Małe i duże bałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):

To lubię!

janusz.w. napisał(a):Taki wiatr jest męczący... i denerwujący

No fakt, tak właśnie było .
Po powrocie wgłębiłem się nieco w poszukanie informacji o tym zjawisku i dowiedziałem się że taki wiatr nosi nazwę "meltemi" i dość często wieje w porze letniej w basenie Morza Egejskiego. Pojawia się wtedy, gdy nad Turcją utworzy się niż, zaś nad Bałkanami zalega wyż .

janusz.w. napisał(a):ja to bym Was widział w Defenderze... no ewentualnie w Nivie

Dobre
Też bym nas widział..... w czymś co jest bezawaryjne, nieszczególnie naszpikowane elektroniką, trochę większe (by się wygodnie spało ) nieco wyższe, co ma większe koła, napęd 4x4 i ...... pali 6l na trasie
Aaaa.... no i niewiele kosztuje

nomad napisał(a):Po tym, gdzie dociera nie widzę różnicy...

Oj, pewne różnice by się znalazły , może niewielkie, ale jednak...... i jeszcze o tym będzie, niedługo

nomad napisał(a):czy czasem jednak odczuwasz brak wsparcia przez nawigację?

W zasadzie, nie odczuwam.
Z bardzo prostego powodu..... nie bardzo wiem jak działa nawigacja .
Mówiąc szczerze to być może czasem by się przydała by niepotrzebnie nie błądzić w jakimś mieście ( co zresztą właściwie bardzo rzadko mi się zdarza, oprócz tych greckich ) . Ale w większości przypadków dobrze sobie radzę bez takich wynalazków.
Natomiast nie sądzę by przydała się w takich miejscach jak chociażby Skiros i nieznane, niedostępne plaże..... bo czy poprowadziłaby mnie przez leśne dróżki które nawet na google nie są zbyt widoczne mówiąc za którym to drzewem czy na jakiej polance mam skręcić?
No ale być może za mało się znam by w ogóle się na ten temat wypowiadać .

Fatamorgana napisał(a):To lubię!

To fajnie
Jakbym wiedział, robilibyśmy więcej takich fotek... trochę takich skałek w tej okolicy było

Pozdrawiam

piotrf napisał(a):Rupert Chawner Brooke faktycznie dobrze wygląda na tym pomniku , jak mówią zalet miał wiele i uchodził za najpiękniejszego młodzieńca Anglii . . . tylko dlaczego jest nagi

Hmmm . . . na pomniku w Rugby jest bosy , ale w koszuli i spodniach

Widocznie on uchodził za najpiękniejszego młodzieńca, a dzieła jego krawca - niekoniecznie.

kulka53 napisał(a):Mamy nadzieję, że podoba się Wam w Skiros?

Jasne!

Pozdrawiam,
Wojtek

Witamy po przerwie

Już wyczytałem że lało , cóż, tak to jest z zaplanowanymi wcześniej wycieczkami.... na pogodę wpływu potem się nie ma, i jak jej faktycznie nie ma, trochę szkoda

Franz napisał(a):

kulka53 napisał(a):Mamy nadzieję, że podoba się Wam w Skiros?

Jasne!

No to świetnie ........
.......też że dałeś sobie radę z taką ilością zdjęć

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Już wyczytałem że lało , cóż, tak to jest z zaplanowanymi wcześniej wycieczkami.... na pogodę wpływu potem się nie ma, i jak jej faktycznie nie ma, trochę szkoda

Ejjj, szkoda.
Ja z góry wiedzialem, że Madera na jeden tydzień to może być tylko rekonesans. Po takiej pogodzie Bea stwierdziła, że jej też Madery w tej Maderze za mało było. Czyli - nastąpią powroty...

Jakąś bardzo skrótową zajawkę zamieszczę. Najprawdopodobniej w Kanarkach z uwagi na bliskość geograficzną i geologiczną.

kulka53 napisał(a):No to świetnie ........
.......też że dałeś sobie radę z taką ilością zdjęć

Dziś szło wyjątkowo dobrze. Obyło się prawie bez prawokliku.

Pozdrawiam,
Wojtek

Dzień osiemnasty, 21 września c.d.


Troszeczkę jesteśmy zaskoczeni tym co zastaliśmy na Skiros. To świetne doświadczenie , naprawdę wiemy już jak mogą wyglądać ( i jak naprawdę wyglądają ) greckie wyspy opisywane jako takie, do których nie dotarła jeszcze masowa turystyka...... . Ta turystyka NAPRAWDĘ jeszcze tu nie dotarła , wyspa wydaje się być kompletnym "zadupiem" . Poczyniono jedynie próby opisania jej przez lokalne władze czy organizację turystyczną na mapkach i w terenie, ale tak naprawdę nie ma to prawie żadnego przełożenia na to co na miejscu można potem zastać. Ale może to i dobrze .

Cóż więc nam pozostało , wracamy w najfajniejsze miejsce, jakie dziś udało się nam odkryć, na plażę Agios Petros , by spędzić na niej resztę dzisiejszego dnia. Auto zostawiamy w cieniu rachitycznych sosen, a sami próbujemy znaleźć sobie takie miejsce by po pierwsze NIE WIAŁO , a po drugie by móc schronić się od czasu do czasu w cieniu bo upał panuje ogromny . Plaża jest piaszczysta ale wśród piasku są też gdzieniegdzie większe kamyczki, jest też sporo błyszczących drobinek miki, które sprawiają, że piasek lśni, mieni się i migocze srebrnymi refleksami.

Tak więc, nie niepokojeni przez nikogo ( oprócz krowy , trojga osób, którzy tak jak my zaglądnęli na chwilkę na tę plażę i przelatujących kilka razy nad nami samolotów wojskowych ) w samotności spędzamy czas na opalaniu i kąpielach w ciepłej morskiej wodzie, której nawet potężne fale ochłodzić nie zdołały. Oczywiście pilnie wczytujemy się też w przewodniki , planując kolejne, piękne, Wielkie Greckie Wakacje .

Po południu, gdy słońce nieco zbliża się do horyzontu zbieramy się i wędrujemy z powrotem do naszego autka by ugotować sobie obiadek . Na szczęście łatwo znajdujemy miejsce osłonięte od wciąż silnego wiatru, by można spokojnie rozłożyć gazową butlę i zjeść posiłek spoglądając na wzburzone morze. Jeszcze tylko codzienne opłukanie ciał z soli i po opstrykaniu zachodu słońca i coraz bardziej okrągłego księżyca , możemy już zasnąć z nadzieją na spokojniejszą, ale wciąż piękną pogodę jutro.......























W tych miejscach dziś byliśmy:



A - plaża Kareflou
B - plaża Theotokos
C - plaża Agios Petros
D - poszukiwania plaży Agalipa
E - Atsitsa
F - miejsce gdzie skręciliśmy w poszukiwaniu plaży Aliko
G - Agios Fokas

c.d.n.

Ktoś tam sobie kamp na plaży urządził - fajne miejsce.

Jacek S napisał(a):Ktoś tam sobie kamp na plaży urządził - fajne miejsce.

Ten namiocik jest nieco przybliżony zoomem a znajdował się na plażyczce kawałek dalej.

Natomiast nie napisałem o dość istotnym fakcie w związku z tą plażą , tyle że nie mamy żadnego zdjęcia by to pokazać .

Porastające plażę pinie można by porównać do naszych nadmorskich, rosnących na wydmach sosen. I właśnie w takich karłowatych sosnowych zaroślach tuż przy plaży znajdowało się kilka (chyba 3) takich malutkich, zamkniętych namiocików, w innych miejscach poza tym były wyraźne ślady po większej ilości obozowisk. Najciekawszy zaś był "dom na drzewie", będący całą konstrukcją z desek i gałęzi. Na tym znajdującym się ze 2 metry nad ziemią podeście były nawet meble , czyli łóżko, stolik, szafka, a także inne sprzęty (miski, butelki) świadczące o tym że miejsce to służy jako dom właśnie, przynajmniej wakacyjny.
Gdzieś, tylko nie pamiętam gdzie, wyczytałem, że Skiros była niegdyś popularna wśród hippisów..... a to był chyba dowód istnienia ich ostatnich przedstawicieli, bądź potomków.....

Dzień dziewiętnasty, 22 września

Kolejna noc na kolejnej plaży za nami . Niestety, podobnie jak poprzednia, sielankowa nie była......nadal porządnie wiało. Mimo, że byliśmy dalej od morza i bardziej osłonięci od wiatru, podmuchy były tak silne, że wyraźnie je, będąc w samochodzie odczuwaliśmy . Nie muszę chyba dodawać, że w skrytości ducha liczyliśmy na to, że wiatr ustanie....przeliczyliśmy się .







W takich warunkach, podobnie jak i wczoraj, nie było szans by zająć się wszystkimi porannymi czynnościami, czyli m. in. śniadaniem. Skoro świt zbieramy się z plaży, dziś spróbujemy odwiedzić inne miejsca na wyspie, choć nie da się ukryć że warunki jakie przyszło nam tu znosić, do najłatwiejszych nie należą . Na szczęście pogoda wciąż nam dopisuje, dzisiejszy dzień także zapowiada się słoneczny i ciepły.

Powoli jedziemy wąską i zupełnie pustą dróżką ciągnącą się wzdłuż zachodniej części wyspy. Ponownie mijamy Atsitsę, mijamy miejsce gdzie wczoraj szukaliśmy plaży. Niezbyt przyjazna turystom jest Skiros, czujemy się troszkę rozczarowani małą (bądź żadną) dostępnością plaż, które figurują na tablicach informacyjnych, a dotrzeć do nich nie sposób. Mijamy Agios Fokas, które okazuje się być skupiskiem kilku domków i dwóch mało ciekawych plaż, mijamy leżące sporo poniżej Pefkos do którego nawet nie zjeżdżamy, w końcu docieramy do głównej drogi Linaria-Skiros. Strasznie wieje , jedziemy przez wzgórza i gdy tylko znajdziemy się na otwartej przestrzeni, nieosłonięci drzewami czuć jak mocno wiatr szarpie naszym samochodem w czym też z pewnością pomaga mu nasz box.




Pefkos

Od początku bardzo intrygowała mnie południowa część wyspy, ta pagopodobna kamienna, górzysta pustynia. Dlatego nie mogę sobie podarować by tam nie zaglądnąć..... Gdy docieramy do miejsca naszego pierwszego noclegu, czyli plaży Kalamitsi naszym oczom ukazuje się ciekawy, lecz mimo wszystko w pewnym stopniu budzący grozę widok. Oto w sielankowej zatoce zacumowały 4 okręty wojenne greckiej Marynarki . Dlaczego tu? . Tego nie wiemy i się nie dowiemy, a raczej nie sądzę by powodem był silny wiatr....





Opuszczamy zatokę i wjeżdżamy wyżej w góry. Tu wieje już tak, że ciężko otworzyć drzwi samochodu i po wyjściu z niego utrzymać się na nogach . Mijamy, patrząc na nią z góry, zatokę Tres Boukes która jest bazą wojskową i nie wolno robić tu zdjęć















c.d.n.

Dobrze, że Was marynarka nie ostrzelała - w ramach ochrony zaopatrzenia bazy w słodką wodę.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Dobrze, że Was marynarka nie ostrzelała - w ramach ochrony zaopatrzenia bazy w słodką wodę.

Troszkę nieswojo się czuliśmy w obecności taaaakich okrętów to fakt , ale niecnych zamiarów pozbawienia greckiej armii zapasów wody nie mieliśmy .
Jako że Kulki zapobiegliwe są , na wyspę przypłynęliśmy z pełnym butelkowym "bakiem"

Pozdrawiam

Ale zbliżyliście się nadmiernie do rury!

Pozdrawiam,
Wojtek