http://picasaweb.google.pl/Beata.Zabron ... cjaCzesc1#
http://picasaweb.google.pl/Beata.Zabron ... cjaCzesc2#
Na początku powiem Wam, że ten urlop był naszym pierwszym tak długim i samotnym wyjazdem. Jesteśmy już 8 lat ze sobą i właściwie nie mieliśmy normalnego urlopu...ehhh...
Wiedzieliśmy, ze musimy gdzieś wyjechać na dłużej i sami. Wybór padł na Chorwację. Rozmawialiśmy ze znajomymi, którzy jeżdżą tam już 12 rok z rzędu i po obejrzeniu zdjęć i wysłuchaniu opowieści, nie mieliśmy wątpliwości.
Z racji tego, że Staś jeszcze mały (niecałe dwa lata) wybór padł na pierwszą połowę września, gdyż panują tam wtedy mniejsze upały niż w lipcu czy sierpniu.
Pozostał problem miejsca i pomimo iż początkowo zastanawialiśmy się nad Istrią ostatecznie pojechaliśmy na wyspę Krk.
Jechaliśmy w zupełne ciemno. Wiedzieliśmy tylko do jakiej miejscowości chcemy dojechać. Przez ostatnie pół roku chłonęliśmy forum o Chorwacji i stąd dowiedzieliśmy się, że jadąc w tym terminie nie ma sensu rezerwować wcześniej noclegów, gdyż na miejscu będzie ogromny wybór. Nas interesował apartament (czyli dwa pokoje (sypialnia i dzienny) z aneksem kuchennym, łazienka i tarasem). Okazało się, że takich ofert jest faktycznie całe mnóstwo.
Pominę teraz już cała podróż do i z Chorwacji (w skrócie napisze tylko, że zajęła nam dwa dni - w tamtą stronę z noclegiem w Grazu (w Austrii) a z powrotem z noclegiem w małej miejscowości pod Wiedniem). Jeśli ktoś jest bliżej zainteresowany dojazdem to chętnie mu opiszę

Do miejscowości Baška dojechaliśmy w niedziele 30.08 ok. godziny 14. Termometr w samochodzie wskazywał 30 stopni na zewnątrz....bez klimy nie ma szans tam przeżyć. My ubrani jeszcze z drogi.. czyli długie ciemne ciuchy





jak się później okazało, gdybyśmy skręcili inaczej mielibyśmy całe osiedle apartamentów do wyboru


pierwszy dzień minął nam na ochłonięciu po drodze, rozpakowywaniu i pobieżnym zwiedzeniu miasta
następnego dnia (jak i każdego następnego) od rana idziemy na plażę


na plaży jesteśmy do 12 - później drzemka Stasia ( i nasza

Odwiedziliśmy stolice wyspy - Krk. Bardzo ładne miasteczko z wieloma zabytkami, aczkolwiek dość tłoczne. Nie wiemy jaka tam plaża bo byliśmy tylko w porcie.
Miasteczko Vrbnik - przy wjeździe do miasteczka rozciągające się na kilku hektarach winnice

Stara Baška - mieścinka usytuowana w bezpośrednim sąsiedztwie Baški, aczkolwiek po drugiej stronie gór. Aby do niej dojechać trzeba pokonać niezwykle krętą i dość stromą i wąską drogę. Na końcu czeka jednak pasjonujący widok na otwarte morze, kilka wysepek i jest tam restauracja, z której można podziwiać zachód słońca.
Punat - nie zwiedzaliśmy, ale codziennie przejeżdżaliśmy, aby przejechać w dalsza część wyspy. Miejscowość w której jest duża przystań dla łodzi i jachtów, kilka campingów. Wyglądała na dość tłoczną.
Klimno i okolice - wybraliśmy się na drugi koniec wyspy, aby dotrzeć do jaskini Biserujka. Niestety była zamknięta, ale za to mogliśmy podziwiać odmienną stronę wyspy. Wszakże były tam również kamienie, ale brzeg był bardzo nieprzystępny, roślinność niezwykle skąpa... widać było, że to biedniejsza część Krku. Zadziwiająca była plaża w jednej z miejscowości - bardzo długa i błotna. Podobno błota z tej plaży mają lecznicze działanie.
Baška - cel naszej podróży

pomimo tego, iż jest miejscowością z najdłuższą ( prawie 2km) plażą, okazała się być bardzo spokojna i sympatyczna. Mnogość wąskich uliczek... restauracje i kawiarnie zlokalizowane są przy głównej nadbrzeżnej promenadzie, lecz doskonale wtapiają się w otoczenie i nie gryza w oczy
malutkie, pochowane wśród domów kapliczki urzekają swoim spokojem...
naprawdę bardzo nam się tam spodobało

Chorwaci to bardzo miły i przyjazny naród. Nas najbardziej urzekła pani Marija z muzeum, która nie dość, że (z braku drobnych) podarowała nam jeden bilet wstępu to jeszcze była zafascynowana naszym Staśkiem i przy każdej okazji obdarowywała go słodkimi upominkami


W powietrzu unosi się zapach fig i ziół.
Figi, kiwi, oliwki rosną u każdego w ogródku jak u nas jabłka czy gruszki.
Z rozmarynu robione są żywopłoty.
Figi można kupić na przydrożnych straganach ( zazwyczaj w miejscowościach nie mających bezpośredniego dostępu do wody - Jurandvor, Draga Bašcanska). Kosztują ok. 20 zł za kg i są przepyszne.
Warto tez wspomnieć o narodowym trunku Chorwatów - rakija jest wódka (trunkiem) produkowanym z przefermentowanych owoców. Jest BARDZO mocna. W restauracjach podawana po kolacji (za darmo jeśli rachunek był odpowiedni

Generalnie jesteśmy zafascynowani Chorwacja...
Urlop możemy skalkulować jako tańszy niż w Polsce. Do tego dochodzi jeszcze to, że przez całe 12 dni pobytu nie mieliśmy ani jednego dnia z deszczem a temperatura w dzień oscylowała w granicach 30 stopni

Mam nadzieje, że Was nie zanudziłam

Miłego oglądania zdjęć
