Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Drugie oko na Maroko...

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 17.07.2008 08:33

dangol napisał(a):Zdjęcia wklejam krzywe

Nie wszystkie :lol: :wink:

dangol napisał(a):na dodatek strony się przez nie dłuuugo otwierają, co niektórych niektórych śledzących tę relację na pewno wkurza, o ile już dawno nie zrezygnowali z czytania.


To pewnie o mnie :oops: Ale ja nie wkurzam się na ilość pięknych przecież (o czym już niejeden raz pisałem) zdjęć ale na jakość komputera do którego mam dostęp i łącza internetowego......... Nie zawsze niestety mam czas czekać aż łaskawie poradzi sobie ze ściąganiem.
A z czytania nie zrezygnowałem i nie zrezygnuję :!:

dangol napisał(a):po prawie trzech miesiącach nie za bardzo pamiętam szczegółów typu godzina pobudki, śniadania, wyjazdu z Fezu... W zasadzie nie jest to istotne, bo inne rzeczy z tego dnia pamiętam w miarę dobrze

Ja najbardziej jestem pod wrażeniem tych wszystkich nazw którymi sypiesz jak z rękawa 8O Bramy, meczety, władcy....... egzotyczne nazwy, do tego przecież trzeba mieć nie lada pamięć :idea:

dangol napisał(a):Będziemy podróżować przez malownicze góry Atlasu Średniego (...) Cała trasa jest niezwykła widokowo


I ja czekam na ten dzień 8) Wszak góry i widoki to to, co Kulki lubią najbardziej.........
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 17.07.2008 09:01

wojan napisał(a):Czekam niecierpliwie na następny odcinek i fotki z tej "niezwykłej widokowo trasy", bo my podziwialiśmy tylko niezwykle widokową mgłę...


Pamiętam tę niezwykle widokową mgłę :lol: z Twojej relacji. Postaram się po południu lub wieczorkiem "rozwiać" ją troszkę, ale nie wiem czy :? na tyle, żebyście z Alinkiem mogli się utwierdzić w tym, że "niezwykła widokowość" trasy przez Atlas Średni to nie tylko chwyt reklamowy biura, z którym pojechałam na wycieczkę.

kulka53 napisał(a):
ja czekam na ten dzień Wszak góry i widoki to to, co Kulki lubią najbardziej.........


Może chociaż troszkę uda mi się zaspokoić Was apetycik na górskie widoczki :D - jak nie tego dnia co w relacji jest tuż tuż :wink: , to jeszcze potem któregoś dnia też coś będzie 8)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 17.07.2008 19:04

Cieszyła mnie perspektywa widoczków z okien autokaru na Atlas - od samego rana zapowiadała się piękna pogoda :D .
Góry zawsze mnie fascynowały i jak byłam młodsza i zwinniejsza, to większość wolnych chwil spędzałam tam właśnie. Pewnie stąd te braki pływaniu :( - w moim rodzinnym miasteczku basenu nie było, a w pobliskiej rzece też wody przeważnie tylko po pępek, zaś morze i jeziora jakoś nigdy :? nie były po drodze. Ostatnimi czasy trochę rzadziej wędruję po górkach, ale zawsze chętnie patrzę na szczyty i przełęcze. Czasem muszą wystarczyć fotki innych, ale są momenty że sama mogę coś zobaczyć w naturze 8) . Afrykańskie górki to dla mnie nowość, tym bardziej radowała mnie myśl, że zaraz je zobaczę :D ,

Standardowo, jak wszystkie zorganizowane wycieczki, zatrzymaliśmy się na króciutki popas w Ifrane. Mieliśmy więcej szczęścia od Wojana, pogoda nam sprzyjała i widać było trochę więcej niż mgłę :wink: .

Na pagórku ponad Ifrane znajduje się (nie tak dawno zbudowany) pałac królewski. Jego zieloną wieżę trochę widać wśród drzew, ale nie na tyle dobrze, żeby pokusić się na zrobienie fotki.
Wspaniale widoczny jest natomiast kamienny lew na skwerku w pobliżu parkingu. Lew został wyrzeźbiony przez włoskiego jeńca wojennego. W "Pascalu" jest napisane, że obok "dyżuruje" policjant i uniemożliwia :( fotografowanie się z lwem. Może to prawda, a może jednak nie :wink: , bo my nie mieliśmy z tym żadnego problemu :) . Pewnie gdybyśmy nawet siadali okrakiem na grzbiecie zwierzaka, to żaden mundurowy nie zwróciłby na to uwagi. Ale może się mylę, po przecież marokańscy strażnicy mają oczy dookoła głowy :lol: . Policja miała jednak w tym czasie zupełnie co innego do roboty, więc może to stąd ten brak zainteresowania naszym kontaktem z lwiskiem.

1- IMG_0477.jpg


2- P1019021.JPG


Pomimo słońca ciepło jednak nie było i zabrane kurtki tu wyjątkowo :!: się przydały. No cóż, wysokość około 1650 m n.p.m . ma swoje prawa.

Nie udało mi się wypić kawki-srawki w tym pseudoalpejskim kurorcie, bo postój był za krótki. Trzeba było wybrać - albo kawka, albo krótki spacer. No i oczywiście wiadomo co wybrałam :) , zwłaszcza w perspektywie tego, że cały prawie dzionek miał minąć na fotelu w autokarze.

Samo miasteczko jest bardzo czyste. Dość unikalny :wink: widok w Maroku nie tylko ze względu na charakter zabudowy. Panie z równoległej wycieczki Uniwersytetu Trzeciego Wieku stwierdziły, że jest to jedyne miejsce w tym kraju, w którym mogłyby zamieszkać na dłużej :lol:.

3 - IMG_0478.jpg


4- IMG_0480.jpg


W czasie przechadzki dotarliśmy do informacji turystycznej gdzie dostaliśmy folderek o atrakcjach tego rejonu Atlasu. Nam się co prawda nie przyda, ale być może skorzystają z tego rodzice Jurka, którzy pojadą z przyczepą do Maroka na cały sierpień 8) ).
Potem ruszyliśmy w kierunku tutejszego ekskluzywnego uniwersytetu, założonego 13 lat temu. Jest to wspólna inicjatywa poprzedniego króla Maroka Hassana II i króla Arabii Saudyjskiej. Kasę do tego interesu dokłada USA, pewnie dlatego językiem wykładowym jest angielski. Zdecydowanie jest to uczelnia dla dzieci bogaczy, chociaż ponoć są wyjątki - z łaski władcy może tu za darmo studiować kilku wybranych chłopców, mających w dacie urodzenia dzień i miesiąc ten sam co obecny król. Ciekawostką jest, że na terenie kampusu oprócz meczetu zbudowano kościół i synagogę. Nie udało nam się jednak pooglądać żadnej z tych świątyń, bo czasu na to nie było, a na dodatek w Ifrane zaczęło się właśnie :o małe zamieszanie. Niespodzianka rzecz jasna dla turystów, bo miejscowi byli w to wtajemniczeni...

5- IMG_0487.jpg


Wzdłuż ulic miasteczka zaczął się zbierać cały uniwerek. Dobrze, że młodzi świetnie władali angielskim, bo nie trzeba było się domyślać z jakiej to okazji, wystarczyło zapytać :D . Moje przypuszczenia z poprzedniego dnia z feskiego Meszwaru okazały się słuszne :!: Faktycznie król był w Fezie, a teraz miał właśnie przyjechać na odpoczynek do Ifrane. Rzecz jasna, musiał być godnie powitany :wink: . W zasadzie nikt dokładnie :? nie wiedział, o której godzinie król będzie tędy przejeżdżał - za godzinę, dwie, trzy? Na wszelki wypadek wszyscy mieli być w gotowości, a policja - w ilościach :idea: godnych ochrony króla - zabrała się za przygotowanie bezpieczeństwa władcy.

6- IMG_0488.jpg


Być może dostalibyśmy zgodę, żeby tu zostać i witać króla razem ze studentami, ale ponieważ nie było wiadomo ile czasu :? trzeba czekać, nasi przewodnicy postanowili opuścić Ifrane, póki jeszcze droga nie została zamknięta...
Ostatnio edytowano 25.11.2019 14:24 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 17.07.2008 19:24

Ruszamy dalej.
Po relacji Andrzeja i wspomnieniach Uli miałam chrapkę na oglądnięcie z bliska cedrów, bo zapach ich drewna bardzo mi się wcześniej spodobał :) .
Małpki też chętnie bym spotkała w innym miejscu niż ZOO...

shtriga napisał(a): Na jednym postoju - kilka bud z różami pustyni i innymi kiczołami - spotkaliśmy się z makakami. To takie przefajne małpki, oswojone tu przez turystów. Ibrahim ostrzegał, żeby ich nie dotykać, bo poprzednio pogryzły jakiegoś turystę. Wysiadam jak łamaga z tego autobusu jako ostatnia. A tu jakiś Arab pokazuje mi coś w krzakach i mówi: Linda. To ja odruchowo: Lindusiu! I przyszedł małpiszon do mnie. Takem się wzruszyła, bo położyła te swoje małe łapki na moich kolanach i nie chciała odejść. Czekałam, aż mnie użre, albo co, ale ona nie - tak mi w oczy patrzyła jak mały człowieczek. Musiałyśmy obie śmiesznie wyglądać, bo cala wycieczka po kolei ustawiała się przy nas i robiła sobie zdjęcia. A małpki o mało co nie przywiozłam, bo się do autobusu pchała. Pożegnania bywają bolesne...

shtriga napisał(a):Danusia sprawdź jak tam psychika małpiszonów po kontaktach ze mną


Ula, niestety nie mogę zameldować wykonania zadania :wink: . Po prostu, nasz wariant wycieczki nie przewidywał :( postoju przy małpiszonach - no to rzecz jasna to postoju nie było. Ani przy cedrach , ani nad głórskim jeziorkiem ...

Pędziliśmy przez ten Atlas prawie tak szybko jak szaleni marokańscy motocykliści, górskie widoczki migały za oknem autokaru jak wściekłe, aż ciężko było zrobić jakąkolwiek fotkę :( . Kilka się na szczęście udało cyknąć :) , nie oddają one co prawda piękna okolic, ale klimacik obrzeży Moyen Atlasu jest ciut widoczny...

1-IMG_0491.jpg


2- IMG_0495.jpg


3-IMG_0496.jpg


4- IMG_0498.jpg


5- IMG_0499.jpg


Napisy "Allah-Król-Naród" czy coś tam w tym stylu (ci co znają się na robaczkach będą wiedzieć dokładniej) pojawiają się co jakiś czas na pagórkach. Nie wiem czy świecą się nocą tak jak ten pod kazbą w Agadirze, ale w dzień są całkiem dobrze widoczne.

6- IMG_0501.jpg


Po pagórkach widocznych w oddali pewnie dałabym radę pospacerować :D, chyba że z bliska nie wygląda to już tak lajtowo...

7- IMG_0505.jpg


Miejsca w autokarze mieliśmy po lewej stronie, dlatego na górskie jeziorko znane z fotek Wojana nie udało nam się zapolować tak, żeby było w ciekawszym ujęciu...

8-IMG_0509.jpg
Ostatnio edytowano 25.11.2019 14:34 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 18.07.2008 10:11

Danusiu, nie wiesz może kto zaprojektował i wybudowal miasteczko Ifrane?
Nie dziwię się Paniom z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdybyś umieściła te zdjęcia w innym wątku bez podpisu byłabym przekonana, że to z jakiegoś polskiego nadmorskiego kurortu np z Łeby :lol: tak przypominają Polskę..........

A propos Atlasu - miejscami na Twoich zdjęciach widać czerwoną ziemię. W dolinach trochę traw a wyżej tylko gołe pagórki. Na jakiej wysokości przebiegała droga którą jechaliście? Czy ten teren jest niezamieszkały bo żadnych osad nie widać?
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 18.07.2008 10:15

W projektowaniu i budowie Ifrane palce maczali Szwajcarzy i dlatego podobno wygląda ono jak typowa alpejska wioska :D Piszę podobno ,bo nigdy żadnej alpejskiej wioski nie widziałem :D :D :papa:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 18.07.2008 18:49

wojan napisał(a):W projektowaniu i budowie Ifrane palce maczali Szwajcarzy

... a było to w 1929 r. w czasach francuskiego protektoratu.

Uniwersytet Al Akhawayn i nowe kremowe domki z czerwono-rudymi daszkami na terenie studenckiego kampusu zaprojektował Francuz Michel Pinseau :arrow: w tym samym "alpejskim" stylu co wcześniejsza zabudowa Ifrane. Pinseau był przez jakiś czas "nadwornym architektem" króla Hassana II, to jego dziełem jest projekt dużej części olbrzymiego meczetu w Casablance.

Lidia K napisał(a):A propos Atlasu - miejscami na Twoich zdjęciach widać czerwoną ziemię. W dolinach trochę traw a wyżej tylko gołe pagórki. Na jakiej wysokości przebiegała droga którą jechaliście? Czy ten teren jest niezamieszkały bo żadnych osad nie widać?


Atlas Średni , mimo łagodnie wyglądających pagórków, wcale nie jest :? niski - wierzchołki najczęściej przekraczają wysokość 2 tys. m n.p.m., a i tych powyżej 3 tys. też jest trochę (najwyższy szczyt ma 3340 m). Te najwyższe partie były jednak dość daleko od naszej drogi, biegnącej skrajem masywu. Nie wiem, na jakich wysokościach była droga (poza tym "pewniakiem" ok. 1600 m w Ifrane), ale wydaje mi się że raczej nie było to mniej niż 800-1000 m n.p.m.
Najbujniejsza roślinność była w pierwszej części trasy w rejonie Ifrane i Azrou - tam gdzie cedrowe lasy . Im dalej od Fezu, tym było bardziej sucho :( , chociaż jeszcze było widać trochę zieloności na stokach, a w dolinkach nawet kwitły kwiatki 8) . Latem pewnie tu wszystko spalone :? na pieprz i przeważa ta czerwonawa ziemia...

Dużych miast po drodze nie ma, ale tam gdzie lepszy dostęp do wody, są małe osady. Generalnie jednak jest to obszar słabo zaludniony (ponoć więcej wiosek jest po południowej stronie masywu). Co jakiś czas, wydawałoby się że na :roll: zupełnym pustkowiu, mijaliśmy :o przyklejone do pagórków domki lub ciemne namioty Berberów, stada kóz i owiec, kogoś jadącego na osiołku ... Czyli jednak ludzie tam mieszkają i jakoś sobie radzą :D .

17-IMG_0519.jpg
Ostatnio edytowano 25.11.2019 14:37 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 18.07.2008 19:35

To teraz dowód, że nie jechaliśmy przez tereny całkiem bezludne :D .
W końcu był postój - nie przy cedrach, małpkach czy jeziorku, ale w wiejskiej przydrożnej knajpce (gdzieś między Khenifrą a Kasba Tadla) przy tadżinach. Też nieźle :D , zwłaszcza że pora zrobiła się zdecydowanie obiadowa...

1-10- IMG_0512.jpg


Tadżiny podawali tu naprawdę smakowite :P , nie było szans żeby nie zjeść potrawy do końca, chociaż porcja mała nie była :!: .

2  IMG_0518.jpg


Po jedzonku mieliśmy jeszcze chwilkę na rozprostowanie kości zastygłych przez długą jazdę. Dobra okazja żeby popatrzeć :roll: na mieszkańców osady i obowiązkowo na meczet, którego przecież w wiosce nie mogło zabraknąć.

3 - IMG_0514.jpg


4-P1019024.JPG


Czas dalej w drogę! Na szczęście do celu - Beni Mellal - było już dość blisko. Dojeżdżając mieliśmy widoki na coraz wyższe góry :D - w drugiej linii pojawiały się już szczyty Atlasu Wysokiego. Widoczność była świetna, nic nie zwiastowało zmiany tego stanu rzeczy, nie było więc sensu próbować uwieczniać krajobrazów na siłę, zwłaszcza że ustawienie autokaru w czasie jazdy w stosunku do szczytów gór nie było sprzyjające i na fotkach najbardziej widoczne byłyby odblaski szyby. Lepsze zdjęcia powinny być po dotarciu na miejsce! Hmm... Z tym, że nie na pewno :( .
Ostatnio edytowano 25.11.2019 14:43 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 19.07.2008 12:46

Pierwsze kroki w Beni Mellal kierujemy nie do hotelu, lecz do :o dużego marketu. Widocznie większość pilotów traktuje to miejsce jako miejscową atrakcję :wink: , przecież wycieczka Wojana też się tu zatrzymała :lol: . Fakt, alkohole trudno kupić w innych sklepach czy na suku, a przydałoby się zabrać do domu flaszeczkę marokańskiego winka dla małżonka (i tak je razem wypijemy :D ). Przy okazji kupiłam jeszcze jakieś drobiazgi, między innymi dżem figowy :P. Do chorwackiego mu daleko, ale ten też szybko się skarmił :wink: . Dżem z pewnością można było spotkać też gdzieś na sukach, ale przy rozmaitości barwnych towarów wszelkiej maści nie rzucił mi się w oczy, a nie miałam zielonego pojęcia, jak o ten przysmak zapytać?
W zasadzie jednak market :? można było sobie odpuścić . Do tego kraju, a zwłaszcza do Beni Mellal, jakoś zupełnie mi nie pasował :(. Na dodatek jest to obiekt wybudowany zdecydowanie dla turystów :wink: , miejscowi nie robią zakupów w markecie, bo tu dla nich zwyczajnie :? za drogo. Dla przeciętnego Marokańczyka nasze opowieści, że w Polsce właśnie w marketach często jest najtaniej - to cos zupełnie :o niezrozumiałego...
Objuczona zakupami wycieczka wsiadła z powrotem do autokaru i ruszyła do hotelu. Lokum mieliśmy w hotelu Chems tuż przy wylocie z miasteczka w stronę Marrakeszu.

1- IMG_0526.jpg


Najbardziej podobał mi się panujący wokół spokój, urozmaicony jedynie przez ptaszki świergolące jak najęte :lol: . Wokół było dużo kwitnących krzaczków i owocujących drzewek.

Szybko ogarnęliśmy się po wielogodzinnej podróży i oczywiście ruszyliśmy "w miasto", rzecz jasna znów "pozawycieczkowo" :lol:

Będąc jeszcze w autokarze, planowaliśmy podejście do kazby znajdującej się na wzgórzu w pobliżu Beni Mellal. Pewnie gdyby nie strata czasu w markecie, to plan byśmy zrealizowali. Było jednak trochę za późno na taką eskapadę, tym bardziej że pogoda cosik psuć się zaczęła :( .
Postanowiliśmy w zastępstwie odwiedzić starą medynę. To od hotelu piechotą jakieś pół godziny więc i Teresa się skusiła. Była już trochę "zregenerowana", a poprzedniego popołudnia pewnie się trochę wynudziła w hotelu i jego okolicy, gdy my włóczyliśmy się po Fezie.

W międzyczasie nad górami zaszły zmiany pogodowe na tyle znaczące, że wysokie szczytu gdzieś zniknęły :cry: , a i te bliższe - niższe też nie całkiem było widać :x . Trzeba jednak było robić foty :? przez szybę w autobusie!

To na tej "podpisanej" górce jest kazba, do której planowaliśmy dotrzeć.

2- P1019026.JPG


A to plac przed głównym wejściem do starej medyny.

3- IMG_0530.jpg


4- IMG_0531.jpg


Trochę to dziwne... Beni Mellal to punkt w którym zatrzymuje się na nocleg sporo wycieczek w czasie przejazdu z Fezu do Marrakeszu, a w medynie zupełnie :o nie widać turystów! Fakt, nie ma :( tu wspaniałych zabytków, ale przecież warto zobaczyć :idea: jak żyją mieszkańcy z dala od cesarskich miast... W środku lata pewnie taki spacerek mógłby być koszmarny :wink: , bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do temperatur dochodzących do :o 55 st.C. My byliśmy w okresie bezpiecznym temperaturowo, więc dlaczego :? oprócz naszej czwórki turystów było tu jak na lekarstwo? Może to za przyczyną wizyty w markecie , a zwłaszcza na jednym z jego stoisk, gdzie niektórzy wystarczające na wieczór atrakcje tam właśnie nabyli :wink: :lol:
Ostatnio edytowano 25.11.2019 15:07 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) petris » 19.07.2008 18:05

Tego chyba nikt nie widział.
Obrazek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 19.07.2008 20:19

Marysiu, piękne kwiatuszki znalazłaś 8) , fajny kontrast z tą ziemią spaloną słońcem.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :papa:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 19.07.2008 23:22

Dochodzimy na główny placyk już wewnątrz medyny Beni Mellal.

1 - IMG_0536.jpg


Przykładowe obrazki z uliczek.

2- DSCF0164.JPG


3- DSCF0165.JPG


4- IMG_0539.jpg


Większość uliczek to oczywiście suki, jednak zdecydowanie skromniejsze niż w dużych miastach. Miejsca i z tekstyliami i artykułami gospodarczymi w zasadzie przeszliśmy dość szybko, bo po Fezie mieliśmy już trochę przesyt :roll: takich widoczków. Zatrzymałam się jedynie przy dzbanuszkach na herbatę (to właśnie w Beni Mellal nabyłam ten, który teraz używam w domu :) ) .... no i jeszcze przy szaliczkach :lol: , które tutaj były w zdecydowanie korzystnych cenach i to bez większego targowania się...

Atrakcją była dla nas część warzywno-owocowa targowiska, naprawdę z fajnym klimatem 8). Tu wykorzystaliśmy "robaczkową" notatkę z nazwami aromatycznych przypraw i kupiliśmy ich sobie troszkę. Może nawet więcej niż troszkę :wink: , pewnie będę tym przyprawiać mięsko jeszcze przez rok a może i dłużej. Szkoda tylko, że nie mam na co dzień dostępu do jagnięcinki czy kozinki :(.

Tu też trafiliśmy na niezwykły wózek lodziarza. Lody na pewno były siedliskiem zarazy wszelakiej :evil: , ale te girlandy sztucznych kwiatów oplatające baldachim i wózkową ladę :roll: :lol: . Do dziś nie mogę sobie darować, że poskąpiłam :x tych 10 dirhamów na bakszysz za zrobienie fotki, a tak za friko było :? trochę głupio. Cóż, Polak mądry po szkodzie...

5- DSCF0169.JPG


6- DSCF0170.JPG


7- IMG_0543.jpg


8- IMG_0544.jpg


9- DSCF0171.JPG


10 - IMG_0555.jpg


W takcie spaceru zdecydowaliśmy się w końcu na przekąskę, która już od Casablanki chodziła za Jurkiem :lol: . Nie byliśmy pewni czy w Marrakeszu będzie na to czas, więc trzeba było to koniecznie "załatwić" w Beni Mallal.

11- IMG_0559.jpg


Tu jest wersja ekskluzywna :wink: dania (chociaż spożywana na krawężniku), bo do walki ze ślimaczkami służą wykałaczki :D . Najczęściej "sztućcem" jest agrafka wielokrotnego użytku :arrow: po spożyciu dania przez klienta wraca ona do sprzedawcy i oczekuje na kolejnego chętnego wbita w soczystą pomarańczę :lol: . Żadnego mycia agrafki nie ma oczywiście, jedyne czyszczenie jest tym soczkiem co to jest w pomarańczy... Ślimaki pichcą się pod przykryciem w dużym garze albo po prostu w :roll: obtłuczonej emaliowanej misce wypełnionej dużą ilością aromatycznej brunatnej zalewy o konsystencji zupy. W każdej porcyjce ślimaków dostaje się trochę tego sosiku i wypija się go po wydłubaniu wszystkich ślimaków.

12- IMG_0561.jpg


Ślimaki tylko rozbudziły apetyt :P młodszej części naszej grupki i trzeba było poszukać jakiegoś miejsca z keftą czy jakimś innym mięsnym daniem. Mnie dalej trzymał spożyty wcześniej tadżin, a mając w zanadrzu delektowanie się zakupionymi na targu owocami :D (ale to już w hotelu), postanowiłam że towarzyszyć im będę jedynie przy miętowej herbacie :lol: . Ponieważ właśnie zaczęło padać :( (no, może mocno kropić, bo do deszczu było temu daleko), po raz drugi (i ostatni 8) ) na tej wycieczce przydała się kurteczka. Żeby nie jeść mięsa kropionego wodą , postanowiliśmy zasiąść w środku jakiejś knajpki, tym bardziej że ciemno się już zrobiło...

13- P1019028.JPG


Wyszliśmy na zewnątrz murów, bo tam przy ulicy z widokiem na nowszą część miasteczka było trochę więcej lokali, no i bezpieczniej tam rzecz jasna niż w medynie. Jurek postanowił spytać kogoś z miejscowych, gdzie jedzonko jest najsmaczniejsze :P . Miał farta, bo trafił na chłopaka z którym można było się troszeczkę porozumieć po angielsku. Chłopak okazał się towarzyski, nie dość że poradził gdzie będzie dobrze, to jeszcze "załatwił" nam miejsce przy stoliku wewnątrz restauracyjki z samymi facetami (na zewnątrz zresztą też kobitek nie było :( - w takich małych miasteczkach tradycja odseparowania płci w knajpce jest jeszcze bardziej przestrzegana).
Rozmowa łatwa nie była, bo angielski naszego towarzysza był jeszcze na niższym poziom poziomie niż mój, też dość kulawy :lol: . Ale dla niego było to wyzwanie, a przede wszystkim jakaś atrakcja w codziennym życiu Beni Mellal :wink: . Chłopak był tu nauczycielem francuskiego w tamtejszej szkole (uczył tylko chłopców, młodych dziewcząt :? nie było mu wolno) i każdy kontakt z innym światem był dla niego czymś frapującym, zwłaszcza że w odróżnieniu od innych berberyjskich mieszkańców miasteczka co nieco już poza nim widział (studiował w Marrakeszu, zwiedził trochę samego Maroka, był nawet we Francji). Urodził się niedaleko Beni Mellal, w Azilal (niedaleko najbardziej znanego marokańskiego wodospadu Cascades d'Ouzoud - którego niestety nie mamy :( w programie) wciąż mieszkają jego rodzice. A on marzy o wyrwaniu się gdzieś dalej, jak tylko uda mu się odłożyć trochę kasy, co przy pensyjce młodego nauczyciela takie proste :? nie jest.
Gdyby nie bariera językowa, moglibyśmy się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy. Trochę się udało, zawsze to inne spojrzenie na rzeczywistość niż to, co przedstawiał nam marokański przewodnik naszej wycieczki :!:

14-IMG_0564.jpg


I tak minął kolejny dzień.
A na przedostatni dzionek program taki:
"Po śniadaniu przejazd do Marrakeszu, najatrakcyjniejszego miasta Maroka, zwanego czerwonym miastem: bazar (suk), gdzie można zakupić ciekawe pamiątki miejscowego rzemiosła, minaret Koutoubija z XII wieku, meczet i medresa (szkoły koranicznej) Ali ben Jusufa, pałac Bahia, grobowce Saadytów. Podczas zwiedzania miasta krótka wizyta w zielarni berberskiej. Wieczorem sugerujemy wizytę na placu Dżamaa el Fna (zabytek UNESCO), gdzie życie tętni przez cała dobę (m.in. zaklinacze węży, połykacze ognia, treserzy małp, bary shisha, mnóstwo sklepików itp.). Nocleg w hotelu."
Ostatnio edytowano 25.11.2019 15:27 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 22.07.2008 08:29

Danusiu, jak smakowały ślimaki? Nie zniechęcili się w trakcie zajadania? Muszelki zabrali ze sobą?

Jestem oczywiście zachwycona Twoimi opisami i zdjęciami. Tak jak już wcześniej pisałam z wielkim zainteresowaniem oglądam wszystko ale szczególnie zdjęcia z "ulicy". Jak ubrani są zwyczajni ludzie. I widzę na zdjęciach, że mężczyźni i chłopcy ubierają się bardzo różnie, tradycyjnie i "zwyczajnie" (po europejsku) a kobiety zawsze mają chusty i ubrane są w długachne do ziemi płaszcze. Czy spotykało się Marokanki ubrane po europejsku?
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 22.07.2008 09:02

W dużych miastach nad oceanem sporo Marokanek ubiera się tak jak my :D. W Fezie też było i tradycyjnie i nowocześnie. Ale do Beni Mellal nowoczesność dociera powoli (za wyjątkiem supermatketu :lol: ), tu galabije i chusty wciąż królują. Berberyjki są tradycyjne, tyle że twarze mają odkryte :D .
Trzeba jednak przyznać , że w klimacie Atlasu galabija to super rozwiązanie, bo wtedy gdy jest to potrzebne, dobrze chroni przed zimnem i wiatrem, a wersje "letnie" są przewiewne (a pod spód zakłada się wtedy niewiele) i chronią przed upalnym słońcem. To pewnie też istotnie wpływa na mniejszą popularność europejskich strojów w tym regionie Maroka.

Ślimaczki smakowały, nic nie zostało w miseczce za wyjątkiem pustych muszelek. Żadna muszelka nie została wzięta na pamiątkę, bo specjalnie nie różniły się one od tych, co noszą na sobie popularne u nas ślimaki.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 29.07.2008 19:28

Odległość z Beni Mellal do Marrakeszu to niecałe 200 km . Jest to najkrótszy dzienny "przelot" w ciągu tej wycieczki :arrow: dzięki temu będzie więcej :) czasu na zwiedzanie kolejnej (już ostatniej :cry: ) królewskiej stolicy, chociaż oczywiście i tak za mało...

Wysiadamy z autokaru przy hotelu La Mamounia, tutaj zatrzymywał się Churchill podczas licznych odwiedzin Marrakeszu. Zajmowany przez niego apartament turyści mogą sobie ponoć pooglądać w hotelu , ale nie sprawdzamy czy tak jest w istocie - zdecydowanie wolimy poznawać to, co w Czerwonym Mieście bardziej egzotyczne 8) . Przechodzimy więc od razu na drugą stronę ulicy, gdzie jest wejście na tereny otaczające meczet.

1- P1019029.JPG


Kutubijja to najdoskonalszy muzułmański zabytek w Afryce Północnej, a jego minaret z połowy XII wieku jest wzorcem :idea: dla niemalże wszystkich minaretów w Maroku (tego z meczetu w Casablance też!). Odwzorowywane są przede wszystkim proporcje minaretu (1:5 szerokość do wysokości), ale nie tylko! Istotnym elementem ozdabiającym minarety są :roll: trzy kule na szczycie. Te w Kutubijji są obecnie miedziane, ale pierwotnie było to czyste złoto ze stopionej biżuterii żony Jakuba al-Mansura, wielkiego sułtana z dynastii Almohadów. W ten sposób odpokutowała :o za złamanie postu obowiązującego w czasie ramadanu - zjadła trzy :wink: winogronka!

2- P1019031.JPG


3- DSCF0175.JPG


W okolicy Kutubiji znajduje się piękny park pełen wspaniałych, mniej lub bardziej egzotycznych roślin. Kto wie, czy właśnie to nie roślinność nie robi na większości zwiedzających większe wrażenie niż dostojny wiekowy minaret?

4- IMG_0582.jpg


4a- IMG_0588.jpg


W różnych porach roku kwitną zapewne inne wspaniałe roślinki :), nas oczarował widok kwitnącej jacarandy 8) , spotykanej w wielu miejscach Maroka (czasem są to nawet całe kwitnące alejki!), ale tu było sporo czasu żeby sobie na nią popatrzeć ,no i egzemplarz też był dość okazały 8)

5- IMG_0581.jpg


Tak jak przy większości najważniejszych marokańskich zabytków, przed Kutubijją czekaja na turystów sprzedawcy wody w kolorowych strojach.

6- P1019034.JPG


7- IMG_0584.jpg


Zastanawialiśmy się, dlaczego do tradycyjnego ubioru założyli 8O tak mało gustowne buciory? Marokańczycy, jeśli już ubierają się tradycyjnie, to najczęściej mają wtedy na stopach :P skórzane babouche...Może jednak nosiwoda od dawien dawna nosił właśnie takie trzewiczki :wink: :lol: ?

8- P1019033.JPG


Oglądamy meczet jeszcze z innej strony i robimy sobie przy nim pamiątkową fotkę.

9- IMG_0590.jpg


Oczywiście nie jest to ostateczne pożegnanie z tym zabytkiem :arrow: minaret jest dobrze widoczny z wielu miejsc Marrakeszu więc będziemy go oglądać tego dnia jeszcze nie raz :D
Ostatnio edytowano 25.11.2019 15:58 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Afryka


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Drugie oko na Maroko... - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone