.png)
.png)
mendoza1973 napisał(a):Mści się brak wymiany pompy wody przy zmianie rozrządu.....
No i jazda bez assist - kozak....
.png)
ozim napisał(a):A ja nie miałem przygód związanych z transportem i naprawami. Kiedyś jeździło się z rodzicami - wtedy też nie było problemu - teraz od jakiegoś czasu bez rodziców. I tak bez żadnych problemów w:
2009 r. - nasz VW Bora 2.0 z 1999 r. i znajomi Passat 1.8 około 1995 r.,
2011 r. - nasza Honda Civic hatchback 1.7 CTDI z 2003 r.,
2013 r. - Ford Mondeo znajomego 2.0 TDCI 2007r. + Skoda Octavia 1.6 2007 r. (przy Octavii jakieś 100 km od domu w drodze powrotnej były problemy z jedną tarczą przednią, ale dało się dojechać jeszcze)
i 2014 r., czyli za dwa tygodnie - nasza Honda Accord 2.0 2003 r. - mam nadzieję, że wszystko będzie OK (do tej pory bezproblemowa, ale zrobiłem parę rzeczy przed wyjazdem, żeby nie mieć kłopotów na wyjeździe).
Wszystkie poprzednie wczasy były na samym OC - teraz mam w planie trochę się zabezpieczyć i wykupić jakiś pakiet Assistance na wyjazd.
Wszystkim życzę szerokości i bezproblemowości.
Calapula napisał(a):maniust napisał(a):Bocian napisał(a):Skorzystałeś z tych odłożonych i zaoszczędzonych?
Te niby zaoszczędzone , to z reguły się przeżre lub przepije.
Niby zaoszczędzone nie istnieją. Albo zaoszczędzone albo nie. A zaoszczędzone wyda się na pobyt w Chorwacji.
.png)
Bocian napisał(a):Calapula napisał(a):Nawet gdybym był jedynym który tak robi to się na żadne AC i pakiety nie zgodzę. Takie mam wiedzę i doświadczenie życiowe.
Czyli typowy bo ja wiem lepiej :) Dokładnie jak ten mój kumpelCiężki w pożyciu
Calapula napisał(a):Bocian napisał(a):Calapula napisał(a):Nawet gdybym był jedynym który tak robi to się na żadne AC i pakiety nie zgodzę. Takie mam wiedzę i doświadczenie życiowe.
Czyli typowy bo ja wiem lepiej :) Dokładnie jak ten mój kumpelCiężki w pożyciu
Zaraz takiemu trzeba przylepić łatkę takiego co to "bo ja wiem lepiej" i już dziada mamy z głowy - niepotrzebna dyskusja. A co jeśli rzeczywiście wie lepiej?
Ciężki w pożyciu jeśli oczekujemy od innych wyłącznie potwierdzenia jacy to jesteśmy mądrzy i jak nam świetnie wszystko się udaje a te inne przypadki, to złośliwość rzeczy martwych albo taka przyroda.
.png)
rafalisko30 napisał(a):To ludzie wyjeżdżają do Chorwacji bez ubezpieczenia samochodu???? Myślałem, że to podstawaCiekawe, czy ktoś zasuwa autostradami nie mając kupionych winiet...
.png)
Bocian napisał(a):...
Jak mi w robocie urwie rękę i endoproteza będzie kosztowała 200 tysięcy to jakoś mnie nie przekonuje i nie pociesza fakt że powiedzmy nie ubezpieczam sie od 25 lat na taki wypadek i że w sumie mam te 200 kilo zetaTylko gdzie ono jest?
.png)
Bocian napisał(a):...
Dokładnie taki jest, zawsze wie lepiej, nigdy nikt go do niczego nie przekonał choć wiele razy wychodził na swoim jak ZabłockiI wtedy oczywiście tłumaczenie było takie, ze to spisek przeciwko niemu
Jest bardzo ciężki w pożyciu, ciągle w okopie
I jego naczelną cechą jest jeszcze to, że świat powinien sie składać z kopi jego samego bo wtedy byłoby idealnie
Calapula napisał(a):Co jeśli urwie rękę a ubezpieczenie nie gwarantuje nam endoprotezy o czym dowiedzieliśmy się - jak to w życiu bywa - po fakcie.
.png)
.png)
Bocian napisał(a): Dokładnie jak ten mój kumpelCiężki w pożyciu
Bocian napisał(a):można mówić o wykorzystaniu zaoszczędzonych pieniędzy za niepłacenie składki tylko wtedy gdy te pieniądze mamy fizycznie na koncie albo w gotówce w domu.
.png)
rafalisko30 napisał(a):To ludzie wyjeżdżają do Chorwacji bez ubezpieczenia samochodu???? Myślałem, że to podstawaCiekawe, czy ktoś zasuwa autostradami nie mając kupionych winiet...
weldon napisał(a):Bocian napisał(a): Dokładnie jak ten mój kumpelCiężki w pożyciu
Może o tym nie wiesz, a Calapula pisze na komputerze w pokoju obok?Bocian napisał(a):można mówić o wykorzystaniu zaoszczędzonych pieniędzy za niepłacenie składki tylko wtedy gdy te pieniądze mamy fizycznie na koncie albo w gotówce w domu.
A to, w przeciwieństwie do ubezpieczenia, które działa od momentu zawarcia umowy, trwa wiele lat, a więc przez wiele lat jesteśmy nieubezpieczeni tak naprawdę.
Powrót do Nasze relacje z podróży
