Re: Na "molochu" też może być fajnie... Solaris koło Sibenik
12.09.2013 (czwartek) – odcinek 22 – POGODA W KRATKĘTego dnia cały ranek padało. Myśleliśmy, że się wypogodzi zaraz i pojechaliśmy do Szybenika w celu zakupienia pamiątek. Niestety tak się rozpadało, że nie dość, że byliśmy cali mokrzy podczas spaceru, to nie mamy ani jednego zdjęcia. Bałam się wyciągać aparatu z pokrowca, bo niestety wodoodporny to on nie jest. Pospacerowaliśmy wąskimi uliczkami, którymi jeszcze nie chodziliśmy, kupiliśmy jakieś pamiątki, a wszystko w strugach deszczu.
Na koniec spaceru postanowiliśmy coś zjeść. Weszliśmy do jakiejś knajpki gdzieś daleko za centrum.
Chłopaki zamówili kotlet zagrebacki
Dziewczyny piersi z kurczaka
A ja w końcu kalmary. Z racji tego, że jadłam je pierwszy raz, zamówiłam małą porcję za 35 kun. Niestety chyba nie były wykonane zbyt solidnie, bo strasznie gumiaste. Tyłka mi nie urwały, ale następnym razem, jak będę w Chorwacji, też je zamówię dla porównania. Żałuję, że nie zamówiłam ich kolejny raz podczas tego wyjazdu. Może okazałyby się lepsze
Jak przyjechaliśmy na camp zaczęło się wypogadzać aż w końcu niebo zrobiło się niemal bezchmurne. Wybrałam się więc na spacer po Solarisie, żeby zobaczyć miejsca, których jeszcze nie widziałam.
Poszłam zatem w stronę mariny
Oczywiście zacumowane jachty były piękne
Kanał, którym pływadła wpływają do mariny
Idę dalej i dochodzę do apartamentowców na Solarisie
Molo przy apartamentach
Widok na plażę tuż za granicą campingu, w stronę Zablace
I na camping
No i dochodzę do basenu z jego drugiej strony. Huśtawka i zjeżdżalnia dla dzieci
Tutaj kończę swoją wędrówkę, bo stwierdzam, że jak się zrobiło tak ładnie, to trzeba pomoczyć tyłek w Jadranie. Idę po męża do domku i idziemy poplażować.
Wracamy na kolację, żeby przygotować kupione w Szybeniku orady. Były pyszne.