Jedziemy z powrotem do Plaki, to około 10 km.
Centrum Eloundy.

Zostawiamy auto na parkingu przy plaży w Place (w porządnym tamaryszkowym cieniu

) i wędrujemy na przystań. Jesteśmy dobrej myśli

, bo jadąc widzieliśmy spory statek wycieczkowy wypełniony turystami, który właśnie wypłynął z Eloundy i zmierzał w kierunku Spinalongi. Szybkim krokiem zmierzamy do przystani... no może tłumu oczekujących nie ma, ale w budce w której wczoraj pytałem się o ceny siedzi 2 facetów. Tuż przede mną podeszły do nich 3 Rosjanki i pytając o rejs właściwie mnie wyręczyły... cóż, niestety, jednak nic z tego

. Tzn, owszem, oni chętnie popłyną, ale jedynie w rejs wokół wysepki, dziś ze względu na święto Spinalonga jest zamknięta. Zawiedzione kobiety zrezygnowały, my oczywiście też.
Trochę byliśmy zawiedzeni, Spinalonga mogłaby być całkiem fajną atrakcją, niestety znaleźliśmy się w tym miejscu w niewłaściwym momencie. Może gdybyśmy wczoraj dotarli tu trochę wcześniej, byłoby inaczej. Ale cóż, teraz nie ma już co tego rozpamiętywać, wyszło tak a nie inaczej i trzeba przejść nad tym do porządku. Niemniej niefajne jest to że nie zwiedzimy dziś nie tylko Spinalongi ale i niczego innego

.
Spacerkiem po nabrzeżu wróciliśmy więc do auta

. W Place jest kilka fajnych tawern

, tzn z wyglądu

.






Muszą czymś nadrobić niedostatki tutejszej plaży

.




Plaka to przyjemna, zadbana, nieduża miejscowość, o tej porze roku spokojna, ale myślę że ożywa w miarę przybywania turystów chcących zwiedzić Spinalongę. Przy plaży jest fajny zacieniony parking, sądzę że jest to niezłe miejsce na nocleg dla kamperowców... wczoraj popołudniu i dziś rano widzieliśmy tam dwa kampery.
Odjeżdżamy, były koncepcje i pomysły by jeden dzień przeznaczyć na powrót w te okolice i nadrobienie tego czego się tu nie udało odwiedzić, ale ostatecznie odpuściliśmy. Może następnym razem

.
c.d.n.