DZIEŃ 5 - 6 LIPCA 2021Dziś dla odmiany pojedziemy na południe. Nasz cel podróży to Cavtat. Miejscowość z lotu ptaka wygląda, jakby miała rogi albo szczypce skierowane w stronę morza. U nasady prawego rogu znajduje się duży parking, na którym zostawiamy samochód w cenie 10 kun za godzinę.
Idziemy w kierunku głównego deptaka.
Całkiem ładnie nam się ten Cavtat prezentuje.
Przy samym brzegu oferują się wycieczki.
Mijamy też ładny kościół i kamienne uliczki.
Momentami przypomina się Makarska.
Tylko pomniki inne

.
Jeszcze jeden widok
i jeszcze jeden kościół nad samym brzegiem.
Docieramy do ścieżki spacerowej, gdzie wreszcie będzie więcej cienia.
Mauzoleum rodziny Račić widoczne widoczne wcześniej z daleka, mieści się całkiem niedaleko, ale tam jest pod górkę i nie bardzo nas tam ciągnie

. Dochodzimy za to do takiej plaży na samym wierzchołku prawego „szczypca” i tam postanawiamy zostać.
Zwłaszcza że na początku jest tam prawie pusto. Później trochę plażowiczów przybywa, ale mamy sporo przestrzeni i cienia.
Tym razem zabrałam ze sobą rękawki, które wypadają bardzo skromnie na tle obecnego tam flaminga

.
W kąpieli rękawki sprawują się bardzo dobrze, nawet na ciut głębszej wodzie. Płytkie jeziorko kawałek dalej też jest super.
I malutkie solanki.
Po plażowaniu wracamy na parking drugą stroną.
Tam też mieści się kilka mniej lub bardziej zorganizowanych miejsc do plażowania.
Sympatyczny ten Cavtat. Po południu nie robimy już nic ciekawego oprócz wizyty w barze Alf na promenadzie.
Sporo czasu siedzimy w apartmanie i regenerujemy siły po tym niesamowitym upale. Coś mnie naszło w te wakacje na oglądanie starych programów telewizyjnych i wywiadów, więc wcale się nie nudzę

. Wieczorem wdrapujemy się też na jedną z górnych uliczek Mlini, żeby mieć taki widok na morze.
