Upalny wrześniowy Peloponez 2012

...w połowie drogi

dangol napisał(a):Cóż, nie tylko tawernami się żyje . Zresztą, brak taweny na tej plaży można nadrobić wieczorem w innym miejscu, skoro tu akurat spać nie wolno

Tu było ładnie



Oj, już więcej nie bedę się wcinał...

pozdr

Ależ wcinaj się koniecznie Zwłaszcza, że te fotki są niezłym uzupełnieniem tego, czego ja nie pokażę.
Czyli tawerna jednak była . Byłeś w pełni sezonu, czy u schyłku jak my?

Początkowo myślałam o tym, aby w Voïdokoilíi zostać na noc. Ochotę ostudziły wyraźne tablice przy parkingu z zakazem jakiegkolwiek biwakowania ze względu na ochronę terenu w ramach europejskiego programu Natura 2000 wymiar kary był wyraźnie podany.
Trudno – nie zamierzaliśmy bezsensownie stracić kwoty, będącej istotnym procentem naszego urlopowego budżetu…

dangol napisał(a):Ależ wcinaj się koniecznie Zwłaszcza, że te fotki są niezłym uzupełnieniem tego, czego ja nie pokażę.
Czyli tawerna jednak była . Byłeś w pełni sezonu, czy u schyłku jak my?

Świetna tawerna pod palmami (z własnym, pachnącym ogródkiem ziołowo - warzywnym) była parę kilometrów na PN od Voidokili przy następnej plaży. Byliśmy na początku lipca.

pozdr

dangol
a czy mogłabyś napisać ile mniej więcej zajęła Wam podróż z Olimpii do Voidokili

janusz.w. napisał(a): [Świetna tawerna pod palmami (z własnym, pachnącym ogródkiem ziołowo - warzywnym) była parę kilometrów na PN od Voidokili przy następnej plaży. Byliśmy na początku lipca.

Czyli latem, a nie tak jak my i Kulki, czy wcześniej "przedsezonowo" Kowolki.
Ciekawe, jak wypadoby porównanie turystycznego "zagęszczenia" w obu przypadkach, zarówno w miejscach najsłynniejszych, jak też na "zadupiach".
Objechaliście cały Peloponez? Fajnie byłoby, gdybyś zdecydował się na relację z Waszej podróży. Co ty na to?
Oczywście, cały czas zapraszam do licznych "wtrącków" także w mojej opowieści.

Darkos napisał(a):ile mniej więcej zajęła Wam podróż z Olimpii do Voidokili

Bardziej mniej, niż więcej, gdyż nawet z pomocą godziny zrobienia robinia zdjęć, dokładność będzie taka sobie. Ze względu na te przerwy, jakie robiliśmy po drodze (zakupy w Zacharo, plaża Elia,, porcik Agia Kyriaki), dotarcie do Voïdokoilí trochę czasu nam zajęło . Gdybyśmy jechali bez przystanków, zapewne zmieścilibyśmy się w 2 godzinach ( może nawet 10 - 15 minut mniej), gdyż odległość z Olimpii to niecałe 100 km, a droga trudna nie jest.

janusz.w. napisał(a):Świetna tawerna pod palmami (z własnym, pachnącym ogródkiem ziołowo - warzywnym) była parę kilometrów na PN od Voidokili przy następnej plaży. Byliśmy na początku lipca.

Chyba byliśmy w tym miejscu, przed tawerną rosło sporo palm dających cień na samochód. Plaża bardzo fajna, jak myśmy byli była prawie zupełnie pusta, choć oczywiście nie tak wyjątkowa jak Voidokilia. No i te greckie wydmy tuż obok .

Danusiu, z tego co widzę, jednak zastaliście na Voidokilii znacznie mniej ludzi niż my, mimo że byliście ciut wcześniej w sensie terminu. Może dlatego że my byliśmy w sobotę .

Pamiętam, że też widziałem tablice z zakazem biwakowania...

Pozdrawiam

dangol napisał(a):Czyli latem, a nie tak jak my i Kulki, czy wcześniej "przedsezonowo" Kowolki.
Ciekawe, jak wypadoby porównanie turystycznego "zagęszczenia" w obu przypadkach, zarówno w miejscach najsłynniejszych, jak też na "zadupiach".
Objechaliście cały Peloponez? Fajnie byłoby, gdybyś zdecydował się na relację z Waszej podróży. Co ty na to?
Oczywście, cały czas zapraszam do licznych "wtrącków" także w mojej opowieści.

Na przełomie czerwca i lipca w Grecji były pustki... Na samej Voidokilii dosłownie parę może parenaście osób Jedyne większy ruch był w Kalamacie, ale my tam tylko przejazdem... Generalnie na Peloponezie byliśmy na Miani i w okolicy, a póżniej w pobliżu Pilos.
Nad relacją myślę, zabiorę się za nią ...bliżej zimy Tymczasem poczytam Twoją i Kulkową

kulka53 napisał(a):Chyba byliśmy w tym miejscu, przed tawerną rosło sporo palm dających cień na samochód. Plaża bardzo fajna, jak myśmy byli była prawie zupełnie pusta, choć oczywiście nie tak wyjątkowa jak Voidokilia. No i te greckie wydmy tuż obok

Być może... obok tawerny duży plac parkingowy, sporo cienia, plaża faktycznie bardzo sympatyczna i w naszym czasie też pustawa



pozdr

dangol napisał(a):
dotarcie do Voïdokoilí trochę czasu nam zajęło . Gdybyśmy jechali bez przystanków, zapewne zmieścilibyśmy się w 2 godzinach ( może nawet 10 - 15 minut mniej), gdyż odległość z Olimpii to niecałe 100 km, a droga trudna nie jest.

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Plany są na przyszły rok

Darkos napisał(a): Plany są na przyszły rok

janusz.w. napisał(a): Nad relacją myślę, zabiorę się za nią ...bliżej zimy

Bedę cierpliwe czekać na ten moment .
Swojej zapewne przed zimą nie skończę

Ta plaża z tawerną to było Romanos? Całkiem niezłe miejsce na nocleg w naszym autku .
Rozważałam nocleg w tym rejonie, skoro z Voidokilią nie wyszło... No ale pojechaliśmy dalej na południe, miejscówka noclegowa też była przyzwoita .

Miejsca na nocleg pow=stanowiliśmy poszukać trochę dalej na południe, gdzieś w rejonie Methoni. Gdybyśmy nie trafili na opdowiednie spanie na dziko, ostatecznie moglibyśmy stanąć na kempingu albo w samym Methoni, albo w pobliskiej Finikoundzie, gdzie kempingów jest sporo.

Po drodze było Pylos, ale na zwiedzanie miasta i twierdzy Neokastro nie mieliśmy czasu. Zatrzymaliśmy się jedynie w w punkcie widokowym na port, zatokę Navarino, wyspę Sfaktirię oraz na jej przedłużeniu małe skaliste wysepki Koutsounes i Tsichli Baba…













Na szczycie Sfaktirii znajdują się pozostałości antycznego fortu, gdzie 420-tu Spartan desperacko opierało się ateńskiej armii w czasie wojny peloponeskiej w 425 p.n.e. Wspominałam o tym wydarzeniu przy okazji pomnika Nike w jednym z odcinków o Olympii. Podobno był to jedyny przypadek, gdy Spartanie wywiesili białą flagę, zamiast bić się do ostatniego żołnierza…

Zaroka Navarino była także areną bitwy morskiej jesienią 1827 r., jaką stoczyły floty angielsko-francusko-rosyjska i turecka. Obecność sprzymierzonej floty miała jedynie „ostudzić” Ibrahioma Paszę, którego armia stacjonowała w Navarino i pustoszyła Peloponez.
Celem aliantów było skłonienie Turków na drodze pokojowej do opuszczenia Mesenii. Jednakże w nocy na jednym z tureckich okrętów przez pomyłkę odpalono działa, co siły sprzymierzone odebrały jako rozpoczęcie bitwy, której w planie... nie było. Flota aliancka posiadała znacznie mniej okrętów niż siły turecko-egipskie (27:89), udało się jednak wciągnąć Turków w zasadzkę i zatopić 53 okręty, prawie nie ponosząc własnych strat. Bitwa pod Navarino miała znaczący wpływ na decyzję sułtana w sprawie pertraktacji pokojowych i uznania niepodleglości Grecji.

Z netu:

Wraki egipskich i tureckich okrętów do dziś spoczywają na dnie zatoki…

dangol napisał(a):

Jak w Elafonisi na Krecie.

Pozdrawiam,
Wojtek

I prawie jak na kreteńskim Balos ...

Tyle, że na Peloponezie tylko w tym miejscu trafiliśmy na różowo-czerwonawy piasek.

janusz.w. napisał(a):Nad relacją myślę, zabiorę się za nią ...bliżej zimy

Wszystkie twoje przeczytałem. Levkada, Kefalonia ect, ect...

Może złożysz jakąś obietnicę tu na rękach dangol

Obiecuję, że wykorzystam i się odwdzięczę.

Relacjąąąąąąąą!!!!!