napisał(a) pomorzanka zachodnia » 24.11.2021 21:39
DZIEŃ 7 8 LIPCA 2021Po dwóch dniach zwiedzania plaż i krótkich zaledwie spacerków przyszedł czas na wycieczkę. Dzisiaj to będzie Ston i jego mury. Wstajemy dość wcześnie, to znaczy ja i mąż, bo Młodzież nasza kategorycznie odmówiła udziału w wyjeździe. Przez chwilę czuję się zawiedziona. Ciężkie czasy nastały dla nas - rodziców, mówię Wam
. Jednak zdaję sobie sprawę, że wejście na mury z nimi mogłoby być ciężką przeprawą. Jedziemy więc we dwoje. Po około godzinie jazdy z Mlini docieramy na półwysep Peljesac i zaraz potem do Stonu.
Na parkingu wykupujemy trzy godziny postoju i zostawiamy samochód na środku wielkiej patelni
.
Jest już dobrze po dziewiątej i niestety ogromny gorąc. Rozglądamy się po Starym Mieście szukając wejścia na mury.
Wybieramy to dalsze wejście. Przy kasie robię z siebie ofermę
. Przez pomyłkę chcę zapłacić panu częściowo w euro i częściowo w kunach. No nic, teraz już tylko same przyjemności czyli mozolne wchodzenie pod górę w upale
.
Kiedy tylko jest okazja, kryjemy się w cieniu, ale i tak mamy ochotę wyzionąć ducha
.
Jakiś czas temu forumowicze dzielili się przy okazji którejś z relacji swoimi wrażeniami ze Stonu właśnie. Wszyscy doszli do wniosku, że chyba zawsze jest tam bardzo gorąco i nigdy nie wieje. Dlatego też pewnie umiejscowione są tam solany. Będąc pod wrażeniem tych dyskusji wymarzyłam sobie całkiem absurdalną rzecz
: mógłby istnieć taki portal do teleportacji który przerzucałby mnie do Stonu, gdy jadę zimą S- szóstką do pracy, a mój samochód prawie odrywa się od ziemi targany podmuchami wiatru… A pracować wtedy mógłby mój hologram?
Rozpędziłam się trochę.
Tacy zmarnowani docieramy do punktu kulminacyjnego, skąd mamy widok na Mali Ston. Jesteśmy tu sami, robimy dłuższą przerwę, podziwiając na zmianę solany Stonu i Mali Ston:hearts:.