Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Migawki z Teneryfy 2010

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 10.05.2011 00:28

Upierdliwie.
Ale - pięknie...

Pozdrawiam,
Wojtek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.05.2011 12:54

Wojtek, coś wiesz na ten temat z własnych doświadczeń :)
Pewnie kiedyś w swojej kanarkowej opowieści i tu dotrzesz.
pzdr
k
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 10.05.2011 13:24

Nagrodą za wysiłek i "czucie" wysokości ... są już te piękne zdjęcia ! 8)
Ciekawe co będzie dalej ...

Pozdrawiam
przemotv
Autostopowicz
Posty: 2
Dołączył(a): 10.05.2011
ceny biletów...

Nieprzeczytany postnapisał(a) przemotv » 10.05.2011 14:42

witam serdecznie
w lutym 2010 byłem na Gran Canarii z ekipą z mojej pracy.
udało mi się zorganizować wycieczkę tygodniową za 750 zł
za te kwotę mieliśmy :

sobota:
przejazd z Opola do Berlina(własny samochód koszt paliwa)
samolot Berlin Frankfurt
samolot Frankfurt Gran Canaria

7 noclegów Playa Del Ingles bungalowy 5 osobowe

sobota:
samochód z pełnym bakiem na 7 dni
samolot Gran Canaria Dusseldorf
samolot Dusseldorf Berlin
przejazd Berlin Opole (własny samochód koszt paliwa)

jechały 3 auta po 5 osób

jakby kto chciał to pomogę w organizacji
pozdrawiam :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.05.2011 23:55

Mariusz, fajnie że Ci się fotki podobają, dzięki! :) Ale ja to jestem zwykły pstrykacz, piękne zdjęcia stamtąd to mają ci których wspomniałem w ostatnim odcinku...

Przemo - nieźle, widać że poza sezonem wszystko dużo taniej. Jak możesz komuś bezinteresownie pomóc to tym lepiej :)

pzdr
Kamil
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 11.05.2011 00:20

zawodowiec napisał(a):Dzięki temu forum ludzie sporo o sobie nawzajem wiedzą, nawet jak się jeszcze nie spotkali... :D


Szczątkowo :wink:, ale czasem lepiej wypada nam wszystkim wspólna znajomość miejsc, które odwiedzamy. :)
Najwyraźniej wiele forumowych dróg się krzyżuje (nie tylko na Kanarach, bo wiele innych wątków podróżniczych splata ludzi) i dotyczy to większej ilości osób.

Zabawne, że w wielu miejscach i chwilach naprawdę się mijamy.
Nie wykluczam pozytywnego splotu wydarzeń, że kiedyś takie drogi mogą się przeciąć w tym samym miejscu i czasie.
Wtedy postowe konfrontacje zostaną zastąpione bezpośrednim spotkaniem, czego należy sobie i pozostałym osobom tylko życzyć. :)

Zastanawiam się, którą drogę wybrał Wojtek, który jeszcze nie przeskoczył z Gran Canarii na Teneryfę.
Myślałem, że zaatakujesz jak dawniej ''7''-ką, ale teraz rozumiem, że po godzinie 16 i tak zejdziesz od strony schroniska starym szlakiem. :wink:

Ciekawe za którą skałką się przyczaiłeś :?:, zbyt stromo na podejście od ''9'' a właściwie ''12'' (od miroador na Pico Viejo, a już tak blisko celu), ale fajnie, bo zasłonięty budynek stacji kolejki ( tylko na pewnym odcinku :evil: ).

A jak część obsługi zostaje dla bezpieczeństwa całodobowo?
Wiesz, wieczorne pomiary wyziewów z krateru :wink:, kontrola czy nie znajdą się tacy śmiałkowie jak Ty. :twisted:
A tylne okna budynku stacji mają podgląd na ścieżkę na szczyt.
Jedno spojrzenie stamtąd i jesteś namierzony, ale Ty Kamil wiesz, że rozpoznanie to ważny element tego podejścia.

Tu gdzie jesteś jest parę dobrej konfiguracji terenu, trzeba będzie jednak przeskoczyć pewien odcinek, ale...
I tak jesteś samotny w tej misji, niestety tajny informator nie dostarczył na czas mapy terenu.

Wiesz jedno, nie biorą kasy :evil:, wody nie starczy Ci na zbyt wiele czasu, więc zaryzykujesz.
Tylko ten drugi... niewidzialny przeciwnik.

Ekshalacje wulkaniczne bardzo groźne, bo uszkadzają drogi oddechowe.
Zbyt długie oczekiwanie w takim terenie to...
Pikawa daje coraz mocniej, trzeba jednak będzie się poderwać i postawić na jedną kartę.

Nie będą torturować.
Koniec będzie tylko jeden. Śmigłowiec nadleci szybko.



Dasz radę.
Misję dostał najlepszy.

Pozdrawiam. :)
Piotr.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.05.2011 00:25

nomad napisał(a):Zastanawiam się, którą drogę wybrał Wojtek, który jeszcze nie przeskoczył z Gran Canarii na Teneryfę.

Najlepszą. 8) Szosę. :lol:
A i to nie za każdym razem, bo zdarzyło się, że była zamknięta...

Pozdrawiam,
Wojtek
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 11.05.2011 00:53

Franz napisał(a): bo zdarzyło się, że była zamknięta...


...były blokady i szukali samotnych "partyzantów" :wink:,

Widzisz nawet tam Twoje samotne wędrówki są podejrzane co do celów. :wink: :)

Kurczaki i po raz drugi :oops: wstrzymałeś się ze swoimi wspomnieniami.
Trzeba przyznać, że jesteś cierpliwy.
Dobrze, że nie podpadłem drugi raz. :wink: :)

Pozdrawiam.
Piotr. :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.05.2011 01:08

nomad napisał(a):Dobrze, że nie podpadłem drugi raz. :wink: :)

Abstrahując od tego, że na Teneryfie miałem pogodę - delikatnie określając - średnią, to... jednak to zima była. El Teide?.. -15C...

Pozdrawiam,
Wojtek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.05.2011 13:19

nomad napisał(a):Myślałem, że zaatakujesz jak dawniej ''7''-ką, ale teraz rozumiem, że po godzinie 16 i tak zejdziesz od strony schroniska starym szlakiem. :wink:

Już było grubo po 16 :)

nomad napisał(a):Ciekawe za którą skałką się przyczaiłeś :?:, zbyt stromo na podejście od ''9'' a właściwie ''12'' (od miroador na Pico Viejo, a już tak blisko celu), ale fajnie, bo zasłonięty budynek stacji kolejki ( tylko na pewnym odcinku :evil: ).

Niezłe masz rozpoznanie... :D

nomad napisał(a):A jak część obsługi zostaje dla bezpieczeństwa całodobowo?
Wiesz, wieczorne pomiary wyziewów z krateru :wink:, kontrola czy nie znajdą się tacy śmiałkowie jak Ty. :twisted:
A tylne okna budynku stacji mają podgląd na ścieżkę na szczyt.
Jedno spojrzenie stamtąd i jesteś namierzony, ale Ty Kamil wiesz, że rozpoznanie to ważny element tego podejścia.

Naprawdę bardzo dużo wiesz, pewne szczegóły znasz jakbyś tam był i mnie obserwował :lol:

Kiedyś nie wiedziałem czy w międzyczasie byłeś drugi raz, dalej nie wiem... no tak, w końcu tajemniczy Don Pedro :lol:

pzdr
k
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 11.05.2011 13:24

Jak na wielkim wysypisku popiołu z centralnego .. :D
Fajne klimaty.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.05.2011 14:32

Crayfish, dzięki za odwiedziny.
Bardzo lubię tą kupę żużlu :)
pzdr
k
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.05.2011 21:46

19 sierpnia 2009

Teneryfa żegna nas silną wichurą. Samolot odlatuje z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Tak czy inaczej jest powód żeby tu wrócić. Teraz go nie widzimy, bo siedzimy po przeciwnej stronie. Zresztą i tak jest schowany w chmurach.

* * * * *

5 lipca 2010

- Może byśmy gdzieś pojechali?
- A mamy czas i kasę? Gdzie?
- Na Teneryfę na przykład. Wejdziesz sobie na ten swój wulkan.
- Hmm... dobra, poszukam czegoś taniego.

* * * * *

13 lipca 2010

Schodzą szybko, głośno rozmawiając. Po chwili widzę dokładniej, że niosą jakieś butle, węże i inny sprzęt. Widzę też czego żaden z nich nie ma - bordowego polara, ani tym bardziej charakterystycznego kapelusza z szerokim rondem.

Hola! - pozdrawiają mnie minutę później wulkanolodzy, wracający pewnie z jakichś pomiarów w kraterze. Wyżej już nikogo nie ma. Mam pik dla siebie.

Po lewej mijam krater szczytowy. Jest naprawdę bardzo mały. Po widoku ogromnego Pico Viejo mógłbym się czuć zawiedziony, gdyby nie to że właśnie wyłażę na czubek mojego wulkanu, z którym zdążyłem już się zżyć. Wzdłuż ścieżki przy kraterze przechodzę obok gorących kamieni. Są naprawdę nagrzane, na niektórych trudno dłużej utrzymać dłoń. Towarzyszy im siarczysty smród fumaroli.

Ostatni odcinek podchodziłem w cieniu. Teraz przed samym szczytem znowu zza krawędzi wyłazi oślepiające słońce. Dobrze że mam lodowcowe okulary. Kontrast między słońcem i cieniem jest niesamowity. Może tak jest na Księżycu?

Jest równo ósma. Wysokościomierz w zegarku, skalibrowany na poziomie morza, pokazuje 3715 m. Teide rzuca potężny cień na starą kalderę wulkaniczną po południowo-wschodniej stronie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiatr tak gwiździ, że łeb urywa, więc po cyknięciu kilku fot chowam się za kamieniem. Szybko jem banana i resztę czekolady, popijam szumakiem i jeszcze szybciej zmywam się w dół.

Wracając podchodzę na chwilę do górnej stacji. Z pomieszczenia najbliżej szlaku słychać rozmowy. To chyba część mieszkalna, pewnie tam nocują wulkanolodzy. Łapię jeszcze ostatnie ujęcie stożka cienia, który teraz sięga aż na morze. Do zachodu słońca zostało jeszcze może pół godziny, ale już go nie zobaczę. Do Montana Blanca będę schodził cały czas w cieniu wielkiej góry.

Obrazek

Łapie mnie zmęczenie, więc wchodzę na chwilę posadzić tyłek w górnym schronie Refugio Altavista. W środku spotykam jakichś Hiszpanów, którzy zostają tu na noc żeby wcześnie rano iść na pik. Długo nie zabawiam i w szybko zapadającym zmroku zbiegam znaną mi z zeszłego roku ścieżką szlaku nr 7. Coraz bardziej czuję palce stóp obijające się w starych rozwalających się scarpach. Tradycyjnie będzie mnie to kosztować zejście paznokci z obu dużych paluchów. Po drodze mijam jeszcze podchodzącą do schroniska parę miejscowych. W ostatnich resztkach dziennego światła dochodzę do początku szutrowej drogi. Dopiero teraz wyjmuję z plecaka czołówkę.

Początkowa radość z dotarcia do drogi stopniowo ustępuje zmęczeniu i coraz większemu bólowi obtartych stóp i obitych paznokci. W zeszłym roku szliśmy tędy w przeciwną stronę na świeżych siłach, towarzyszyły nam piękne widoki i wydawało się znacznie bliżej. Teraz ta pieprzona droga nie ma końca. Po bokach coś widać tylko jak przyświecę czołówką, chociaż na ogół biała droga się odróżnia od otoczenia i da się iść bez światła. Po dłuższym marszu, pod napotkaną tablicą informacyjną siadam na chwilę i daję odpocząć stopom, zdejmując buty i skarpety. Wiele to nie pomaga.

Na dalszym odcinku droga zaczyna się stromiej obniżać, co z jednej strony przyśpiesza mi tempo, ale z drugiej jeszcze bardziej męczy stopy. Z daleka słyszę pojedyńcze samochody, a potem widzę ich światła. Przyśpieszam jak koń, co czuje stajnię. Bliskość szosy jest jednak zwodnicza, bo szutrowa droga na tym ostatnim kawałku kręci serpentynami. Chyba robi to złośliwie, żeby mnie na sam koniec dobić.

Wreszcie parę minut po jedenastej dochodzę do parkingu i mojego seata. Przed odjazdem piję resztę wody, zostawiając parę łyków na dobudzanie się podczas jazdy. Z zadowoleniem stwierdzam, że doskonale rozplanowałem ilość wody i żarcia, ani razu nie byłem odwodniony i nie brakło mi kalorii. W ogóle wszystko poszło zgodnie z planem. Wylazłem na pik o odpowiedniej porze żeby nie spotkać już filanców, zobaczyć z góry świat przed zachodem słońca i zdążyć ze stromym zejściem przed zapadnięciem ciemności. Totalne wykończenie organizmu i obtarte stopy to przy tym wszystkim naprawdę drobne niedogodności.

Zjeżdżam tą samą drogą, tylko bardziej uważam na ciemność i zmęczenie. O pierwszej jestem w hotelu. Ag już śpi. Po wyjściu z prysznica mam już siłę tylko otworzyć schłodzoną na szybko w zamrażalniku dużą flachę Dorady, chłodząc stopy na zimnej ceramicznej podłodze. Sącząc piwko, rozkładam mapę...


Mapy dnia dzięki viamichelin...

Obrazek

... i Parkowi Narodowemu Teide. Widok ogólny...

Obrazek

... i szczegóły mojej trasy: niebieska ciągła - samochodem; zielona przerywana - autobusem, pieszo i stopem do początku wędrówki; różowe kropki - pieszo.

Obrazek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12729
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 11.05.2011 22:10

Pisałeś, że fajne zdjęcia to wyłącznie :wink: zasługa Ag , a tu proszę - samotna wyprawa, a foty wspaniałe 8) :!:.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.05.2011 22:21

zawodowiec napisał(a):Obrazek

Zacnie... 8)

Gratulacje! :D

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Migawki z Teneryfy 2010 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone