Witaj maniust

. W moje strony jedziesz?

Jak tak, to zazdroszczę baaardzo, bo ja tyle co wróciłam, a już stęskniona jestem mocno... Jakoś tak zapadły mi rogoznickie klimaty w serce...
No to jeszcze o pierwszym dniu. Piwko wypite, apartman posprzątany, no to trza się rozlokować. Miejsca okazało się bardzo dużo, szafa tak wielka, że nawet jak dwie baby się rozpakowały, to jeszcze było w niej mnóstwo miejsca

. Oczywiście, jako że godzina była młoda (tak koło 14), pozbierałam co potrzebne i popędziłam na plażę, przywitać się osobiście z Jadranem

. Plaża Sepurine jak zwykle popularnością się cieszyła, więc ludzi sporo, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Dopadłam leżaczka i... tak już zostałam przez kolejny tydzień

. Ale oczywiście, nie samą plażą człowiek żyje, coś trzeba jeść. Zatem wieczorem udałyśmy się na starówkę i z niepokojem wyglądałyśmy naszej ulubionej jadłodajni z ulubionym kelnerem. No bo przecież mogli ją zamknąć, czy jak... Ale nie

. "California" przywitała nas znajomym wystrojem i znajomymi twarzami

. Kelner zachowywał się, jakby poznał nasze gęby, choć oczywiście dopuszczam do siebie myśl, że był po prostu dobrym aktorem

. Oczywiście na dzień dobry zestaw najbardziej tradycyjny, czyli przene lignje oraz Karlovacko. Cały rok na to czekałyśmy, więc spałaszowałyśmy porcje przeogromne do ostatniego okruszka

. Trudno, raz się żyje

. Pod knajpą stało autko, a pod nim... jeden z licznych chorwackich kociaków.
Ale jakiś taki zafoszony chyba był, bo za nic nie chciał się uprzejmie odwrócić i zapozować
W ubiegłym roku żegnał nas w Rogoznicy huczny chorwacki ślub, a tym razem weselnicy nas powitali. Ale jakoś tak cicho byli

.
Po baaardzo obfitym posiłku trzeba było wracać do domku, żeby wreszcie odpocząć po dwudziestogodzinnej podróży. Ale jak tu iść sobie, jak słońce właśnie chyli się ku zachodowi i trzeba oczy napaść widokami, no i oczywiście fotki porobić

.
Słońce ostatecznie zaszło, zatem udałyśmy się na zasłużony wypoczynek, coby następnego dnia od rana cieszyć się w końcu normalnym, gorącym i słonecznym latem oraz tym wszystkim, co w Chorwacji tygryski lubią najbardziej

.