Taka sytuacja: dzwonię dziś do AXA, aby zapytać czy mają "swoich" lekarzy w dwóch miejscowościach, do których w tym roku jadę. Rozważałem ich ofertę, bo jest relatywnie tańsza od pozostałych TU. Bardzo niemiła konsultantka stwierdziła, że nie poda mi takich informacji, gdyż nie mam ich polisy. Tłumaczę więc, że zanim podpiszę taką umowę, to chciałbym wiedzieć czy z zapaleniem ucha będę miał wizytę w pokoju hotelowym, czy też będę zmuszony do samodzielnej podróży do wskazanego lekarza/przychodni. Reprezentantka AXA dalej swoje... Skutecznie mnie zniechęcili do dalszego analizowania ich oferty i utwierdzili w przekonaniu, że za jakość trzeba płacić.
Dlaczego to dla mnie ważne? Otóż będąc w Orebić`u przyplątało mi się schorzenie zwane "uchem pływaka" - zapalenie ucha mówiąc w skrócie. Miałem wówczas ubezpieczenie w Warcie. W niespełna godzinę od wykonanego telefonu do pokoju zapukała lekarka, która po zbadaniu ucha zapisała leki. Jedynym moim zadaniem było udanie się do apteki celem ich wykupienia (oczywiście zwrot za leki również mi się należał, ale odpuściłem ze względu na ich koszt - w sumie zapłaciłem coś około 40 złociszy za krople i tabletki). Na następny rok zainteresowałem się ubezpieczeniem Allianz - tu okazało się, że w analogicznej sytuacji musiałbym samodzielnie (!) udać się do przychodni w... Ploče Zakładając zatem brak kolejki u tego lekarza, to sama podróż w dwie strony zabrałaby mi przynajmniej 4 godziny. Odpuściłem Allianz od razu.
Dziś chciałem zapytać o to w AXA - odbiłem się od muru - sam nie wiem biurokracji? braku życzliwości? ignorancji? Summa summarum TU AXA nawet nie biorę już pod uwagę. I przestrzegam innych - niska cena ich ubezpieczeń nie bierze się znikąd