Jakiś czas temu, w miejskiej bibliotece byłem świadkiem, jak dwie gimnazjalistki zapisywały się do kolejki
oczekujących czytelników na książkę Suzanne Collins pt. "Igrzyska śmierci".
Wczoraj nadarzyła się okazja, aby ekranizację książki zobaczyć w TV. Nie przepadam za tego typu produkcjami,
ale żeby być na bieżąco (a wyczułem wcześniej, że to hit), postanowiłem film zobaczyć.
Film jest zrealizowany sprawnie, ale wyjątkowo nie chciałbym odnosić się do warsztatu reżysera,
gry aktorskiej, itp. bowiem uderzyło mnie coś innego.
Głównym motywem jest po*** reality show, polowanie na zwierza, (ale zwierzyną też są ludzie),
okrutna zabawa ku uciesze gawiedzi, w której do walki na śmierć i życie stają młodzi ludzie.
I wydaje mi się, że chyba do tej grupy wiekowej, film jest głównie adresowany.
(z góry przepraszam starszych fanów).
Jeszcze głupsze w mojej opinii, jest kryterium wiekowe przyjęte dla tego filmu. Ja wiem, że wytwórnia
zdecydowała się usunąć kilka bardzo drastycznych scen, aby dozwolony wiek obniżono na 12 lat,
ale mimo wszystko tak niska granica wieku jest moim zdaniem wielkim nieporozumieniem.
No ale w jednej z recenzji przeczytałem takie usprawiedliwienie: "teraz każdy film jest brutalny, okrucieństwo
jest częścią historii ludzkości".

Widocznie nie zrozumiałem przesłania, bo w anglojęzycznych recenzjach często przewijają się określenia:
"f***ing great", "out-f***-standing", itp.