Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 12.09.2009 11:56

Agnieszko-Maslinko...nie mamy nic przeciwko temu, że wklejasz swoje fotki z krasnalami. W zasadzie, wszystkie z Twoich krasnali są nam znane, Więzień należy do naszych ulubionych ale przez gapiostwo zapomniałem go wkleić do moje relacji w cz. I z opisem, że "łatwo było trafić do więzienia za byle co...".

A tak przy okazji, polecam też zajrzeć tutaj. Wtedy pokazaliśmy znanego Ci Pracza..., którego też bardzo polubiliśmy.

Jak chodzi o nasze wrocławskie krasnale, to wytropiliśmy ich aż 89, choć na naszej krasnalowej liście mamy ich 130, więc jeszcze trochę jest do wyłapania. Niektóre stanowią "wyzwanie", bo są np. w szkole, siedzibie pewnej partii, na lotnisku, na basenie...ale wszystko przed nami :).

PS 2 Maslinko, oglądam również Twoją relacje hvarsko-korculańską. Piękne widoki i zatoczki...

pozdrav svima
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 19.09.2009 18:06

Łagów

W jeden z wrześniowych weekendów nasza czarnogórska ekipa spotkała się w Łagowie zwanym perłą ziemi lubuskiej. Miasteczko położone jest gdzieś pomiędzy Gorzowem Wlkp. a Zieloną Górą (prosty dojazd z trasy Poznań - Świecko/ Słubice) i pomiędzy dwoma jeziorami Pojezierza Łagowskiego: Trześniowskim (186 ha) i Łagowskim (82 ha), zaś najstarsza część miejscowości znajduje się na przesmyku między wyżej wspomnianymi jeziorami.

Główną atrakcją Łagowa jest zbudowany przez Joannitów w XIV wieku zamek. Obecna bryła budowli została ukształtowana w XVII wieku i składa się z czterech dwukondygnacyjnych skrzydeł, które tworzą renesansowy dziedziniec. Nad zamkiem góruje wieża warowna, która jest dostępna dla turystów. Z wieży roztacza się wspaniały widok na okolicę...reszta zamku to część hotelowa (nasz nocleg był w innym miejscu :)). Więcej o zamku możecie przeczytać tutaj lub tutaj.

Łagowskie krajobrazy:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
tzw. Brama Polska

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Okolice Łagowa to również teren MRU czyli Międzyrzeckiego Rejonu Umocnień. Korzystając z okazji zwiedziliśmy jeden z tych bunkrów - Pętlę Boryszyńską. Pętla Boryszyńska składa się z wielu rozmaitych obiektów i tym samym stanowi najbardziej interesującą budowlę ogromnych fortyfikacji tworzących Międzyrzecki Rejon Umocniony (MRU, znany również pod błędną nazwą "Ostwall"). Oprócz zwiedzania schronów bojowych (bunkry) można zagłębić się w tajemniczy podziemny świat składający się z dworców, koszarów, maszynowni i warsztatów. Choć wg mnie 14 zł za zwiedzanie to trochę za dużo...niesamowite wrażenie robi najzwyklejsza ciemność i cisza. Nie chciałbym się w tych podziemiach zgubić bez latarki. Jedynie nietoperze czują się tam jak u siebie w domu...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

PS Po Pętli oprowadzali nas tacy jedni, co tam pół życia w tych podziemiach spędzili. Pewnie od nich dowiedzieliśmy się więcej niż byśmy sie dowiedzieli od przewodnika...
Ostatnio edytowano 01.03.2012 11:16 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.09.2009 13:03

RobCRO napisał(a):Jak chodzi o nasze wrocławskie krasnale, to wytropiliśmy ich aż 89, choć na naszej krasnalowej liście mamy ich 130, więc jeszcze trochę jest do wyłapania. Niektóre stanowią "wyzwanie", bo są np. w szkole, siedzibie pewnej partii, na lotnisku, na basenie...ale wszystko przed nami :).

130 krasnali 8O ja to niedouczona jestem, bo myślałam, że 30 -ści :D dzięki Twojemu pierwszemu krasnulotkowemu wątkowi nasze maluch świetnie się bawiły na wrocławskim rynku, ale teraz widzę, że po te krasnale to trzeba wracać :wink:

A co do Łagowa - my też tam byliśmy w jeden z wrześniowych łikendów, i w bunkrze bylismy 9ale w tym mniejszym)... ciekawe czy się mijaliśmy
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 21.09.2009 17:53

Tymona napisał(a):130 krasnali 8O ja to niedouczona jestem, bo myślałam, że 30 -ści :D dzięki Twojemu pierwszemu krasnulotkowemu wątkowi nasze maluch świetnie się bawiły na wrocławskim rynku, ale teraz widzę, że po te krasnale to trzeba wracać :wink:

A co do Łagowa - my też tam byliśmy w jeden z wrześniowych łikendów, i w bunkrze bylismy 9ale w tym mniejszym)... ciekawe czy się mijaliśmy


Tymona...a to trzeba przed wyjazdem zadanie domowe "odrobić" i poszperać, ile tych krasnali stoi i gdzie, pewnie połowa z nich to na Rynku i w jego najbliższych okolicach :). A potem już sama frajda, gdy się je odnajduje :)

Co do Łagowa i bunkrów, my tam byliśmy w pierwszy weekend września (4-5.09). Nie mam więc pewności, czy się mijaliśmy, choć raczej nie...bo poznałbym Ciebie :). Przecież przez chwilkę widzieliśmy się w Nędzy :).

Oglądam również Twój Berlin. Tutaj opisałem swoje wrażenia z tego miasta. Z dzieciakami pewnie zwiedza się inaczej...choć jeśli kiedyś wrócisz do stolicy Niemiec, to może nasza opowieść zainspiruje Ciebie do odwiedzenia tych miejsc, w których my byliśmy...szczególnie polecam Poczdam.

Pozdrav svima
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.09.2009 19:29

RobCRO napisał(a): pewnie połowa z nich to na Rynku i w jego najbliższych okolicach :). A potem już sama frajda, gdy się je odnajduje
W okolicach Runku jest ich tylko ponad 30 - kupiliśmy "Krasnoludkowy plan miasta" i z tą ściągą je śledziliśmy. Ale widzę, że ten plan jest moooocno pobieżny.

RobCRO napisał(a):Co do Łagowa i bunkrów, my tam byliśmy w pierwszy weekend września (4-5.09). Nie mam więc pewności, czy się mijaliśmy, choć raczej nie...bo poznałbym Ciebie :). Przecież przez chwilkę widzieliśmy się w Nędzy :).
no to się na pewno nie mijaliśmy, bo my tydzień później :D

A Wasza sylwestrowa wyprawa jest mi oczywiście znana :D :D :D ale miło było sobie znów pooglądać Berlin, tym razem z zimowej perspektywy :D

pozdrawiam dalej i życzę, coby Was dalej tak po świecie gnało :D
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 08.10.2009 19:19

Mały wypad w Beskid Mały

W pewną październikową niedzielę Wiola i ja wybraliśmy się na wycieczkę w Beskid Mały. Od rana pogoda dopisywała, choć było chłodno. Na stacji w Tychach trochę czas nam uciekło, gdyż złodzieje znów dali znać o sobie i ukradli trochę sieci trakcyjnej :(. W przeszłości już mnie to spotkało na trasie Jelenia Góra - Wrocław.

Na szczęście, tym razem czekaliśmy tylko ok. 20 minut. Nie spodziewaliśmy się również tego, że skład będzie tak obłożony. Masa ludzi...i to widać takich z nastawieniem na spacery po Beskidach. Większość z nich wysiadła w Bielsku - heheh, już wyobrażam sobie, jakie tłumy ludzi tego dnia "przeżywała" Szyndzielnia czy Klimczok. My pojechaliśmy dalej, bo do Wilkowic. Trochę zastanawialiśmy się, którą trasę na Czupel wybrać i ostatecznie padło na zielony szlak z Wilkowic.

Obrazek
...i gdzie tu iść???

Szlak przebiega w pobliżu stacji i początkowo wiedzie chodnikiem wzdłuż drogi. Dopiero po jakimś czasie wchodzi się do lasu. Jednak i tu, co jakiś czas przechodzi się przez asfalt - podobnie jak na Równicy. Niezbyt to przyjemne...i tak jest w zasadzie do samego schroniska na Magurce, gdzie zrobiliśmy sobie krótki postój na ciepłą herbatę (bo trochę nas przewiało) i ciasto ze śliwkami :).

Obrazek

Z Magurki poszliśmy niebieskim szlakiem na Czupel - najwyższą górkę w Beskidzie Małym. Na "szczycie" mieliśmy kłopoty z orientacją, bo nie jest on oznakowany :(. Moim zdaniem coś powinno być, skoro górka zalicza się do Korony Gór Polskich i jest punktem orientacyjnym...

Obrazek
Robert na Czuplu...

"Czuplowe" widoki:
Obrazek

Obrazek

widoki na jez. Międzybrodzkie:
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wiola & Robert

A sam Czupel jest zalesionym masywem. W lasach, zaliczanych do piętra regla dolnego, dominuje buk z domieszką świerka. Ostatnio wiatrołomy i wycinka drzew spowodowały wylesienie szczytu, co umożliwia oglądanie dość rozległych widoków. Heheh, szukałem potwierdzenia tego, co kiedyś napisał Plavac o widokach z Czupla. Wtedy trochę polemizowaliśmy, gdyż nie do końca byłem przekonany, że można ujrzeć Babią Górę. A tu jednak można i to dobrze widać "Królową" polskich gór :). Jest też ładny widok w drugą stronę na np. górę Żar czy jezioro Międzybrodzkie.

Obrazek
widok na Babią Górę...

Ponadto, Czupel do niedawna był uważany za drugi pod względem wysokości szczyt Beskidu Małego. Uważano, że znajdujący się, po drugiej stronie Soły, szczyt Łamanej Skały (929 m n.p.m.) jest wyższy o jeden metr od Czupla. Po dokładnych pomiarach okazało się, że Łamana Skała jest niższa od Czupla o 4 metry :). A gdyby kogoś zainteresowało dogłębne poszerzenie wiedzy o Beskidzie Małym, to można zajrzeć tutaj.

Z Czupla dosyć szybkim tempem schodziliśmy najpierw szlakiem niebieskim, który biegnie z Lipnika do Czerniechowa a potem czerwonym do Łodygowic. Mimo niewielkiej wysokości Czupla, akurat to zejście (północne) jest dosyć strome, ale za to można podgonić tempo. Później nieco się wypłaszcza i otwiera się ładny widok na Łodygowice, królujący nad miasteczkiem masyw Skrzycznego, nieco w prawo Klimczok, a w lewo Pilsko, Babia Góra - widoki cud - miód :).

Obrazek
Klimczok

Obrazek
"zielone" Skrzyczne

A Wiola na trasie spotkała koleżankę z mężem z dawnej firmy i chwilkę z nimi pogadaliśmy. Oni akurat szli w drugą stronę...;a w Łodygowicach popędziliśmy na pociąg i zdążyliśmy na obiad. Mały wypad - Mały Beskid :).

Pozdrav

PS To był chyba nasz ostatni trening przed wypadem w "poważniejsze" górki...ale o szczegółach po powrocie :).

PS W beskidzkich lasach "zatrzęsienie" grzybów:
Obrazek
Ostatnio edytowano 01.03.2012 11:17 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.10.2009 21:03

Witam Robercie.

Fajna wycieczka.
Tez zielony szlak już tak ma niestety.

Trochę lepszy jest czerwony lub czarny/żółty - oba wychodzą spod przystanku MZK przy ruinach szpitala "Stalownik".

Oznaczenie szczytów, a raczej ich brak to zmora w Śląskim i w Małym. Szczególnie na trasach szlaków nie ma oznaczeń szczytów pośrednich... a jak piszesz i najwyższy w Małym też nie ma tablicy... W dużej mierze jest to zasługa pseudo turystów, którzy na przykład kamieniami celują w drogowskazy, albo przewracają całe słupy z informacjami o szlakach.

Ładne widoki. Ładną mieliście pogodę.
Pozdrawiam
Mariusz
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 09.10.2009 10:37

Co to za chodzenie pod moim oknem bez uprzedzenia? :D W tę akurat paździenikową niedzielę, to ja na zlocie byłam, ale byliście tak nooo - kilkanaście minut od miejsca gdzie mieszkam :lol: I byłaby kawa :wink: Pozdrawiam! Ula

PS Nie przeczytałam jeszcze o Waszych wakacjach, choć zaczęłam.
Ale zanim cokolwiek napiszę więcej, to chciałabym tyle: wiesz Rob - szkoda tej relacji. Wiem, że taką miałeś koncepcję na pisanie o swoich poróżach, ale wydaje mi się, że akurat te Wasze wakacje zginęły, a naprawdę było o czym czytać. Może się mylę, ale zajrzeli głównie Ci, którzy wiedzieli, że znajdą tu magiczną opowieść o cudownych miejscach.

Tak się czepiłam, ale po prostu żal - szczególnie wakacji - że ich nie wrzuciłeś jako osobny temat.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 09.10.2009 10:48

Bok Rob :D

Ostatnio Cię wspominałem, że rzadko się odzywasz, a tu proszę jaka fajna wycieczka... Kiedy te poważniejsze górki i gdzie :?: coś gdzieś jakieś Bałkany może :?: znów :?: :)

Pozdrav :papa:
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 09.10.2009 19:28

Mariusz,
masz rację, z tymi szlakami w Beskidach bywa różnie...choć ogólnie bywają dobrze oznaczone, zwłaszcza same szczyty.

Ulka, wiesz, to była moja koncepcja na pisanie o podróżach, z wielu względów, jest tak mi wygodniej, że wszystko "wrzucam" do jednego wątku...mimo wszystko wierzę, że doczytasz do końca o naszych bałkańskich przygodach...:) O kawie pamiętamy. Z Tychów do Bielska blisko...

Leszek, Twój wątek o Orlej śledzę z uwagą - mamy ten szlak w naszych planach, Wiola kiedyś już go przeszła, ja nie...ale za to przypomina mi się nasz majowy wypad i wejście na Zawrat od Doliny 5 Stawów i zejście...o czym pisaliśmy w naszej relacji z Wiolą. W maju nie było widać żadnych łańcuchów. Dla nas był to po prostu "d*u*p*o"zjazd, na szczęście zakończony w jednym kawałku. Sam wiesz, że lepiej wejść niż zejść. Tamtego dnia mimo to Zawrat była dla nas łaskawy...

pozdrav svima
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.10.2009 22:06

RobCRO napisał(a):Z Magurki poszliśmy niebieskim szlakiem na Czupel - najwyższą górkę w Beskidzie Małym. Na "szczycie" mieliśmy kłopoty z orientacją, bo nie jest on oznakowany :(.

Mogę się z czymś podpiąć? Będzie i na temat, i - zważywszy prognozy pogody - może już na czasie. ;)

Jak nie ma zgody, to toto usunę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeśli by ktoś miał ochotę na więcej fotek z tej wycieczki, to można je znaleźć tu: http://wfs.freehost.pl/Czupel06/Czupel06.html

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 12.10.2009 13:26

Franz - Wojtek
jasne, że nie mamy nic przeciwko Twojej obecności w tym wątku :)
pozdrav

PS Wojtek, widziałem Twój zbiór (tak pokrótce) z miejsc, w których byłeś i mam ogromną prośbę...ale to na priv, możesz napisać do mnie na maila: adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
chodzi o jedno miejsce...
z góry dziękuję

PS ze spisu widzę, że byłeś też w Ankogelgruppe, my weszliśmy na samego Ankogla...gdzieś tutaj w tym wątku jest nasza relacja :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.10.2009 14:05

RobCRO napisał(a):mam ogromną prośbę...ale to na priv, możesz napisać do mnie na maila

Napisałem. Sygnalizuję ten fakt tutaj bo wiem, że niektóre serwery pocztowe lokują maile z interii automatycznie w spamie. Więc - jakbyś nie dostał, to daj znać i napiszę do Ciebie z konta na gmailu, którego mało co używam, ale mam. ;)

RobCRO napisał(a):PS ze spisu widzę, że byłeś też w Ankogelgruppe, my weszliśmy na samego Ankogla...gdzieś tutaj w tym wątku jest nasza relacja :)

Ha! Nie wpadłbym na to, by Ankogla szukać w relacjach z Chorwacji. ;)
Ale teraz sobie go odszukałem i - gratulacje! Świetna wycieczka się Wam wykroiła. I oby tak dalej!
Na Ankogla też się może kiedyś wybiorę. Póki co, zadowoliłem się Hochalmspitze. :)

Pozdrawiam,
Wojtek Franz
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 25.10.2009 15:55

3 dni w Wiecznym Mieście

Dzień I

Na pomysł wyjazdu do stolicy Włoch - Rzymu wpadła Wiola i to całkiem dawno temu, bo już w lutym tego roku. Wiola wynalazła na stronie Wizzair ofertę za przelot w dwie strony za ok. 250 zł na osobę. Niewiele namyślając się, zdecydowaliśmy się na zakup biletów :).

Obrazek
herb Rzymu - Senatus Populusque Romanus - Senat i Naród Rzymski

Obrazek
Wilczyca karmiąca Romulusa i Remusa

Czekać nam na wyjazd przyszło ponad pół roku...i gdzieś dopiero na początku października zaczęliśmy działać z załatwianiem kwatery, opracowywaniem planu pobytu. Szukanie kwatery zajęło nam trochę czasu, ale w efekcie trafiliśmy bardzo dobrze. Korzystając ze czeluści internetu, wybraliśmy hostel B&B King's Square. Cena za nocleg wynosiła po 20E od osoby. Zrobiliśmy rezerwację i w sumie największy problem był już z głowy. Pozostało jedynie ustalenie wstępnego planu na zwiedzanie...wkrótce i to ustaliliśmy :).

Nasz wylot nastąpił 18 października o godz. 6.00 z lotniska Katowice - Pyrzowice. Ze względu na porę wylotu, wstać musieliśmy (w niedzielę!) o 3.00. Pora zabójcza, ale jak mus to mus, wstawać trzeba. Na lotnisko zawiozła nas mama Wioli. Dojechaliśmy na czas, oddaliśmy bagaż i ustawiliśmy się w kolejce do odprawy celnej. Po urzędniczych formalnościach można było wsiąść do samolotu Airbus A320 :). Każdy mógł zająć sobie dowolne miejsce. Jak się okazało potem, wolnych miejsc nie było za dużo...a pojemność samolotu wynosi ok. 180 miejsc. Za wygodnie jednak nie jest bo siedzenia są dosyć ciasno upchane. No cóż, taki urok tanich linii :). Podczas lotu podziwiamy uroczy wschód słońca :) a także ciekawy widok i tu moim zdaniem było to wybrzeże adriatyckie, choć 100% przekonania nie mam.

Obrazek

Po ok. 1,5 godzinie lotu, wylądowaliśmy na lotnisku Ciampino (tu lądują w większości tani przewoźnicy). Po odzyskaniu bagażu, wyszliśmy na przystanek - Rzym powitał nas chłodem (ok. 11-12 C) i lekkim deszczem. Przed wyjazdem każdego dnia śledziliśmy prognozy pogody i te były niezwykle obiecujące. A przecież w pamięci mieliśmy trąbę powietrzną, która przeszła nad przedmieściami Rzymu nieco na tydzień przed naszą podróżą...na szczęście, deszcz padał tylko pierwszego dnia z rana. Potem była do końca piękna słoneczna pogoda :).

Z lotniska Ciampino do centrum miasta można się dostać na różne sposoby - jest bezpośredni autobus na dworzec kolejowy Termini (bodajże za 6E), lub można tak jak my, podjechać autobusem za 1,20 do stacji metra Anagnina i dalej metrem w każde miejsce w stolicy Italii. W Anagninie zakupiliśmy sobie bilet 3-dniowy na metro (można też korzystać z autobusów) za 11E i podjechaliśmy na stację metra na placu Re di Roma. W pobliżu placu na ulicy Pinerolo miał znajdować się nasz hostel. Odszukanie go zajęło nam chwilkę, bo nie przypuszczaliśmy, że może się on znajdować w ładnej kamienicy z domofonem i z innymi mieszkaniami czy biurami. A wystarczyło wyjść z metra, przejść przez jezdnię i już się jest na miejscu :).

Warunki w hostelu mieliśmy bardzo dobre. Dostaliśmy dużą dwójkę - spokojnie w tym pokoju mogą spać 4 osoby. Jednak ze względu na kamienną posadzkę, obawialiśmy się chłodu i trochę tak w istocie było, choć nie marzliśmy. W hostelu znajduje się również kuchnia do dyspozycji gości (śniadanie w cenie noclegu). Sam hostel jest dosyć kameralny - raptem 5-6 pokoi, ma to swoje plusy, bo nie ma tam tłumów ludzi i jest spokojnie. Ogólnie, okolica hostelu też należy do spokojnych, w pobliżu jest sklep :).

Po rozpakowaniu się, odpoczynku, ruszyliśmy na miasto...a że było przed południem postanowiliśmy podjechać na modlitwę Anioł Pański i zobaczyć Benedykta XVI. Od nas dojazd zajął nam ok. 10 minut - najdogodniej jest wysiąść na przystanku Ottaviano - San Pietro. A potem już można iść za tłumem ludzi :). Gdy dotarliśmy na plac wypogodziło się :). Za chwilkę w oknie pojawił się papież...pozdrowił też tradycyjnie pielgrzymów z Polski. Zdaje mi się, że pozdrawiał też Chorwatów, ci byli widoczni z wielką flagą i w pewnym momencie dość głośno wiwatowali.

Obrazek
Benedykt XVI wita i pozdrawia pielgrzymów

Obrazek
Plac Św. Piotra w czasie modlitwy Anioł Pański

Po modlitwie zdecydowaliśmy się opuścić Watykan - nie chcieliśmy go zwiedzać z tłumem ludzi i postanowiliśmy wrócić tam nieco później. Zdecydowaliśmy się podjechać pod słynne Schody Hiszpańskie (stacja metra Spagna). Tam jednak też tłumy i od ludzi w zasadzie nie da się uciec...

Obrazek

Na szczycie schodów znajduje się XVI-wieczny kościół Trinita dei Monti (kościół św. Trójcy), zbudowany według projektu Carla Maderny. Kościół i schody zostały sfinansowane przez rząd francuski, przyjęta nazwa wiąże się z pobliską lokalizacją ambasady hiszpańskiej. Schody Hiszpańskie należą do najpopularniejszych miejsc w Rzymie. Mają 138 stopni. To jedne z najdłuższych i najszerszych schodów w Europie (ustępują pod tym względem Schodom Potiomkinowskim w Odessie). Często na nich odbywają się pokazy mody, wiosną można trafić na targi kwiatów. Nas ominęło i jedno i drugie... U podnóża stopni znajduje się niewielka fontanna Barcaccia (krypa, łódeczka) wykonana w 1623r.. Fontannę zasilają wody doprowadzone akweduktem (tym samym, który zasila fontannę di Trevi). Fontanna jest pamiątką po powodzi, która miała miejsce na Boże Narodzenie w 1598 r. Wody Tybru wyrzuciły w tym miejscu łódkę.

Po spacerze schodami, zdecydowaliśmy się na powrót do Watykanu. Mieliśmy nadzieję, że dane nam będzie zwiedzanie bez tłumu ludzi. I tak w istocie było. Ten cały tłum po południowej modlitwie gdzieś rozniósł się po Rzymie i w tej części miasta pozostało niewielu turystów - oczywiście przyjmując rzymskie kryteria :). Choć swoje w kolejce do Bazyliki Św. Piotra musieliśmy odstać - przy wejściu przechodzi się kontrolę bagażu. Na szczęście, jest kilka bramek i ruch odbywa się płynnie. Sama Bazylika to ogromny budynek - drugi pod względem wielkości budynek sakralny na świecie - większa jest jedynie bazylika Notre Dame de la Paix (Madonny Pokoju) w Yamoussoukro (Wybrzeże Kości Słoniowej). Jej powierzchnia to 23 000 m. kw., długość nawy głównej to 211 m i szerokość to 27 m, długość nawy bocznej to 137,5 m, wysokość nawy to 46 m. Kopuła wznosi się na wysokości 132,5 m i ma średnicę 42 m.
Wedle tradycji Bazylika stoi na miejscu ukrzyżowania i pochówku św. Piotra. Pierwsza bazylika na tym miejscu została wybudowana w 324 za Konstantyna Wielkiego. W początkach XVI wieku papież Juliusz II postanowił zburzyć starą bazylikę a na jej miejscu wybudować nową znacznie okazalszą. Budowę zaczęto w 1506 roku według projektu Donato Bramantego, ukończono dopiero ponad sto lat później w 1626 roku. Pierwotnie bazylikę budowano na planie centralnym, krzyża greckiego z kopułą na przecięciu naw. Po śmierci architekta budowę kontynuował Rafael wraz z Gulio da Sangallo. W 1516r. Rafael zaproponował zmianę planu, nawa główna miała być dłuższa od nawy transeptu, czyli powstał klasyczny układ na planie krzyża łacińskiego. Następnym architektem, który kontynuował prace nad bazyliką był Michał Anioł. Objął on stanowisko głównego architekta w 1546 roku. To on właściwie nadał bryle kościoła ostateczny późnorenesansowy charakter. Plan nowego architekta był bardziej zwarty i monumentalny niż początkowa budowla. Zaprojektował on również i zmonumentalizował kopułę wieńczącą przecięcie transeptu i nawy głównej. Bęben kopuły ukończono w 1564 roku, tuż przed śmiercią artysty. Bazylika została konsekrowana 18 listopada 1626 roku. Od tego czasu jest najważniejszym miejscem pielgrzymek wiernych z całego świata.
Oprócz podziwiana wnętrz Bazyliki zeszliśmy również do podziemi. Tam znajdują się grobowce papieży - wśród nich naszego Jana Pawła II. Przy Jego grobie postaliśmy przez chwilę w głębszej zadumie...

Bazylika:
Obrazek

Obrazek

i jej wnętrze:

Obrazek

Obrazek

Bazylikę otacza słynny Plac Św. Piotra zbudowany w latach 1656-67 i ma 240 m. szerokości i 196 długości. Wokół niego znajduje się portyk z czterech rzędów kolumn (łącznie 284), zwieńczony 140 kamiennymi figurami świętych.

Plac:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po opuszczeniu Placu zrobiliśmy sobie spacerek do Zamku Św. Anioła (Castel Sant' Angelo). Zamek został wzniesiony w 139r. jako mauzoleum cesarza Hadriana. Później budynek był np. fragmentem fortyfikacji Maurów, Aureliana, cytadelą, więzieniem a i nawet siedzibą papieży (dzięki tajemnym przejściom łączącym go z Watykanem). Obecnie mieści się w nim muzeum, którego nie zwiedzaliśmy...ciekawy jest też znajdujący się obok most (Ponte) Sant' Angelo, który należy do najpiękniejszych w mieście. Zdobi go dziesięć aniołów trzymających w dłoniach jedno z narzędzi męczeństwa Chrystusa.

Obrazek
Zamek Św. Anioła

Obrazek
Zamek i most Sant' Angelo

A gdy już zaczęło nam grać w brzuchu, poszliśmy na włoskie jedzenie. Oczywiście padło najpierw na nieśmiertelną pizzę :).

Obrazek

Trafiliśmy jednak średnio, bo to co dostaliśmy smakowało nam przeciętnie - słyszałem kiedyś opinię, że najlepszą pizzę robi się w Polsce. Ile w tym prawdy, nie wiem, ale pewnie miliony Włochów zwłaszcza tych z południa, ukatrupiłoby mnie za to :). Zamówiliśmy sobie zestaw dnia za 10E składający się z napoju (wybraliśmy piwo - dostaliśmy malutkie piwko 0,2l), pizzy (do wyboru, choć nie wszystkie można było wybrać) i deseru/ tiramisu/ owoców/ lodów. Wybraliśmy owoce i lody...i to chyba smakowało nam najbardziej :).

Żołądki zostały napełnione i można było zwiedzać dalej...obeszliśmy jeszcze raz Plac Św. Piotra w celu uwiecznienia nocnej scenerii Watykanu.

Watykan nocą:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec dnia podjechaliśmy pod Koloseum. Większość turystów zaczyna zwiedzanie od Koloseum, my zostaliśmy je na kolejny dzień. Teraz jedynie zrobiliśmy obchód i porobiliśmy trochę nocnych fotek...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zmęczeni ok. 22 wróciliśmy na kwaterę. Przy piwku omówiliśmy plan na następny dzień.

Obrazek

Po wskoczeniu do wyrka szybko oddaliśmy się objęciom Morfeusza :).
Ostatnio edytowano 01.03.2012 11:19 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
RobCRO
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1502
Dołączył(a): 04.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) RobCRO » 28.10.2009 20:01

Dzień II

Po całodziennym zwiedzaniu i podróży z Katowic do Rzymu nie mieliśmy problemów z zaśnięciem. Spało się nam bardzo dobrze :) i rano trudno było wstać...ale przecież czekały na nas nowe miejsca do odkrycia.

Śniadania mieliśmy w cenie noclegu - rogalik, płatki kukurydziane, mleko oraz herbata i kawa.

Po posiłku wyruszyliśmy na miasto - dziś w planie zwiedzanie jego starożytnej części. Przed wyjazdem wyczytaliśmy, że na Koloseum, Palatyn oraz Forum Romanum obowiązuje jeden bilet oraz żeby nie kupować go przy Koloseum, bo tam są ogromne kolejki. Ustaliliśmy, że zaczniemy od Palatynu. Z naszego hostelu musieliśmy jechać najpierw metrem linii A do stacji Termini, gdzie mieliśmy przesiadkę na linię B do stacji Circo Massimo.

To, co wyczytaliśmy na necie okazało się być prawdą. Przy wejściu do Palatynu czekało niewielu turystów. Zakupiliśmy bilety po 12E/ osoba (choć generalnie cena wynosi 9E, z tym, że płaci się dodatkowo za "wystawy" - nie mam pojęcia, jakie to mogły być wystawy...). Palatyn jest jednym z 7 rzymskich wzgórz. Według legendy to właśnie na tym wzgórzu, wilczyca wykarmiła mlekiem Romulusa i Remusa. Porośnięty sosnami i kwiatami Palatyn jest jednym z najciekawszych zabytków starożytnego Rzymu. Tutaj cesarze budowali swoje pałace, by rządzić wielkim Imperium (prześcigając się, który z nich postawi wytworniejszy budynek). Spośród wielu zabytków, które można zwiedzić, najcenniejsze są pałace Oktawiana Augusta (nie był to bynajmniej dom Augusta, lecz prywatna siedziba kolejnych cesarzy - Augustus), Flawiusza czy Dom Liwii (kiedyś sądzono, że mieszkała w nim nosząca to właśnie imię żona Augusta, później stwierdzono jednak, że była to część pałacu Augusta). A szukając schronienia przed słońcem, można udać się do Ogrodów Farnese. Jest to jeden z pierwszych ogrodów botanicznych w Europie, założony w połowie XVI w. i obecnie starannie pielęgnowany.

Palatyn:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
widok na Koloseum z Palatynu

Obrazek
...i na Forum Romanum

Z Palatynu zeszliśmy na Forum Romanum. Tu każdy kamień, każda budowla przypomina o potędze starożytnego Rzymu. Do trzeciej ćwierci VIII w. p.n.e. na terenie Forum Romanum znajdowało się zwykłe bagno zasilane potokiem płynącym wzdłuż późniejszej Via Sacra. Bagno osuszono, a powierzchnię utwardzono w latach dwudziestych VIII wieku p.n.e. (729-720 p.n.e.). Przyjmuje się, że w tym właśnie okresie nastąpiło połączenie osady palatyńskiej z kwirynalską w jeden organizm polityczny, którego centrum stanowiło właśnie nowo osuszone Forum Romanum. Było ono centrum życia obywatelskiego i ekonomicznego szczególnie w okresie republikańskim. Choć Forum zostało zdewastowane w czasie zdobycia Rzymu przez Wizygotów w 410 r., to jeszcze w 768 roku zebrał tu się lud rzymski i obwołał papieżem Stefana IV. Do zniszczenia mogło też przyczynić się trzęsienie ziemi w 851 r. Prawdopodobnie w okresie IX-X w. Forum, jak i inne pozostałości rzymskie stanowiło kamieniołom - miejsce łatwego pozyskiwania budulca dla nowych inicjatyw architektonicznych. Do XVIII wieku miejsce to służyło na wypas, a później targ bydła. Nie sposób wymienić wszystkich pozostałości Forum a do najważniejszych można zaliczyć świątynie: Kastora i Poluksa, Saturna, Westy, Romulusa, Cezara...łuki Tytusa i Septymiusza Sewera. Po Forum Romanum, gdy na nim zaczęło brakować miejsca powstały inne fora np. Trajana czy Cezara.

Forum Romanum:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie przyszła pora na zwiedzenie Koloseum...przed wejściem zobaczyliśmy długi sznur ludzi stojących po bilety. A więc jednak przewodniki nie kłamią. Warto zakupić bilet w innym miejscu :). Ci, którzy mają bilety przechodzą bokiem - trzeba tylko "podbić" bilet w automacie. Samo Koloseum to gigantyczna eliptyczna budowla - wzniesiona w latach 70-72 do 80 n.e. przez cesarzy z dynastii Flawiuszów o długości 188 m i szerokości 156 m, obwodzie 524 m, wysokości 48,5 m, z pojemną widownią, która mogła pomieścić od 45 do nawet 90 tysięcy ludzi; z 4 galeriami komunikacyjnymi oraz areną z systemem podziemnych korytarzy. Trzy niższe kondygnacje związane są z konstrukcyjnym układem arkad, czwarta, najwyższa została zaopatrzona tylko w małe okna. Od strony wewnętrznej budowla jest pięciokondygnacyjna. Cztery kondygnacje zbudowano jako układ pomieszczeń wydzielonych pomiędzy filarami, ścianami, ze sklepieniami kolebkowymi i krzyżowymi. Umieszczono tam bufety, szatnie, natryski, pomieszczenia dla gladiatorów, klatki dla zwierząt, korytarze. Wokół areny wzniesione było podium. Do Koloseum prowadziło 80 ponumerowanych wejść (zachowały się oznaczenia wejść od nr XXIII do LIV), które zapewniały szybkie opuszczenie widowni przez widzów. Istniała też możliwość przykrycia całej widowni specjalną osłoną w deszczowe lub bardzo słoneczne dni. Odbywały się w nim m.in. walki gladiatorów, naumachie, polowania na dzikie zwierzęta. Tradycja mówi iż w Koloseum mordowano chrześcijan, co upamiętniono krzyżem wewnątrz budowli. Od połowy XVIII wieku Koloseum jest otoczone opieką jako miejsce męczeństwa pierwszych chrześcijan, wcześniej pozyskiwano z niego bloki kamienne jako materiał budowlany. Nazwa Koloseum została nadana we wczesnym średniowieczu od znajdującej się w pobliżu budowli ogromnego posągu Nerona przedstawionego jako Helios. Tak, jak ogromne jest Koloseum, tak i ogromne tłumy je zwiedzają :(. Trzeba przeciskać się przez masę turystów. Trudno wtedy o ciekawe ujęcia czy też o chwilę zadumy, czemu służył ten obiekt...

Koloseum:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy już nacieszyliśmy się widokiem słynnej rzymskiej areny, poszliśmy coś zjeść. I znów było po włosku - spaghetti i ravioli. Tym razem trafiliśmy zdecydowanie lepiej i posiłek bardzo nam smakował. Z pełnymi żołądkami mogliśmy ruszyć na dalsze zwiedzanie.

Obrazek

Obrazek

Zdecydowaliśmy się zobaczyć słynną Fontannę di Trevi (można wysiąść na stacji metra Barberini - Fontana di Trevi, ewentualnie można podejść z stacji metra Spagna przez Schody Hiszpańskie. Czas dojścia w obu przypadkach jest dosyć podobny). Jest to najbardziej znana barokowa fontanna Rzymu. Została zbudowana z inicjatywy Klemensa XII w miejscu istniejącej wcześniej fontanny zaprojektowanej przez Leona Battiste Albertiego z 1435 r. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 p.n.e. przez Agrypę, tym samym, który zasila fontannę Barcaccia znajdującą się u podnóża Schodów Hiszpańskich. Prace przy jej budowie trwały od 1735 do 1776r.. Forma tej barokowej fontanny przypomina fasadę budynku, ma 20,0 m szerokości i 26,0 m wysokości. Centralnymi postaciami fontanny są Neptun i dwa trytony. Neptun znajduje się na rydwanie zaprzężonym w dwa konie, z których jeden jest spokojny prowadzony przez trytona z prawej strony, tryton z lewej strony natomiast stara się okiełznać niespokojnego konia. Symbolizują one dwa odmienne stany morza W sąsiednich niszach alegorie Zdrowia (po prawej) i Obfitości (po lewej). Legenda wiąże nazwę fontanny z imieniem Trevia noszonym przez dziewicę, która odkryła źródło wody wykorzystane przy budowie akweduktu. Wodę doprowadzaną przez ten akwedukt do fontanny nazywa się Acqua Virgo.
Tak, jak każdy turysta, wrzuciliśmy do fontanny drobne monety, by zapewnić sobie "powrót do Rzymu". I tak jak przy Koloseum, tak i przy Fontannie masy ludzi...do tego trzeba się przyzwyczaić w Rzymie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wrzuceniu monet do Fontanny poszliśmy na Plac Wenecki. Jego centralnym punktem jest budowla znacznie odróżniającą się od innych - Ołtarz Ojczyzny - jest to duża, budowla z białego marmuru, dominująca nad placem Weneckim, będąca zarazem pomnikiem króla Wiktora Emanuela II i Grobem Nieznanego Żołnierza. Pomnik został zbudowany dla uczczenia zjednoczenia Włoch. Centralna jego część to Grób Nieznanego Żołnierza. Płonie tu wieczny ogień a żołnierze trzymają wartę. Wyżej, na cokole, ustawiono konny pomnik króla. Jego wysokość to 12,0 m. Wielki gmach bywa często pogardliwie nazywany "białym tortem". Dużo w tym racji, bo nie bardo pasuje do otoczenia, do kolorów Rzymu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Warto jednak wspiąć się na trochę po schodach. Z góry roztacza się piękna panorama miasta, szczególnie ładne widoki były w kierunku Forum Trajana oraz Koloseum.

Obrazek
Koloseum, na dole Forum Romanum

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Forum Trajana

Oczywiście na Pl. Weneckim nie może zabraknąć Pałacu Weneckiego - renesansowy pałac, do połowy XVI wieku pełnił rolę rezydencji papieskiej. Później znajdowała się w nim ambasada Republiki Weneckiej (do 1797 r.) i ambasada austriacko-węgierska. Po dojściu do władzy Mussoliniego w pomieszczeniach pałacowych urządzono jego rezydencję.

Obrazek
Pl. Wenecki

Obrazek
...i Pałac Wenecki

Niedaleko Pl. Weneckiego znajduje się Kapitol - jedno z siedmiu wzgórz, na których powstał Rzym. Kapitol był twierdzą i sanktuarium oraz symbolem miasta. Stały na nim świątynie: Jowisza Kapitolińskiego (najstarsza z rzymskich świątyń), Junony, Minerwy i Junony Monety, wokół których wybudowano wiele mniejszych świątyń i ołtarzy. Z Kapitolem związana jest legenda o gęsiach - Podczas celtyckiego najazdu w IV wieku p.n.e. Kapitol pozostał jedyną częścią miasta, której najeźdźcy nie zdobyli. Po zdobyciu miasta przez Galów twierdza na Kapitolu nie poddała się. Galowie postanowili zdobyć wzgórze nocą. Obrońcy, zmęczeni długotrwałymi walkami i głodem zasnęli. O zbliżaniu się wroga ostrzegły gęsi, ptaki poświęcone bogini Junonie. Atak został odparty. Obrońcy nie tylko obronili wzgórze ale wyparli wroga z Rzymu. Na pamiątkę tego zdarzenia, starożytni Rzymianie obnieśli jedną z gęsi w lektyce. Psy, które zasnęły wraz z ludźmi zostały ukarane (jednego z nich powieszono).

Obrazek
Kapitol

Na koniec udaliśmy się ponownie pod Fontannę di Trevi, którą chcieliśmy zobaczyć w nocnej scenerii. Po drodze wstąpiliśmy na...pizzę. Trafiliśmy bardzo dobrze :). Z różnych rodzajów wybraliśmy sobie dwa, które zjedliśmy ze smakiem przy Fontannie :).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak przy okazji, wieczorem Fontannę okupują równie duże tłumy, jak w ciągu dnia...po uwiecznieniu Fontanny na zdjęciach, powróciliśmy do siebie na kwaterę. Trochę znów studiowaliśmy mapę i przewodniki smakując włoskie piwko :).

Obrazek
Ostatnio edytowano 01.03.2012 11:19 przez RobCRO, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Podróże RobaCRO - Lutalicy iz Novogardu - strona 27
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone