napisał(a) Jurek » 07.01.2010 17:26
W 86 roku Lena wystała w ZURT-cie telewizor kolorowy marki Elektron.
Przyjechałem z pracy, a na stole kartka "stoję w kolejce za telewizorem"
Dziś to bym się nagłowił w jakim sklepie.

Wtedy był tylko jeden jw.
Szybkim radosnym krokiem skierowałem się pod sklep. Małżonka mówi, ze kupiła, ale jest popsuty. Pan w sklepie mówił, że na 15 skrzynek trzy tylko były dobre!

Marketing? Szok! Bierzemy? Bierzemy, potem się naprawi.

Młodość miała swoje prawa.
Trzeba go zawieść do domu, idę do kumpla, podjeżdżamy Audi 100, ładujemy telewizor, a on za chiny nie chce wejść!!?? po paru próbach rezygnacja. Sprowadziłem jakąś taksówkę, nie pamiętam jaką. Kurna nie chce wejść! I co dalej? Idę po swojego malucha, wyciągam przedni fotel, ładuje telewizor na tylne siedzenie, złożyłem karton, za tylny fotel, Lena do domu pieszo, a telewizor w maluchu do domu! Na drugi dzień po zamontowaniu nowej anteny, nowego kabla antenowego, podłączamy to to ze strachem czy aby nie wybuchnie? A on odpalił i dawał radość parę ładnych lat. Byłem przekonany, że wejdzie bo w ten sam sposób przewoziłem pralkę automatyczną Wiatkę. Kanapę na dachu też wiozłem, szaleństwo!!!
