Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Historia do 1960

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 10.09.2014 15:33

10 września 1944

Dowództwo AK przekazuje Niemcom pismo, w którym żąda gwarancji dla Powstańców, ludności cywilnej i władz cywilnych i oznajmia, ze bez pisemnego ujęcia tych szczegółów dalsze prowadzenie pertraktacji jest niemożliwe.
W odpowiedzi na otrzymane pismo o godzinie 11.00 gen. Rohr udziela wymaganych gwarancji. Żąda też kapitulacji do godz. 16.00. Powstańcy żądają potwierdzenia gwarancji przez gen. Georga-Hansa Reinhardta.

Niespodziewanie rusza natarcie Armii Czerwonej na Pragę. Wojska 1 Frontu Białogórskiego wkraczają na warszawska Pragę.

Dochodzi do pierwszej w czasie powstania walki powietrznej samolotów sowieckich i niemieckich nad Warszawą.

***

11 września 1944

W obliczu natarcia zatrzymanego na początku sierpnia frontu wschodniego, strona polska zrywa rozmowy w sprawie kapitulacji Powstania.

Gen. Tadeusz Komorowski "Bór" wysyła do marszałka Konstantego Rokossowskiego depeszę z prośbą o nawiązanie bezpośredniej łączności radiowej.

W nocy 13/14 września następują pierwsze zrzuty sowieckie z pomocą dla Walczącej Warszawy. W akcji biorą udział 282 samoloty. Tej nocy na teren Żoliborza, Śródmieścia i Powiśla trafia w ten sposób 30 ton żywności, 1.200 granatów i 80 sztuk broni (sic!)

***

18 września 1944

W południe pojawia się nad Warszawą 107 amerykańskich "latających fortec" B-17 z osłoną myśliwców. Z dużej wysokości zrzucają na spadochronach ok. 1.300 zasobników z bronią, amunicją, żywnością i zaopatrzeniem medycznym.

Po raz pierwszy i jedyny w historii lotów z zaopatrzeniem dla powstańców samoloty po zrzucie lądują na polskim lotnisku w Połtawie na terenach zajętych przez Armię Czerwoną.

W międzyczasie mają miejsce nieudolne i katastrofalne w skutkach próby uchwycenia przyczółków w Warszawie przez 1AWP.
Straty - 2834 zabitych (około 300 poległych w czasie chaotycznego ładowania oddziałów na praskim brzegu nigdy nie zostały wliczone w straty na brzegu warszawskim) ponad trzykrotnie przekraczają straty poniesione w wyniku wielodniowej i toczącej się na szerokim froncie operacji zdobycia klasztoru na Monte Casino. Łącznie szacuje się, że straty 1AWP w wyniku tych rozproszonych desantów wynosiły: zabitych, rannych i zaginionych ok. 3700 żołnierzy.

***

Po 23 września front wschodni znów zostaje wstrzymany.

***

W dniach 8-10 września 1944 w wyniku negocjacji z Niemcami, Maria hr. Tarnowska wyprowadza z Warszawy 20-25 tysięcy osób, głównie kobiet, dzieci i starców.

W "nagrodę", w 1945, zostanie aresztowana przez Milicję Obywatelską pod zarzutem kolaboracji z Niemcami.
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 10.09.2014 16:42

weldon napisał(a):
Kiepura napisał(a):Weldon, sorry odrywasz się od rzeczywistości.

Nie pitol :D
Głupia dyskusja, to i głupie odpowiedzi ;)


Ponieważ powtarzasz po raz któryś tam te same historie z troską skonstatowałem, ze Ty rzeczywiście chyba w to wierzysz :? 8O

A dyskusja nie jest głupia, ja na przykład nie jestem miłośnikiem poznawania historii PW i niektóre informacje są dla mnie świeże.

weldon napisał(a): podobno, wbrew woli warszawiaków


Ja tam nie wiem, czy wbrew woli, ale czytałem kiedyś raporty dowódców PW o zniechęceniu warszawiaków do powstania. Ale pamięć jest zawodna, więc pewny nie jestem.

Lednice napisał(a): Stalin pokazal jeszcze raz wszystkim, ze jest ostatnia kanalia i nie pomogl uratowac zycia cywilom.


Kanalią był, ale działał w interesie swojego państwa (bo raczej nie swoich obywateli) i przewidywał dalej niż 48 godzin naprzód.
Podobnie było z Niemcami. Dla nich wojna była już przegrana, ale był świat powojenny w którym wiecznie przegranymi nie będą. Eksterminacja polskiej ludności, pozbawienie ich elit, a przez to osłabienie sąsiada na w dłuższym okresie było dla nich bardzo korzystne. Daleko korzystniejsze niż chwilowe związanie własnych sił w Warszawie, co na przebieg wojny miało i tak już niewielkie znaczenie.
Dlatego PW było dla nich korzystne i dlatego usiłowali zrealizować później podobny scenariusz w Krakowie.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.09.2014 17:14

Nie wiem, czy tak bardzo się to Stalinowi opłaciło w końcowym rozrachunku :roll:

Na krótką metę tak, było jak piszesz 8)

Ale to, że Rosjanie w 1944 nie pomogli ludności Warszawy, pozwolili na zagładę miasta,
przekreśliło definitywnie wszelkie próby pogodzenia się Polaków z rosyjską dominacja po 1945 roku. :!:

I znowu wyskakują Czesi. Tam Rosjanie weszli do Pragi 9 maja. Gdyby nie strach Wehrmachtu i SS nadchodzącymi Sowietami, to Niemcy by zrównali z ziemią stolicę Czech i wyrżnęli ludność :!:
A tak zabili 7000 Czechów, potem odpuścili i grzecznie opuścili miasto 8 maja, żeby poddać się armii Pattona. :wink:

I co :?: Rosjan Czesi uznali za swoich wybawców i Komunistyczna Partia Czechosłowacji zdobyła w wyborach powojennych przeszło 30% głosów. Wybory nie były sfałszowane.
Na Słowacji, gdzie Rosjanie powstaniu Słowaków przeciwko Niemcom z pomocą nie przyszli, komuniści przegrali, za to w Czechach zdobyli przeszło 40%

Paradoksalnie gdyby Stalin w 1944 roku przyszedł Warszawie z odsieczą, to mógłby nieźle zapunktować 8)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 10.09.2014 17:41

Kiepura napisał(a):czytałem kiedyś raporty dowódców PW o zniechęceniu warszawiaków do powstania

Powiem więcej, wśród tych, którzy poszli walczyć i wśród tych, którzy na początku pomagali w budowaniu barykad też byli tacy, co się od początku nie zgadzali z tą decyzją.

Tak bywa, że jak masz dwie osoby, to one nie muszą się ze sobą zgadzać, a jak tych osób masz kilkaset tysięcy, to jakaś część będzie miała zdanie odmienne od innych.

Sęk w tym, że przez cały czas trwania powstania ktoś budował barykady, gasił pożary, kopał studnie na wodę, odgruzowywał zasypanych, karmił i leczył powstańców ...
Teza, że tych "zniechęconych" było więcej i że jakimś cudem kilka tysięcy powstańców oprócz walczenia z Niemcami jeszcze pacyfikowało te kilkaset tysięcy warszawiaków jest, musisz przyznać, irracjonalna.

To tak samo, jak twierdzić, że naziści i Niemcy to nie to samo, bo Hitler, póki nie wykosił opozycji, miał "tylko" 90% poparcie.

Oczywistym jest, że w miarę upływu czasu zniechęcenie i zmęczenie powstaniem narastało, ale w takim razie wytłumacz mi, czemu ludność cywilna, w miarę możliwości, wolała wycofywać się z powstańcami do kolejnych dzielnic, zamiast zostać "wyzwoloną" przez Niemców?

Kiepura napisał(a):Dlatego PW było dla nich korzystne

Hitler to dureń. Zamiast wykorzystać powstanie do własnych celów i pozwolić na opanowanie Warszawy - i tak i tak po wysadzeniu mostów traciła na znaczeniu - przez AK, wydając niespotykany nawet w tej wojnie rozkaz eksterminacji miasta, czemu tak naprawdę sprzeciwili się nawet sami Niemcy i trzeba było do tego celu zaprząc zwyrodnialców z RONA i dirlewangerowców, wymyślił sobie, że na oczach świata ukarze miasto, które sprzeciwiało mu się przez całą wojnę.

Do tego doszłoby prędzej czy później, bo Warszawa nie współuczestniczyła by w przekształcaniu miasta w twierdze, co by zaskutkowało wzmożonym terrorem, a więc automatycznie również zwiększonym oporem poszczególnych grup powstańczych, ale robiono by to chaotycznie, bez rozkazu i współdziałania, jakie było możliwe tylko po wybuchu powstania powszechnego.

Jest jeszcze jedna rzecz, która powodowała, że miastu groziła katastrofa: Ruskie nie dały rady opanować przyczółków po tej stronie - Niemcy byli za silni - a więc nie mogli oskrzydlić Warszawy, która w dodatku od chyba Sandomierza do Tczewa jedynym miejscem gdzie był tak ważny węzeł komunikacyjny, więc żeby kontynuować Bagration z pozytywnym skutkiem, tzn. przekroczyć Wisłę i nie pozwolić Niemcom na utworzenie linii obrony na Wiśle, trzeba było spróbować ją zdobyć frontalnie.
Tylko że to jest niemożliwe bez współpracy z wewnątrz - jeden raz się udało, kiedy wybuchło powstanie warszawskie, które, zwycięskie, połączyło się z insurekcją kościuszkowską.

Ruskim było w to graj i dlatego apelowali o ruchy wyzwoleńcze, tylko AL ich podpuściła, że ma takie siły, które są w stanie zrobić to samodzielnie. Tymczasem dowództwo AL dało wióra z miasta.
Na placu boju został Skokowski z PAL, zdolny, tak jak przy desancie na Solcu, który przez niego skończył się katastrofą, do rozpętania tu samodzielnego powstania i AK nie miało wyjścia. Na Zaciszu pojawiły się sowieckie czołgi, ofensywa była w toku i Monter podjął decyzję o powstaniu.

Pewnie błędną, ale wyjścia nie miał - każda decyzja była wtedy zła. Niektórzy historycy twierdzą, że za wcześnie o kilka dni, ale to głupio brzmi w kontekście tego, że inni historycy twierdzą, że Stalin zatrzymał armie bo inaczej nie mógł :D

Czyli jak? Wybucha powstanie i on nie ma sił na walkę, a jakby nie wybuchło, to by miał? :lol:

A więc opanowanie Warszawy jako węzła, z mostami, możliwe było tylko od środka, a najlepiej współdziałając z powstańcami - czas mieli do połowu września, jak się okazało. Mogli spokojnie skoordynować działania, ale jakoś "nie wyszło" ;)
A jeżeli nie opanowali by jej, to jednocześnie Ruskie wojska pod Warszawą i przekształcenie jej w twierdzę całkowicie odcinało Warszawę od źródeł zaopatrzenia w żywność, nie mówiąc o czymś takim, jak opał.
Warszawa to już przeżyła, bo zima 39/40 była piekielnie mroźna, a później było jeszcze gorzej, bo przykład tego, jak wygląda życie ludzi w odciętym mieście można było zobaczyć w getcie.

Ewakuacji by nie było, bo po co się pozbywać żywej tarczy? We Wrocławiu starli się Sowieci z Niemcami i tam Hitler poświęcił życie 170 tysięcy cywilów, Niemców - myślisz, że zamiast powstania lepiej by było obserwować jak ludzie na ulicy umierają z głodu i zimna?

Takie kanapowe gdybanie jest łatwe, jak się nie musi codziennie martwić o życie swoje i swoich bliskich, a po ulicach Warszawy spanikowani Niemcy w lipcu 1944 strzelali do Polaków z byle powodu. Zaczęli likwidować więzienia, zaczęli rozstrzeliwać więźniów Pawiaka, Rakowieckiej, Cytadeli, wywozić więźniów do obozów zagłady ...

Jak byś dziś traktował Montera, który spokojnie parzyłby na to zatrzymując w "koszarach" armię ludzi, którzy na ten moment czekali od września 1939?

To jest jeden z tzw. scenariuszy alternatywnych, ale ze względu choćby na wspomniane getto, na Wrocław, no i na to, co się stało w Warszawie, bardzo prawdopodobny.
Z drugiej strony masz krytykantów, którzy twierdzą, że Niemcy, parafrazując Janka Kosa "gołąbkami by nas karmili" do swojego wyjazdu :D

Kiepura napisał(a):dlatego usiłowali zrealizować później podobny scenariusz w Krakowie

A co tam było?
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 10.09.2014 18:40

weldon napisał(a):
Kiepura napisał(a):Dlatego PW było dla nich korzystne

Hitler to dureń. Zamiast wykorzystać powstanie do własnych celów i pozwolić na opanowanie Warszawy - i tak i tak po wysadzeniu mostów traciła na znaczeniu - przez AK, wydając niespotykany nawet w tej wojnie rozkaz eksterminacji miasta, czemu tak naprawdę sprzeciwili się nawet sami Niemcy i trzeba było do tego celu zaprząc zwyrodnialców z RONA i dirlewangerowców, wymyślił sobie, że na oczach świata ukarze miasto, które sprzeciwiało mu się przez całą wojnę


A co by mu to dało ?

weldon napisał(a):Ewakuacji by nie było, bo po co się pozbywać żywej tarczy? We Wrocławiu starli się Sowieci z Niemcami i tam Hitler poświęcił życie 170 tysięcy cywilów, Niemców - myślisz, że zamiast powstania lepiej by było obserwować jak ludzie na ulicy umierają z głodu i zimna?


O ile wiem to ewakuowano przymusowo większość mieszkańców zostawiając tylko zdolnych do walki. Inna sprawa, że ta zimowa ewakuacja i bombardowanie Drezna spowodowała ogromne straty wśród uchodźców.

weldon napisał(a):Jak byś dziś traktował Montera, który spokojnie parzyłby na to zatrzymując w "koszarach" armię ludzi, którzy na ten moment czekali od września 1939?


Normalnie. Walka nie jest celem samym w sobie.

weldon napisał(a):A co tam było?


Niemcy szykowali prowokacje pt. "polskie powstanie" w październiku. Przebrani w polskie "mundury" mieli rozpocząć zawieruchę, a potem by się już potoczyło. Scenariusz z zakończeniem zapewne jak W Warszawie. Na szczęście krakowskie AK miało wtyczkę w samym otoczeniu Franka, dostało cynk i sprawie ukręcono łeb.
Ogólnie Garda bardzo rozsądnie oceniał sytuacje.
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) arkona » 10.09.2014 19:18

weldon napisał(a):Powiem więcej, wśród tych, którzy poszli walczyć i wśród tych, którzy na początku pomagali w budowaniu barykad też byli tacy, co się od początku nie zgadzali z tą decyzją.

Tak bywa, że jak masz dwie osoby, to one nie muszą się ze sobą zgadzać, a jak tych osób masz kilkaset tysięcy, to jakaś część będzie miała zdanie odmienne od innych.

Nic nowego tak samo było w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym Ci co się nie zgadzali i tak poszli walczyć, ale to nie znaczy, że autorzy powstania mieli rację.

Sęk w tym, że przez cały czas trwania powstania ktoś budował barykady, gasił pożary, kopał studnie na wodę, odgruzowywał zasypanych, karmił i leczył powstańców ...
Teza, że tych "zniechęconych" było więcej i że jakimś cudem kilka tysięcy powstańców oprócz walczenia z Niemcami jeszcze pacyfikowało te kilkaset tysięcy warszawiaków jest, musisz przyznać, irracjonalna.


To tak samo, jak twierdzić, że naziści i Niemcy to nie to samo, bo Hitler, póki nie wykosił opozycji, miał "tylko" 90% poparcie.

Oczywistym jest, że w miarę upływu czasu zniechęcenie i zmęczenie powstaniem narastało, ale w takim razie wytłumacz mi, czemu ludność cywilna, w miarę możliwości, wolała wycofywać się z powstańcami do kolejnych dzielnic, zamiast zostać "wyzwoloną" przez Niemców?[/color]

Z prostego powodu wycofanie się powstańców z dzielnicy prowadziło do masakry pozostawionej ludności. Myślisz, że ludzie nie wiedzieli co się w mieście dzieje? Prosty instynkt przeżycia nakazywał wycofywać się razem z powstańcami.


Do tego doszłoby prędzej czy później, bo Warszawa nie współuczestniczyła by w przekształcaniu miasta w twierdze, co by zaskutkowało wzmożonym terrorem, a więc automatycznie również zwiększonym oporem poszczególnych grup powstańczych, ale robiono by to chaotycznie, bez rozkazu i współdziałania, jakie było możliwe tylko po wybuchu powstania powszechnego.

To kiedy ten terror miał się zacząć skoro 25 lipca Fischer wystąpił z odezwą, a do 1 sierpnia żadnego terroru z powodu nie wstawienia się mężczyzn do kopania umocnień nie było. Co więcej Fischer działał wbrew zakazowi dowódcy 9 armii także z dnia 25 lipca, który nie chciał prowokować mieszkańców warszawy do powstania.Zapis z dziennika 9.Armii 27 lipca:
„Dowódca armii - po porozumieniu z grupa armii - sprzeciwił si również alarmowaniu miasta przez włączenie wszystkich mężczyzn, którzy są zdolni do noszenia broni, w budowę umocnień na przyczółku; ryzyko wywołania przez to powstania polskiego ruchu oporu wydaje się większe niż korzyści taktyczne z takiego posunięcia.” To kto niby miał siać ten terror?

Jest jeszcze jedna rzecz, która powodowała, że miastu groziła katastrofa: Ruskie nie dały rady opanować przyczółków po tej stronie - Niemcy byli za silni - a więc nie mogli oskrzydlić Warszawy, która w dodatku od chyba Sandomierza do Tczewa jedynym miejscem gdzie był tak ważny węzeł komunikacyjny, więc żeby kontynuować Bagration z pozytywnym skutkiem, tzn. przekroczyć Wisłę i nie pozwolić Niemcom na utworzenie linii obrony na Wiśle, trzeba było spróbować ją zdobyć frontalnie.
Tylko że to jest niemożliwe bez współpracy z wewnątrz - jeden raz się udało, kiedy wybuchło powstanie warszawskie, które, zwycięskie, połączyło się z insurekcją kościuszkowską.

Równie dobrze mogli ponowić próbę zdobycia przyczółków na zachodnim brzegu Wisły co w końcu uczynili skutecznie.



Ruskim było w to graj i dlatego apelowali o ruchy wyzwoleńcze, tylko AL ich podpuściła, że ma takie siły, które są w stanie zrobić to samodzielnie. Tymczasem dowództwo AL dało wióra z miasta.
Na placu boju został Skokowski z PAL, zdolny, tak jak przy desancie na Solcu, który przez niego skończył się katastrofą, do rozpętania tu samodzielnego powstania i AK nie miało wyjścia. Na Zaciszu pojawiły się sowieckie czołgi, ofensywa była w toku i Monter podjął decyzję o powstaniu.

W toku to była kontrofensywa niemiecka. To nie Monter podjął decyzję o powstaniu tylko Bor pod wpływem danych Montera, które okazały się albo nieprawdziwe albo nieaktualne o czym Bor godzinę po podjęciu decyzji o powstaniu dowiedział się od płk Iranka-Osmeckiego i płk Pluty-Czachowskiego. Tak to jest jak się podejmuje decyzję w oparciu o jedno źródło w dodatku nie potwierdzone przez inne.

Pewnie błędną, ale wyjścia nie miał - każda decyzja była wtedy zła. Niektórzy historycy twierdzą, że za wcześnie o kilka dni, ale to głupio brzmi w kontekście tego, że inni historycy twierdzą, że Stalin zatrzymał armie bo inaczej nie mógł :D

Czyli jak? Wybucha powstanie i on nie ma sił na walkę, a jakby nie wybuchło, to by miał? :lol:


Z powodu mizerności uzbrojenia powstańców decyzja mogła być tylko jedna.

A więc opanowanie Warszawy jako węzła, z mostami, możliwe było tylko od środka, a najlepiej współdziałając z powstańcami - czas mieli do połowu września, jak się okazało. Mogli spokojnie skoordynować działania, ale jakoś "nie wyszło" ;)

Wszystkie 4 mosty były przez Niemców zaminowane i obsadzone. Zdobyć je współdziałając z powstańcami uzbrojonymi w siekiery i kilofy? to za poważne nie jest. Już kosynierzy 150 lat wcześniej byli lepiej uzbrojeni.
A jeżeli nie opanowali by jej, to jednocześnie Ruskie wojska pod Warszawą i przekształcenie jej w twierdzę całkowicie odcinało Warszawę od źródeł zaopatrzenia w żywność, nie mówiąc o czymś takim, jak opał.
Warszawa to już przeżyła, bo zima 39/40 była piekielnie mroźna, a później było jeszcze gorzej, bo przykład tego, jak wygląda życie ludzi w odciętym mieście można było zobaczyć w getcie.

Żaden przykład getto było celowo przeznaczone do eksterminacji i celowo wywoływano tam głód.

Ewakuacji by nie było, bo po co się pozbywać żywej tarczy? We Wrocławiu starli się Sowieci z Niemcami i tam Hitler poświęcił życie 170 tysięcy cywilów, Niemców - myślisz, że zamiast powstania lepiej by było obserwować jak ludzie na ulicy umierają z głodu i zimna?

We Wrocławiu było 80 tys wojsk niemieckich, a w Warszawie 16 tys. To stanowi różnicę dość dużą. Jak długo mogłoby się utrzymać 16 tys wojska niemieckiego w Warszawie by ludzie umierali z zimna?

Takie kanapowe gdybanie jest łatwe, jak się nie musi codziennie martwić o życie swoje i swoich bliskich, a po ulicach Warszawy spanikowani Niemcy w lipcu 1944 strzelali do Polaków z byle powodu. Zaczęli likwidować więzienia, zaczęli rozstrzeliwać więźniów Pawiaka, Rakowieckiej, Cytadeli, wywozić więźniów do obozów zagłady ...

To nie powód by stracić kontakt z rozumem. Od zawodowych wojskowych wymaga się choć minimum kalkulacji, planowania itp.

Jak byś dziś traktował Montera, który spokojnie parzyłby na to zatrzymując w "koszarach" armię ludzi, którzy na ten moment czekali od września 1939?

To jak patrzysz na Piłsudskiego, który takie powstanie w końcu IWŚ w Warszawie zatrzymał. Tam też chłopaki z POW, aż rwali się do walki.

To jest jeden z tzw. scenariuszy alternatywnych, ale ze względu choćby na wspomniane getto, na Wrocław, no i na to, co się stało w Warszawie, bardzo prawdopodobny.

Dość nie przekonywujący scenariusz.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.09.2014 21:34

arkona napisał(a):Nic nowego tak samo było w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym Ci co się nie zgadzali i tak poszli walczyć, ale to nie znaczy, że autorzy powstania mieli rację.





Czy Polacy mieli cały czas dać się kopać w d... i siedzieć cicho :?: :roll:

Pardon, idąc twoim tropem, to było za mało :wink:

Polacy powinni zawsze poddać się na dzień dobry, nigdy nie walczyć i wtedy by nam wrogowie odpuścili. Łaskawie by nas nie zabijali. Za to my w ramach wdzięczności za darowanie życia byśmy potem pomagali kopać inne narody.
Jak w 1939 przyjmując żądania Adolfa i zgadzając się na pomoc w podboju Rosji.

To co proponujesz to ideologia niewolników z wyboru :? :? :?
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) arkona » 10.09.2014 23:03

Lednice napisał(a):Czy Polacy mieli cały czas dać się kopać w d... i siedzieć cicho :?: :roll:

Pardon, idąc twoim tropem, to było za mało

Polacy powinni zawsze poddać się na dzień dobry, nigdy nie walczyć i wtedy by nam wrogowie odpuścili. Łaskawie by nas nie zabijali.


Czy to tak trudno zrozumieć, że walkę podejmuje się wtedy, gdy ma się duże szanse na zwycięstwo inaczej jest za duże ryzyko. Co nam dało wojowanie od początku do końca IIWŚ? Co z tego, że mieliśmy największy odsetek zabitych obywateli i największe straty materialne w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Nie sądzisz, że coś poszło nie tak? Że przed i w czasie wojny dokonywaliśmy złych wyborów? Chcesz poczuć choć namiastkę tego jak wyglądała walka w PW. Weź kolegę idź na paintballa jemu daj karabinek paintballowy i zamknij go w jakimś ufortyfikowanym miejscu,sam uzbroj sie w łom i spróbuj zdobyć pozycję kolegi. Powodzenia. Walcz dzielnie i bohatersko, a wynik i tak będzie łatwy do przewidzenia.


Za to my w ramach wdzięczności za darowanie życia byśmy potem pomagali kopać inne narody.

Wszyscy w Europie kombinowali jak mogli by nie być pierwszym celem dla świeżego i wypoczętego Wehrmachtu, ale nie Polacy. Beck połknął angielski haczyk choć wiadomo było, że Anglicy nie wypełnią swoich zobowiązań sojuszniczych. Ba nikomu nawet nie przyszło do głowy zapytać jak to niby mają zamiar zrobić. Anglicy znaleźli jeleni w postaci Polaków. Ich celem była nie niepodległość Polski, ale spowodowanie powstania granicy Niemiecko-Sowieckiej i liczenie na to by Hitler ze Stalinem wzięli się za łby.

Jak w 1939 przyjmując żądania Adolfa i zgadzając się na pomoc w podboju Rosji.

Pisałem wyżej teoretycznie były 3 warianty do wyboru:
1. Niemcy z Polską przeciwko Sowietom.
2. Polska z Sowietami przeciwko Niemcom.
3. Niemcy z Sowietami przeciwko Polsce.
W takim razie który wariant wybierasz?

To co proponujesz to ideologia niewolników z wyboru :? :? :?

Jeśli nie możesz kogoś pokonać to się do niego przyłącz proste. Polityka to nie moralność. Trzeba zapewnić fizyczne i materialne przetrwanie narodu w jak najlepszym stanie. Czasami, trzeba przeczekać, ustąpić szukać okazji, a ona zawsze przyjdzie. Wojowanie dla samego wojowania, które proponujesz by tylko nie dać się kopać po tyłkach jest bez sensu. Umarłych tyłki nie bolą, a dać się zabić na to zawsze jest czas. Wojna
jest rzeczą wspaniałą, gdy daje zwycięstwo, ale polityk
wywołujący wojnę lub nieumiejący uniknąć wojny, która musi skończyć się klęską, jest zbrodniarzem.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 11.09.2014 09:30

Kiepura napisał(a):Na szczęście krakowskie AK miało wtyczkę w samym otoczeniu Franka, dostało cynk i sprawie ukręcono łeb.

Wtyczkę?

Miało Godlewskiego i Czarną Niedzielę.

Taka akcja w Warszawie skończyła by się wybuchem nieskoordynowanego powstania. Ludzie siedzieli na dachach, wypatrywali Ruskich i wsłuchiwali się w dźwięk armat zza Wisły.

O tym to mogliście tylko pomarzyć, bo raz, że Ruskie były daleko, dwa, że na dachy Niemcy by was nie wpuścili. Za dużo ich było :)


Kiepura napisał(a):Normalnie. Walka nie jest celem samym w sobie.

Jasne ;) kilkadziesiąt lat propagandowego jazgotu, jak to AK nie ruszyło dupy, żeby wesprzeć Armię Czerwoną przeszłoby bez echa :D

arkona napisał(a):Dość nie przekonywujący scenariusz.

Przynajmniej oparty na faktach i rozmowach z powstańcami, a nie na popularno-naukowym bełkocie fantastów młodego pokolenia, którzy nawet nie mają odwagi na konfrontację swoich poglądów z powstańcami twarzą w twarz.

arkona napisał(a):tak samo było w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym Ci co się nie zgadzali i tak poszli walczyć
:lol:

A po której stronie? ;)


arkona napisał(a):wycofanie się powstańców z dzielnicy prowadziło do masakry pozostawionej ludności.
Jak to? Czyli ci powstańcy jednak nie byli tacy źli, a Niemcy tacy dobrzy? A może jednak kierowało nimi coś innego, niż tylko strach?
Co za problem się spytać osobiście? Niedawno w Szczecinie było spotkanie z mieszkającymi tam powstańcami - byłeś?


arkona napisał(a):To kiedy ten terror miał się zacząć skoro 25 lipca Fischer wystąpił z odezwą, a do 1 sierpnia żadnego terroru z powodu nie wstawienia się mężczyzn do kopania umocnień nie było.
No właśnie ... A ty jak byś zinterpretował to, że nagle, na tak wielką manifestację siły i sprzeciwu skierowaną przeciwko Niemcom ci nie są w stanie odpowiedzieć tak, jak czynili do do rej pory?
Że nagle jakieś miłosierdzie ich dopadło, czy, biorąc pod uwagę, że Ruskie na nich walą, mają ważniejsze problemy, niż zajmowanie się Warszawą?
Poczekałbyś, aż okrzepną i będą silniejsi i bardziej zorganizowani?

Zresztą kto mówi, że terroru nie było?

Wobec zbliżającego się frontu, 23 lipca 1944 Niemcy rozpoczęli przygotowania do likwidacji więzienia [Pawiaka]. 30 lipca 1944 do KL Gross-Rosen wysłano transport ok. 1400 mężczyzn, zaś do KL Ravensbrück – ok. 400 kobiet.

Rakowiecka:
23 lipca 1944, w związku ze zbliżaniem się frontu wschodniego, rozpoczęto zwalnianie więźniów skazanych na kary pozbawienia wolności do lat pięciu – przede wszystkim Niemców i volksdeutschów, a w następnej kolejności Polaków. W ciągu pięciu dni zwolniono 655 osób, w tym ok. 300 Polaków. Na skutek łapownictwa władz więziennych Hitzinger nakazał jednak przerwać zwalnianie osadzonych (...) w momencie wybuchu powstania w zakładzie przy ul. Rakowieckiej 37 przebywało jeszcze 794 więźniów – w tym 41 małoletnich.
Większość została wymordowana, a nielicznym udało się przeżyć tylko dlatego, że wzniecili bunt i dołączyli do powstania. Jakby nie było powstania to i tak potraktowano by ich jako zakładników - tylko nie pisz, że to nieprawdopodobne, bo to było codziennością w czasie całej okupacji w Warszawie.

Egzekucje prowadzone były w ruinach getta, na Cytadeli ...

Ty chyba nie masz bladego pojęcia co się działo w Warszawie, w czasie całej okupacji, skoro pytasz się, kiedy miał się zacząć tu terror. Zaczął się we wrześniu '39, kiedy spadły pierwsze bomby na budynki cywilne i trwał całą wojnę.

Pierwsza ofiara zamordowana przez Niemców została skazana za zerwanie plakatu "Anglio, twoje dzieło", druga za kłótnię z niemieckim żołnierzem, mieszkańców Wawra wymordowano za to, że poprosili Niemców o ochronę przed bandytami wypuszczonymi z więzień, a harcerzy w Zielonce za wieszanie karteczek z treścią naszego hymnu.

A dalej było już tylko gorzej :/

****

„Ja w głębi samego siebie czuję i wiem, że powstanie było żywiołowym odruchem narodowej potrzeby przeciw terrorowi, przeciw poniewierce, przeciw śmiertelnemu wrogowi, który nas niszczył.
I gdyby dziś, po tym wszystkim, co widziały na Woli i Starówce moje oczy, stanęła przede mną znów decyzja: iść do powstania czy nie, poszedłbym na nowo i wiem, że poszliby inni.
Gloria victis - chwała zwyciężonym - będzie kiedyś wyryte także na warszawskich cmentarzach powstańczych, jeśli ulegniemy w tej walce."

~Andrzej "Morro" Romocki, dowódca 2. kompanii Rudy batalionu Zośka, faktyczny przywódca w czasie słynnego przebicia się górą ze Starego Miasta.
Zginął zastrzelony przez żołnierzy 1AWP na przyczółku czerniakowskim.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 11.09.2014 10:26

Chciałabym wszystkim tym, ktorzy teraz siedząc rozparci w fotelach, którzy w swoim życiu mieli szczęście żyć w jednym z najdłuższych okresów pokoju jaki Polska przeżywa, a którzy to są święcie przekonani , że kunktatorstwo, koniunkturalizm, lawiranctwo dobrze służą interesom narodowym, dedykować słowa powstańca warszawskiego Iranka- Osmeckiego:
"Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie w cieniu Pawiaka, trzeba było słyszeć codziennie odgłosy salw, tak, że przestawało się je słyszeć, trzeba było asystować na rogu ulicy przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić."
realista2
Cromaniak
Posty: 2238
Dołączył(a): 13.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) realista2 » 11.09.2014 11:11

Blaugrana napisał(a):..........Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić."

Moja mama, łączniczka AK zawsze mi powtarzała jak usiłowałem mędrkować, że oddolny nacisk na wywołanie powstania, pragnienie odwetu po latach upokorzeń i ludzkich tragedii było wtedy tak wielkie, że każde działanie dowództwa AK zmierzające do powstrzymania wybuchu powstania, uznane byłoby za zdradę.
Ulica domagała się powstania. Powstanie musiało wybuchnąć taka była wtedy wola ludu, koniec, kropka
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 11.09.2014 14:13

arkona napisał(a):Jeśli nie możesz kogoś pokonać to się do niego przyłącz proste.



Tak, proste, to tylko zdrada i nic innego :?

I nie ma co do zdrady dorabiać ideologii :!:
Kiepura
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4359
Dołączył(a): 17.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kiepura » 11.09.2014 16:40

weldon napisał(a):
Kiepura napisał(a):Na szczęście krakowskie AK miało wtyczkę w samym otoczeniu Franka, dostało cynk i sprawie ukręcono łeb.

Wtyczkę?

Miało Godlewskiego i Czarną Niedzielę.

Taka akcja w Warszawie skończyła by się wybuchem nieskoordynowanego powstania. Ludzie siedzieli na dachach, wypatrywali Ruskich i wsłuchiwali się w dźwięk armat zza Wisły.

O tym to mogliście tylko pomarzyć, bo raz, że Ruskie były daleko, dwa, że na dachy Niemcy by was nie wpuścili. Za dużo ich było :)
[/color]


Ale,że co Cię śmieszy ? Godlewski, Czarna Niedziela czy 40 tysięcy uzbrojonych, stacjonujących na stałe Niemców w Krakowie ?

Wtyczkę?


O informatorze w kręgu Franka pisze Chwalba. Nie mam powodu by mu nie wierzyć.

Taka akcja w Warszawie skończyła by się wybuchem nieskoordynowanego powstania.


Nieco dalej piszesz o ogromnym terrorze od początku wojny w Warszawie.
Czemu nie wybuchały nieskoordynowane powstania ? Pomijam Powstanie w Getcie, bo to inna bajka.

realista2 napisał(a):Ulica domagała się powstania. Powstanie musiało wybuchnąć taka była wtedy wola ludu


Mój wujek, który był oficerem AK też wspominał, że był nacisk i chęć itd. A jednak powstanie nie wybuchło. Taka była decyzja na górze. Bo AK to nie było pospolite ruszenie tylko normalne jednostki wojskowe. Nie byłoby rozkazu, nie byłoby powstania.


Ja rozumiem dlaczego wybuchło PW, rozumiem emocje jakim poddawani byli dowódcy i broniłem tu nawet kiedyś zaciekle tej decyzji. Zrozumienie tego jednak, nie może powodować zaniechania oceny. To jest trudne, bo wciąż żyją Powstańcy i ich dzieci.

Czym innym jest jednak hołd Powstańcom a czym innym próba tworzenie z PW ikony narodowej.
A już zupełnie fatalnie wygląda nie wyciąganie wniosków z tragicznie przegranego powstania.
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) arkona » 11.09.2014 17:24

Lednice napisał(a):
arkona napisał(a):Jeśli nie możesz kogoś pokonać to się do niego przyłącz proste.



Tak, proste, to tylko zdrada i nic innego :?

I nie ma co do zdrady dorabiać ideologii :!:


Wybierając ofertę Niemiecką w 39 roku to byłaby zdrada? Tylko na czym miałaby polegać?
Masz zamiar odpowiedzieć na jakieś moje pytanie?
arkona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1302
Dołączył(a): 18.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) arkona » 11.09.2014 17:37

realista2 napisał(a):
Blaugrana napisał(a):..........Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić."

Moja mama, łączniczka AK zawsze mi powtarzała jak usiłowałem mędrkować, że oddolny nacisk na wywołanie powstania, pragnienie odwetu po latach upokorzeń i ludzkich tragedii było wtedy tak wielkie, że każde działanie dowództwa AK zmierzające do powstrzymania wybuchu powstania, uznane byłoby za zdradę.
Ulica domagała się powstania. Powstanie musiało wybuchnąć taka była wtedy wola ludu, koniec, kropka


Jeśli emocje i chęci ulicy to jedyne ważne przesłanki pozwalające wywołać powstanie to w KG AK zamiast zawodowych oficerów powinni siedzieć ankieterzy OBOPu CBOS lub innego TNS. Od dowódców wojskowych wymaga się natomiast trzeźwej i realnej oceny sytuacji. Jeszcze raz przypomnę analogiczna sytuacja była w Warszawie w 1918 roku chłopaki z POW też rwali się do walki, też chcieli wywołać powstanie tylko, że wtedy Piłsudski potrafił pójść pod prąd opinii ulicy. Czy przez to uważa się Ziuka za zdrajcę? W 44 roku gdyby na czele AK stał nie miłośnik hippiki Bór-Komorowski tylko Grot-Rowecki to żadnego powstania by nie było.


Realisto, a czy pytałeś się mamy ilu ludzi z tzw "ulicy" brało pod uwagę możliwość klęski powstania?
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone