Upalny wrześniowy Peloponez 2012

dangol napisał(a):
Ta plaża z tawerną to było Romanos?

Tak, to 'przedpola' Romanos.
...o rety, ile ja mam zdjęć z podobnych do Waszych miejsc

Darkos napisał(a): Wszystkie twoje przeczytałem. Levkada, Kefalonia ect, ect...
Może złożysz jakąś obietnicę tu na rękach dangol

...no prosze, wszystkie...
Obietnic nie składam relacja będzie, bo od jakiegoś czasu ...zawsze jest

pozdr

Wiem Janusz, wiem...
Zawsze Twoje relację są. I to jest miłe.
Gdyby wszystkie firmy w Polsce były takie jak Ty, to nasza gospodarka by tylko kwitła i kwitła

Pozdrawiam i oczywiście będę czekał, ale spokojnie i cierpliwie.

Franz napisał(a):

dangol napisał(a):

Jak w Elafonisi na Krecie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Elafonisi....jedno z moich miejsc na liście " do zobaczenia ". Mam nadzieję że kiedyś plany zrealizujemy....

Iwona75 napisał(a): Mam nadzieję że kiedyś plany zrealizujemy....

Na pewno

janusz.w. napisał(a): ile ja mam zdjęć z podobnych do Waszych miejsc

Trudno nie zrobić podobnych, jak się trafia w te same miejsca .
Mam najdzieję, że z Mani masz dużo wiecej i bardziej urozmaicone , niż nasze. Mam straszyny niedosyt najbardziej południowego "palca", no ale skoro chcieliśmy obejechać Peloponez dookoła, to nie było czasu, aby zwiedzić Mani dokładniej.

W Methóni (zw. dawniej Metone, Modon) w zasadzie zatrzymywać się nie mieliśmy , bo godzina była już na tyle późna, iż priorytetem było znalezienie noclegu.

Nazwa pochodzi ponoć od słów „Metho” (upijać się) i „onoi’ (osły). Winka tu więc lepiej nie pić . Przez moment zamarzyła nam się jednak nie wypita tego dnia kawka… Inna sprawa, że w Methóni i tak jej w końcu nie wypiliśmy . Zamiast niej był spacer po ogromnej twierdzy, przy której zaparkowaliśmy auto z zamiarem przysiadnięcia w którejś z pobliskich tawern.



Skoro jednak twierdza w pobliżu była, to nie uchodziło nie rzucić na nią okiem chociaż z zewnątrz . Wessało nas jednak na dłużej… Gdy się okazało, że wchodzi się bez opłat, no to jak nie wejść ?

Ogrom terenu sprawił, że nie mieliśmy szans, aby zaglądnąć we wszystkie zakamarki.

W 1204 r. krzyżowcy (a konkretnie Godfryd Villehardouin z Szampanii) rozpoczęli stąd podbój Peloponezu, ale już w 1209 r. miasto zostało zdobyte przez flotę wenecką. Wenecjanie na gruzach wcześniejszych twierdz (strategiczne położenie doceniali już starożytni, a po nich Bizantyjczycy) wznieśli potężny zamek - „Oczy Wenecji”…
Przez wieki było tu bezpieczne miejsce postoju pielgrzymów na szlaku wiodącym przez Kretę i Cypr do Ziemi Świętej.

W 1500 roku twierdzę zdobyli Turcy pod dowództwem sułtana Bajazyda II. Przejściowo (1686-1715) znalazła się pod władzą Wenecjan.
W 1825 roku Ibrahim Pasza właśnie z Methoni rozpoczął podbój Peloponezu. Twierdza pozostała w rękach tureckich do 1828 roku, wówczas została zdobyta przez armię francuską pod dowództwem generała Maison.

Fotka z netu:

Średniowieczne Kastro zajmuje sporych rozmiarów cypel w zatoczce zamkniętej wysepkami Schíza i Sapiénza. Jest otoczone masywnymi murami z bastionami obronnymi, z trzech stron obmywa je morze, z czwartej jest szeroka fosa.

Z parkingu do twierdzy wchodzi się przez kamienny most przerzucony nad fosą. Po prawej wznosi się bastion Bembo z XV w., po lewej bastion Loredan z 1714 r.





Przeszliśmy przez pierwszą bramę (pocz. XVIII w.) …



… aby wzdłuż muru obronnego dojść do głównej Bramy Lądowej (XIII w., przebudwoa przez Wenecjan ok. 1700 r).









Dopiero za nią zobaczyliśmy, jak twierdza jest ogromna!

Twierdza zrobiła na nas spore wrażenie, pomimo tego że zachowały się tylko skąpe szczątki budowli, rozsiane po zarośniętych ruinach.





Po prawej stronie (patrząc od Bramy Lądowej) znajdują się mury zamku (XV w. przebudowa XVIII w.)



Naprzeciwko bramy stoi granitowa kolumna (1493-1494) stanowiąca niegdyś podstawę dla lwa Św. Marka.



Od strony morza mury obronne są w znacznie gorszym stanie, niż od lądu…



Tureckie łaźnie?



Kościółek…



To tylko ruiny, ale jakie klimatyczne!

Brama Morska w południowym krańcu twierdzy…







Grobla wiodąca na umocnioiną wysepkę Boúrtzi – dawne więzienie i miejsce straceń. Ośmiokątną basztę (otoczoną własnymi murami obronnymi) zbudowali Turcy w XVI wieku, w miejscu wcześniejszych fortyfikacji weneckich (zachował się symboliczny lew oraz herb rodu Foscolo).

Z murów twierdzy jest ładny widok na zatoczkę i mały port.









Warto było zamienić kawkę na ten spacer…



Potem była jeszcze krótka przechadzka do miejskiej plaży i placu Paralias.









Czas jednak był najwyższy pożegnać się z Methoni…

dangol napisał(a):Warto było zamienić kawkę na ten spacer…

Też jestem tego zdania

Mi bardzo się methońska twierdza podobała, mimo szczątków budynków wewnątrz, mury robią duże wrażenie... i to że wstęp jest za darmo też

Myśmy byli przed południem, Wy przed wieczorem... niezależnie od pory to miejsce wygląda bardzo dobrze .

Odpowiednią noclegową plażę znaleźliśmy pomiędzy Methoni i Finikoundą. Niektórzy zwą ją Finiki – od wioski, położonej na północ od morza. Częściej jednak pojawia się nazwa Lambes lub Lampes…



Zjazdy do plaży są dwa – ten dalszy z nich ( jadąc od Methoni) jest przed podjazem szosy w kierunku Finikoundy. Tuż pod dość wysoką skarpą szosy, równolegle do plaży, w rachitycznych drzewkach jest trochę miejsc do zaparkowania aut. Pewnie w sezonie korzystają z nich plażowicze...
Może nie byłoby źle, gdybyśmy tu stanęli na noc, ale komfort w sumie żaden.

Na samym końcu zatoczki droga kończy się tawerną.



Tu miejsce na nocleg nawet by nam pasowało , ale przy tawernie było trochę zamieszania - akurat zwijano plażowe manele i tawerniane sprzęty. Nie byłoby błogiego spokoju …

Wróciliśmy więc w miejsce oglądane ciut wcześniej – przy tawernie w pobliżu skałki zamykającej zatoczkę od zachodu. Ta tawerna jeszcze chyba nie myślała o kończeniu sezonu , ale i tak obok było cicho i sympatycznie . Stały tu już co prawda trzy czy cztery kampery, ale teren między tawerną i plażą był dość spory, można było ustawić auto tak, aby było w miarę intymnie .

Piasek był czyściutki, woda krystaliczna… Cisza, spokój i widoki na wyspy archipelagu Innouse, podziwiane wcześniej z Kastro Methoni.







Trasa (dzień 6) wyniosła 152 km.



A – Archaia Olympia B – Zacharo C – plaża koło Elia D – Agios Kyriaki E – Voidokoilia F – Methoni G- plaża Lambos / Finiki

Namiary GPS na plażę noclegową: 36° 48' 2" N - 21° 44' 42" E

Czas przejazdu: Olimpia 11:10 – Zacharo do 12:15 – plaża koło Elia do 14:00 – Voidokoilia do 17:00 – Methoni do 18:20 – plaża Lambes ok. 18:30

dangol napisał(a):To tylko ruiny, ale jakie klimatyczne!

Bardzo.
Piękne miejsce.

Pozdrawiam,
Wojtek

Tawerna tym razem na nas nie zarobiła .
Wieczór spędziliśmy przy zakupionym wcześniej sklepowym winku,zaś nadziewane fetą papryczki przyrządziliśmy sobie sami , wykorzystując grillową przystawkę do gazowej kuchenki.



Towarzyszył nam blask księżyca, a w oddali także migotanie świateł latarni morskiej na wyspie Sapienza…





Piątek, 21 września 2012

Kolejny słoneczny poranek.











Po dość późnym śniadaniu i chwili relaksu , zebraliśmy się w dalszą drogę.

Piękne , puste ( prawie ) plaże i twierdza ( nic to że ruiny ) , która zatrzymałaby mnie na dłużej
Ech . . . te greckie wyspy


Pozdrawiam
Piotr

dangol napisał(a):


Trasa (dzień 6) wyniosła 152 km.



A – Archaia Olympia B – Zacharo C – plaża koło Elia D – Agios Kyriaki E – Voidokoilia F – Methoni G- plaża Lambos / Finiki

Namiary GPS na plażę noclegową: 36° 48' 2" N - 21° 44' 42" E

Czas przejazdu: Olimpia 11:10 – Zacharo do 12:15 – plaża koło Elia do 14:00 – Voidokoilia do 17:00 – Methoni do 18:20 – plaża Lambes ok. 18:30

Ja osobiście dziękuję za tę mapkę i za takie info jak czas przejazdu.
Bardzo jest to przydatne w planowaniu

P.S. Myślałem, że na to co powyżej będę potrzebował dwóch dni.

Czasem potrzebny może być nawet cały tydzień , wszystko zależy od tego, na ile wciagną nas inne plaże po drodze