mariusz123 napisał(a):alechandro napisał(a):Nie Gonzales, badania nad mRNA trwają 30 już lat, to żadna nowość

A możesz podać jaka w tym czasie została opracowana szczepionka mRNA i jak wypadły jej testy? A może została wprowadzona do powszechnego stosowania? Czy tylko na badaniach (nieskutecznych) się skończyło?

Bo z tego co wiem, to szczepionki na covid zostały dopuszczone warunkowo i prawdziwe testowanie odbywa się teraz - na wszystkich, którzy przyjmują ten "specyfik" (szczepionki pozostają cały czas w trzeciej fazie badań klinicznych).
I te "testy" różnie wypadają, np. w USA wstrzymano szczepienie J&J, dlatego, by produkt się nie zepsuł (i nie było strat finansowych), to nasi "bracia" nam to teraz wcisnęli na weekend majowy

Wbrew pozorom, trwająca pandemia COVID-19 będzie mieć także pewne pozytywne skutki. Jednym z nich jest wprowadzenie do powszechnego użycia innowacyjnych szczepionek, które bazują na technologii mRNA. To swoiste zwieńczenie badań nad terapeutycznym zastosowaniem mRNA, które toczyły się od lat 70. ubiegłego wieku, a nie - jak mylnie sądzi wiele osób – rozpoczęły się dopiero w momentu wybuchu obecnej pandemii.
Prof. Jacek Jemielity, chemik z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego, który wraz z zespołem od prawie 20 lat prowadzi badania nad terapeutycznym wykorzystaniem mRNA, czyli informacyjnego lub matrycowego kwasu rybonukleinowego, podkreśla, że pierwsze wykorzystanie RNA do celów terapeutycznych, gdzie podano go pacjentowi, miało miejsce już w 2001 roku. Specjalista przypomina, że zostało to wtedy zrobione w ten sposób, że najpierw pobrano komórki z pacjenta, później do tych komórek poza jego ciałem (ex vivo) wprowadzono RNA, a następnie z powrotem wprowadzono te komórki do organizmu pacjenta. Natomiast w 2009 r. po raz pierwszy wprowadzono RNA bezpośrednio do organizmu pacjenta, a konkretnie do jego węzłów chłonnych.
- Wykorzystuje się już mRNA do aktywacji układu immunologicznego np. w szczepionkach przeciwnowotworowych. Są to szczepionki leczące, podawane osobom, które już są chore na nowotwór. Chcemy w ten sposób zmusić ich układ immunologiczny by rozpoznawał komórki nowotworowe i je niszczył. Drugi przykład to szczepionki profilaktyczne, przeciwwirusowe, z jakimi właśnie mamy obecnie do czynienia w ramach walki z pandemią COVID-19. Te właśnie szczepionki jako pierwsze terapeutyki mRNA zostały dopuszczone do masowego użycia – mówi prof. Jacek Jemielity.
Jednocześnie specjalista obrazowo wyjaśnia, jak działa ta technologia, bazująca zresztą na naturalnych mechanizmach działających w ludzkich komórkach. Otóż, jak tłumaczy, mRNA jest w praktyce jakby „kserokopią” konkretnego genu, np. zawierającego informację o tym, jak wyprodukować dane białko. Za jego pośrednictwem organizm przenosi tę informację z DNA (czyli genomu) zlokalizowanego w jądrze komórkowym bez jego naruszania. Później dzięki „przepisowi” zawartemu w mRNA w cytoplazmie komórki syntetyzowane jest dane białko (warto w tym miejscu przypomnieć, że białka regulują większość procesów fizjologicznych w naszych organizmach).
- W praktyce mRNA jest uniwersalnym przepisem na białko, który ulega ekspresji w cytoplazmie. Dlatego za jego pomocą możemy dostarczyć do komórki jakiś terapeutyk (w postaci zbliżonej do naszego naturalnego mRNA) – tłumaczy ekspert.
W przypadku szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 wykorzystuje się ten mechanizm, aby wprowadzić do naszych komórek mięśniowych „przepis” na produkcję tzw. białka „S”, które jest charakterystyczne dla nowego koronawirusa SARS-CoV-2. Dzięki wytworzeniu tego białka w naszych komórkach układ immunologiczny jest stymulowany do produkcji odpowiednich przeciwciał. W ten sposób bez zachorowania nabywamy odporność na COVID-19.
Prof. Jacek Jemielity podkreśla, że dzięki zastosowanemu w tej szczepionce mechanizmowi, który nie dotyka w ogóle jądra komórkowego, po prostu nie ma możliwości, żeby mRNA (samo w sobie zresztą bardzo nietrwałe) uległo integracji z naszym genomem. mRNA nie ma możliwości sforsowania bariery stawianej przez otoczkę jądra komórkowego, w którym znajduje się nasz genom. Nie ma też chemicznych możliwości połączenia się z naszym DNA czy wniknięciem do niego.
mariusz123, chciałbym zapytać czy ten prof. Jemielity jest godny zaufania?
Jego życiorys zawodowy jest imponujący, ale wiesz... mógł nakłamać w CV
Jacek Jemielity – polski chemik, profesor nauk chemicznych. Specjalizuje się w chemii organicznej, bioorganicznej oraz w biochemii (m.in. synteza nukleotydów i ich analogów oraz synteza analogów końca 5' mRNA). Pracuje na stanowisku profesora w Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Studia chemiczne ukończył na Wydziale Chemii UW w 1997 roku. Stopień doktorski uzyskał w 2002 na podstawie pracy pt. Enzymatyczne syntezy znakowanych związków aromatycznych i ich wykorzystanie w badaniu mechanizmu reakcji katalizowanej przez liazę fenyloalaminową, przygotowanej pod kierunkiem prof. Marianny Kańskiej. Po doktoracie pracował jako adiunkt w Instytucie Fizyki Doświadczalnej Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (2002-2013). Habilitował się w 2012 roku, a w 2020 r. uzyskał tytuł profesora. W ramach Centrum Nowych Technologii na Wydziale Fizyki UW prowadzi grupę badawczą („Jemielity Group”) skupioną na takich kwestiach, jak synteza chemiczna, własności i zastosowania modyfikowanych nukleotydów oraz kwasy nukleinowe. Zespół ma znaczące osiągnięcia w badaniach terapeutycznego mRNA. Swoje prace publikował m.in. w „RNA”, „Gene therapy”, „Molecular Cell”, „Journal of the American Chemical Society” i „Nucleic Acids Research”.
A poza tym kto wie... może jest sponsorowany przez koncerny farmaceutyczne albo przez obcy wywiad...
