Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Dorota_NS
Croentuzjasta
Posty: 135
Dołączył(a): 20.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dorota_NS » 06.09.2012 22:59

DarCro napisał(a):Dorota_NS, wysłałem!
Zazdroszczę, że teraz masz przed sobą, to co ja już mam za sobą. :)


Dziękuję bardzo!

Niestety, tych miejsc nie da się wpleść w plan naszej tegorocznej podróży. A dwa lata temu byliśmy blisko zdjęcia G :(

Pozdrawiam
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 08.09.2012 21:55

Docieramy do FELIX ROMULIANA - od 2007 na liście UNESCO, jako jedna z lepiej zachowanych rezydencji rzymskiego cesarza, Galeriusza. (Koszt wstępu dla naszej rodziny to 26 zł. Liczba turystów: 10-15 osób.)

Obrazek

Pałac Dioklecjana, będący także na liście UNESCO, opisałem tutaj: https://www.cro.pl/dalmacja-2011-tysiac-ktoras-relacja-moze-niedoszacowalem-t34656-45.html. Galeriusz - następca Dioklecjana - zanim jeszcze został cesarzem, napatrzył się na dzieło poprzednika i zaczął budować swoją „daczę na starość”, właśnie wśród rodzinnych serbskich pagórków. (Aż co piąty rzymski cesarz urodził się na serbskich ziemiach.)

Taką głowę Galeriusza znaleziono w tym miejscu:

Obrazek

Gdy Galeriusz został już władcą rzymskiego imperium (jego wschodniej części dokładnie), w 305, budowa nabrała rozmachu, projekt rozrósł się i … pewnie bardzo się nasz cesarz nie zdążył budowlą nacieszyć, bo w 311 roku zmarł.

Obrazek

Koło makiet i tablic opisujących tutejsze ruiny stoi kobieta. Okazuje się być przewodniczką, która po angielsku, chętnie dzieli się z nami swoją wiedzą, widząc, że na ile upał pozwala, ambitnie przedzieramy się przez opisy, analizujemy makietę i staramy się umieścić dziś nieistniejące już obiekty w terenie.

Jedno ze zdań, które wypowiada, rozbudza moja ospałą od gorąca wyobraźnię, nadając temu miejscu specjalne znaczenie i zachęcając do stworzenia takiego oto opisu:

Obrazek

Po pogrzebie Donalda Tuska, Sejm, za zgodą nowego premieraJarosław Kaczyńskiego, postanowił, że były przywódca PO zostanie podniesiony do rangi boga.

Ubóstwienie takowe nazywano consecratio i było praktykowane od czasów premiera Juliusza Cezara, którego do rangi boga podniósł następca, premier Oktawian August. Consecratio było nie tylko aktem religijnym, ale i politycznym, oznaczającym, że Sejm akceptował poczynania zmarłego (dlatego na przykład premier-podpalacz, Neron, nie dostąpił tego zaszczytu), choć z czasem otrzymanie consecratio, stało się raczej formalnością.

Obrazek

Warto też wspomnieć, że Jarosław Kaczyński został premierem tylko dlatego, że Donald Tusk wcześniej adoptował Jarosława jako swojego syna, co też było często czynione w Imperium Rzeczpospolitej, aby uniknąć walki o władzę po śmierci władcy
(i tak Oktawian był adoptowanym synem Juliusza Cezara).

Ceremonie zaczęły się od zakupienia w Madame Tussauds, woskowej figury Tuska, która spoczęła w głównej sali w Sejmie na dużej lektyce z kości słoniowej, wyścielonej pozłacanym płótnem. Figura ta pokazywała Tuska bladego jakby był chory.

Przy figurze stał młodzieniec, który wachlarzem z pawich piór odganiał muchy od „chorego”. Przez większość dnia, posłowie, ubrani na czarno, siedzieli koło łóżka, a ich żony, i żony innych ważnych w Imperium Rzeczpospolitej ludzi, siedziały na biało po drugiej stronie łóżka. Tak mijało siedem dni, w czasie których lekarze często podchodzili do woskowej podobizny premiera, oglądali ją i mówili, że mu się pogarsza, by po tygodniu stwierdzić, że umarł.

Obrazek

Po tym tygodniowym spektaklu, lektyka ze „zmarłą” figurą premiera została przeniesiona na Plac Defilad i umieszczona między dwoma platformami, na których stały chóry, żeński i męski, śpiewające pieśni ku czci zmarłego. Tam Jarosław Kaczyński wygłosił mowę , to chwaląc zmarłego, to lamentując nad jego odejściem, a tłum okrzykami potwierdzał jego słowa.

Arcybiskupi i urzędnicy UM zabrali lektykę i przeniesiono ją na Krakowskie Przedmieście, czemu towarzyszył hałas zawodzących, bicie się w piersi i dźwięki fletów.

Na Krakowskim Przedmieście stał stos zbudowany z wielkich drewnianych bali w kształcie komnaty, ozdobiony złotem, kością słoniową i obrazami. Na tej komnacie zbudowana była druga, mniejsza, a potem wyżej kolejne komnaty, trzecia i czwarta. Był to więc jakby kilkukondygnacyjny „tort” z drewna, udekorowany posągami.

To uproszczony rysunek stosu, który był tam do obejrzenia. Niekoniecznie przedstawia stos na którym spłonęła woskowa figurka Galeriusza, ale może jednak…

Obrazek

Na pierwszym piętrze umieszczono łóżko, które uczestnicy ceremonii napełniali ofiarami: perfumami, kadzidłami oraz wszelkimi pachnącymi ziołami i owocami.

Następnie wokół stosu odbyła się procesja jeźdźców na koniach i motocyklistów, których kierowcy nosili maski przypominające największych polskich generałów, premierów i królów, i innych zasłużonych dla Polski zmarłych. Były więc maski Mickiewicza i JPII i Skłodowskiej, i wielu innych. W ten sposób tłumy mogły zobaczyć do jakiej wspaniałej narodowej tradycji nawiązują zasługi zmarłego premiera, i z kim wkrótce będzie on dzielił miejsce w niebie.

Oprócz nich, w procesji wzięli udział przedstawiciele podbitych przez Rzeczpospolitą terytoriów, a więc Kaszubi, Ślązacy, Górale, i inni, reprezentowani przez posągi z brązu w narodowych strojach. Nie brakło też przywódców związków zawodowych i partii, kombatantów oraz wojska.

Gdy rodzina zmarłego i Jarosław Kaczyński pocałowali na pożegnanie woskową figurę Donalda Tuska, oddalili się na bok na specjalne platformy, z których mogli obserwować pozostałą część ceremonii, podczas której żołnierze i policja wykonali paradne marsze i popisy wokół stosu.

Na koniec, podłożono ogień z każdej strony stosu, a z samego szczytu wypuszczono orła, który przeniósł duszę premiera z ziemi do nieba. I tak, Donald Tusk został nieśmiertelnym. Od tej pory mógł być czczony przez Polaków jako bóg. Nie stawał się zatem po śmierci, tak jak zwykli ludzie, cieniem(duchem).

Wkrótce też wzniesiono na starym mieście kościół pod wezwaniem Donalda Tuska. Dekretem Jarosława Kaczyńskiego, imieniem Donalda Tuska powinny się kończyć wszystkie modlitwy, a jego posągi zdobić stadiony i teatry.

***


Oj, mozaikę to cięzko będzie Wam zobaczyć - zwykle są zasypane piaskiem, aby nie niszczyły się. Nam się udało bo wczoraj byli tu jacyś dygnitarze i je odsłonięto:

Obrazek

Stwierdzenie, które nam tak zapadło w pamięć: Tutaj właśnie, w roku 311, po raz ostatni w historii rzymskiego cesarstwa dokonano apoteozy, czyli podniesienia cesarza do rangi boga.

Może więc ten rok, zamiast częściej proponowanych późniejszych lat, mógłby oznaczać koniec czasów antycznych i początek średniowiecza?! Umiera ostatni rzymski bóg-człowiek i zostawia miejsce dla chrześcijańskiego boga-człowieka?

Znalazłem opisy dwóch rzymskich consecratio, które powyżej skompilowałem i uwspółcześniłem. To ostatnie, myślę, pozwala nam spojrzeć na ten rytuał bardziej tak, jak widzieli go ówcześni rzymianie, a nie jako coś co przydarzyło się tam gdzieś, i kiedyś tam, jakimś dziwnym barbarzyńcom…

A gdy tak sobie uwspółcześniałem, uderzyło mnie, że przecież niedawno mieliśmy wielkie „spektakle” funeralne z okazji śmierci Papieża i katastrofy Smoleńskiej. To co działo się na Krakowskim Przedmieściu – abstrahując od aspektu politycznego - tworzy nasz współczesny obraz tego, jak polskie społeczeństwo XXI wieku radzi sobie z przejściem znanej jednostki z tego świata do innego.

Obrazek

Zasadniczo już zatem nie ogłaszamy kogoś bogiem, ale błogosławionym albo świętym, albo wybitnym i bohaterem. I tak jak dawniej, czasami rodzą się z tego powodu konflikty i wątpliwości. Ciekawe, że po śmierci Augusta, którego pochowano z wielką pompą, kapłani z jednej ze świątyń odmówili pochowania go w jej środku. Przypomina może jakiś współczesny spór?

Na marginesie, trudno jest wszystko uwspółcześnić, bo jak zrobić to na przykład z określeniem „kobiety ze szlachetnych rodów”? Czy to dzisiaj posłanki , Beger Hojarskie-ja-jestem, czy raczej Frytki-celebrytki?

Obrazek


Aha, jak ktoś woli - ze względów politycznych lub emocjonalnych - w moim tekście uśmiercić Jarosława Kaczyńskiego, a nowym cezarem ogłosić Donalda Tuska, niech się nie krępuje, wystarczy pozamieniać nazwiska.

Tak czy siak, niech wszyscy żyją długo i szczęśliwie, i niech nie boją się robić sobie jaj z pogrzebu, gdy los robi sobie jaja z naszego życia…
Ostatnio edytowano 09.09.2012 21:18 przez DarCro, łącznie edytowano 2 razy
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 09.09.2012 17:29

Romuliana była matką Galeriusza, stąd Felix Romuliana znaczy„Szczęśliwa Romuliana”. Ona także została boginią po śmierci, gdyż przywilej apoteozy czasami spadał na krewnych cesarza. Obaj spoczęli w mauzoleum na wzgórzu, Magura, które góruje nad cesarską posiadłością - generalnie od końca drugiego wieku, ciała cesarzy były chowane w ziemi, a nie palone.

Magura widziana z terenu pałacu Galeriusza. Niestety polna droga prowadząca tam, okazała się po kilkuset metrach nieprzejezdna dla naszego auta, a dymanie na nogach dwa kilometry w upale nam się nie uśmiechało:

Obrazek

Pytam się przewodniczki czy jakieś pozostałości ciała Galeriusza odnaleziono, ale nie. Najprawdopodobniej „zaopiekowali się” nimi najeźdźcy, jak Hunowie na przykład. Dociekam w takim razie, skąd wiedzą, że to on został tu pochowany, na co dostaję odpowiedź, ze całość znaleziska wskazuje, że właśnie tu na Magurze dokonała się apoteoza i pochówek Galeriusza, oraz jego matki.

W sumie, to bardzo długo, bo do 1984, archeologowie nie wiedzieli co tutaj się znajdowało, dopiero kawałek portalu z napisem „Felix Romuliana” i rzeźba głowy Galeriusza, wyjaśniły zagadkę. Do dziś chyba więcej wciąż jest pod ziemią, niż z niej wykopano.

Obrazek

Oto rekonstrukcja obiektów na Magurze. Dwa mauzolea i dwa kopce usypano w miejscu, gdzie stały stosy użyte do konsekracji (Galeriusza jest ten większy.)

Obrazek

Dziś Galeriusz, syn trackiego ojca i dackiej matki, znany jest jako ten cesarz, który podpuścił Dioklecjana do ostatnich i największych prześladowań chrześcijan w imperium rzymskim, gdyż potajemnie podpalił pałac cesarza, zwalając winę na wyznawców Jezusa. Podobno tak jak chrześcijan, Galeriusz nienawidził też Rzymian…

Obrazek

Jeśli to, co potem się przytrafiło Galeriuszowi, przypisać boskim siłom, to zemsta chrześcijańskiego Boga była wyrafinowana: Galeriusz cierpiał przypuszczalnie na raka jelit i jąder. Z opisów wynika, że w ciele jego lęgły się robaki, a smród był nieziemski, bo jego ciało rozkładało się praktycznie za życia.

Małe zadanie: spróbuj odnaleźć poniższą rekonstrukcję na zdjęciach dzisiejszych ruin:

Obrazek

Zmaltretowany Galeriusz chciał zapewne uśmierzyć bóstwo, które tak dało mu się we znaki, bo w 311, wydał edykt tolerancyjny nakazujący koniec prześladowań chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim. Kilka dni później zmarł…Trzydziesty-szósty - a zarazem ostatni - z sześćdziesięciu cesarzy od Augusta do Konstantyna, którzy stali się bogami poprzez consecratio.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 09.09.2012 22:33

Ruszamy dalej na południe, trochę nie wiedząc gdzie szukać noclegu, choć zapada decyzja, że będzie dziś na dziko. Odcinek Zajecar-Nisz jest całkiem przyjemny krajobrazowo, o czym już się przekonaliście, z zamieszczonych wcześniej. Poniżej jeszcze kilka fotek z tej trasy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety zatrzymywanie się na zdjęcia zostawia nam mało czasu na znalezienie miejsca na dziki nocleg. Na ślepo, wybieramy na mapie jakąś dolinkę na południe od wspomnianej wyżej drogi. Spróbujemy tam się udać. Na mapie płynie nią potoczek, teren zapewne jest zalesiony i nie powinno być kłopotu ze znalezieniem ustronnego miejsca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rzeczywistość okazuje się inna. Dolina jest wąską, zjazdów jest mało, a jak jakiś jest, to miejsce nie za bardzo nadaje się na biwak, bo albo jest tam śmietnisko, albo straszne krzaki z gigantyczną liczbą komarów, albo błocko, albo miejsce jest odsłonięte na drogę. A czas nagli...
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 09.09.2012 22:34

W wiosce Gadžin Han (do dziś nazywam ja Dżyngis Han :) ) skręcam w kiepską drogę naprzeciwko centralnego placu z urzędem gminy(?).

Obrazek

Po 200 metrach docieramy do jakiegoś potoczku z tamą. Niestety bawi tam się młodzież, obok są domy, jakaś baba łazi tuż obok po swoim ogródku… Zawracamy i jedziemy dalej.

Przejeżdżamy tak bezradnie jeszcze kilkanaście kilometrów. Za 45 minut będzie ciemno. Postanawiam wrócić do Dżyngis Hana.

Na placu stoi dosyć interesujący pomnik. Czemu on jest taki pochylony? Idzie komuś przyłożyć? Życie go przygniata? Z podpisu wyniki, że definitywnie NIE jest to Dżyngis Han...:

Obrazek

Młodzieży już nie ma. Rozbijamy się. Makaron z sosem bolognese, herbatka i zapada zmrok. Ludzie w pobliskich domach nie wyrażają specjalnego zainteresowania naszym obozem. Może wzięli nas za Romów? :oops:

Obrazek

Kobieta w ogródku obok nadal drepta, ale wygląda jakbyśmy ją zupełnie nie interesowali. Jest całkiem sympatycznie i cicho. Potrzebę można załatwić w niedalekich krzakach, a wodę do mycia nabrać z potoku.

Zaraz za namiotem, w wyżej wspomnianym ogródku rosną takie kwiatki, czy może raczej kwiaciory (arbuz? dynia?):

Obrazek

O biwakowaniu w Serbii na dziko wiem niewiele. Przewodniki Pascala i Michelina nie mówią, że jest to zabronione. Na pewnym serbskim forum, jakiś Serb napisał, że nie powinno być problemu.

Zastanawiam się co złego może się zdarzyć:

a) Napadnie nas ktoś?
Wątpliwe. Ludzie w namiocie raczej do bogatych nie należą, więc po co ich napadać?
No chyba, żeby zabrać organy do transplantacji. :!: (Jakoś zapominam o tym wspomnieć Mojej Lepszej.) No i domostwa obok dają poczucie bezpieczeństwa.

b) Przyjdzie policja i powie, że to wbrew prawu?
To przyjdzie. Ile taki mandat będzie kosztował w Serbii? 200 złotych? 500 złotych? To nie będzie problem.

c) Zaleje nas woda?
Tama koło nas sugeruje, że wiosną i jesienią zdarzają się tu przybory:

Obrazek

(Kiedyś spałem na kempingu w stanie Utah - albo Wyoming może zresztą - położonym w wąskim kanionie. Była tam tablica upamiętniająca kilkanaście osób, które się utopiły, gdy pewnej nocy potok zamienił się w rwącą rzekę. Kiedy ja tam spałem, na bokach kanionu zamocowano już w skale metalowe drabinki, aby można uciec przed żywiołem do góry.)

Dzień 5 - bogaty we wrażenia mechaniczne, historyczne i wizualne - dobiega końca.
Jeszcze partyjka remika przy świetle latarki i można pójść spać czekając na policjanta lub ... chirurga. :boss:

Obrazek
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 10.09.2012 22:45

Zaciekawił mnie ten człowiek z pomnika.
Ma w sobie coś hipnotycznego.
Przyciągnął moją uwagę na tyle, że zrobiłem zdjęcie pomnika w Gadin Han,
ale przyciągnął ją ponownie gdy pisałem poprzedni post.

Teraz od godziny szperam po internecie, próbując coś o nim znaleźć...

Jedyne co udało mi sie ustalić:
Nazywał się Dragutin Matic, ale zwany był Oko Sokolovo (Oko Sokoła). Był serbskim zwiadowcą w czasie wojny w latach 1914-1918. A stał sie sławny po tym, jak cyknięto mu zdjecie w czasie jednej z bitew. Jedno z lepszych serbskich zdjęć wojennych:

Obrazek

Zdjęcie służyło w Serbii jako pewnego rodzaju symbol oddania ojczyźnie. Jest zgarbiony, bo nie chce zginąć od kuli, albo jako zwiadowca, nie chce być dostrzeżonym...

Znalazłem też tekst, który opowada jakąś historię, wziętą z książki napisanej przez syna Matica, ale brak znajomości serbskiego, nie pozwala mi się w niej rozeznać wystarczająco:

http://www.apisgroup.org/zapisi.html?id=23

To nieudolne tłumaczenie słownika online, niczym wyblakły fragment mozaiki, pozwala sie trochę domyślić co się wydarzyło:

"nawet nie wiedziałem, że nagranie było udane, fotograf - reporter przeżył, i że jego postać uwiecznił wojnę. Dopiero po pięćdziesięciu latach fotografii - wojownik widzi siebie. Zaskoczony, oniemiały, [...] poprzez myśli przeleciał Dni wojenne, towarzysze, głód, urazy ... "

- Tak "- to ja. Rzeczywiście,


Magentyzm fotografii, został przeniesiony na pomnik tak dobrze, że jakiś Polak :hut: , pofatygował się sprawdzić kto i dlaczego...
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 11.09.2012 22:11

po opisie deizacji nie będę mógł spać :D
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 12.09.2012 10:43

Pudelek napisał(a):po opisie deizacji nie będę mógł spać :D


Mam nadzieję, że noc przebiegła spokojnie. :) :papa:

