Kutschera – wysoki, szczupły, ubrany w skórzany płaszcz – niespokojnie wciska się w głąb wozu.

Bronek pierwszy nacisnął spust pistoletu. Bije w otwarte okno samochodu, chwyta za rączkę drzwiczek. Adiutant mierzy w brzuch Bronka i naciska spust pistoletu. Suchy trzask! Rozżarzony ołów szarpie wnętrzności. Bronek jednak, mocując się ze swym przeciwnikiem o drzwiczki samochodu, strzela dalej, kierując pistolet ku piersiom i głowie Kutschery.

Kruszynka z drugiej strony daje ognia do adiutanta, który zdołał wyskoczyć z wozu. Oficer pada. Wówczas Kruszynka otwiera drzwiczki auta i strzela, wypuszczając serię około dwudziestu pocisków. Kutschera, wciśnięty w przerażeniu w kąt wozu, zakrywa twarz rękoma.

Kat Warszawy ginie z rąk żołnierzy Szarych Szeregów.

Zabitemu zabrano dokumenty. Tymczasem wybuchła strzelanina z wartownikami z okolicznych gmachów niemieckich oraz nadbiegającymi żandarmami i esesmanami. Żołnierze AK, wśród nich ranni, wycofują się i odjeżdżają przygotowanymi wcześniej samochodami.

W odwecie za zabicie Kutschery rozstrzelali 100 zakładników. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji na ulicach stolicy przed wybuchem powstania – śmierć Kutschery udowodniła jego następcom i współpracownikom, że mogą ponieść konsekwencje polityki terroru wobec Polaków.

i jeszcze info że ważne jest zaznaczenie, że to nie był zamach... to było wykonanie wyroku sądu
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Postnapisał(a) Bocian » 01.02.2013 12:59

W aktualnej nomenklaturze to był zamach terrorystyczny.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 01.02.2013 13:01

Bocian napisał(a):W aktualnej nomenklaturze to był zamach terrorystyczny.

Bzdura.
Zamachem terrorystycznym to była akcja na Cafe Club, a nie wykonanie wyroku na okupancie.

Ludzie potem czytają takie głupoty i nijak tego sprostować nie idzie :/
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Postnapisał(a) Bocian » 01.02.2013 13:05

weldon napisał(a):
Bocian napisał(a):W aktualnej nomenklaturze to był zamach terrorystyczny.

Bzdura.
Zamachem terrorystycznym to była akcja na Cafe Club, a nie wykonanie wyroku na okupancie.

Ludzie potem czytają takie głupoty i nijak tego sprostować nie idzie :/

Tak jak my jesteśmy okupantem w Afganie. Jakie widzisz różnice pomiędzy bombowym zamachem na Cafe Club dla okupantów a zamachem na tego osobnika?
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Postnapisał(a) weldon » 01.02.2013 13:11

Bocian napisał(a):Tak jak my jesteśmy okupantem w Afganie.

A czy my zajmujemy się planową eksterminacją Afgańczyków?

Bocian napisał(a): Jakie widzisz różnice pomiędzy bombowym zamachem na Cafe Club dla okupantów a zamachem na tego osobnika?

Obie akcje na Cafe Club wymierzone były w przypadkowe osoby.
Tak samo, jak inne akcje gwardzistów, jak na przykład napad na PWPW, były nieprzemyślane i wynikały tylko z niskich pobudek osiągnięcia krótkotrwałego sukcesu.
Cafe Club to zwykła akcja odwetowa, wykonana bez względu na konsekwencje, przez organizację podległą jednej z opcji politycznych i realizujących jej cele, a nie cele prawowitych władz.
Sven
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 749
Dołączył(a): 05.07.2011

Postnapisał(a) Sven » 01.02.2013 13:18

Bocian napisał(a):W aktualnej nomenklaturze to był zamach terrorystyczny.


Polskie Państwo Podziemne było fenomenem na skalę światową i jedynym w swoim rodzaju
zjawiskiem w dziejach antyhitlerowskiego ruchu oporu w Europie. Pomimo zajęcia i okupowania
terytorium Polski przez Niemców i Rosjan, oraz bezwzględnego terroru wprowadzonego przez
okupantów, w kraju funkcjonowały wszystkie państwowe organa, zarówno cywilne, jak i wojskowe.
Działało państwo podziemne posiadające konstytucyjne organa: administrację - Delegatura
Rządu RP na Kraj, sądownictwo, siły zbrojne - Armia Krajowa, parlament - Polityczny Komitet
Porozumiewawczy, Rada Jedności Narodowej. Jego struktury podlegały bezpośrednio legalnym
władzom II Rzeczypospolitej, przebywającym czasowo na uchodźstwie poza granicami kraju, stanowiły
więc ustrojowo legalne ramię suwerennych w świetle prawa międzynarodowego władz II
Rzeczypospolitej, zapewniały konstytucyjną ciągłość działalności państwa polskiego na jego własnym
terytorium.


Weldon już wyjaśnił ale poczytaj sobie kto i w jakich okolicznościach założył GL
Ostatnio edytowano 01.02.2013 13:21 przez Sven, łącznie edytowano 1 raz
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Postnapisał(a) Bocian » 01.02.2013 13:19

Nie ma różnicy w przypadku zamachu, czy dotyka przypadkowe osoby czy konkretne. Dotyka przeciwników. Zamachy na konkretne obiekty czy na konkretne osoby, choćby dowódców amerykańskich w Afganie czy Iraku, są zamachami terrorystycznymi, a wymierzone były przeciwko okupantowi, jednej osobie która było uosobieniem okupanta.
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Postnapisał(a) Bocian » 01.02.2013 13:20

Sven napisał(a):
Bocian napisał(a):W aktualnej nomenklaturze to był zamach terrorystyczny.


Polskie Państwo Podziemne było fenomenem na skalę światową i jedynym w swoim rodzaju
zjawiskiem w dziejach antyhitlerowskiego ruchu oporu w Europie. Pomimo zajęcia i okupowania
terytorium Polski przez Niemców i Rosjan, oraz bezwzględnego terroru wprowadzonego przez
okupantów, w kraju funkcjonowały wszystkie państwowe organa, zarówno cywilne, jak i wojskowe.
Działało państwo podziemne posiadające konstytucyjne organa: administrację - Delegatura
Rządu RP na Kraj, sądownictwo, siły zbrojne - Armia Krajowa, parlament - Polityczny Komitet
Porozumiewawczy, Rada Jedności Narodowej. Jego struktury podlegały bezpośrednio legalnym
władzom II Rzeczypospolitej, przebywającym czasowo na uchodźstwie poza granicami kraju, stanowiły
więc ustrojowo legalne ramię suwerennych w świetle prawa międzynarodowego władz II
Rzeczypospolitej, zapewniały konstytucyjną ciągłość działalności państwa polskiego na jego własnym
terytorium.

No i co w związku z tym? To chyba dość popularne i znane fakty, uczą o tym w szkołach.
Sven
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 749
Dołączył(a): 05.07.2011

Postnapisał(a) Sven » 01.02.2013 13:23

Czy możesz mi napisać na podstawie jakich wyroków, jakich sądów powiązanych z jakim umocowanym prawnie w środowisku międzynarodowym rządem terroryści w Afganistanie i Iraku przeprowadzają swoje ataki ?
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Postnapisał(a) Bocian » 01.02.2013 13:25

A co ma umocowanie do metod walki?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone