Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dalmacja: powrót do przeszłości (2005, 2006)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 26.01.2008 11:08

Nieee - jeśli chodzi o muzykę, to niestety zupełnie nic nie pamiętam... Jakoś inne sprawy przykuły tam wtedy moją uwagę :lol: :lol: :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107607
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 26.01.2008 11:20

Dwie noce tańczyłaś i nić nie pamiętasz - no ładnie, ładnie 8O :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 26.01.2008 14:39

shtriga napisał(a):Taak Buber... To to miejsce :lol: Aż tak ekstremalnie tam było...? Czego to się człowiek po latach nie dowie... :hearts:


Buberku i Ulcia - PUDŁO! :lool:

Tam na murach były DWIE knajpki. W jednej się moczyłam :cry: , a w drugiej suszyłam :) . Knajpka ze zdjęcia Buberka to ta od suszenia :!: Ma czerwone blaty na stoliczkach. A moczenie było przy stoliczkach całkiem białych :mrgreen: .
Nie mam naszego dokładniejszego zdjęcia z murów z widokiem całej tej kawiarenki...

A nocnego tańcowania zazdroszczę okrutnie!

Pozdrovionka :papa:
Ostatnio edytowano 07.02.2020 23:04 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 26.01.2008 18:04

Buber napisał(a): Dangolko jak zwykle dużo przygód - nawet Jadran chciał cię porwać :D ..


:D To nie miało być :wink: PORWANIE ale ... CHRZEST W JADRANIE 8) :lol: :lol:
A skoro tak, to :idea: admin powinien :wink: mi za to od razu przyznać status Cromaniaka, bez czekania na 501 post :lol: :lol: :lol:

Co do ilości przygód na rejsie: takich w stylu mojej "zmokłej kury" było znacznie więcej, ale na szczęście to NIE JA :D byłam ich główną bohaterką... Nie opisywałam tego szczegółowo w jachtowej relacji, bo trochę nie wypadało mi śmiać się z "nieszczęść" innych, zwłaszcza bez ich zgody...
Co najwyżej teraz tylko bardzo ogólnie o dwóch mrożących w żyłach krew :wink: wydarzeniach ... na szczęście zakończonych bez strat w ludziach: wypitolenie się z trapu do wody na oczach licznej gawiedzi, oberwanie łokciem w nochal (i tu krew się istotnie mocno polała!) przy próbie uruchomienia silnika przy pontonie...
Ostatnio edytowano 07.02.2020 23:05 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 27.01.2008 15:32

Wzmocnieni owocami morza, kontynuujemy szwendaczkę po starówce.

2-PIC_180500.JPG


Następna kawka - dla odmiany poza murami (w kawiarence którą widać z murów ponad bramą Pile).
Potem Lovrijenac, a po twierdzy ławeczka u jej stóp w małej zatoczce Pile i kolejne obserwacje wzburzonego Adriatyku... Ale teraz już nie jestem :lol: taką gapą i udaje mi się na sucho 8) przejść w miejscu regularnie i drastycznie zalewanym falą (przy pomoście na naszej drodze powrotnej od ławeczki do kawiarenki przy bramie Pile).

Trochę lenistwa...

3-PIC_180520.JPG


A wieczorem dopada nas prawdziwe oberwanie chmury nad Dubrovnikiem. Trwa to co prawda dość krótko, tylko jakieś 15 minut, ale powoduje niezłe "wodospadziki" na stromych uliczkach.
Na szczęście my w tym czasie (pod parasolami konoby gdzieś na Prijeko) pałaszujemy kolejne w tym dniu pyszne 8) danie, więc ulewa nam niestraszna :lol: . Zwłaszcza ja się cieszę że nie będę kolejny raz mokra :wink:...

4-PIC_180530.JPG


5-PIC_180540.JPG


6-PIC_180580.JPG


A Grzesiek teraz już wie, dlaczego chodzenie na bosaka po Stradunie skończyło się dziś czystymi :!: stopami (wczoraj przez moment też była niezła pompa, ale nie mieliśmy okazji zaobserwować jej skutków na starówce, bo byliśmy wówczas poza jej murami). Chyba nie ma lepszego :wink: sposobu na tak dokładne sprzątanie Stradunu, żeby zamiast kurzu był tu zawsze taki błysk :D .

7-PIC_180560.JPG


Ach, pięknie jest w nocnym Dubrowniku :hearts:. Trochę szkoda, że to już pożegnanie...
Ostatnio edytowano 07.02.2020 23:16 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 29.01.2008 17:49

I zrobił się poniedziałkowy poranek.
Mieliśmy w planie jeszcze przed odjazdem zobaczyć jak wygląda o wczesnej porze rybne targowisko - bo przecież gdzie jak gdzie, ale tu powinno być ono pełne niezwykłych morskich okazów? No ale od samiuśkiego rana padało :cry: , więc ochota na spacerek na targ szybko nam minęła.
W taką pogodę :? nie żal opuszczać Dubrovnika...

Wyruszamy szukać jakiegoś bardziej słonecznego miejsca w Dalmacji. Może na Korčulę?
Pada całą drogę aż do zjazdu z Jadranki w kierunku Stonów. A tu już zaczyna się całkiem inna - naprawdę słoneczna lijepa Dalmacjia !
Wielki Ston i "chiński" mur postawiamy sobie odpuścić, decydujemy się jednak na nowe doznania dla podniebienia w którejś z restauracji w Mali Ston.

1-PIC_190040.JPG


Jesteśmy po śniadaniu, więc szaleństwa nie będzie :) , ale będąc w tym miejscu nie możemy oprzeć się pokusie spróbowania ostryg, z których te tereny słyną. Może niekoniecznie będzie to tak duża porcja, jaką codziennie ponoć spożywał Casanova... Cóż, może faktycznie jemu tyle było potrzebne :wink: - naszym panom jeszcze nie!
Próbujemy ostryg w dwóch wariantach - grillowane i na żywczyka z cytrynką. Smak taki sobie - złe nie jest (uwielbiam wszelkie takie "robactwo"), ale żeby to był aż taki przysmak :? aby tyle to kosztowało? Casanova nie miał innej opcji (viagry wszak jeszcze nie było) i musiał słono płacić za ostrygi... Tyle że pewnikiem kasiorka szybko mu się zwracała :wink: : na trochę naiwnych kobitek ponoć trafił!

2-PIC_190060.JPG


3-PIC_190080.JPG


Wieża z 2 poł. XV w.

4-PIC_190047.JPG


5-PIC_190105.JPG


Wyjeżdżając z Małego Stonu kupujemy jednak na przydrożnym straganie jeszcze kilka ostryg :idea: aby się upewnić, że przy następnym pobycie w Cro na pewno już nie będziemy się nimi raczyć. No i upewniliśmy się o tym w pięknych okoliczności przyrody 8) , w których nastąpiła ta kolejna degustacja. Było to gdzieś przy zjeździe z "wnętrza" półwyspu za Dubravą nad nadwodne widokowe tereny tuż przed Drače. Na tyle czasowo była szansa, żeby ostrygi zachowały świeżość i nic nam z powodu ich spożycia na surowo nie groziło :wink: .

6-PIC_190140.JPG


7-PIC_190160.JPG


A potem przejazd przez piękny półwysep, niezwykłe widoki :roll: na wyspę Mljet i uroczo położony Trstenik.
To winna :D kraina, więc oczywiście zakupujemy gdzieś po drodze małe co nieco na dzisiejszy wieczór. Bo jak się oprzeć pokusie :wink: , kiedy przy szosie pojawia się tabliczka z wdzięcznym napisem Pijavičino ?

Znów oszołamiające krajobrazy (niestety, nie robiliśmy fotek) i zjazd do Orebića. Nie mamy jednak czasu na zwiedzanie, bo nasz prom już stoi przy nabrzeżu i za moment będzie odpływał...
Ostatnio edytowano 07.02.2020 23:30 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 01.02.2008 17:33

Z przystani promowej Dominče kierujemy się do Lumbardy zgodnie z planem, żeby tu zatrzymać się na dwie kolejne nocki i stąd właśnie zwiedzać wyspę . Po dojechaniu do Lumbardy podejmujemy jednak inną decyzję. To jednak chyba nie jest :? miejsce dla nas. Niby turystów nie jest wielu, żwirkowa plaża w centrum też nas nie przeraża, płytka woda przy brzegu to w zasadzie dla mnie :wink: idealne rozwiązanie... ale jakoś marzymy o czymś zupełnie innym. Będziemy szukać większego "zadupia". Lumbarda jest więc jedynie przystankiem w podróży z godzinną przerwą na kąpanko z pięknym widokiem na liczne wysepki i imponująco stąd wyglądający szczyt św. Eliasza ponad Orebićem. Planowane na kolejny ranek zwiedzanie miasta Marko Polo będziemy więc musieli przełożyć na czas tuż przed powrotem z wyspy na stały ląd.

Jedziemy drogą przez wyspę cały czas zastanawiając się, w którym miejscu zjechać? W Smokvicy pada na odbicie w kierunku Brny, z tym że sama Brna nie jast brana przez nas pod uwagę jako miejsce na nocleg. Jest to urokliwa mieścina, ale położona w głęboko wciętej zatoczce, my natomiast chcielibyśmy zatrzymać się na terenie bardziej otwartym na morze :) .

Kierujemy się wzdłuż wybrzeża i docieramy do pierwszych zabudowań za centrum Brny - Vinačac. Kilka domków wśród niesamowicie pachnących pinii, spokój i cisza (chociaż niezupełnie - pełno tu cykad). To mogłoby być to miejsce :idea: , którego szukamy! Niestety, domki tuż nad wodą są zajęte albo zamknięte na cztery spusty :cry: . Tak to czasem jest, jak się przyjeżdża w ciemno na "odludzie".
W domu ponad drogą jest coś wolnego, ale jakoś ten apartemancik nie bardzo nam się podoba. Może nie marudzilibyśmy :lol: , gdyby stał z tej drugiej strony drogi, bliżej wody.
Spróbujemy jeszcze w pobliskiej Prižbie, jeśli bez efektów, to wówczas tutaj wrócimy :idea: . Umawiamy się z właścicielami, że będą dla nas trzymać miejsca przez dwie godziny.

Od strony Brny pierwsze w Prižbie są apartamentowce w Priščapac. Tu też NIE MA dla nas miejsc . Tak ogólnie to są, ale u właścicieli nie ma woli :o na wynajęcie na okres krótszy niż tydzień (wrzesień jest cieplutki, ludzi sporo i apartamenty mają chyba wzięcie?). A miało być tak pięknie :? !

Kolejny postój w centrum Prižby. Można wynająć jakieś pokoje przy tutejszej restauracji, ale spanko w knajpie (nawet jeśli po sezonie ruch nie jest tu zbyt wielki) jakoś nas nie napawa entuzjazmem. Na dodatek cena wysoka :evil: . No i plaża przy samym porciku ... to nie dla nas.

Kolejny przystanek, już na zachodnim krańcu osady ponad zatoczką Dance, tym razem też w restauracji, ale z fantastycznie położonym tarasem 8) .

1-PIC_190190.JPG


Nie szukamy tu jednak noclegów, lecz trzeba w końcu :) coś zjeść: od ostrygowego drugiego śniadanka już trochę czasu minęło, to już prawie godzina 18-ta! Tym razem robimy (jedyne na tym wyjeździe) odstępstwo od dań z tego co z morza... Jedzonko oczywiście pyszne, ale mimo wszystko wolimy potrawy z wodnych stworów :wink: .

W zatoczce w okolicy restauracji jest trochę domków. Z mapki jaką wydrukowaliśmy z internetu wynika, że tylko ciut dalej jest jeszcze jedna mała zatoczka, Podjamje. Postanawiamy spróbować jeszcze tam :idea: - jak się nie uda, wrócimy do Vinačac, ale wolelibyśmy zostać w Prižbie 8)

W zatoczce Podjamie (taka nazwa jest na mapce), przez miejscowych nazywanej Podjamlje, jest tylko kilka domków. W pierwszych dwóch (może trzech?) mają już zajęte miejsca :( . W którymś z nich byli Polacy, ale jakoś nie było okazji żeby porozmawiać... Może to był ktoś z Cromaniaków :?:

Zaczynamy już poważnie zastanawiać się :? nad powrotem do Vinačac. Co prawda ustalone 2 godziny już minęły i może się okazać, że miejsce już na nas nie czeka - jednak ze sobą awaryjnie jakiś mały namiocik i śpiwory, jedną noc jakoś się w nim w czwórkę przekimamy (przy "portowej"restauracji była tabliczka z informacją o mini-campie), a rano będzie już więcej czasu na szukanie.
Trochę zniechęceni, postanawiamy kupić sobie na pocieszenie jeszcze trochę winka (na zabicie smutków :wink: może braknąć tego, co kupiliśmy po drodze), bo na którymś z domków w tej zatoczce jest tabliczka "Vino i maslinovo ulje".
Zaczynamy rzecz jasna :) od zapytania gospodynię o spanie. Coś mają, ale nie pani nie wyraża entuzjazmu :( kiedy mówimy, że to na dwie noce... Mówi, że w zasadzie wynajmują standardowo od razu na tydzień (bo jak na krócej, to musieliby trochę więcej kasować, a turyści się wtedy krzywią. Ale przecież my już tyle urlopu nie mamy :cry: . Gospodyni idzie jeszcze porozmawiać z gospodarzem. Chwilę to trwa, ale decyzja jest dla nas :D pozytywna!

Cenę zaproponowaną przez gospodarzy (10 euro za osobę za noc) akceptujemy rzecz jasna bez targowania, tym bardziej jak już oglądamy to, co nam oferują. Kwota taka jak w Dubrovniku a standard sporo wyższy :) .
Obecnie w internecie jest oferta na apartament, który się znajduje na piętrze domu (dane kontaktowe dotyczą córki naszego gospodarza, mieszkającej w Splicie). Ten apartament był wówczas już zajęty przez jakąś niemiecką parę.
Gospodarze zaproponowali nam mieszkanie na parterze (nie ma go w internetowej ofercie) o nieco niższym standardzie niż to na górze. Do dyspozycji mamy kuchnię, oddzielne WC i łazienkę z prysznicem, dwa pokoiki (jeden typowo 2-osobowy, w drugim oprócz dużego 2-osobowego łoża jest jeszcze wersalka, więc pokój z powodzeniem może pomieścić więcej osób). No i najważniejsze 8) - ogromny taras z widokiem na morze, tylko do naszej dyspozycji (apartament z pięterka ma swój duży balkon i oddzielne wejście zarówno na uliczkę, jak i na plażę wspólną na te 2 apartamenty naszych gospodarzy) :D :) :D .

Gospodarze częstują nas domową rakiją. Trzeba przyznać (chociaż za takimi trunkami raczej nie przepadam), że z podanymi świeżymi figami całkiem nieźle :) smakuje (a tutejsze domowe winko niekoniecznie :wink: - to zakupione na półwyspie jest o niebo lepsze).

Cały wieczór i sporo z tej nocy spędzamy na naszym tarasie :P podziwiając najpierw to, co z niego widać, a potem rozkoszując się niesamowitym światłem księżyca...

2-PIC_190198.JPG


3-PIC_190290.JPG
Ostatnio edytowano 07.02.2020 23:39 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 01.02.2008 18:52

Myśmy tak lekko ze znalezieniem miejsca we wrześniu 2007 roku dla siebie nie mieli. Szukaliśmy wielkiej, samotnej, pięknej, wygodnej i pustej plaży przez dwa dni i ostatecznie wróciliśmy do Simuni na Pag, po dwóch noclegach spędzonych w samochodzie. A wcześniej poszukując apartamentu w Ribaricy okazało się, że prawie wszystko było już zaryglowane i wyboru nie było. Ale jak się narudzi to trudno dogodzić. Za to potem pełna satysfakcja. :D :D :D
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 01.02.2008 19:06

Lidia K napisał(a):Myśmy tak lekko ze znalezieniem miejsca we wrześniu 2007 roku dla siebie nie mieli. Szukaliśmy wielkiej, samotnej, pięknej, wygodnej i pustej plaży przez dwa dni (...)


My zadowoliliśmy się bardzo maleńką plażą :wink: , o ile można tak nazwać betonową platformę :lool: przy domu... Za to była faktycznie pusta i kameralna 8). Więcej na jej temat w którymś z kolejnych odcinków.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 03.02.2008 20:05

Budzimy się o wczesnej porze, jest ok. 6:30. Trochę co prawda jeszcze by się poleżało :wink:

1-PIC_190300.JPG


Jednak wstajemy, bo chcemy w końcu "zaliczyć" jakieś targowisko :) i nabyć na nim rybki, żeby je samodzielnie przyrządzić dziś i jutro (bo wieczorem zdecydowaliśmy, że zostaniemy tu nie na dwie, lecz na trzy :D noce). Mamy tu przecież odpowiednie warunki, więc grzechem byłoby tego nie wykorzystać i płacić w konobie za przepyszną oradę kilkakrotnie więcej :? niż na targu. Czasu na kuchenne zabawy będzie sporo :P , bo po powrocie z zakupów nie zamierzamy dziś wyruszać gdzieś poza naszą zatoczkę.

Dzień zapowiada się pogodnie. Kiedy wychodzimy z pokoju na taras, wybudzamy się skutecznie 8) . Jest tak pięknie, że szkoda tracić czas na spanko.

2-PIC_190320.JPG


Ryby możemy kupić już na targowisku w Blato (wiemy to po wczorajszej rozmowie z naszą gospodynią Aną), ale pojedziemy :idea: aż do Vela Luki.
Tam pewnie będzie większy wybór, a przy okazji zwiedzimy portowe miasteczko.

Vela Luka od naszego domku jest oddalona tylko kilkanaście kilometrów, ale trzeba przejechać przez wzgórza pomiędzy naszą zatoką a doliną, w której położone jest Blato. Musimy się więc pospieszyć, bo w takiej małej mieścinie targowisko nie będzie duże, a w ofercie będzie tylko to, co akurat złowili miejscowi rybacy. Jak się będziemy guzdrać, to na hali targowej zostaną dla nas :( tylko warzywka.

Wizytę w Vela Luce zaczynamy więc od targowiska.

3-PIC_200010.JPG


4-PIC_200020.JPG


Po zrobieniu zakupów rybno-warzywno-owocowych i uzupełnieniu nabytku o świeże pieczywko, zasiadamy przy kawce 8) w jednej z portowych kawiarenek i obserwujemy :roll: poranne zwykłe życie miasteczka.
Tu zupełnie inne klimaty niż w Dubrovniku. Perła Adriatyku jest niewątpliwie piękniejsza :) i bardziej zabytkowa od Vela Luki, ale za to właśnie tu odczuwamy prawdziwy, mniej komercyjny urok Dalmacji
:D

Spacerujemy po nabrzeżu i wąskich uliczkach, zaglądamy na podwórka, do kapliczek i parafialnego kościoła. Do jaskini położonej ponad miasteczkiem tego dnia nie chce nam się wspinać :?

5-PIC_200052.JPG


Kiedyś tu jeszcze wrócimy, wówczas :idea: dokończymy zwiedzanie i poznamy wieczorne i nocne uroki miasteczka :P .
Tak się zawsze myśli, gdy się opuszcza jakieś miejsce, które nas urzekło, ale w praktyce z takimi powrotami bywa różnie :( . W naszym przypadku tamto marzenie się spełniło :) : w czasie ubiegłorocznego rejsu dotarliśmy ponownie do Vela Luki i zrealizowaliśmy plany poczynione w czasie pierwszego pobytu...

Z Vela Luki powrót z przystankiem w Blato z postanowieniem, że to właśnie tam kupimy winko :) na dzisiejszy dzień, bo przecież żyzna dolina Blatsko Polje (teren dawnego okresowego jeziorka, osuszonego przez wykopany na pocz. XX w. podziemny kanał do zatoki Bristva) obfituje w winnice :D .

Blato to bardzo stara mieścina, jej nastrasza część położona jest amfiteatralnie na wzgórzach otaczających dolinkę.
Uliczki nie mają nazw, tylko numery. W czasie spaceru jakoś nie potrafiliśmy zrozumieć systemu, wg którego jest ta numeracja :?, może za wyjątkiem nr 1 :lol: , bo to główna ulica. To właśnie tu jest piękna , prawie dwukilometrowa aleja starych lip.
Najważniejszym zabytkiem Blato jest kościół Wszystkich Świętych z poł. XIV w., rozbudowany w 2 poł. XVII w. W głównym barokowym ołtarzu znajduje się obraz z 1540 r. (Girolamo da Santacroce). W kaplicy dobudowanej do kościoła umieszczono pod koniec XVIII w. relikwie świętej Vincency, patronki Blato. Na placyku w pobliżu kościoła stoi loggia z ok. 1700 r., postawiona na miejscu poprzedniej z XV w.

6-PIC_200062.JPG


7-PIC_200070.JPG


8-PIC_200080.JPG


W Blato w 1892 r. urodziła się bł. siostra Marija od Jezusa Ukrzyżowanego - pierwsza w dziejach chorwackiego kościoła kobieta wyniesiona na ołtarze (przez Jana Pawła II podczas jego pielgrzymki do Dubrownika w 2003 r.). Siostra Marija Petković była założycielką Zgromadzenia Córek Miłosierdzia, które opiekuje się ludźmi biednymi, chorymi i opuszczonymi. Zakon bł. Marii Petković liczy obecnie ok. 450 sióstr pracujących w 12 państwach na trzech kontynentach. W mszy beatyfikacyjnej uczestniczył kapitan peruwiańskiej łodzi podwodnej, której załoga uratowała się w niewyjaśniony sposób po zderzeniu z japońskim kutrem w 1988 roku. Ocalenie marynarzy uznane zostało za cud, który dokonał się za wstawiennictwem właśnie Marii Petković.
Siostra Marija zmarła w Rzymie w 1966 r. W roku 1998 jej szczątki przeniesione zostały do Blato, gdzie spoczywają w Domu Macierzysty, Zgromadzenia Córek Miłosierdzia.
Podczas naszego pobytu można było kupić w Blato oliwę z oliwek w pamiątkowych buteleczkach w kształcie krzyża, do których przyczepione były na sznureczkach etykietki z wizerunkiem papieża oraz informacją o bł. Mariji Petković.

9-PIC_200088.JPG


Wino kupujemy prosto z beczek w sklepiku przy głównej ulicy, tuż w pobliżu lipowej alei.

10-PIC_200084.JPG


11-PIC_200086.JPG


Pan który je sprzedawał wyśmiał nas :mrgreen: , gdy przed zakupem chcieliśmy skosztować po łyczku. Jakże to :o , przecież u niego wino jest bardzo dobre, po co próbować? No i miał rację! :D :lol: :lol: Zawartość szklanych baniaczków (gąsiorki zawsze wozimy ze sobą, przecież lepiej kupować prosto z beczki, a nie w plastikowych butelkach) szybko tego dnia ubywała :wink:

Opuszczamy Blato i podjeżdżamy serpentynkami na wzgórza oddzielające dolinę od morza. Wysoko, w niewielkim oddaleniu od głównej drogi, trafiamy na fajne miejsce zw. Giča. To farma agroturystyczna w trzech odnowionych kamiennych domkach, które dawniej służyły jako miejsce odpoczynku dla pracujących w winnicach i gajach oliwnych. Niestety, nikogo akurat tu nie ma :( , nie mamy więc okazji zobaczyć, jako to miejsce wygląda od środka.

12-PIC_200090.JPG


Krętą, niemalże górską drogą wśród wzgórz porośniętych drzewkami oliwkowymi zjeżdżamy do naszej zatoczki 8) :D :D

13-PIC_200180.JPG


14-PIC_200190.JPG


:papa:
Ostatnio edytowano 08.02.2020 15:23 przez dangol, łącznie edytowano 3 razy
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 05.02.2008 13:56

Danusiu! Długo mnie nie było, ale nadrobiłam braki :D

Cudownie mi się czyta. Mój Dubrownik zawsze na bosaka :D :D :D A zaczęło się od tego, że pierwszy raz, kiedy tam byłam, miałam jakieś pierońsko niewygodne klapki :) I od tej pory co stanę pod którąkolwiek bramą Dubrownika, to buty zdejmuję :lol: Wypolerowane uliczki - noooo jak dywanik :D

Co do Lumbardy to miałam takie same wrażenia :)

Aaaa na topienie smutków śpiewa mi się "U vinu se tuga pije" :D Żelijko Bebeka - tłumaczyliśmy w Akademii sto lat temu :D :D

I co to jeszcze chciałam... Aha! Targi rybne - gdziekolwiek jestem to targowiska (warzywne, owocowe i rybne) i ogrody botaniczne muszę odwiedzić :D :D :D Z Cro też mamy jakieś stosy zdjęć stworów morskich z targu.
W Maroku idźcie koniecznie w Agadirze pooglądać efekty pracy rybaków - taaaaaaaaaaaakie rekiny i inne dziwactwa!!!

Uściski!!!
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.02.2008 18:53

Po powrocie zabieramy się za późne śniadanie, którego podstawą są świeże warzywka i zakupione w Vela Luce przepyszne 8) małe krewetki - kozice usmażone na wspaniałej oliwie z oliwek nabytej od naszych gospodarzy.

1-PIC_200200.JPG


2=PIC_200210.JPG


Dodatkowa śniadaniowa atrakcja to usmażone "chipsy" z iglic tak malutkich (Janusz pewnie wyśmieje :wink: rozmiar tych belonek), że chyba taka forma ich podania jest najlepsza :D

3-PIC_200212.JPG


A "obiadowe" ryby upieczemy dziś :idea: na ruszcie w piecu stojącym w pobliżu tarasu.

4-PIC_200214.JPG


Dzień upływa nam leniwie, spędzamy go 8) albo na tarasie, albo na przydomowej :? :wink: plaży. Pogoda cały dzień wspaniała, woda cieplutka i świeci słoneczko (może za wyjątkiem krótkiego przelotnego deszczyku, który jest jakimś "odpryskiem" po ulewie jaką od nas było widać :roll: nad sąsiednią wyspą Lastovo).

5a-PIC_200320.JPG


5-PIC_200241.JPG


Nasza plaża to kilka wybetonowanych płaszczyzn położonych na różnej wysokości przy schodach wiodących w dół przez skaliste wybrzeże od domu do morza. Przy upale to prawdziwa patelnia 8O , ale na szczęście przy tarasie rośnie trochę drzew :D , można tam się schronić jak się już ma dość słońca.
Do skał przymocowana jest metalowa drabinka ułatwiająca wejście do wody. Dla mnie :? takie rozwiązanie jest oczywiście mało ciekawe, bo grunt pod nogami mam tylko :o stojąc przy samej drabince na dużym kamieniu który jest na dnie przy skałach - każdy krok to już głębiny! Tak więc moja adriatycka kąpiel przez te dwa dni ogranicza się do moczenia :oops: przy samej drabince, której muszę trzymać się kurczowo... Ale w zasadzie wcale to mi nie przeszkadza 8) , bo poza tym jest wspaniale.
Pozostała trójka rozkoszuje się w pełni urokami przezroczystej wody w Jadranie :D .

6-PIC_200265.JPG


Wieczorem idziemy na krótki spacerek do zatoczki z osadą Gršćica - od nas jest znacznie bliżej tam, niż do centrum Prižby.

7-PIC_200370.JPG


W Gršćicy o tej porze wrześniowego dnia jest :) bardzo cichutko.
W sezonie wygląda to chyba całkiem inaczej :( , bo wokół zatoczki z małym portem rybackim jest sporo domków, w każdym z nich pewnie są do wynajęcia pokoje czy apartamenty. Do wakacyjnego zamieszkania :idea: podoba nam się jednak o wiele bardziej :D nasze miejsce.

W ten wrześniowy wieczór, oprócz nielicznych rdzennych mieszkańców Gršćicy, nabrzeże zatoczki opanowała grupka Czechów, którzy 8O wykorzystując odbijające się w wodzie światło latarni jako "wabika" dla kalmarów, zajmują się połowem tych stworów.

8-PIC_200380.JPG


Grzegorz obserwuje :roll: połowy i postanawia, że jutro wieczorem też musi spróbować, w związku z czym rano czeka nas kolejna :) wizyta w Blato w celu zaopatrzenia się w odpowiedni sprzęt.
Ostatnio edytowano 08.02.2020 15:43 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107607
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 08.02.2008 19:48

Danusiu - nie ma się z czego śmiać - belony jak to belony - są większe i mniejsze :wink: :papa:

Polów belony i tuńczyka

Vrati se :?: :?: :?: :lol: :lol: :lol:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 10.02.2008 13:26

Jedziemy do Blato. Przed zjazdem do miasteczka zatrzymujemy się w widokowym miejscu niedaleko przydrożnej kapliczki na zrobienie panoramki - wczoraj jakoś nam się o tym zapomniało :? , a przecież widok jest całkiem fajny 8) i wart uwiecznienia.

1-PIC_210050.jpg


2-PIC_210030.JPG


3-PIC_210040.JPG


Sklep ze sprzętem rybackim jest obrębie targowiska. Wybór oczywiście :roll: bardzo duży, na szczęście Czesi pokazali wczoraj Grześkowi co trzeba kupić, żeby był odpowiedni lov na lignje. Po prostu :o kawałek żyłki i sztuczna kozica, to wystarczy.

4-PIC_210300.JPG


Grzesiek z rozpędu kupuje jeszcze jakieś dwa małe haczyki - na kalmary co prawda nieprzydatne, ale wykorzysta je przy dziennych zabawach w wodzie.

Korzystając z tego, że jesteśmy w Blato, odwiedzamy w wiadomym celu :wink: naszego "znajomego" pana od wina, który z daleka wita nas szczerym uśmiechem i słowami "a mówiłem, że dobre?".
Jędrek zgrywa na płytę zawartość karty, bo zdjęć ma już tak dużo, że niebawem brakłoby mu miejsca. My z Grześkiem mamy ze sobą dwa aparaty (w tym w jednym karta o sporej pojemności), :D więc spoko!

Cały dzień to niemalże powtórka poprzedniego, tylko słońce jeszcze lepiej świeci :) i ani przez moment nic nie pada ani u nas, ani nad Lastovem.

5-PIC_210060.JPG


7-PIC_210200.JPG


Do tego dochodzą :) trochę bardziej częste kontakty z naszymi gospodarzami, bardzo miłymi starszymi ludźmi. Ante jest "tutejszy". Ana jest jego drugą żoną, z pochodzenia jest Bośniaczką, trochę czasu mieszkała w Niemczech, w końcu trafiła na Antego. Mówi nam tyle ile chce powiedzieć, czujemy w jej głosie taką nutę że wiemy, że nie wypada wypytywać o szczegóły (które w kontekście polsko-chorwacko-niemieckiej rozmowy pewnie i tak nie do końca byłyby dla nas zrozumiałe)...
Ante co jakiś czas woła do siebie na łyczek rakiji (zwłaszcza Grzegorza sobie upodobał :) do towarzystwa), którą popija w fomie lekarstwa :wink: , z dodatkiem świeżo zerwanej mięty wrzucanej do butelki lub od razu do kieliszka. Trzeba przyznać, że w tym zestawieniu :o jest to interesujące.

8-PIC_210220.JPG


9-PIC_210230.JPG


10-PIC_210210.JPG


W międzyczasie oczywiście plażowanie i kąpanie. I jako nowość: połowy Grzegorza (z użyciem malutkiego haczyka zawieszonego wprost na krótkiej żyłce), niezbyt :cry: obfite, ale i tak z przeznaczeniem na wypuszczenie zdobyczy z powrotem :P do wody, bo rybki "jedzeniowe" przecież zabezpieczyliśmy sobie z targu rybnego.

11-PIC_210100.JPG
Ostatnio edytowano 08.02.2020 16:02 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 11.02.2008 09:42

dangol napisał(a):Dla mnie takie rozwiązanie jest oczywiście mało ciekawe, bo grunt pod nogami mam tylko stojąc przy samej drabince na dużym kamieniu który jest na dnie przy skałach - każdy krok to już głębiny! Tak więc moja adriatycka kąpiel przez te dwa dni ogranicza się do moczenia przy samej drabince, której muszę trzymać się kurczowo... Ale w zasadzie wcale to mi nie przeszkadza , bo poza tym jest wspaniale.
Pozostała trójka rozkoszuje się w pełni urokami przezroczystej wody w Jadranie



Aż sie prosi materacyk do popływania i do poleżenia na powierzchni wody :D .
Woda była cieplutka? Czy temperatura powietrza była za niska? Wchodzę do prawie każdej wody dopiero wtedy gdy się ani na słońcu ani w cieniu nie "da" wytrzymać :( Dlatego gdy jest piękna letnia pogoda z zefirkiem (a taką mieliśmy będąc na plażach nad Jadranem) zamoczyłam tylko nogi do kolan moze 3 razy. Musi być mi bardzo gorąco, żeby chcieć popływać :? . Bardzo, bardzo przeszkadza mi słoność tej wody. Gdyby tak Bałtyk przenieść do Chorwacji....... :D


dangol napisał(a):Obrazek

Obrazek


Dwie ciekawe rybki, pierwsza to rybka a to drugie to flakonik śródziemnomorski? Fantazja.

No i proszę, siedzą i leżą na plaży i jest o czym opowiadać i pokazywać. :roll: :D :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dalmacja: powrót do przeszłości (2005, 2006) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone