wyposażenie samochodu a konwencja wiedeńska

Witam,

Jako, że przygotowuję się powoli do wyjazdu i brakuje mi takich idiotyzmów jak dodatkowych 4 kamizelek, jodyny w apteczce i innych pierdół, mm pytanie, czy to co poniżej było już przerabiane przez kogoś podczas kontaktu ze stróżem prawa. Nie mam też zapasu a sens posiadania linki holowniczej jest dyskusyjny. Po to mam assistance, żeby nie przejmować się holowaniem i przebitą oponą. Jakie macie doświadczenia? Tylko nie piszcie - wydaj kilka zł i będziesz miał spokój, bo tutaj nie chodzi o drobne, ale ogólnie o sens wyposażania samochodu w te wszystkie bzdury.

---------------------------------------------

W samochodzie masz mieć wyposażenie wymagane polskim prawem (czyli na pewno
gaśnicę, trójkąt,kamizelkę odblaskową, ale już nie apteczkę)
Te sprawy regule konwencja wiedeńska jeszcze z 1968 roku
Teoretycznie więc żaden policjant nie powinien się do Ciebie przyczepić że nie
masz czegoś co jest w ich kraju wymagane na wyposażeniu. Tyle teoria.
Ostatnio czytałem widziałem w necie artykuł (niestety nie mogę znaleźć linku,
link był albo z tego forum albo z cro.pl), gdzie w przypadku problemu należy
niezwłocznie zadzwonić do ambasady lub konsulatu i nawet jeśli to nie pomoże,
zapłacić, wziąć pokwitowanie ale samemu niczego nie podpisywać
Od siebie dodam że w takiej sytuacji to policja danego kraju ma Ci udostępnić
przynajmniej numer telefonu do placówki a czasem nawet możliwość wykonania
telefonu (możesz np.nie mieć swojego)
Tyle o wyposażeniu - konwencja nie zwalnia Cie z przstrzegania przepisów ruchu,
ograniczeń etc...

Ja też chętnie poznam inne opinie na ten temat

PS. Osobiscie dla swojego bezpieczeństwa mam w samochodzie apteczkę, kilka
kamizelek i kilka zapasowych żarówek i bezpieczników ale wożę to niezależnie od
kraju do którego podróżuję

O sensie posiadania tych atrybutów, to sobie możesz spróbować pogadać z austriackim policjantem,
natomiast ja bym ci radził odżałować te kilka złotych.

Co z tego, że gromkim chórem potępimy te praktyki, skoro udupi cię albo pierwszy z brzegu glina, albo, czego nie życzę, władujesz się w sytuację, kiedy nie tylko kamizelki, ale i linka holownicza i trójkąt się przydadzą, nie wspominając o jodynie?

Ja ci mogę pisemne zaświadczenie wystawić, jakbyś chciał, że się z tobą zgadzam

Pozdrawiam


PS weź pod uwagę też to, że w Polsce możesz nie spotkać się z sytuacjami, które spotkasz przejeżdżając przez Alpy czy jadąc Jadranką, więc po co ci, na przykład w Polsce dwa trójkąty, bez których w Chorwacji nie zmienisz przebitego koła?
Jednym słowem, oni chyba lepiej wiedzą, co się na ich drogach może przydać.

Zgadzam się w zupełności że połowa tych drobiazgów to bzdury.Choć przyznam że wożę je ze sobą dla świętego spokoju.........

Ps.Też mogę wystawić takie zaświadczenie....

Było...

forum/viewtopic.php?t=18334&postdays=0&postorder=asc&start=0

weldon napisał(a):O sensie posiadania tych atrybutów, to sobie możesz spróbować pogadać z austriackim policjantem,

Albo udawać Greka i machać karteczką :

el_guapo napisał(a):

weldon napisał(a):O sensie posiadania tych atrybutów, to sobie możesz spróbować pogadać z austriackim policjantem,

Albo udawać Greka i machać karteczką :

No pięęęękna sprawa - o to chodziło - wybieram wariant z karteczką. Kamizelki dokupię dla bezpieczeństwa, bo nie daj boże trzeba będzie zatrzymać się na autostradzie, ale koła zapasowego już nie chcę kupować

romman napisał(a):
No pięęęękna sprawa - o to chodziło - wybieram wariant z karteczką. Kamizelki dokupię dla bezpieczeństwa, bo nie daj boże trzeba będzie zatrzymać się na autostradzie, ale koła zapasowego już nie chcę kupować

Nie zapomnij o palniku xenonowym na wymianę* - to zdaje się jest obowiązek na Słowacji (?)

* jeżeli dotyczy

weldon napisał(a): po co ci, na przykład w Polsce dwa trójkąty, bez których w Chorwacji nie zmienisz przebitego koła?

Dwa trójkąty to tylko wtedy, jeśli przyczepkę targasz za sobą. Normalnie wymagany jest jeden.

https://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?t=32883

el_guapo napisał(a):

weldon napisał(a):O sensie posiadania tych atrybutów, to sobie możesz spróbować pogadać z austriackim policjantem,

Albo udawać Greka i machać karteczką :

Daj to np.w pdf a my zrobimy "druken"

Raul73 napisał(a):Dwa trójkąty to tylko wtedy ...

Wiesz, przepisy sobie, życie sobie.

Drugi trójkąt zalecał ktoś, kto zmieniał koło na krętej drodze z Biokova i miał zgryz, za którym zakrętem zaznaczyć swoją obecność.

Tak samo klina pod koła nikt nie zaleca, a mi się przydał, nie przydał, ale kilka razy wsadziłem go pod koło.

Dla mnie debilizmem jest ustanawianie przepisów, opisujących takie rzeczy, jak wyposażenie samochodu w danym kraju, bo o tym powinna praktyka tamtejszych kierowców decydować i powinniśmy stosować się do zaleceń ich automobilklubów nie dlatego, ze nam grozi mandat, tylko dlatego, ze rozsądek nakazuje.

W zasadzie, to skoro mamy brać żarówki, to pewnie powinniśmy mieć jeszcze narzędzia, jak również, zwłaszcza w przypadku niektórych modeli samochodów, zaświadczenie potwierdzone notarialnie, że odbyliśmy kurs wymiany tejże żarówki w autoryzowanym serwisie

Dokładnie dobra praktyka powinna decydować o wyposażeniu samochodu. W rzadnym kraju w przepisach nie ma mowy o dodatkowym płynie do spryszkiwacza szyb a ja go zawsze mam i nieraz się przydał (można umyć ręce ze smaru).
Prawdopodobnie wielu z nas wozi te wszystkie wymagane przepisami "gadżety" a jeżeli jeszcze nie wozi to będzie wozić od momentu nieprzewidywanej przygody do której nie był przygotowany (np. przepalona żarówka deszc, noc, teren nieznany) a przed nim ileś tam km jazdy. Za kierownicą jest potrzebny rozsądek i przygotowanie na wszelki wypadek.

el_guapo napisał(a):

romman napisał(a):
No pięęęękna sprawa - o to chodziło - wybieram wariant z karteczką. Kamizelki dokupię dla bezpieczeństwa, bo nie daj boże trzeba będzie zatrzymać się na autostradzie, ale koła zapasowego już nie chcę kupować

Nie zapomnij o palniku xenonowym na wymianę* - to zdaje się jest obowiązek na Słowacji (?)

* jeżeli dotyczy

Palnik xenonowy też woże na zapas. Ale nie kupiłem go specjalnie. Padł jeden, a zalecają wymianę parami. Więc włożyłem dwa nowe - a ten jeden "stary", ale jeszczer dobry woże na zapasie.
Więc zapasowy palnik xenonowy to nie taka dziwna rzecz.

W zeszłym roku zapitalałem z Czarnogóry na jednym świetle ponieważ tam o xenonach nikt nie słyszał

Mariusz_M napisał(a):Więc zapasowy palnik xenonowy to nie taka dziwna rzecz.

Owszem dziwna, tak samo jak żarówki które można wymienić tylko w warunkach warsztatowych.

Ta konwencja to "mocna rzecz" i powinna być respektowana. Np. w Polsce Niemiec nie dostanie mandatu za brak gaśnicy, ale Polak i owszem. A to dlatego, że Niemiec jest "w ruchu międzynarodowym" i własnie podlega tej Konwencji Wiedeńskiej.

Problem w tym, że policjanci nie znają tego, albo liczą, że trafią jelenia. Podstawowym warunkiem przy takiej kontroli - jeśli oczywiście trafimy na policjanta sprawdzającego długość nożyczek w apteczce i kwestionującego tę długość - jest niepodpisywanie niczego. Podpisanie mandatu jest przyznaniem się do "zbrodni" i zamyka dalszą drogę. Mandat możemy zapłacić, jeśli przekonanie policjanta jest niemożliwe, wziąć pokwitowanie i w najbliższej polskiej placówce konsularnej przedstawić go wraz z opisem całej sytuacji. Wtedy wcześniej, czy później kwota mandatu wróci do nas.

Jasne, że dla świętego spokoju można kupić i te nożyczki w różnych rozmiarach, peleryny, żarówki, czy alkomat (obowiązkowy we Francji, jak ktoś nie wie), ale po to własnie jest ta konwencja, by nie targać ze sobą tony różnych zbędnych dupereli. Jeśli jedziemy jakiś "Tour de Europe", to robi się z tego całkiem pokaźny koszyk całkowicie zbędnych rzeczy (jak ten alkomat na przykład), bo co kraj, to obyczaj i co innego lokalna policja może sobie zażyczyć u nas zobaczyć.