Miodowa Riwiera przez jeziora i wojnę a wykiwani przez...

14.06.2014 – to nie data naszego wyjazdu czy początku planowania czy terminu. Rozpisywał się nie będę



Kiedy napięcie i stres opadło zabraliśmy się za planowanie wyjazdu. Pomysł na podróż poślubną? Majorka? Egipt? Grecja… Eeee… Wróciliśmy tam, gdzie nam dobrze, czyli nad Jadran. Wyjazd zaplanowany na 12.07. Torby sprawdzone kilkakrotnie, lista rzeczy do zabrania wymięta jak cholera tyle razy przeglądana, trasa wytyczona, auto naszykowane. Naszykowane to trochę przesada bo kupiliśmy je 3 tygodnie wcześniej ale srebrny Asterix dał radę i zapakowani jak Rumuny na targ wspólnie ze znajomymi czekaliśmy do soboty aby w końcu rozpocząć nasz wymarzony urlop… No właśnie do soboty… Tak czekaliśmy, że się doczekać nie mogliśmy i wyjechaliśmy w piątek… Najwyżej się na plaży prześpimy
Cdn. …

P.S. Trzecia moja relacja… Może tą w końcu uda mi się dokończyć

Pierwsza!
GRATULACJE !!! (super zdjęcie:)
Czekam na ciąg dalszy, zapowiada się ciekawie...
pozdrawiam
Gośka

Wyjechaliśmy 11.07… Dla pewności, żeby nie stracić słońca 2 godziny szybciej niż zakładaliśmy (taaa nie stracić słońca, się łudziłem głupi). Trasa standardowa. Opole – A4 – Węzeł Sośnica i do granicy z Pepikami. Podróż mijała nam spokojnie… Zrobili nam takie luksusy drogowe, że nawet nie wiemy kiedy a znaleźliśmy się w Czechach i zapomnieliśmy winiety Mieliśmy kupić na ostatniej stacji w Polsce, musieliśmy szukać najbliższej w Czechach.. Znaleźliśmy przed Bohuminem. Trzeba było zjechać z autostrady i chwilę później 2 panie w tym jedna mówiąca płynnie po polsku sprawiły, że mogliśmy w spokoju jechać tymi wertepami.
Wyposażeni w winietę ruszyliśmy tymi czeskimi akweduktami ku naszemu przeznaczeniu. Swoją drogą autostrady w Czechach są tragiczne… Tymi patatajami się jechać nie dało… W końcu jakimś sposobem dojechaliśmy do Austrii… Autostrada cicha ale na postojach ludzi co niemiara… Wszystki naród albo ciągnął do albo z Chorwacji… Było tego tyle, że nie wiedziałem jak się pomieścimy i gdzie to wszystko się upcha… Za parę dni się dowiedziałem gdzie… Wszystko w mojej Podgorze…
Niestety zdjęć z drogi nie mam bo robiłem telefonem a on posmakował przez nieuwagę Jadranu i odszedł w spokoju
cdn. ...

gosiak.k napisał(a):Pierwsza!
GRATULACJE !!! (super zdjęcie:)
Czekam na ciąg dalszy, zapowiada się ciekawie...
pozdrawiam
Gośka

Witam serdecznie...
Zapraszam do lektury, mam nadzieję, że będzie ciekawie...
Sławek

sviva napisał(a):cdn. ...

No to "przycupnę" i poczytam

i oczywiście Gratulacje

Pozdravki Sylwia

Gdy widzisz takie niebo to wiedz, że coś się dzieje...

Austria minęła nam szybko i spokojnie chociaż lać zaczęło niemiłosiernie… Wycieraczki nie nadążały odprowadzać deszczu. W sumie oprócz tego jedynym faktem godnym odnotowania było to, że nie tylko Polacy kombinują jak mogą. Wjechaliśmy na jakąś małą stacyjkę benzynową ale firmową bo shellowską. Wyłoniła się Madame o typowo aryjskiej urodzie Spojrzała na rejestrację i na dystrybutor pod jaki podjeżdżam. Jak zobaczyła, że będziemy tankować diesla to mordka jej się ucieszyła i paragonu po uiszczeniu opłaty paragonu nie zobaczyliśmy
Dalej przez Austrię...

Dalsza podróż nocna ku Jeziorom Plitvickim minęła szybko… Trochę się ich naszukaliśmy ale w końcu dotarliśmy.

cdn. ...

Sylwetka&Gienuś napisał(a):

sviva napisał(a):cdn. ...

No to "przycupnę" i poczytam

i oczywiście Gratulacje

Pozdravki Sylwia

Dziękujemy...
i witam.. Jutro będą Plitvice...

ja też poczytam

i gratuluję!

jolcix napisał(a):ja też poczytam

i gratuluję!

Witam i dziękujemy...

Witam
Gratulacje!!!!
Od razu poczułem się o 15 lat młodszy, u mnie też to wydarzyło się w lipcu , tyle że o Chorwacji to wtedy nawet nie myślałem ,Zakopane to już była podróż w nieznane
super fotki
pozdrawiam Krzysiek

lotnikwsk napisał(a):Witam
Gratulacje!!!!
Od razu poczułem się o 15 lat młodszy, u mnie też to wydarzyło się w lipcu , tyle że o Chorwacji to wtedy nawet nie myślałem ,Zakopane to już była podróż w nieznane
super fotki
pozdrawiam Krzysiek

Witam serdecznie i zapraszam...

Słowenia minęła nam szybko, objazdowo. Swoją drogą na nic zdało się studiowanie relacji, drukowanie drogi, uczenie się na pamięć – w nocy droga wygląda zupełnie inaczej. Ale objazd jest tak prosty, że zgubić się nie można…
Do Plitvickich Jezior dojechaliśmy 12.07 o 3 nad ranem… I wiecie co zrobiliśmy? Zabraliśmy się za szukanie noclegu bo pomysł z koczowaniem w aucie nie przeszedł… Najlepsze jest to, że znaleźliśmy fajne pokoje po 15 euro za dobę. Poleciłbym je ale kompletnie nie pamiętam jak się właściciele nazywali. Zresztą nie miałem szans zapamiętać – poczęstowali nas w nocy po kilkunastu godzinach rakiją i winem i nie pamiętam jak usnąłem a co dopiero nazwiska
Rano, wypoczęci, „wyspani” pojechaliśmy zobaczyć to cudo natury. Szum wody słychać było z naszej miejscówki a to co ukazało się naszym oczom przeszło wszelkie wyobrażenia. W Chorwacji byliśmy 3 raz ale tak się złożyło, że w Plitvicach pierwszy i cholera trzeba przyznać, że warto. Tylko ludu jak mrówek a zwłaszcza skośnookich z tymi ichnimi cudami techniki wszelakiej. Tyle się nasłuchałem tego języka, że mógłbym zostać tłumaczem przysięgłym
Poniżej kilka zdjęć, reszta później jak się załaduje….













cdn. ...

Zaintrygowany tym miodem i wojną
Będę zaglądał

... wykiwani przez ...

Trzeba wyczytać przez kogo