Scenariusz do filmu science fiction:
Jest rok 2999. Kancelaria Sejmu RP robi przetarg na deizację posłów. Wygrywa firma outsourcingowa z planety ZX56, zamieszkała przez istoty jakby prosto rodem z "Gwiezdnych Wojen". Niestety w wyniku fatalnej pomyłki tłumacza, tubylcy w owej firmie są przekonani, że nie chodzi o deizację, ale o deratyzację posłów w naszym sejmie. Międzygwiezdne myśliwce alienów opuszczają planetę ZX56, by wykonać zadanie...
Ostatnio edytowano 13.09.2012 20:36 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 13.09.2012 14:36

na szczęście po kolejnej nocy doszedłem już do siebie i te umierające manekiny mnie nie dręczą :mrgreen:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18273
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 14.09.2012 00:34

DarCro napisał(a):
Scenariusz do filmu science fiction:
Jest rok 2999. Kancelaria Sejmu RP robi przetarg na deizację posłów. Wygrywa firma outsourcingowa z planety ZX56, zamieszkała przez istoty jakby prosto rodem z "Gwiezdnych Wojen". Niestety w wyniku fatalnej pomyłki tłumacza, tubylcy w owej firmie są przekonani, że nie chodzi o deizację, ale o deratyzację posłów w naszym sejmie. Międzygwiezdne myśliwce alienów opuszczają planetę ZX56, by wykonać zadanie...


. . . w tym czasie obrona naszej planety zajęta jest oglądaniem hologramu reality show , w którym grupa młodych z IPN poszukuje kamienia węgielnego . Nagrodą w tym programie jest ostatni wydobyty na naszym globie litr ropy naftowej , która rozświetli lampę Łukasiewicza , jako kaganek oświaty dla kolejnych liderów partyjnych . . .

Pozdrawiam
Piotr
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1726
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 14.09.2012 16:45

piotrf napisał(a):
DarCro napisał(a):
Scenariusz do filmu science fiction:
Jest rok 2999. Kancelaria Sejmu RP robi przetarg na deizację posłów. Wygrywa firma outsourcingowa z planety ZX56, zamieszkała przez istoty jakby prosto rodem z "Gwiezdnych Wojen". Niestety w wyniku fatalnej pomyłki tłumacza, tubylcy w owej firmie są przekonani, że nie chodzi o deizację, ale o deratyzację posłów w naszym sejmie. Międzygwiezdne myśliwce alienów opuszczają planetę ZX56, by wykonać zadanie...


. . . w tym czasie obrona naszej planety zajęta jest oglądaniem hologramu reality show , w którym grupa młodych z IPN poszukuje kamienia węgielnego . Nagrodą w tym programie jest ostatni wydobyty na naszym globie litr ropy naftowej , która rozświetli lampę Łukasiewicza , jako kaganek oświaty dla kolejnych liderów partyjnych . . .



Oferenci z planety ZX56 docierają zatem nie niepokojeni w okolice Sejmu, gdzie profesjonalnie przygotowują urządzenie do masowej denaturacji białka u istot, które znajdą się w polu rażenia... wytyczają zasięg strzału, odpalają... a tu nic, posłowie kontynuują obrady, nikt nie odniósł szwanku... po drugiej i kilku kolejnych nieudanych próbach w ustrojstwie kosmitów wyczerpują się akumulatory. Próbują zatem rozpoznać sytuację w Sejmie, żeby zebrać informacje dla komisji, która zbada przyczyny niepowodzenia... z nikim jednak nie są w stanie nawiązać kontaktu, bo wszyscy są mimo wczesnej pory nawaleni i ujarani zielem. Tak, tak, to właśnie wysokie stężenie C2H5OH w krwioobiegu uratowało nieszczęsnych posłów przed deratyzacją poprzez białka denaturację...
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 14.09.2012 21:37

Tak, myśl, że dałoby sie coś zrobić z naszym sejmem, rozgrzewa wyobraźnię... (Nie wiedziałem, że też palicie K-PAXy... :boss: )
Ale wróćmy do rzeczywistości. :nice:
Ostatnio edytowano 14.09.2012 22:06 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 14.09.2012 22:04

DZIEŃ 6 – Wieża Czaszek w Nis, wąwóz w Jelesnicy, nieszczęście w wąwozie w Sicevie, policja na karku w Pirot, Rosomacki wąwóz niezdobyty, drugi nocleg na dziko w górach Stara Planina.

Budzę się rano po snach o wycinaniu organów i sprawdzam: wątroba jest, serce jest, nerki są, i Jezu! - zimne poty! - bo woreczka żółciowego brakuje! Ale przypominam sobie, że już w Polsce mi go usunięto…

Jakiś rolnik prowadzi z żoną dwie krowy wzdłuż potoku, jakiś facet spaceruje po drugiej stronie. Trochę głowy ich skręcają w naszą stronę, ale należy podsumować pierwszy nasz nocleg na dziko (... we wsi) na plus. Było cicho i bez tureckiej toalety. Po zwinięciu się, wychodzimy do „Dzyngis Hana” na małe zakupy. Rozglądam się za bankomatem, ale Dzyngis Han nie dorósł do posiadania takiego wynalazku. Brak też piekarni z burkami.

Potem kierujemy się na Nis – interesuje nas tylko Wieża Czaszek (Cela Kula) i burki. Nisz to serbska stolica burka – pod koniec sierpnia są tu organizowane Dni Burka. (Aha, pan Zdzisław z Wyciska - który jeszcze nie był na Bałkanach - pyta się, czy pisząc o burku, mam na myśli psa. Nie, panie Zdzisławie, niezupełnie, bardzo niezupełnie…)

Obrazek
źródło: http://photos.igougo.com/pictures-photo ... Tower.html

Wieża Czaszek okazuje się być oznaczona kierunkowskazem, zaraz przy naszej drodze, dwa kilometry od centrum Nis. Nie widać jej z zewnątrz, gdyż została obudowana kapliczką. Kupujemy bilety (18 zł) w budce stojącej za ogrodzeniem kaplicy. Wychodzi z niej kobieta, prowadzi nas do cerkwi i otwiera drzwi, abyśmy mogli stanąć oko w oko, a raczej oko w oczodół, z serbskimi powstańcami.

(Później wyjaśnię dlaczego część tego dnia ilustruję wygooglowanymi zdjęciami , a nie swoimi.)

Obrazek
źródło: http://yougosonic.blogspot.com/2011/09/ ... drina.html

Wróćmy na chwilę do naszego mitu narodowego, że Polska jest jakaś szczególna. Okazuje się, że i Serbowie mieli swoje powstania i Redutę Ordona. A to ci "niespodzianka"…

W 1804 wybuchło pierwsze powstanie serbskie. Jedną z potyczek była bitwa pod Cegarem (1809), gdzie Serbowie zostali zaatakowani przez o wiele większe siły tureckie. Dowódca Serbów, Stevana Sindelić, widząc beznadziejność swojej sytuacji postanowił samobójczo strzelić w magazyn prochu, co przyniosło śmierć wielu Serbów i Turków.

W bitwie zginęło 3000 Serbów, ale Turków aż 6000 (podkreślę w bitwie, a nie w samej eksplozji, bo i taką głupotę gdzieś znalazłem). Rozsierdziło to tureckiego zarządcę Nis tak bardzo, że na przestrogę dla Serbów, postanowił wybudować 3-metrową wieżę z 952 serbskich czaszek, zwieńczoną czaszką Stevan Sindelića.

Obrazek
źródło: http://www.ipernity.com/doc/dimitrije.dimjan/1033239

Mamy tu dziś w Nis coś bardzo unikalnego: wikipedia wspomina jeszcze tylko o trzech podobnych wieżach zbudowanych na świecie, ale nie wiem czy się zachowały do dziś. Pewnie i ta zostałaby rozebrana, gdyby nie francuski poeta Lamartine, który zmęczony położył się pod wieżą na spoczynek, gdy nagle zauważył z przerażeniem, że nie jest ona zrobiona z marmuru, ale z czaszek. Lamartine napisał, że wieża powinna zostać w tej formie, aby kolejne pokolenia pamiętały wartość i cenę wolności.

Czy naród traktowany tak okrutnie mógł bez traumy wejść w okres niepodległości? Nie będę tu rozgrzeszał Serbów z ich zbrodni w XX wieku, ale maltretowani często maltretują…

Obrazek
źródło: http://www.skyscrapercity.com/showthrea ... 802&page=4

Jeśli kiedyś zaglądniecie do Wieży Czaszek, nie zapomnijcie w budynku z biletami oglądnąć znajdującej się tam multimedialnej ekspozycji. Zaskakuje pozytywnie tak jak Lepenski Vir. Na kilko monitorach można prześledzić historię tego okresu, powstania i samej bitwy pod Cegarem. Ta ostatnia jest pokazana przy pomocy komputerowej animacji i mój syn patrzy na nią z wypiekami na policzkach.

Wychodzimy poruszeni nie tylko Wieżą Czaszek, ale całą historią związaną z jej powstaniem. Zapomniałbym: liczba turystów w Wieży Czaszek - zaraz po nas pojawiają się 3 osoby.

Łapiemy burki w jakiejś piekarze i znajdujemy bankomat. Burki faktycznie dobre, a i liczba piekarni duża. Wracając jeszcze do piekarń, to jestem zaskoczony, że na wsiach i w mniejszych miejscowościach, które odwiedzamy, jest ich tak mało. Najwyraźniej lokalna przedsiębiorczość jest na bardzo niskim poziomie. U nas w każdej wsi reklamuje się kilkanaście lub kilkadziesiąt firm – ten jest kowalem, ten naprawia telewizory, inny ma warsztat samochodowy. W Serbii tego nie widać.

Opuszczając Nisz mijamy resztki dawnego pałacu Konstantyna Wielkiego (Mediana):

Obrazek
źródło: http://www.panoramio.com/photo/21589606

Nie wstępujemy do niego, gdyż dzisiaj już praktycznie nic tam nie ma (piękne mozaiki są przysypane piaskiem, a same fundamenty nie za bardzo chce mi się oglądać, a plan zwiedzania na dziś mam ambitny). W uproszczeniu można powiedzieć, że Konstantyn Wielki zastąpił Galeriusza i został pierwszym ochrzczonym cesarzem, a w 311 wydał edykt mediolański gwarantujący wolność wyznania. W prawosławiu jest nawet uważany za świętego.

Obrazek
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstantyn_I_Wielki

Przewodnik Michalina utrzymuje, że to w Medianie został uchwalony edykt o podziale Cesarstwa Rzymskiego na Zachodnie i Wschodnie, co jest prawdą, ale prawdziwy rozpad imperium nastąpił jednak w 395 wraz ze śmiercią cesarza Teodozjusza Wielkiego. Autor przewodnika zapewne wziął tą informację z muzeum w Medianie, gdzie kustosze muzeum trochę podrasowali „historię”, by dodać splendoru miejscu… Tak jakby sam Konstantyn Wielki nie wystarczył...
Ostatnio edytowano 15.09.2012 14:25 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2012 12:34

w Wieży Czaszek byliśmy w sierpniu - był poniedziałek, a Wieża okazała się być zamknięta, a przynajmniej to powiedziano nam w OTWARTEJ kasie. Podejrzane - obiekt zamknięty, a kasa otwarta... podeszliśmy, żeby obejrzeć chociaż z zewnątrz i przybiegły wtedy dwie panie z kasy, że one nam na lewo otworzą, oczywiście za odpowiednią opłatą - 500 dinarów za 2 osoby. Wtedy czułem się, że daliśmy dużo za dużo, ale widząc Twoją cenę to po prostu daliśmy w łapę tyle ile inni :roll:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 15.09.2012 14:35

Poniedziałek jest często dniem zamkniętym dla turystów, ale pracownicy muzeum idą do pracy, aby wykonywać zajęcia niezwiazane z obsługą gości. Choć akurat tam nie za bardzo chyba jest co robić, bo to przecież malutki obiekt.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone