napisał(a) mchrob » 02.05.2021 21:39
W styczniu przechodziliśmy z żoną Covid. Ja dość łagodnie, moja żona gorzej - dostała zapalenia płuc, miała mocne napady kaszlu, saturacja spadała jej poniżej 90. Wiadomo że nie chciała wylądować w szpitalu, początkowo mieliśmy tylko koncentrator tlenu. Po wizycie u lekarki (przyjęła ją w przychodni - wielkie podziękowania dla niej bo w tym czasie nie było to oczywiste), chciała wysłać ją do szpitala. Ale żona prosiła żeby jeszcze spróbować leczyć się w domu. Przepisała jej sterydy do inhalacji, antybiotyk i zapytała czy chcemy spróbować brać Amantadynę. Jako że jak to mówią: tonący chwyta się brzytwy oczywiście z takiego leczenia skorzystaliśmy. No i efekt - po 3 dobach takiego leczenia objawy minęły, żona która nie mogła przejść kilku metrów bez odbierających oddech napadów kaszlu praktycznie wyzdrowiała. Ale na koniec nie jestem wcale pewien czy to skutek Amantadyny, czy sterydów czy też odporności organizmu żony. Ale niech w końcu przebadają tą Amanatydynę i skończą te spekulacje.