Krótki majowy romans z Wenecją

gusia-s napisał(a):. Za niedługo zaproszę Was do środka

O, to ja już jestem pierwsza a będzie co zjeść i wypić

te kiero napisał(a):jak zawsze przyjemny przegląd trasy dojazdowej co miejsca docelowego, to czego mi brakuje w wielu relacjach

No właśnie, chyba tak to jest że zawieramy w relacjach takie szczegóły, których sami szukamy u innych Ja zawsze staram się pokazywać/opisywać trasę i kempingi, na których się zatrzymujemy i o tym za chwilę właśnie

elka21 napisał(a):

gusia-s napisał(a):. Za niedługo zaproszę Was do środka

O, to ja już jestem pierwsza a będzie co zjeść i wypić

Będzie skromny poczęstunek

Czemu melduję się tutaj tak późno - owóż wspomniałaś coś u mnie o jakiejś Wenecji i wtedy do mojego łba wpadła myśl, że może cro.pl zawiera nie tylko relacje z cro... Znalazłem. O karniaka jak bea nie proszę. Wiem, że nadrobię. I już ci mówię dlaczego. Tak się jakoś złożyło, że z racji prac zawodowych oboje z żoną bywaliśmy w różnych miejscach na planecie. Mnie rzucali w miejsc większa ilość. Tak jakoś wyszło, że są 3 miejsca których była Mariola a nie było mnie. Jednym z takich miejsc jest właśnie Wenecja. Chyba najbardziej znam ją z jednego z Bondów, gdzie Craigowi udaje się zatopić jeden budynek i przyznasz, że to jest psińco a nie znajomość miasta... Będę sobie zatem podglądał Twoją relację...

Abakus68 napisał(a):Czemu melduję się tutaj tak późno ...

Lepiej późno niż wcale jak to mówią

Abakus68 napisał(a): ... Tak jakoś wyszło, że są 3 miejsca których była Mariola a nie było mnie. Jednym z takich miejsc jest właśnie Wenecja. Chyba najbardziej znam ją z jednego z Bondów, gdzie Craigowi udaje się zatopić jeden budynek i przyznasz, że to jest psińco a nie znajomość miasta... Będę sobie zatem podglądał Twoją relację...

Muszę się przyznać, że z Wenecją to znam się tylko z widzenia ... raczej nie okraszę jej takimi szczegółami jak robisz to Ty No ale to taki wstęp, krótki romans, który kiedyś przerodzi się w bliższą znajomość. Taką mam nadzieję

Cd. Dzień 2 – 1.05.2017 poniedziałek - kwaterunek.

Przez zawirowania z szukaniem gazu (3 dodatkowe przystanki) podróż nieco nam się wydłużyła. Nawet w samym Punta Sabbioni, które wybraliśmy na bazę wypadową, stacja paliw jest nieczynna. Za to znów nas coś wprowadza w osłupienie - otóż czynne jest dla odmiany kilka marketów ogrodniczych, które mijamy po drodze W nich święto nie obowiązuje no i widocznie roślinki są ważniejsze niż jakiś tam LPG
Do celu docieramy ok. godź. 11. Dzisiejszy odcinek trasy w całości przejechany poza autostradą.


Na miejsce noclegowe wybraliśmy kemping Al Bateo w Punta Sabbioni – lokalizacja.
Dlaczego ten Ano bo jest kameralny i położony bardzo blisko przystanku, z którego odpływają tramwaje wodne do Wenecji i nie tylko - ok. 700 m (na stronie podają że 300 ale to nieprawda ) .
Rozważaliśmy w zanadrzu sąsiadujący kilkadziesiąt metrów dalej Camping Miramare - Al Bateo był jednak pierwszy po drodze i było na nim miejsce więc zostaliśmy. Miramare tylko zlustrujemy ale to potem. Właściciele kempingu wynajmują również pokoje w widocznym domu.


Na wjeździe do Al Bateo budynek, w którym mieści się sklepik prowadzony przez gospodarzy z domowymi wyrobami i warzywami z ogródka ponoć
Zaraz za nim recepcja i szlaban wjazdowy oraz bramka dla pieszych.


Podczas meldunku dostaje się pin do bramki. O tej porze roku cena za parcelę z prądem wynosi 13 eu, za osobę dorosłą 5 eu, dzieci 2-10 lat 3 eu, młodsze za free, plus 0,30 eu taksa klimatyczna.
Teren zagospodarowany, równy, podzielony na zacienione parcele ze słupkami z prądem i wodą – wąż mieliśmy swój i nie wiem czy można wypożyczyć ewentualnie.


W głębi obok sanitariatów stanowisko do zrzutu ścieków oraz śmietniki.


Sanitariaty w budynku recepcji, czyściutkie i zadbane (zdjęcia nocne), przystosowane do osób niepełnosprawnych i małych dzieci.


Na kempingu działa wifi.

Kemping mogę polecić na krótki okres do zwiedzania Wenecji bo na dłużej to nudno. Po drugiej stronie półwyspu, od strony otwartego morza jest wiele dużo lepszych kempingów na pobyt stacjonarny z dziećmi np. z parkami wodnymi i innymi fajerwerkami. Na jeden z nich też wpadniemy w odwiedziny

Tymczasem nam wystarczy taki skromny. Do południa jesteśmy ulokowani


Pogoda piękna, błękitne niebo, słonko grzeje, śródziemnomorska roślinność … m.in. tego oczekiwaliśmy właśnie


Cdn. …

Nasz apartman - Jaskółcze gniazdo

Jak obiecałam, zapraszam na salony Dla niektórych być może będzie to pierwsza wizyta w takim przybytku.
Na zachętę taki mały, lokalny aperitivo serwowany na tarasie naszego apartmana przed wejściem głównym (innego nie ma) - Włoski cyc i zakąska - porcja dla każdego


Wchodzimy do środka


Na prawo od wejścia salun wypoczynkowy , który w mgnieniu oka zamienić można w sypialnię. Jednym ruchem obniża się stolik, potem rozkłada poduchy i mamy jedno dużo łoże.


Na wprost wejścia jest kuchnia. Za pierwszymi po lewej drzwiczkami kryje się lodówka z niewielkim zamrażalnikiem. Działa do wyboru na 230/12V/gaz. Nad nią po uniesieniu składanego blatu mamy 3 palnikową kuchenkę gazową a obok kuchenki również po podniesieniu blatu jest zlew. Reszta to po prostu szafki.


Jeszcze bardziej na lewo znajduje się druga sypialnia, którą można zamknąć przesuwanymi drzwiami. Tam też znajduje się toaleta z prysznicem i osobno umywalka.


Kibelek z prysznicem można oczywiście zamknąć harmonijkowo składanymi drzwiami.


Na przeciw kuchni znajduje się duża szafa z wieszakami i półkami. Na zewnętrznych drzwiach zamontowany jest piecyk gazowy, którym się ogrzewamy gdy na zewnątrz jest zimno. Z pieca idzie instalacja rozprowadzająca ciepło po całej budce za pomocą nadmuchu - w różnych miejscach przyczepy są rozmieszczone otwory wylotowe.


Widok z sypialni w kierunku saloniku


Pod łóżkiem sypialnym znajduje się terma gazowa na ciepłą wodę oraz transformator prądu z 230/12 albo odwrotnie wybaczcie niewiedzę Jest tam też dużo miejsca na różne klamoty. Wozimy tam stół, krzesła, daszek zewnętrzny, podłogę, kajak i inne kempingowe i nie tylko gadżety. Dostęp do tego schowka jest też od zewnątrz przez drzwiczki serwisowe.


Pod kanapą jest zbiornik 40l na wodę, którą można wlać przez wlew zewnętrzny za pomocą węża lub zwyczajnie konewki.


Na zewnątrz jest jeszcze duża bakista, w której jest miejsce na butlę gazową, koło zapasowe i jeszcze coś się zmieści. Wszystkie okna są otwierane. W oknach zamontowane są moskitiery oraz rolety zacieniające.

Taki to nasz apartament ... ciasny ale własny i zawsze gotowy nas przenocować
Na letnich wyjazdach, najczęściej w budzie tylko śpimy a bytujemy na zewnątrz, na zadaszonym tarasie .
Jakby ktoś miał dodatkowe pytania natury technicznej to odpowiem

W następnym odcinku przywitamy się z Jadranem

cdn. ...

Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament
Kiedyś tak pojadę na wakacje, podoba mi się ten dom
Poczęstunkiem wpędziłaś mnie w takiego głoda że lecę śniadanie robić

beatabm napisał(a):Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament

Potwierdzam
Najbardziej mnie łazienka zaskoczyła - suuuper

No super domek na kółkach

Tylko barku i CYCA nie widzę

Witam i podczepiam się na miłe wspominki
Coś mnie tknęło by zainteresować się czy relacja już się pojawiła, jakieś kolejne zmysły?
Gdzie te moje biedne 4,20, to już apartamenty, "ful wypas"ale jest też co ciągnąć.
Co tam praca, czas się rozsiąść.

mysza73 napisał(a):

beatabm napisał(a):Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament

Potwierdzam
Najbardziej mnie łazienka zaskoczyła - suuuper

Janusz Bajcer napisał(a):No super domek na kółkach

Cieszę się, że mogłam go Wam przedstawić. Jest dla nas bardzo wygodny Miejsca mamy w nim aż nadto kiedy jeździmy tylko we dwoje, większość szafek jest niewykorzystana. Zajęte są tylko kuchenne i duża szafa. Jest mi obcy problem co zabrać a co zostawić i jak to wszystko upchać To nasz drugi dom,
ze stałymi elementami wyposażenia jak pościel, ręczniki, obrusiki, ściereczki, gary, sztućce, talerze, szklanki, kubki, kieliszki ważna rzecz i sporo innych mniej lub bardziej potrzebnych gadżetów Na wyjazd wrzucamy tylko bieżące ciuchy, jakieś papu i możemy ruszać

Janusz Bajcer napisał(a):Tylko barku i CYCA nie widzę

Barek jest skrzętnie ukryty coby sie nie rozlało w trakcie jazdy ale Janusz! my tu będziemy zwiedzać cycanie to na Quenn a w Jaskółczym to conajwyżej siorbniemy parę razy nie mówię, że nie

daniel1961 napisał(a):Witam i podczepiam się na miłe wspominki ...

Witaj Daniel
Oczywiście zapomniałam ... ale muszę wspomnieć przecież, że kemping był przecież z Twojego polecenia

gusia-s napisał(a): cycanie to na Quenn a w Jaskółczym to conajwyżej siorbniemy parę razy nie mówię, że nie

O nie!!! Myślałam żę wpadnę na cycanie a tu taka niespodzianka

beatabm napisał(a):Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament

No i wszystko w drewnie

gusia-s napisał(a):To nasz drugi dom, ze stałymi elementami wyposażenia jak pościel, ręczniki, obrusiki, ściereczki, gary, sztućce, talerze, szklanki, kubki, kieliszki ważna rzecz i sporo innych mniej lub bardziej potrzebnych gadżetów

Serwetki, obrusiki są a kwiatki?

beatabm napisał(a):

gusia-s napisał(a): cycanie to na Quenn a w Jaskółczym to conajwyżej siorbniemy parę razy nie mówię, że nie

O nie!!! Myślałam żę wpadnę na cycanie a tu taka niespodzianka

No jaka przecież całkiem naczczo nie będziemy

gusia-s napisał(a): ... siorbniemy parę razy nie mówię, że nie

piekara114 napisał(a):

beatabm napisał(a):Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament

No i wszystko w drewnie

No ba nie jakaś tam okleina przecież

piekara114 napisał(a): Serwetki, obrusiki są a kwiatki?

Oczywiście bywają

beatabm napisał(a): Proszę Pani, toż to luksusy a nie skromny apartament

Oczywiście, że luksusy!
My jesteśmy właścicielami N 126 N, ale z takim kurnikiem (czy też ping-pongiem), bez umywalki i kibelka , o faktycznej ciasnocie nie wspominając, jakoś nie chce nam się podróżować po świecie. No bo właściwie niewiele mniej mamy w bardziej mobilnej bagażnikowej sypialni V 70, a łatwiej nią się wcisnąć w różne dziwne miejsca noclegowe, chociażby na (wciąż z rozrzewnieniem wspominamy) klif nad Firiplaką na Milosie. Kurnik wobec tego "uziemiliśmy" nad jeziorem na Gochach, gdzie obowiązkowo od wielu lat spędzamy część wakacji...

Wenecja... Byłam tylko raz, dwadzieścia lat temu (na dodatek nie w maju, a pod koniec września) , więc chętnie pozwiedzam razem z Wami .