Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Albania, Kosowo, Czarnogóra - górski wypad

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 11.10.2005 21:32

zawodowiec napisał(a): Żeby zapełnić tą pustkę to zaraz coś zapodamy...



Oooooo... :D
Z ręką na pulsie... czekamy... :D


Pozdrav svima!!! :D
Jola
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 11.10.2005 21:37

Czekaj tatka latka :lol: . Już się dość po nocach wyczekałem i co? Nic.
Dobrze, że zawsze w miłym towarzystwie - Jolu :wink: .


Pozdrawiam
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 11.10.2005 21:37

Tak tak :D Nawet ja jeszcze nie śpię :lol:
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 11.10.2005 21:39

drusilla napisał(a):Tak tak :D Nawet ja jeszcze nie śpię :lol:

To dziwne :lol: :lol: .


Pozdrawiam



(Zmień ubranko bo mi sie myli........ :lol: ) :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.10.2005 21:40

Budzę się wcześnie, jak zwykle w ostatnich dniach, tym razem z widokiem na Plavsko jezero. Przede mną długa droga, nie tyle przez samą odległość, co czas przejazdu, dużo gór po drodze. Durmitor, Sarajewo, następny nocleg koniecznie już na Węgrzech. Z pewną taką nieśmiałością myślałem, że jak już tu jestem to podjadę na Čakor od tej strony i wrócę, ale po oszacowaniu czasu sobie odpuszczam. Przynajmniej będzie pretekst, żeby tu wrócić. I tak dziś będę miał parę wysokich przełęczy do przejechania, w tym Sedlo w Durmitorze, jeszcze wyższe od Čakoru.

Zaraz niedaleko po ruszeniu zabieram na stopa starszego faceta, jadącego odebrać emeryturę w Andrijevicy. Fajnie się z nim gawędzi. Pod koniec pyta mnie, czy jestem żonaty. Odpowiadam mu, że prawie. Nie przeszkadza mu to życzyć mi na pożegnanie hiljada žen.

Droga na przełęcz 1573 ku mojemu zaskoczeniu okazuje się asfaltowa, chociaż czasami dziurawa. Spodziewałem się szutru. Wcześniej zapytany miejscowy mi ją odradzał, mówił żeby ją objechać od północy przez Berane. Skąd mógł wiedzieć, jakimi drogami jeździłem jeszcze kilka dni temu.

Na zjeździe podwożę następnego starszego, sympatycznego autostopowicza. Jedzie do najbliższej większej wsi, Mateševa, kupić gazetę. Opowiada, że w młodości był na wymianie studenckiej w Polsce, całą drogę się rozpływa w zachwytach nad urodą Polek.

W Babljaku tankuję, pozbywając się resztki dinarów po lekko zbójeckim kursie. Dobrze, że w ogóle je przyjęli, zjazd do Serbii nie byłby mi za bardzo po drodze. W Mojkovacu skręcam w legendarny kanion Tary. Widoki rzeczywiście są ładne, ale jak dla mnie daleko im do znanego mi z zeszłego roku kanionu Pivy, którym zresztą niedługo będę jechał.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wyjechaniu zza jednego z zakrętów już z daleka ukazuje się słynny most na Tarze.

Obrazek

Po chwili do niego dojeżdżam. Rzeczywiście jest wielki, ale nie robi na mnie aż takiego wrażenia, jakiego się spodziewałem oglądając internetowe strony biur turystycznych. Mimo wszystko warto było tu zajrzeć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy przechodzę przez most i robię zdjęcia, miejscowy facet pyta mnie, czy potrzebuję noclegu. Za chwilę jakaś laska proponuje rafting na Tarze. Pytam o ceny, biorę wizytówkę, może kiedyś się przyda. Czas jechać do Žabljaka i w Durmitor. Jak przystało na turystyczny rejon, obok mostu machają stopowicze. Zabieram dwóch miejscowych i Czeszkę z plecakiem, wszyscy jadą właśnie do Žabljaka. Po praktykach ostatnich dni nie mam problemów z dogadaniem się osobno z Czeszką i Czarnogórcami, ale wszyscy naraz nie zawsze mnie rozumieją. Podejmuję więc próbę stworzenia słowiańskiego esperanto, zresztą z niezłym skutkiem.

W Žabljaku w informacji turystycznej kupuję mapę Durmitoru. Szkoda, że tym razem nie będzie już czasu z niej skorzystać. Teraz kolej na przejechanie słynnej szutrowej drogi do Trsy przez Sedlo 1908. Okazuje się ona niezłej jakości. W przeciwieństwie do albańskich dróg, nigdzie nie mam obaw o zawieszenie i podwozie, a może jestem już po prostu uodporniony. Prawie cały czas można jechać na dwójce, a często i na trójce. Spotykam całkiem sporo samochodów, w tym niemiecki i węgierski. Warto przejechać ten odcinek dla samych widoków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy okazji skodzinka bije swój rekord wysokości nad poziomem morza. W tej formie jaką złapałem, z przełęczy pewnie bym myknął na Bobotov Kuk i z powrotem w 5-6 godzin, akurat żeby zdążyć przed wieczorem i się kimnąć w samochodzie. Innym razem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed Trsą znowu zaczyna się asfalt, a dalej piękny zjazd serpentynami, z zakrętami czasem schowanymi w ciemnych tunelach, nad Pivsko jezero.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później znaną mi już drogą kanionem Pivy, przez niezliczone tunele, dojeżdżam do przejścia granicznego Hum/Šćepan Polje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zgodnie z zaleceniami mam przygotowaną kartę pobytową z wpisaną naprędce datą opuszczenia kraju. Jednak, tak jak przypuszczałem, nikt się o nią nie pyta. Czarnogórzec macha ręką bez patrzenia w dokumenty, pogranicznik po stronie BiH tylko kuka szybko w paszport i puszcza.

To przejście graniczne ma swój niepowtarzalny klimat, jest położone daleko od wszystkich miejscowości, posterunki mieszczą się w kontenerach, szlaban jest ręcznie podnoszony. Ciągle stoi zionący pustką barak z dumnym napisem DUTY FREE SHOP. I nie mogę uwierzyć, jak ten drewniany most znosi obciążenie autobusów i ciężarówek.

Obrazek

Obrazek

Zaraz za granicą kupuję od przydrożnego handlarza duży słój miodu za 5E. Dalej międzynarodowa droga E762 jest na długich odcinkach szutrowa. Asfalt, jeśli czasem się pojawia, też pozostawia wiele do życzenia. Jechałem tędy w drugą stronę w zeszłym roku, później zimą było duże obsunięcie ziemi. Drogę wyremontowali, ale jej jakość się nie zmieniła. Natomiast dalsza droga z Fočy do Sarajewa nie byłaby warta wspomnienia, gdyby nie poprzeczne progi na remontowanych odcinkach, zmuszające do częstego zwalniania.

W Sarajewie włóczę się trochę po centrum i po starym targu Bašćaršija, kupuję trochę marek w kantorze, zjadam burka w kafanie, zaopatruję się w miejscową muzykę - Tifa, Zabranjeno pušenje, Skroz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jestem tu już drugi raz i znowu nie ma czasu na dłuższe zwiedzanie. Przejeżdżam obok stadionu Koševo, przed wyjazdem z miasta tankuję do pełna względnie tanią benzynę i ruszam na północ.

Robi się ciemno. Przed Kladnjem zabieram autostopowicza. Šeki gdzieś tu pracuje na koparce i wraca do domu pod Tuzlę. Ma 35 lat, rocznego synka i bardzo ciężką sytuację. Pracodawca od jakiegoś czasu nie wypłaca pieniędzy, a o inną pracę w okolicy trudno.

Około 9.30 wieczorem w jakiejś wsi za Kladnjem musimy się zatrzymać. Stoi kilka samochodów, przed nimi tłum rozwścieczonych ludzi. W światłach samochodów niewyraźnie widać, że ktoś leży na poboczu, nachylona nad nim płacząca kobieta, naokoło ludzie biegają i krzyczą. Wychodzimy z Šekim z samochodu, ktoś mówi, że dosłownie przed chwilą ciężarówka zabiła chłopca, kierowca uciekł. Za jakieś pół godziny przyjeżdża dwóch policjantów. Kilku miejscowych do nich podbiega, machają rękami, krzyczą obelgi. Policjanci spokojnie odgradzają taśmą jeden pas i całe pobocze. Za nami cały czas rośnie korek samochodów. Nikogo nie przepuszczają, podobno trzeba czekać, aż przyjedzie sudija, czyli koroner, nikt nie wie ile to może potrwać. W międzyczasie z ust do ust rozchodzi się wiadomość, że gdzieś niedaleko złapali sprawcę. Ktoś odsunął ciało dalej na pobocze i przykrył. Tłum się powoli rozchodzi. Parę minut po 11 policjanci nie czekając na przybycie sudiji zaczynają przepuszczać samochody jednym pasem. Wsiadamy i ruszamy.

Šeki wysiada przy rozjeździe z drogą odchodzącą do Tuzli, życzymy sobie nawzajem powodzenia. Staram się nie jechać za szybko, mimo późnej pory co jakiś czas przy drodze stoją patrole, zresztą ciągle mam przed oczami sceny z wypadku. Koło Srebrenika tankuję na stacji OMV, benzyna w dobrej cenie, na szczęście można płacić kartą, bo mam już tylko 100 euro w jednym papierku i żadnych marek. Kilkanaście kilometrów dalej na tablicach miejscowości pojawia się serbska cyrylica, a cena wachy spada o dalszych kilkanaście fenigów za litr. Trochę szkoda, ale i tak nie wiadomo, czy by przyjęli kartę. Jeszcze chwila i z Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny wjeżdżam do Chorwacji w miasteczku Županja.

Droga jest pusta, ale po ostatnich przykrych doświadczeniach z chorwacką policją w każdym terenie zabudowanym zwalniam do przepisowej prędkości. Te 120 km przez Chorwację zlewa mi się w jedno zamglone pasmo. Oczy mi się zamykają, muzyka gra na maksa, cały czas żuję gumę, co chwila popijam wodę, ostry zimny nawiew prosto w mordę, mijam Vinkovici i Borovo, nie rejestrując ich w świadomości. W Osijeku senność mi trochę mija, ale zaraz potem wraca. Znowu pusta droga, chwila postoju w lesie, jakieś miasteczko, zwolnić, patrol, zamglone pasmo, nie odpłynąć, zaraz Węgry. Udvar, granica, uchylam okno tylko na moment, żeby podać paszport, bo na zewnątrz pełno komarów, zmęczeni pogranicznicy siedzą na ławce i się oganiają. Niedaleko za granicą macha z krzaków czerwona latarka. Rangersi, jak ich nazywam, bo węgierska nazwa policji brzmi jakoś podobnie. Deutsch, English? Nie przekroczyłem, sprawdzają tylko papiery. Mohacs, gra Slager Radio. Kiedy zjeżdżam spać na pierwszej spotkanej stacji benzynowej, tej znanej mi do bólu z poprzednich przejazdów, jest 2.30.

Wstaję około 8, średnio wyspany. Na śniadanie czarnogórski chleb z šipakowym dżemem. Wracam tą samą trasą - Szekesfehervar, granica słowacka w Komarnie, w Zlatych Moravcach kupuję parę piwek i czekolad. Odcinek specjalny, w magnetofonie "Perfect Strangers" Deep Purple, jazda na maksa pustą górską drogą. W Osl'anach w przydrożnej hospodzie zatrzymuję się na obiad. Vypraženy syr z szynką i pieczarkami, frytki i sałatka, ogromna porcja jak to u południowych sąsiadów, ale jakaś tłusta i ciężka tym razem. Tankuję w Novakach, cały czas upał, obiad siedzi na żołądku, muszę się na godzinę położyć na rozłożonym siedzeniu, aż mi przejdzie. Tym razem za czeską granicą, zamiast się wlec po wykopkach do Cieszyna, w Jablunkovie skręcam w góry na malutkie przejście Bukovec/Jasnowice. Znudzony polski pogranicznik ze zdziwieniem ogląda albański stempel, wbity w rubryce "Dzieci". Ostatnie góry na trasie, Kubalonka, w Wiśle zaopatruję się w dobre Brackie piwko, u siebie go nie znajdę. W Katowicach przegapiam zjazd, robię dwie rundki honorowe, zawracam na zakazie, w końcu wypływam na czyste wody. Skodzinka raźno pomyka gierkówką, jak koń, co poczuł stajnię. O 22.30 jestem w domu.

* * *

Rano wysyłam semsa do chłopaków, zaraz przychodzi odpowiedź. Ahoj, vystoupili na oba vrcholy a prosli labyrintem skal - zajimave, ale umorne. Sedime v Beograde, cekame na bus do Cech. Hezkou dovolenou v Chorvatsku!
Ostatnio edytowano 16.04.2008 14:18 przez zawodowiec, łącznie edytowano 2 razy
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 11.10.2005 21:40

Nie zmieniaj, nie zmieniaj, bo Ci ładnie... :D



Hehe, to było do Dru, oczywiście... :lol: A tu w międzyczasie... :D
Już się zabieram za czytanie. :D
Ostatnio edytowano 11.10.2005 21:42 przez Jolanta M, łącznie edytowano 1 raz
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 11.10.2005 21:44

Pięknie napisane, dużo wspaniałych zdjęć.

Szkoda, że to KONIEC szkoda.


Dzięki Ci kolego Zawodowiec za tak wspaniałą powieść!
Bardzo dziękuję i może coś jeszcze napiszesz?


Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 11.10.2005 22:05 przez krakuscity, łącznie edytowano 1 raz
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 11.10.2005 21:45

Nie zmienię bo ...mi ładnie :lol: :lol: :lol:
Chociaż moze ...jak jestem prawie generał ... :roll:
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 11.10.2005 21:49

krakuscity napisał(a):Mylicie mi się dziewczyny!!

OOOOOOOOOoo Zawodowiec napisał...jak dużo i są obrazki. :wink:


Pozdrawiam


Ja to ta blondie bez synusia na rękach :P :lol:
No i by mi odcinek umknął 8O Jakie piękne widoki :hearts:
Poczytam na dobranoc i spać :lol:
Laku laku :papa:

No i obeszło się bez użycia broni :lol:
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 11.10.2005 21:59

drusilla napisał(a): No i obeszło się bez użycia broni :lol:

I całe szczęście!!! :D


Ale... fajnie. :D :D :D
No, ale... już w domu... ale dobrze, że w domu, bo... tak z tymi sklejonymi oczami... hmmm... ostatnio paru takich nie dojechało... brrr 8O


Krakus, to Ty nas tylko po ubrankach rozpoznawałeś?????? 8O :wink: :lol:
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 11.10.2005 22:14

Jolanta Michno napisał(a):Krakus, to Ty nas tylko po ubrankach rozpoznawałeś?????? 8O :wink: :lol:


Nie tylko po ubrankach :lol: .

Udało się Wam jeszcze mój stary tekst "złapać", zmieniłem bo chciałem Zawodowcowi pogratulować świetnego pisania.



Pozdrawiam :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.10.2005 22:30

krakuscity napisał(a):Dzięki Ci kolego Zawodowiec za tak wspaniałą powieść!
Bardzo dziękuję i może coś jeszcze napiszesz?
Pozdrawiam

Dzięki za miłe słowa. Jutro będzie zapowiadana niespodzianka w promocji :)
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 11.10.2005 23:12

zawodowiec napisał(a):
Obrazek



Wyglądasz jak właściciel tego supermarketu :lol: . :)


Laku noć :papa:


Pozdrawiam :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 11.10.2005 23:46

krakuscity napisał(a):Wyglądasz jak właściciel tego supermarketu :lol: . :)

Chcesz go kupić? :D
laku laku!
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 12.10.2005 06:35

Koliko euro? :lol:

W dobrym jest punkcie, ruch jak na dworcu w Kielcach :wink: .


Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Albania, Kosowo, Czarnogóra - górski wypad - strona 23
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone