Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Witam..wróciłam z Pagu...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
beatusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 327
Dołączył(a): 05.06.2006
Witam..wróciłam z Pagu...

Nieprzeczytany postnapisał(a) beatusia » 13.07.2006 14:16

chętnie odpowiem na pytania
JasioJasio
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 480
Dołączył(a): 03.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) JasioJasio » 14.07.2006 00:17

1. Którędy jechaliście i jak się jechało.
2. Ile ludzi było "na metr kwadratowy"?
3. Gdzie w Pagu czy okolicy warto zjeść i co oczywiście polecasz?
4. Czego się wystrzegać i omijać z daleka?
5. gdzie warto zrobić zakupy?
6. A po szóste to w miarę szybko, bo piatek juz dzisiaj i o 20 wyjazd:)

Dzięki
beatusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 327
Dołączył(a): 05.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) beatusia » 15.07.2006 21:46

szkoda ze nie zdazyłam odpowiedzieć;-(((((
paulo20051
Autostopowicz
Posty: 2
Dołączył(a): 20.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) paulo20051 » 20.07.2006 09:55

Wita jestem początkującym na forum. Mam pytanko jadę w sierpniu na Pag do potocnicy . Powiedz co warto zobaczyć Pozdrawiam Paweł
beatusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 327
Dołączył(a): 05.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) beatusia » 20.07.2006 11:55

witaj!! http://www.pag.republika.pl/index.html tutaj możesz poczytac o Pagu.Byłam w miasteczku Pag,a Twoja Potocnica jest jeszcze dalej za Novaliją.Jest duzo ciekawych miejsc do zwiedzania na wyspie. tutaj masz kolejny adres http://www.otokpag.com/PAG/pol/index.htm
JasioJasio
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 480
Dołączył(a): 03.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) JasioJasio » 21.08.2006 00:00

Temat co prawda beatusi ale pozwolę sobie podrzuci.c tutaj moją relacje z pobytu na tej wyspie.

1. Prolog

Decyzja o wakacjach w Chorwacji zapadła dość nieoczekiwanie. Wakacje w ogóle to zupełnie planowane nie były, a o Cro to nawet nie myśleliśmy. Pomogli znajomi, którzy zaproponowali wspólny wyjazd do Włoch, potem była mowa o Grecji i Balatonie, a skończyło się jak na zdjęciach. I żeby jasne było ani trochę wyboru nie żałujemy.

2. Początek

Początki bywają trudne i tak też niestety było i tym razem. Pierwsze "niestety" to choroba Ani, młodszej córy naszych współtowarzyszy podróży. Dwa dni przed wyjazdem "dla pewności" Iwona z Radkiem zabrali małą do lekarza z małym kaszlem tak na wszelki wypadek, żeby ze spokojem sumienia cykać jej zdjęcia w Adriatyku. Zupełnie nieoczekiwanie pojawiła się diagnoza "zapalenie płuc" i niepewność, czy wyjazd w ogóle dojdzie do skutku. Szczęściem w nieszczęściu skończyło się na trzydniowym opóźnieniu i codziennych korowodach z wmuszeniem w małą antybiotyku.
Drugie "niestety" to awaria auta po drodze. Właściwie to przypaliło się tylko sprzęgło, bo przecież reszta naszego samochodu była całkowicie sprawna. Jak wiadomo, Volvo się nie psuje:). Dla dzieciaków to frajda jechać nie dość że przez długaśny tunel (Svety Rok) to jeszcze na lawecie. Koszt frajdy to 100 euro za lawetę, kilkaset wydzwonionych złotych do Polski i niepewność czy przypalone sprzęgło wytrzyma do końca, dopiero co rozpoczętych wakacji. Wytrzymało:) Nie dał rady nawet Svety Jure, w sumie 3409 szczęśliwie przejechanych, wakacyjnych kilometrów.
Samej drogi z Polski opisywał nie będę, bo przeszła w miarę spokojnie, a w korku na Słowenii też stał chyba każdy, szczęście że klima w aucie była i dziecka mi się nie zagotowały.
W każdym razie około 17-tej dotarliśmy do miejsca pierwszej połowy naszych wakacji z Cro.

3. Wyspa Pag

Obrazek
Widok na miasto Pag z serpentyn na drodze do Simuni i Novalji, w środku reprezentacyjna plaża "Gradska" czyli miejska.

Na początek meldujemy się w Perla-Pag, tę część wakacji załatwiał Radek, ale pani Beata wszystko wie i nie ma problemów z otrzymaniem kluczy choć nazwisko jakby się nieco nie zgadza. Poinstruowani i zaopatrzeni przez Beatę w zestaw przewodników i materiałów promocyjnych o mieście Pag jedziemy wreszcie, po 21-godzinnej podróży (korki+laweta) do miejsca zamieszkania. Szczerze powiem, zdjęcia nie zachęcały. Rzeczywistość była zupełnie inna. Piękny dom jednorodzinny, a na górze 4 pokojowy apartament z ogromnym tarasem od strony morza i niewiele mniejszym od strony kuchni, przestronna łazienka, słowem ekstra. Do przytulnej zatoczki raptem 50 metrów, wokół cisza i spokój choc doków jak grzybów po deszczu, słowem zyc nie umierać. Powiedzmy szczerze, luksus o tyle większy, że zamiast dwóch rodzin póki co jest jedna. Dziecka nasze oczywiście do morza aż się rwą i długo się ich nie dało utrzymać. Rezygnujemy więc z rozpakowania rzeczy i zostawiamy wszystkie klamoty i idziemy nad "ziejone i niebieśkie mozie" jak mówi moja Hania.


Obrazek
Mała Hania i "Mozie niebieśkie i ziejone"

Morze faktycznie piekne, z urokliwą zatoczką, w której było wszystko: ostry, stromo opadający do morza brzeg, zbocze miejscami podmyte przez wodę tak, że tworzyło gdzieniegdzie niebezpieczne nawisy. Dno łagodnie opadało, więc Bziumba (Hania) i Placek albo Margaryna (czyli syn mój już niemal 7-letni Marcin) mogli bez obawy chlapać się i ciapać. Dno oczywiście kamieniste ale miejscami z drobniusieńkim żwirkiem, sama plaża ze żwirkiem nieco grubszym ale babki z niego wychodziły znakomite.

Miasteczko jest spokojne, turystów sporo ale jakoś nie dają się specjalnie we znaki ani za dnia ani wieczorkiem. Co prawda w pizzerii Berekin trzeba było wieczorem chwilkę zaczekać na stolik, ale w konobach na przykład wolnych miejsc było całkiem sporo. Starówka w Pagu to urokliwe, ciasne ulice, domy z charakterystycznego dla wyspy białego kamienia, starsze kobiety w ciemnych, długich sukniach sprzedające miód, ser i przede wszystkim "paśkie cipky". Żadnych kudłatych skojarzeń proszę, chodzi o koronki, jak w Polsce z Koniakowa na przykład. Bardzo ładne trzeba przyznać, ponoć w XVII czy XVIII wieku na wagę złota na dworach koronowanych głów, teraz też niewiele tańsze ale zupełnie nie w moim guście. Lokalną atrakcją dla turystów jest niedzielne śpiewanie starszych mężczyzn przy kościele nad rynkiem, śpiewaja i grają dla własnej przyjemności a tłumek turystów zbiera się spontanicznie. Podobno warto posłuchać, podobno bo ja nie skorzystałem, jednak dwójka małych dzieci ma swoje prawa i po nocy się z nimi szwendać nie ma co.
Zwolenników mniej księżycowego krajobrazu odsyłam do Śimuni, cichej wioski na zachodnim brzegu wyspy raptem 12 kilometrów od Pagu. Znajdziecie tam ciuchesieńkie ale typowo kamieniste plaże z łagodnym zejściem do morza, świetne dla dzieci i przede wszystkim zalesione, pozwalające odetchnąć od żaru lejącego się z nieba.

Obrazek
Moja Jaśka, Najlepsza z Żon, na Pagu.


Obrazek
"Kjabik" ulubiony (na odległość) rzecz jasna zwierzak Bziumby zaraz po konikach (plastikowych na 2 kuny).

Jak wspomniałem, dno jest mocno urozmaicone i obfituje w zwierzaki róznej maści. Sporo jest czarnych ślimaków długich nawet na 30 centymetrów, bez muszli, krabów o rybach oczywiście nie wspomnę, bo tych to mnóstwo. Dla początkującego nurka świetne miejsce nap pierwsze wypady. Popróbowałem, nie powiem ale jakoś bez zachwytów, Radek za to korzystał na całego i chwalił sobie okrutnie.


Obrazek
JasioJasio w pełnym rynsztunku. Dla bezpieczeństwa na płytkiej wodzie, na głęboka mnie na wszelki wypadek nie puszczali:)

Obrazek
Tata i Bziumba.

We wtorek dojechali Radki w składzie Radek rzecz jasna, aktualnie mój sąsiad, niegdyś kolega z którym 3 lata w jednej ławce siedziałem, Iwona -aktualnie żona Radka a niegdyś moja przedmłodzieńcza miłość; i dwójka ich dziewuch czyli Ania (młodsza) i Wiktorka(starsza).
Ups! Przecież ja swojej familii nie zaprezentowałem! Szybciutko zatem:
Ja - czyli ja, dyżurny kierowca i chodząca karta kredytowa
Joaśka - Najlepsza z Żon. Dosłownie.
Marcin - Placek albo Margaryna, mój pierworodny. Tak myślę że mój, czasem jak się chce podrażnić to Najlepsza z Żon twierdzi, że nocki wtedy miałem i abym taki pewny nei był. Puszczam mimo uszu. W każdym razie niemal siedmiolatek (25.08 będą urodziny) i tegoroczny pierwszoklasista.
Hania - Bziumba, Myszka i rózne takie. Nasz aniołek po prostu. Uroda po tatusiu, charakter po mamusi. Charakterek raczej :)
W każdym razie zebraliśmy się wreszcie w pełnym składzie i pomimo zmęczenia tak radosną chwilę uczciliśmy na ogromnym tarasie. Co prawda nie były to lokalne trunki, ale po drodze z Lubina na Pag były dwa sklepy wolnocłowe, więc Tequila zagościła na naszym stole. O dziwo, pomimo etykietki "Lihovina" posmakowała też Najlepszej z Żon, która z alkoholu na co dzień pije zieloną herbatę.
Plackiem jednak nie siedzieliśmy nad morzem ale wybieraliśmy się tu i tam. Z Novalji miłych wspomnień nie mam niestety, bo plaża miejska zasyfiona była okrutnie, eksportowa plaża "Źrce" nie przypadła do gustu Radkom na etapie informacji "płatny parking" - nie żebym wypominał ale na "Żrce" parking byl 3kuna/h, a przy porcie gdzie w końcu stanęlismy za 10 kuna/h, w dodatku żeby stamtąd wyjechac potrzeba było autentycznego Giuseppe i jego Mammy czychających na wolne miejsce, sam nie dałbym rady, gdy jakis palant postawił auto 2 metry za moim tylnym zderzakiem. :( Marcin za to wyłowił "kjabika"mikroskopijnego co prawda ale jednak i strasznie był z tego powodu zadowolony.

Obrazek
Novalja "Kjabik" Marcina

Obrazek
Novalja, plaża miejska zachód słońca. W roli głównej słońce i ja, w drugoplanowych Wiktorka (w kapeluszu) i Marcin (bez kapelusza).

4. Parki narodowe "Plitvice" i "Krka"

Z Pagu zrobiliśmy sobie wypad do Plitvic. Pierwotnie planowaliśmy zwidzić ten park w drodze powrotnej do Polski, ale Beata z Perla-Pag nam odradzała i nie powiem, miała rację. Wycieczka piekna, zajmuje spokojnie cały dzień, chyba że ktoś się tylko statkiem przepłynie. Dla wszystkich z dziećmi polecam rozpoczęcie zwiedzania od wejścia numer dwa i jazdy do stacji numer 4 "ciuchcią" , potem wędrówka do przystani numer 2 i stateczkiem albo do przystani 1 i do wyjścia albo do przystani 3. jak kto woli. Wszystkie te numerki przestaną byc tajemnica po zakupieniu biletu czy zerknięciu na tablice przed wejściem do parku. Park jest wspaniały aż chce się przysiąść, zamknąć oczy i po prostu odpocząć, niestety z dzieciakami jak moje jest to zupełnie niemożliwe, dodatkowo trzeba się liczyć ze znaczną ilością zwiedzających.

Obrazek
Ania (Radkowa) i Hania (moja) znuzone drogą, w odpoczynku na plitvickich schodach.

Za sam pomysł zagospodarowania tych jezior należy się komuś niezła nagroda. W Polsce odwiedziłem większość parków narodowych ale nei przypominam sobie ani jednego tak świetnie zorganizowanego. Polecam to miejsce wszystkim, którzy chcą zwyczajnie odpocząć nie wsadzając zadka w piasek na plaży. Opisy tu niewiele dadzą, zarzucam jedną fotkę na zachętę. A! Zapomniałbym. Polecam wszystkim fantastyczny ser sprzedawany przez kramarki. Podwędzany, okragły (krażek około 1 kilograma 100 kuna), rozpływa się wprost w ustach, naprawdę FANTASTYCZNY.

Obrazek
Park Narodowy "Plitvicke Jezera"

Do parku "Krka" jechaliśmy po drodze, będąc w trakcie przenosin do Dalmacji na resztę urlopu. Pjechalismy z Pagu omijając autostradę, bocznymi drogami. O dziwo wcale nie były złe, spokojnie dało się na nich słychać muzyki z CD, podczas gdy na naszych autostradach nie zawsze mozna. Zaskoczeniem jest zupełny brak kolein, to fenomen którego nie zrozumiem, tam się da w Polsce nie. Często mijaliśmy zupełnie opuszczone wioski, a nawet miasteczka, do dzisiaj zachodzę w głowe czy to sprawka wojny czy raczej trzęsień ziemi?
Wypadałoby się rozpłynąć znów nad pomysłowością Chorwatów, bo wszystko tam jest na wysokim poziomie. Świetnie przygotowane i pomyślane. Niestety zwiedziliśmy ledwie sam początek parku z efektownym wodospadem "Skradunski Buk" (chyba nie pomyliłem nazwy). Przyczyna to oczywiście dzieciuchy, które wolały się kapać niż drapać się pod górę do dalszej części parku. Jakby za karę mojej Hani pozostała pamiątka po "krkańskim" bruku, sierotka jak pacnęła na chodnik to porysowała czoło, buzię, rękę i oba kolana.
Kapać się można jak wspomniałem, co jest u nas w Polsce oczywiście niemożliwe w żadnym parku narodowym, ale grubo się myli ten, kto sadzi że do dsypoozycji będzie miał plażę. Dojście do jeziora jest dość trudne, po konarach drzew, rzeczy trzeba zostawić nawet kilkadziesiąt metrów od brzegu a dno jest kamieniste, nierówne i zdradliwe. Woda za to przejrzysta jak szkło i o dziwo ciepła, a przecież powinna być lodowata skoro zasilają ją górskie strumienie. Mam nadzieję wybrać się tam jeszcze jak podrosną moje potworki, strasznie żałuję że nie widziałem wyspy z klasztorem. W ogóle niewiele widziałem bo dziecka marudziły ale świetny prośek zakupiony i wypity został. Tradycyjnie już zapodaję fotkę na zachętę.

Obrazek
"Skradunski Buk" i moja Joaśka na planie pierwszym a Radkowa Iwona, na drugim w kapeluszu.

I druga zachęta

Obrazek
Z "pierwszego piętra" wodospadu miejscowi twardziele skaczą w dół, muszą być pewni swych umiejętności, wystarczy się bowiem pomylić o dwa metry i zamiast do głębokiej wody można trafić na 50-70 centymetrowa płyciznę. Z 4-5 metrów to raczej żadna frajda :)



Z czystym sumieniem polecam Pag wszystkim, jesli szukacie spokoju, poszukajcie kwater na zachodnim brzegu zatoki w strone Simuni i Novalji, jesli interesuje was bliskość nocnych imprez, dyskotek i gwaru to na wschodnim brzegu (tym ze starówka i rynkiem:)) będzie najlepiej. Wspaniałe, piekne miejsce na niezapomniane wakacje. Ja tam z pewnością wrócę.

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Witam..wróciłam z Pagu...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone