Brela = Chorwacja po raz 5 (+ trochę Istrii)

jackuc napisał(a):Zdjęcia też świetne (nie wiem czumu pisałaś w mojej relacji, że Twoje są gorsze )

Dzięki Dobry Człowieku !

jackuc napisał(a):Acha i co do drogi. Moim zdaniem z Wasrszawy jest bez sensu jechać na Cieszyn. Potem jest bardzo kiepski odcinek w Czechach.
Ja gorąco polecam jazdę A1 (zobaczysz w google maps)do smaego końca (na dzień dzisiejszy) tj Świerklany, skręt do Wodzisławia, tam 15 minut do Chałupek i Bohumin i wypadasz na autostradę przed Ostravą. Zaraz jest Shell gdzie można kupić winietę. Może za rok (na razie są przekreślone tablice) w końcu połączą tą autostradą się z A1 (brakuje tylko jakiegoś nieszczęsnego mostka po naszej stronie...) i wówczs to już wogóle będzie piknie

Taki mamy plan na przyszły rok . Jakoś do tej pory googluś przez Cieszyn prowadził. Nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie w Chałupkach szukać noclegu i stąd ten Cieszyn. W przyszłym roku będzie jak radzisz, chociaż podobno ten mostek długo jeszcze zrobiony nie będzie (tak czytałam ).

part 10

Jako, że nie można przecież całego wypoczynku spędzić na plaży (chociaż w sumie dlaczego nie ) zazwyczaj planujemy jakieś nieco dalsze wypady celem urozmaicenia.
W tym roku nie zaplanowaliśmy nic nowego: w pierwszym tygodniu powtórka Mostaru i wodospadów Kravica. Ja chciałam jeszcze Pocitelj w którym nie byliśmy, ale nie znalazłam poparcia . Nic to - powód by wrócić . W drugim tygodniu miał być Dubrownik. Plany jak zwykle zweryfikowało życie, ale o tym później. Jedziemy więc do do BiH.
Tak jak poprzednio trasa wiedzie przez Makarską, Vrgorac, Ljubuski. Już w domku cieszę się na widoczki z trasy zapamiętane z poprzedniej wycieczki ... Nie rozczarowuję się





Pogoda piękna, trasa również. Tuż za Makarską nieoczekiwana przeszkoda ...



Córa chciała zawrzeć z nimi bliższą znajomość ...



... te jednakowoż pokazały jej ... ogonki



Pierwszy przystanek wodospady Kravica. Grzecznie parkujemy na parkingu i nowymi dla nas (2 lata temu ich nie było) schodkami idziemy w dół.


Zdjęcie z 2010, kiedy nie było jeszcze mostka




W tym roku mostek już był







- Córko, załóż buty do pływania bo w klapkach się wypaździerzysz ...
- Nie wypaź ... O cholera !
- A nie mówiłam !


w centrum córa podczas niekontrolowanego poślizgu ...

Efekt: rozwalony klapek i zwiedzanie Mostaru w iście oryginalnym obuwiu tj. butach do pływania

Odświeżeni wspinamy się na górkę z nadzieją spotkania tak jak poprzednio żółwika. Niestety ... Tym razem go nie było. Pewnie dlatego, że w 2010r. prawie go nie rozjechaliśmy ...





Dalsza część wycieczki: Mostar.
Co tu dużo pisać ... Mostar jaki jest każdy, kto w nim był wie ...





Tego dziadka wszyscy znamy ...













W 2010r. z powodu wysokiej temp. 44 st. wszędzie wisiały takie "orzeźwiacze". W tym roku ich nie zauważyłam. Pewnie dlatego, że były "tylko" 33 st.

















Następnym razem jedna taką sobie kupię ... Tylko jeszcze nie wiem gdzie powieszę . Ale to bez znaczenia



Droga powrotna równie przepiękna ...





cdn ...

Potter napisał(a):

jackuc napisał(a):Zdjęcia też świetne (nie wiem czumu pisałaś w mojej relacji, że Twoje są gorsze )

Dzięki Dobry Człowieku !

jackuc napisał(a):Acha i co do drogi. Moim zdaniem z Wasrszawy jest bez sensu jechać na Cieszyn. Potem jest bardzo kiepski odcinek w Czechach.
Ja gorąco polecam jazdę A1 (zobaczysz w google maps)do smaego końca (na dzień dzisiejszy) tj Świerklany, skręt do Wodzisławia, tam 15 minut do Chałupek i Bohumin i wypadasz na autostradę przed Ostravą. Zaraz jest Shell gdzie można kupić winietę. Może za rok (na razie są przekreślone tablice) w końcu połączą tą autostradą się z A1 (brakuje tylko jakiegoś nieszczęsnego mostka po naszej stronie...) i wówczs to już wogóle będzie piknie

Taki mamy plan na przyszły rok . Jakoś do tej pory googluś przez Cieszyn prowadził. Nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie w Chałupkach szukać noclegu i stąd ten Cieszyn. W przyszłym roku będzie jak radzisz, chociaż podobno ten mostek długo jeszcze zrobiony nie będzie (tak czytałam ).

czytam i czytam piszesz superowo Zdjęcia świetne, okolice Kościoła poznaje, też tam byliśmy i któregoś dnia doszliśmy do końca plaż. Mam trcohę fotek niemalże z tycch samych miejsc.
Twoje komentarze to mistrzostwo świata. Samo życie

Co do drogi to nasz googluś mapuś ma jakiś feler i nie wyznacza drogi nowymi kawałkami autostrad, które ma, są widoczne ale ni cholery jak mu każesz jechać z A do B nie poprowadzi. Spróbujcie np wbić trasę Warszawa-Poznań. Do Strykowa nie ma szans aby zaproponował A2. Prowadzi starą trasą i nawet "ręcznie" się nie da. To samo jest z tym odcinkiem A1...
Dlatego googlus mapuś sobie a ja sobie....

Jak zerkniesz na googlusia to zobacz gdzie się kończy A1 i zaczyna autostrada w Czechach. Są tuż tuż. To jest naprawdę z 15 km dziury, dlatego polecam tą drogę przez Wodzisław (tylko broń Cię Panie Boże zjechac na Rybnik)
A z Cieszyna przez Frytek Mistek nie dość że się robi pętelkę to i kiepsko się tam jedzie

Jako, że jackuc zakończył już swoją relację i muszę znaleźć nowy "wątek" do picia kawy w tzw. 'międzyczasie' pociągnę nieco dalej własne wypociny ...

part 11

Kolejne dni upływają na błogim lenistwie i wycieczkach do okolicznych miejscowości ...

Tucepi ...
gdzie utwierdzam się w przekonaniu, że nie jest to miejsce dla nas na dłużej ...





... a jedynie na zaparkowanie samochodu i spacerek



Baskiej Vody ...



... gdzie zachód słońca również jest niczego sobie ...



... i jeszcze można się wykapać ...



... oczywiście Makarskiej ...








... i 'of kors' IGRANE, w którym pan M. rozkochany jest bez pamięci ...





















W Igrane również przeszłość sąsiaduje z teraźniejszością ...





Dzika plaża w Igrane. Późno zorientowałam się dlaczego właśnie w tym miejscu mąż chciał się rozłożyć ...








... tam też słońce umie ładnie zachodzić ...




Podczas jednego z pobytów w Igrane zgłodnieliśmy nieco i wybraliśmy się do knajpki . Nie było to proste bo jedno chce rybkę, drugie pizzę, trzecie zupę . Kiedy już wybraliśmy miejscówkę okazało się, że nie można płacić kartą . I w tym momencie zaznaliśmy chorwackiej gościnności. Kelner widząc nasze krzywe miny mówi: "Ne ma problema. Zapłacicie potem, albo później ... Albo wieczorem ... Albo jutro ("Albo wcale - dodał mój syn ") ... I jak tu nie kochać Igrane ...

Oj teraz ja przy kawce pooglądałem. W Tucepi masakra ...

ja chcę do Chorwacji

nie tylko ty.....

...łezka w oku ...

czyli dalej od centrum nie ma problemu ze spokojną plażą?

Na pewno znajdziesz coś dla siebie
Przed "skałką" jest plaża na kilka karimat, przy "skałce" skałki a potem już Punta Rata - tam raczej nie....
A wcześniej jest sporo mniejszych i większych

Właśnie rok temu byliśmy na Makarskiej i chodziliśmy kawałek od centrum na super plaże a tym roku Rab ale co jak co na Makarską wrócę ma to coś w sobie

part 12

Dni podobne do siebie, każdy niezapomniany .
Jeśli mamy "dosyć" plażowania bierzemy rowerek wodny. Miło zaskakuje nas cena - 50 euro/1h. 2 lata temu w Igrane płaciliśmy 70 euro . Mąż twierdzi, że to dlatego, że jest zepsuty. Ciągle przechylał się na jedną stronę (dziwne, ze zawsze na tę, po której on siedział ) ...



Brela widziana z roweru wodnego


Trochę kusiło, coby ich zostawić

Wieczorkiem zazwyczaj wypad do miasteczka lub karciochy na tarasie (po uprzednim przygotowaniu ). Po raz pierwszy miałam niewątpliwą przyjemność zobaczenia pokera (małego, ale zawsze) podczas rzeczywistej gry

Przygotowanie do wieczornego pokerka



"Wygrałem ?"



Podczas wycieczek próby zrobienia bardziej lub zdecydowanie częściej, mniej udanych fotek z okna samochodu ...







... i wreszcie Omiś.

Już dawno miałam go w planach, ale zawsze coś przeszkadzało. Wybraliśmy się do Omisia któregoś pięknego wieczoru ... I to był błąd. I to nie tylko dlatego, że mało było czasu na docenienie jego uroków, ale dlatego, że oglądaliśmy go 'w cieniu'. Słońce było już za górką. W ciągu dnia musi wyglądać jeszcze fajniej.
Omiś to jest to co lubimy. Kamienne domki ... wąskie uliczki ... kafejki . Tylko trochę za dużo ludzików. No ale inni myśleli pewnie to samo patrząc na nas. Zaparkowaliśmy za mostkiem (jadąc od Breli) i zastanawialiśmy się czy to miejsce jest płatne. Niektóre samochody miały jakieś kwitki inne nie. Wrodzona 'porządność' zwyciężyła i za naszą szybą również znalazł się kwitek.

No to jedziemy do Omisia ...



Wiem, że zdjęcia są delikatnie mówiąc takie sobie, ale po pierwsze jadąc samochodem i się zachwycając trudno zrobić dobre zdjęcie, a po drugie ... nawet takie mniej udane zdjęcia wywołują we mnie wspomnieniowe westchnienia ...

Tam gdzieś zaczyna się Makarska Riwiera ...



Te barierki to mogliby jakieś takie przezroczyste stawiać ...



Już z parkingu widzimy, że miasteczko nam się spodoba ... Postanawiamy zrobić krótki obchód uliczkowy (młody marudzi ale zapychamy go lodami i pizzą; młoda wcale nie pojechała ) i wejść na piracki zameczek.











Idziemy na zamek ...

Wejścia "pilnuje" młoda dziewczyna obok karteczka "ticket 15 kun".
Dialog pana M. z ową dziewoją:

- What is the price ? (W końcu mógł niedowidzieć od nadmiaru słońca ?
- How many people?
- Two adults and one SMALL child ?
- How old is child ?
Pan M. lookając na nasze młodsze i przeliczając coś w myślach:
- Seven (pisałam coś wcześniej o naszej 'porządności' czy mi się zdawało ?)
Dziewoja również lookając na naszego prawie 12-latka uśmiecha się życzliwie i rzecze:
- Ok. 30 kuna
- Widzisz jaki mam urok osobisty ?

Zameczek jest malusieńki ... To raczej kupka kamieni. Cały jego urok to widoczki ...
Początkowo wspinamy się wąskimi schodkami ...




... podziwiając widoczki ...





Wspinanie to jest to co młody lubi najbardziej. Nie dziwne więc, że szybko gubimy go z oczu.
Już prawie jesteśmy u celu, gdy dobiega mnie znajomy głos:

- Mamo, masz majtki ?

- Synu, co to za pytanie .
- No bo tu jest takie fajne wejście



Na szczycie jest miejsce na kilka-kilkanaście osób. Po kilku minutach robimy miejsce dla następnych chętnych, których nie brakuje.
Jeszcze tylko ostatnie zdjęcie i wracamy do Breli postanawiając wrócić tu jeszcze w ciągu dnia.



Oczywiście nie udaje to nam się do końca pobytu . Cóż, kolejny powód by na riwierę wrócić .
Podsumowując: wg naszej subiektywnej oceny Omiś to miejsce na wycieczkę, ale zdecydowanie nie na dłuższy pobyt 'plażowy'.
Powoli nasz krótki (zawsze będzie za krótki) pobyt w Chorwacji dobiega końca . Jeszcze tylko jeden dłuższy wypadzik ... i do domku ...

Potter napisał(a):Lord79
Podaj proszę jakiegoś innego maila albo cuś bo mi wraca

Podaję innego maila:
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
Z góry dziękuję!

Dawanie zdjęć z Dalmacji powinno być surowo zakazane !
Moje serce tego nie wytrzymuje pomimo tego, że byłem w Chorwacji niecały miesiąc temu

Potter napisał(a):"Ciągle przechylał się na jedną stronę (dziwne, ze zawsze na tę, po której on siedział ) ..."

"Mamo, masz majtki ?"

Potter po prostu spadam z krzesła a w biurze patrzą na mnie jak na idiotę

Że też ja nie polazłem na ten zameczek i się nie zasadziłem przy tym wejściu
Gorzej jakby akurat wchodziła wycieczka 80 letnich emerytek z Ciechocinka

przepraszam że pytam, może nie powinienem, ALE....

czy pytanie twojego syna wiążę się z jakąś historią , może z innymi wakacjami? chcesz nam coś opowiedzieć? :)