napisał(a) Arek » 25.10.2010 08:03
Facet odwiedził swego kumpla. Lata minęły, odkąd się ostatnio widzieli. Ku swojemu zdziwieniu naliczył u tamtego 11 dzieci.
- Musisz kochać swoją żonę...
- Skądże, jędza ciągle na mnie krzyczy, warczy... Po prawdzie, to ja się jej boję.
- To po co jej tyle dzieci zrobiłeś?
- W tłumie łatwiej się schować.
Wraca gość wcześniej z delegacji, w sypialni zastaje dwóch nagich mężczyzn
- a wy coście za jedni ? Geje ?
- nie, wysłaliśmy twoją żonę do sklepu po piweczko...
Siedzi sobie facet przed telewizorem. I jak to facet - bawi się... fistaszkami. Rzuca, łapie w usta, takie tam igraszki. Aż mu fistaszek wpada do ucha! Gostek próbuje wyjąć, ale orzeszek wchodzi jeszcze głębiej.
- Maryla, kurw*a...!
- Co tam, Genek? - pyta żona, krzątająca się w ubikacji.
- Fistaszek wpadł mi do ucha!
Próba pomocy w wykonaniu żony nic nie daje. Ranny wraz z połowicą ruszają do szpitala. W drzwiach natykają się na ich 13-letnią córkę, Inez, którą odprowadza jej rówieśnik, Antoni.
- Co się stało, tatku? - pyta córka.
- Fistaszek wpadł mi do ucha. Do szpitala jedziemy z matką.
Natenczas wtrąca swe trzy grosze Antoni.
- Chwilka... - chłopak szybko robi dwie kulki z waty i pakuje Genkowi w nozdrza. - A teraz niech pan dmuchnie!
Genek dmucha i... fistaszek wypada mu z ucha.
Kilka chwil później Marylka krząta się w pokoju, gdzie przed telewizorem siedzi Genek.
- Fajny ten Antoś - mówi mama. - Inteligentny, brunet, całkiem miły, w okularach. Ciekawe kim będzie w przyszłości...?
- Sądząc po zapachu jego palców - naszym zięciem.