Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 ...

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 26.11.2008 14:02

PAP napisał(a):Młodzież z tyłu wykazuje się nowym zamiłowaniem, mianowicie do analizy map 8O 8O 8O :!: :!: :!: Od kiedy po przekroczeniu granicy słowackiej Małżonka pokazała im dla ciekawości mapę tego kraju, nie chcą jej oddać i wręcz biją się nawzajem wyrywając sobie z rąk obiekt nowego pożądania 8O 8O. Trzeba interweniować, żeby sobie krzywdy nie zrobili, takie gorące emocje to wyzwala. Każdorazowo, kiedy chcę mapę na chwilę zobaczyć, musimy z nimi długo negocjować i przekonywać, że za chwilę znów do nich wróci :lol: :lol: ...

Będzie z nich pożytek :lol:

PAP napisał(a):W myślach wracam do 2006 roku, kiedy przekraczając granicę o 5:00 rano byliśmy już 18 godzin w drodze, a przed nami, jak się później okazało, było jeszcze kolejnych 10 :!: :!: :!: :!: , czyli razem 28 8O 8O ... Kiedy kładę się spać wciąż zastanawiam się jak wtedy daliśmy radę to przejechać ... z półrocznym Jaśkiem i trzy letnią Lenką. Jedno wiem, że to było najgłupsze co udało mi się kiedykolwiek zaplanować :oops: :oops:. Wspominam jak wtedy na granicy H/RO 'techniką zawodowca' :papa:, bezskutecznie próbowałem się zdrzemnąć w samochodzie. Do innych wspomnień już nie dochodzę, bo ... usypiam tu i teraz :lol: :lol: ...

Tyle godzin to jeszcze nie jechałem jednym ciągiem... A swoją szosą to fajnie by było poczytać o tej wyprawie z 2006 roku, na razie sobie składamy jakieś strzępki informacji ale co całość to całość :D

Mi też się bardzo podoba idea tego wesołego cmentarza. Jeszcze mnie tam nie było, w ogóle Rumunii prawie nie znam, tylko jako dzieciak w połowie lat 80-tych przejeżdżałem pociągiem do Bułgarii, m.in. właśnie przez wspomnianą przez Ciebie Suceavę. Potem z Warny sobie zrobiliśmy na 1 dzień wycieczkę na rumuńskie wybrzeże - Mangalia i okolice. Jeszcze pamiętam jak na schodach marketu sprzedawałem ciemne okulary i kremy, stąd liczebniki na lejowych banknotach mi brzmią znajomo (wtedy jeszcze były stare leje) :)

Drumul też brzmi jakoś znajomo, po serbsku drum to też droga (tak jak put i cesta). Znajomy kiedyś polewał że ubikacja po rumuńsku pewnie będzie srul :lol:

Uspokoiłeś mnie zapowiedzią happy endu wiadomych problemów bo też się na początku tym zmartwiłem :D

Myślę jaki by tu pasujący wierszyk ułożyć ale coś nie mam weny...
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 26.11.2008 17:37

zawodowiec napisał(a): A swoją szosą to fajnie by było poczytać o tej wyprawie z 2006 roku, na razie sobie składamy jakieś strzępki informacji ale co całość to całość :D


zawodowcu,

Wyprawa 2006 będzie się przeplatać w tej rejacji na tyle często i na tyle szczegółowo, że z tych strzępków i kawałków spokojnie ułożysz sobie (i ułożą sobie inni :) ) obraz całości :D ... to taki zamysł 'literacki' co by nie przynudzać publiki dwoma podobnymi relacjami :roll: :D :D ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 26.11.2008 20:50

Dzień 3

01/09/2008 poniedziałek

odległość: 490 km

trasa: Sucevita - Moldovita - Vatra Dornei - Bistrita - Dej - Cluj Napoca - Turda - Alba Iulia - Hunedoara


Obrazek


Zgodnie ze świecką tradycją, na każdej wyprawie musi być dzień, który okazuje się moją porażką w wymiarze planistycznym :(. Jest jakiś zamysł, jest analiza i są wyliczenia, a w praktyce wychodzi nie tak jak wyjść miało. W tym roku trafiło na dzień trzeci. Może w sumie i dobrze, bo przynajmniej będziemy mieć to już z głowy :). Główny powód :?: Zbyt duża odległość i zbyt ambitnie policzona średnia prędkość przejazdu plus odrabianie zaległości z dnia poprzedniego ...

Po śniadaniu w miłym towarzystwie sąsiadów zza Odry wyruszamy w drogę około 9:30. Kierujemy się do pobliskiej Sucevity celem zwiedzenia znajdującego się tam malowanego monastyru. Wbrew moim poprzednim obawom parking jest bardzo cywilizowany, pani parkingowa pobiera opłatę 1 RON (= ok. 1 PLN) i daje poczucie, że nikt niepowołany nie będzie przy aucie majstrował. Obok znajduje się kilka już otwartych kramików z pamiątkami. Znajomy autokar sugeruje, że 'nasi' Niemcy też już wyruszyli na zwiedzanie. Czas i na nas :D ...

Obrazek
nasz pokój

Obrazek

Obrazek
kompleks domków ...

Obrazek
... i budynek główny


Do wejścia prowadzi aleja obsadzona drzewami. Inna rzecz, że brama bardziej przypomina wejście do zamku niż do świątyni, ale jak już pisałem, obiekty te miały też spełniać funkcje warowne, stąd tak to wygląda. Siostra zakonna siedząca za stolikiem sprzedaje nam bilety. Co ciekawe, za dwie dorosłe osoby płacimy dwa razy po 3 RON, zaś za prawo do robienia zdjęć 6 RON. To typowe rumuńskie rozwiązanie, że sam wstęp jest dość tani, a za dodatkowe uprawnienia do używania aparatu fotograficznego czy kamery video trzeba płacić extra i względnie dużo w porównaniu z wejściówką :roll:.

Obrazek
malowany monastyr Sucevita

Obrazek

Obrazek
mury obronne


Po przekroczeniu bramy wychodzimy na rozległy, wypełniony zielenią teren kompleksu. Po lewo mieści się część gospodarczo-mieszkalna, sprawiająca wrażenie jak najbardziej funkcjonującej 'pod pełnym ogniem'. Na środku zaś znajduje się budynek samego monastyru. Obchodzimy go dookoła. Za wyjątkiem rzeczonych Niemców nie ma jeszcze innych turystów, jest więc dość cicho, co pozwala lepiej wczuć się w klimat tego miejsca. Dodatkowym atutem jest pora dnia, za sprawą której słonko nie będące jeszcze w zenicie ładnie oświetla całość. Zewnętrzne mury świątyni są istotnie bardzo obwicie pokryte malowidłami, w sumie nie najgorzej zachowanymi. Zastanawiam się jak to miejsce wyglądało i funkcjonowało w czasach minionego, jedynie słusznego systemu, zwłaszcza, że rumuński socjalistyczny 'ekumenizm' był z całą pewnością mniej tolerancyjny od naszego rodzimego. We wnętrzu pani konserwator pracuje nad jedną ze ścian. Małżonka jest w siódmym niebie obserwując jej poczynania. W środku nie wolno jednak robić zdjęć, co wydaje się słuszne biorąc po rozwagę dobro malunków, więc nie mogę tego uwiecznić :(. Lenka wydaje się być zainteresowana, Jasia dla odmiany bardziej pociąga pobliska studnia czy biedronki na źdźbłach trawy :lol:. Po 40 minutach zmierzamy z powrotem do samochodu. Ładnie tu, ale czas jechać dalej ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
część mieszkalna dla zakonnic

Obrazek
zewnętrzny dziedziniec obsadzony drzewami


Droga z Sucevita do Moravita jest bardzo ładna, momentami wręcz bajkowa, za sprawą łagodnej, kojąco zielonej górskiej scenerii. Po następnych 40 minutach docieramy do kolejnego malowanego monastyru. Schemat analogiczny, opłaty identyczne, acz ten kompleks jest o wiele mniejszy, przez co bardzie zwarty i ciasny w środku. Dodatkowa różnica polega też na tym, że o tej porze jest już więcej zwiedzających, dalej głównie zorganizowanych niemieckojęzycznych seniorów, przez co o poprzedniej ciszy i zadumie można zapomnieć :?. Jedna ze ścian zewnętrznych jest w dość dobrym stanie, ale pozostałe zdają się być bardzo wyblakłe. Mnie jednak najbardziej podoba się budynek mieszkalny zakonnic :roll:. Udekorowany kwiatami, mając ciekawą elewację, wygląda najzwyczajniej bajkowo, niczym chatka z piernika 8O :D. Ciekawych obserwacji dostarcza również wizyta w sanitariacie zlokalizowanym obok parkingu przed murami. Przybytek prowadzony przez zakonnice lśni czystością, a korzystanie z jego uroków kosztuje całego jednego leja, w przeliczeniu około 30 eurocentów. To niewiele, powiedziałby ktoś, uwzględniając relację jakości do ceny. Nie dla oszczędnych rodaków Adolfa H, Karola M, czy Fryderyka E. Głównie starsze panie, próbują dwójkami cichcem wymknąć się z przybytku bez płacenia, udając że nie widzą dużej wywieszonej informacji na ten temat. Są na szczęście skutecznie i bezlitośnie :wink: haltowane przez strzegącą porządku siostrę zakonną, a właściwa opłata, mimo buńczucznych pomrukiwań, jest z nich ściągana :lol: :lol: ... I kto tu kogo musi uczyć porządku :?: :roll: 8O :lol: ... Dla obiektywności, ciekawe jak to wygląda kiedy przybywa wycieczka naszych rodaków :?: :? :roll: ...

Obrazek
droga Sucevita - Moldovita

Obrazek

Obrazek
malowany monastyr Moldovita

Obrazek

Obrazek
część mieszkalna dla zakonnic

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Droga na odcinku od Moldovity do skrzyżowania z drogą numer 17 jest ponownie malownicza. Kiedy jednak wjeżdżamy na główną, kierując się ku zachodowi, ponownie wkraczamy w świat robót drogowych. Wczorajszy odcinek mijamy dość szybko i wkrótce podążamy ponownie w nieznane. Ku naszemu zdziwieniu roboty nie mają zamiaru się kończyć i ciągną się praktycznie aż do miejscowości Bistrita. Raz jest lepiej, bo mkniemy już po nowej, gładkiej i szerokiej jak tor formuły pierwszej nawierzchni, rzecz jasna łamiąc przepisowe ograniczenie do 50 km/h :oops:, innym razem jest jednak gorzej, bo ciągniemy się w pełzającej kolumnie kurzących wzajemnie na siebie samochodów przez sekcje wręcz off-roadowe, gdzie stary asfalt wystaje miejscami z pośród gruboziarnistego szutru. Morał jest taki, że średnia spada wręcz w rekordowym tempie, a godzina przewidywanego dotarcia do celu dzisiejszego noclegu przesuwa się coraz bardziej do przodu 8O :?. Ja się dziwuję jak to możliwe, że nie złapaliśmy jeszcze gumy, bo przy naszym obciążeniu i pokonywanych kamiorach wydaje się to być wręcz pewne. Mijamy przełęcz Tihuta, która niczym nie oczarowuje, a pobliski hotel Castel Dracula, stylizowany na zamek Drakuli, w którym w mocno pierwotnym planie mieliśmy nocować, w swoim zewnętrznym wyglądzie okazuje się być w rzeczywistości dokładnie tak kiczowaty jak twierdziły to niektóre opisy w sieci.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
droga w remoncie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
tyle koparek ... a Jaś śpi :lol: :lol: ...

Obrazek
... i po remoncie


Na obiad zatrzymujemy się w pierwszej napotkanej restauracji wypatrzonej na wjeździe do miejscowości Bistrita. Zasada szybkiego wyboru i zaniechania dalszych poszukiwań okazuje się być bardzo słuszna w tym wypadku. Raz, że miejsce jest bardzo sympatyczne a jedzenie smaczne, dwa, że potem jadąc dalej nic ciekawego już nie widzimy. Miłą atmosferę postoju psuje jedynie fakt, że jest już po 16:00, a my ujechaliśmy dopiero lekko ponad 1/3 dzisiejszego dystansu :?. Cała nadzieja w tym, że na dalszych odcinkach nie będzie robót. Nie zmienia to jednak faktu, że z całą pewnością zwiedzanie Cluj Napoca musimy sobie darować :( ...

Obrazek
Bistrita i nasza restauracja

Obrazek

Obrazek
oczekując na posiłek jedni czytają przewodnik ...

Obrazek
... a drudzy prozę :lol: ...

Od kiedy około 17:00 wracamy na drogę, dalsza jazda ma już więcej wspólnego z wyścigiem z czasem niż ze spokojną wakacyjną przejażdżką. Dokładne przestrzeganie ograniczeń prędkości będzie musiało poczekać na inny dzień, zwłaszcza, że na odcinku do Cluj Napoca droga jest niestety różna, raz lepsza raz gorsza, więc tam gdzie jest to fizycznie możliwe, tam trzeba docisnąć :roll:. Na szczęście to nie Bośnia czy Czarnogóra i władza drogowa jest mniej czujna :), więc imitując lokalnych jeźdźców suniemy przed siebie. Cluj mijamy koło godziny 19:00, skutecznie spowolnieni przez tłok na ulicach. Porównując do roku 2006 miasto też sprawia wrażenie odnowionego, zwłaszcza w zakresie jakości nawierzchni czy oznakowania.

Obrazek

Obrazek
mijane miasteczka

Obrazek
Cluj - Napoca

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Krótki odcinek drogi do Turdy już znamy. Zgodnie z oczekiwaniami droga jest tu bardzo przyzwoita. Wykorzystując jeszcze obecne promienie słońca zatrzymujemy się na ostatni postój trochę przed godziną 20:00. Małżonka rozdrażniona przez nawracające bóle głowy wytyka błędy planistyczne, w czym oczywiście nie sposób jej nie przyznać racji. Problem polega na tym, że w swej krytyce jest mało konstruktywna, a tu trzeba dążyć do rozwiązania, którym jest jak najszybsze, ale też i bezpieczne, dotarcie do hotelu. Dla uspokojenia nastroju ... spożywam dwa ostatnie jajka na twardo :lol:. Dodatkowo, kiedy ruszamy, mijamy Turdę i kierujemy się na Alba Iulia, z radością witam sen zmagający stopniowo i skutecznie całą trójkę mych pasażerów :). W ciszy można lepiej skupić się na jeździe. Zapada zmrok, droga dobra i szybka, acz z pewną ilością zakrętów, więc trzeba uważać, zwłaszcza podczas wyprzedzania ciężarówek. Za Alba Iulia jest chyba jakaś rafineria względnie inne zakłady chemiczne, bo całość wygląda jak jedno wielkie UFO 8O. Na skrzyżowaniu z drogą numer 7 odbijamy na zachód. Tu już jest płasko i prosto, acz ruch bardziej intensywny, bo to jedna z głównych arterii przecinających Rumunię w poprzek. Z przeciwka widać spory ruch tranzytowy, w tym rodaków podążających zapewne do Bułgarii.

Obrazek
droga Cluj Napoca - Turda


Kiedy wjeżdżamy na przedmieścia Hunedoary dochodzi godzina 23:00. Sądząc po widokach potwierdza się, że branża hutnicza jest tu mocno obecna. Hotel Rusca http://www.hotelrusca.ro/indexen.html znajdujemy bez większego problemu. Jako jedyny w mieście swą genezę posiada zapewne w czasach dawnego systemu. Jest jednak w pełni odremontowany i jedyne, do czego można się przyczepić, w kontekście ceny pokoju dwuosobowego ze śniadaniem na poziomie 56 EUR, to dość małe wymiary pokoju. Wobec późnej pory i generalnego zmęczenia jest to nam jednak dość obojętne. Po szybkiej i skróconej do maksimum akcji zasiedlania pokoju, sprawnie zapadamy w sen ...

Aby obejrzeć pokaz slajdów z pełnowymiarowymi zdjęciami z tego odcinka, kliknij TU :D ...

C.D.N.
Ostatnio edytowano 03.04.2009 23:48 przez PAP, łącznie edytowano 1 raz
elli
Globtroter
Posty: 41
Dołączył(a): 04.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) elli » 26.11.2008 22:00

Fajne fotki :lol: inspirujący opis :roll: czekam na więcej ..... :papa: pozdrawiam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 26.11.2008 22:41

Czas czasami lubi płatać figle :)
Poza tym jest względny.
A najlepszy ustrój pozostawił straszne budynki. Czy czas da im radę :?:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 26.11.2008 22:53

plavac napisał(a):Czas
Poza tym jest względny.


Piotrusiu - czas jest bezwzględny. :D Widzę to patrząc na swoje stare fotografie ... :D :D
No ale znowu się wcinam PAPowi nie na temat...
:papa:
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 26.11.2008 23:34

Cześć,

Czytam z zainteresowaniem Twoje wspomnienia. Byliśmy w Rumunii 4 lata temu, ciakawe jak sie tam zmieniło.
Z opisu widze, ze w Maramuresz zwiedziliscie tylko Wesoły Cmentarz w Sapanta. Szkoda że nie odwiedziliście przynajmniej dwóch drewnianych cerkwii np. Ieud, Borsana, Surdesti, Budesti, nie pamietam innych ale ze 6 jest na liście UNESCO. Wszytkim polecam, tego ominąć nie wolno. Podobnie jak innych przykładów architektury drewnianej w Maramuresz. Ten region to piękno wyrzeźbione w drewnie, wciśniety miedzy góry a Ukrainę. A na Ukrainie tez góry. :)
W Bukowinie tylko 2 malowane klasztory. To przynajmniej o 2 za mało, Putna i Woronet czekały. Zbrodnią natomiast było opuszczenie polskich wsi na Bukownie - Nowy Sołoniec na ten przyklad. Echhh. Nie traktuj tego broń Boże jako krytyke, taki plan i styl wybraliscie ale muszę powiedziec że jestescie tego zakładnikami a czasem niewolnikami. Wydaje sie, że wiecej jednak przegapiliście niz zobaczyliście. Szkoda, polecam kolejny wyjazd w tamte strony.
Relację super sie czyta, jestem pewny ze tak bedzie do konca. Szczególnie czekam na Siedmiogrod.

Mogę mieć jedno pytanie? Dość szczegółowe. Jak rozumiem jechaliście z Satu Mare prosto do Sapanty a nie przez Baia Mare, prawda? Dalej Sygiet Marmaroski, Borsa, Przełecz Prislop i potem w dół w strone Bukowiny. Cztery lata temu odcinki płaskie byly, powiedzmy, w dość dobrym stanie. Natomiast drogi przez góry (odcinek Satu Mare - Sapanta, i Borsa - Przelecz Prislop - dalej w dół) tragiczne. Możesz mi proszę powiedzieć w jakim stanie sa teraz te górskie odcinki? Mam zamiar tam jechać za parę miesięcy, nie wiem na co się przygotować. Z góry dzięki.

Pzdr K2
Ostatnio edytowano 27.11.2008 01:20 przez K2, łącznie edytowano 2 razy
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 27.11.2008 00:01

K2 napisał(a):Czesc, Relacje super sie czyta, jestem pewny ze tak bedzie do konca. Szczegolnie czekam na Siedmiogrod. Pzdr K2


Masz rację, relację super się czyta , bo pisana z polskimi literami.

Twój długi post bez "ogonków" czyta się zdecydowanie gorzej :evil:

Gdyby PAP tak pisał swoje relacje , nie czytało by się ich tak super.

Ps. Trzy "ogonki" Ci się przytrafiły (dwa razu ó , raz ł , a więc klawiaturę masz polską :wink:

K2 napisał(a): A na Ukrainie tez góry. :)


K2 napisał(a): Natomiast drogi przez gory (odcinek Satu Mare - Sapanta, i Borsa - Przelecz Prislop - dalej w dół) tragiczne.
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 27.11.2008 00:39

Słuszna uwaga, poprawiłem.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 27.11.2008 00:47

K2 napisał(a):Słuszna uwaga, poprawiłem.


Wprawdzie nie wszystko :wink: , ale dziękuję za brak obrazy i dobre chęci :lol:

Pozdrav :papa:
MAPA
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 93
Dołączył(a): 03.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MAPA » 27.11.2008 11:52

K 2,
każdy organizuje sobie wyjazd wg własnych wyobrażeń.
Moje zdanie jest takie, iż nie da się wszystkiego zwiedzić, i nie o to chodzi aby zobaczyć wszystko w danej okolicy. Wolę zobaczyć mniej, ale mieć czas na chwilę refleksji. Zamiast kolejnego monastyru wolę widoki okolicy, zatrzymanie się w jakiejś wiosce, obserwowanie tamtejszych ludzi.

Na zwiedzanie potrzeba czasu. Z małymi dziećmi tempo jest inne. I czas musi być podzielony, tak, aby było coś i dla dorosłych i dla dzieci. Mnie większą radość dało szukanie biedronek na dziedzińcu jednego z monastyrów niż pędzenie do kolejnego ( mimo, że jako historyk powinnam mieć pewnie wiekszą ochotę zobaczenia zabytków ... ). Wychodzę z założenia, że zawsze zdążę zobaczyć pewne miejsca, a dzieci rosną szybko i takie chwile- z wspomnianą już biedronką , zostaną w mojej pamięci do końca życia i dają mi radość.

A planistyka w sytuacji, gdy podróżuje się z dziećmi- małymi- musi być ( w naszym założeniu) realizowana. Lepiej przecież nocować w hotelu, który widziałeś wcześniej w internecie i wiesz, że zmieści sie w nim np. łóżeczko dla Jaśka, za ceną ustaloną także wcześniej, w miejscu, gdzie wiesz, że będzie strzeżony parking, a co za tym idzie rano zobaczysz znów swój samochód, a także śniadanko- i nie trzeba rano pędzić po bułki do sklepu- niż szukać w ciemno, czego nie lubię.
A Rumunia ... osobiście zakochałam sie w tym kraju. Obalam wszelkie stereotypy dotyczace Rumunii. Mam nadzieję, że napiszę o tym kilka słów za jakiś czas.
I ... jest plan ponownego odwiedzenia Rumunii. Może wtedy zobaczymy to , o czym pisałeś.

Pozdrawiam,
MAPA
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 27.11.2008 16:15

MAPA napisał(a):K 2,
każdy organizuje sobie wyjazd wg własnych wyobrażeń.
Moje zdanie jest takie, iż nie da się wszystkiego zwiedzić, i nie o to chodzi aby zobaczyć wszystko w danej okolicy. Wolę zobaczyć mniej, ale mieć czas na chwilę refleksji. Zamiast kolejnego monastyru wolę widoki okolicy, zatrzymanie się w jakiejś wiosce, obserwowanie tamtejszych ludzi.

Na zwiedzanie potrzeba czasu. Z małymi dziećmi tempo jest inne. I czas musi być podzielony, tak, aby było coś i dla dorosłych i dla dzieci. Mnie większą radość dało szukanie biedronek na dziedzińcu jednego z monastyrów niż pędzenie do kolejnego ( mimo, że jako historyk powinnam mieć pewnie wiekszą ochotę zobaczenia zabytków ... ). Wychodzę z założenia, że zawsze zdążę zobaczyć pewne miejsca, a dzieci rosną szybko i takie chwile- z wspomnianą już biedronką , zostaną w mojej pamięci do końca życia i dają mi radość.

A planistyka w sytuacji, gdy podróżuje się z dziećmi- małymi- musi być ( w naszym założeniu) realizowana. Lepiej przecież nocować w hotelu, który widziałeś wcześniej w internecie i wiesz, że zmieści sie w nim np. łóżeczko dla Jaśka, za ceną ustaloną także wcześniej, w miejscu, gdzie wiesz, że będzie strzeżony parking, a co za tym idzie rano zobaczysz znów swój samochód, a także śniadanko- i nie trzeba rano pędzić po bułki do sklepu- niż szukać w ciemno, czego nie lubię.
A Rumunia ... osobiście zakochałam sie w tym kraju. Obalam wszelkie stereotypy dotyczace Rumunii. Mam nadzieję, że napiszę o tym kilka słów za jakiś czas.
I ... jest plan ponownego odwiedzenia Rumunii. Może wtedy zobaczymy to , o czym pisałeś.

Pozdrawiam,
MAPA


Cześć,

Także i nam Rummunia bardzo się podoba, podobnie jak Ty czynnie obalamy wśród znajomych krzywdzace stereotypy o tym kraju. A jest ich niestety dużo.
We wspomniane przeze mnie miejsca koniecznie musicie pojechać, każdy przewodnik o nich wspomina.
A co do sposobu podrózy to masz całkowitą rację, kazdy robi tak jak lubi. Podziwiam Waszą logistyke i trzymanie się planów. My wolimy pojechać w jedno miejsce na kilka dni, zobaczyć wszystko wokół i potem przemieścić się dalej. Nam tak wygodniej :-)

Z sympatią
K2
Twiga
Croentuzjasta
Posty: 218
Dołączył(a): 01.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Twiga » 27.11.2008 18:54

Mapo, Papie, witajcie po powrocie. Cieszę się, że kolejna Wasza wyprawa była udana i że już się dzielicie wrażeniami. :) Zasiadam do czytelni. Rumunia to piękny kraj.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 27.11.2008 19:14

Pap napisał(a):oczekując na posiłek jedni czytają przewodnik ...

Obrazek
... a drudzy prozę :lol: ...

Dla mnie bomba! Też lubię literaturę piękną :wink: :)

Mapo - "Twoje" biedronki w monastyrze, to jak "moje" muszelki w katedrze trogirskiej.
pozdrawiam
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 27.11.2008 21:22

K2 napisał(a):Cześć,

Czytam z zainteresowaniem Twoje wspomnienia. Byliśmy w Rumunii 4 lata temu, ciakawe jak sie tam zmieniło.
Z opisu widze, ze w Maramuresz zwiedziliscie tylko Wesoły Cmentarz w Sapanta. Szkoda że nie odwiedziliście przynajmniej dwóch drewnianych cerkwii np. Ieud, Borsana, Surdesti, Budesti, nie pamietam innych ale ze 6 jest na liście UNESCO. Wszytkim polecam, tego ominąć nie wolno. Podobnie jak innych przykładów architektury drewnianej w Maramuresz. Ten region to piękno wyrzeźbione w drewnie, wciśniety miedzy góry a Ukrainę. A na Ukrainie tez góry. :)
W Bukowinie tylko 2 malowane klasztory. To przynajmniej o 2 za mało, Putna i Woronet czekały. Zbrodnią natomiast było opuszczenie polskich wsi na Bukownie - Nowy Sołoniec na ten przyklad. Echhh. Nie traktuj tego broń Boże jako krytyke, taki plan i styl wybraliscie ale muszę powiedziec że jestescie tego zakładnikami a czasem niewolnikami. Wydaje sie, że wiecej jednak przegapiliście niz zobaczyliście. Szkoda, polecam kolejny wyjazd w tamte strony.
Relację super sie czyta, jestem pewny ze tak bedzie do konca. Szczególnie czekam na Siedmiogrod.

Mogę mieć jedno pytanie? Dość szczegółowe. Jak rozumiem jechaliście z Satu Mare prosto do Sapanty a nie przez Baia Mare, prawda? Dalej Sygiet Marmaroski, Borsa, Przełecz Prislop i potem w dół w strone Bukowiny. Cztery lata temu odcinki płaskie byly, powiedzmy, w dość dobrym stanie. Natomiast drogi przez góry (odcinek Satu Mare - Sapanta, i Borsa - Przelecz Prislop - dalej w dół) tragiczne. Możesz mi proszę powiedzieć w jakim stanie sa teraz te górskie odcinki? Mam zamiar tam jechać za parę miesięcy, nie wiem na co się przygotować. Z góry dzięki.

Pzdr K2



Witam K2,

Żeby nie przynudzać, powiem tak, że masz rację, że nasze zwiedzanie tych regionów RO było powierzchowne :) ... ale taki był też zamysł, aby zobaczyć czy warto się tam zapuścić na dłużej. O ile Maramuresz nas nie powalił z nóg, o ile okolice drogi powrotnej prze Bistrita ładne ale nie rewelacja, o tyle do Bukowiny i tego co na jej południe i wschód chcemy w przyszłości powrócić :D ... zresztą jak się wczytasz sam, w relacji dokonałem autokrytyki :wink: , że tych monastyrów do obejrzenia jest sporo więcej, a my widzieliśmy tylko 2 :) ... tam po prostu trzeba spędzić więcej czasu, a my w tym roku więcej nie mogliśmy (nie chcieliśmy :roll: ) na to przeznaczyć ... ale na 1000% będzie kolejny raz w RO :D :D ...

Co do drogi ... nie mam mapy w tej chwili przed nosem, ale mam wrażenie, że jechaliśmy tak jak piszesz ... w każdym razie Sapanta była przed Sygietem, bo dojechaliśmy do niej 'od lewej' czyli chyba bezpośrednio z Satu Mare ... pytanie co masz na myśli tragiczne :?: :) ... jak pisałem w relacji i jak pokazywałem na zdjęciach, najgorszy był odcinek w okolicach przełęczy Prislop, ale tylko takie drobne odpryski w górnej warstwie asfaltu i tylko na około plus / minus 20 km ... reszta była bardzo w porządku :D ...

Pozdrawiam,

PAP
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 .....
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone