Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Co i w jakim samochodzie się zepsuło - Statystyka

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Postnapisał(a) Rysio » 19.06.2010 19:28

el_guapo napisał(a):ale tylko po rozgrzaniu oleju.


Dokładnie to samo było u mnie.

Ps. Gdyby Ci kiedyś gaz z klimy uciekł to dziurę będziesz miał w chłodnicy z klimy pod wentylatorem. No... powiedzmy na 99,9 % :)
nosekdomin
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 353
Dołączył(a): 02.03.2009

Postnapisał(a) nosekdomin » 19.06.2010 22:04

Witam, całkiem dobry temat. Może na podst naszych wypowiedzi nie jedna osoba lepiej sprawdzi auto przed podróżą.

Przykłady znajomych:
2 różne rodziny moich znajomych z tymi samymi autami: Opel OMEGA kombi, jedna w 2.2 benzyna, druga 2,5 diesel.
Omega z benzynowym silnikiem przegrzała się i poszła uszczelka przed samą kwaterą, na miejscu naprawili i wrócili już bez niespodzianek. Potem sami się przyznali że przed wyjazdem nic przy aucie nie sprawdzali.
Omega z dieslem miała kończące się tarcze na przodzie. Auto w kombi załadowane po dach z kompletem pasażerów. Ostra górka w środku nocy na terenie CRO i nagły brak siły hamowania, ale wyhamowali bo droga pusta. Potem wygięły się tarcze. Każde następne hamowanie było z efektem trzęsawki- jak opowiadali. Ale nic nie zrobili, spędzili wakacje i wrócili z trzęsawką do polski. Niestety po wymianie tarcz musieli zrobić całe przednie zawieszenie i jedno łożysko.

2003 rok pierwszy mój raz na RAB z rodziną. Renault scenic 1,4 albo 1,6 w benie (ale chyba ten mniejszy). Tak czy inaczej za słaby na tak duże auto z kompletem pasażerów i bagażu. W drodze powrotnej prawie wyzionął ducha i jakieś blachy w osłonie silnika popękały, ponieważ aby sprawnie przyspieszyć trzeba było kręcić na obroty i redukować nawet do 3ki. Bo nawet na autostradzie na 5tce można było tylko się kulać.

2007 rok moja siostra VW Touran, przed wyjazdem chciała napełnić ładnie od nowa klimę. Pojechała do jakiegoś taniego dziada który napełnił jej klimę samym czynnikiem bez oleju. Efekt zatarta sprężarka i brak klimy. Dodam że do dziś mają to auto i tak im się wtedy zatarło że do dziś klimy nie mają. Wydali na serwis klimy tyle kasy że już odpuścili i się poddali. Jeżdżą bez klimy.

Teraz ja! W zeszłym roku znów RAB i na 3 dni przed wyjazdem dałem GOLFA V do serwisu na nowy płyn hamulcowy i chłodniczy (chuchałem na zimne mając w głowie przygody znajomych).
Potem na 2 dni przed wyjazdem pojechałem ustawić zbieżność i wyważyć koła do innego serwisu, bo coś hałasowało przy 140km/h. Po analizie pękł drut w oponie po zaparkowaniu kołem na krawężniku. Kwestia złapania gumy była bliska. Szybko wymiana 2uch opon. Przy okazji wyszło że przednie klocki się kończą. Szybka wymiana. Gdy to zrobili wyważyli tylne koła i z tyłu klocki też kiepskie, od razu za zamachem też wymiana. Koszty poszły....

Jesteśmy ostatni dzień na wyspie, już spakowani jedziemy na prom, ale mamy czas. Widzimy zjazd na dziką plaże na którą się już dawniej czailiśmy. Oki, decyzja- ostatni widok i zjeżdżamy wąską drogą ostro w dół. Jedziemy jedziemy w wąwozie a tu bramka z szlabanem na kłódkę. No nić trzeba wracać. A zawrócić nie ma jak i gdzie. Chyba 2 km cofałem obładowanym autem pod górkę tyłem. Zapiekłem coś w skrzyni bo potem już był problem z wstecznym. Więc po powrocie auto do serwisu i nowy olej i jakaś część w skrzyni od wstecznego. Ale gówno bo wsteczny dalej dziwny. Potem okazało się że zamachowe dostało w tyłek. Dokładnie jakaś jego część. Wszystko razem 2300pln. Tyle mnie kosztowało cofanie pod ostrą górkę.
labusm
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3479
Dołączył(a): 11.12.2007

Postnapisał(a) labusm » 19.06.2010 22:43

2009 Mondeo MKIII Jechaliśmy w nocy do Chorwacji zapakowani w 5 osób, w tym jedno dziecko, miałem wyłączoną klimę. Rano nie chciała zaskoczyć. Pogrzebałem w bezpiecznikach pod kolumną, nic nie znalazłem. Na następnym postoju już w pełnym słońcu postanowiłem zajrzeć pod maskę i ku radości znalazlem jakiś bezpiecznik przepalony , w mojej ocenie od klimy i go wymieniłem. Zamknąłem maskę i poszedłem auto odpalić a tam echo......
Samochód nie zapalił już. Wezwałem lawetę ( na szczęście miałem Assistance), czekaliśmy na nią dobre 1,5 godziny w pełnym słońcu, nielekko wk... zdenerwowani znaczy się. laweciarz przyjechał, pomachał rękami( silnik kaput! silnik kaput!) zapakował na górę i jazda do serwisu do Zadaru, gdzie wypakował nas i zostawił.
Mechanicy kazali czekać godzinę żeby się dopiero zajęli autem, co już nas i tak mocno wk.. znaczy się zdenerwowanych jeszcze bardziej wk...zdenerwowało, ale to być może nie ich wina, bo roboty pewnie pełno, żar z nieba a tu jeszcze jacyś Polacy naciskają.
Koniec końców zorganizowałem Vectrę na jeden dzień za kupkę kun, tam się przepakowaliśmy i pojechaliśmy szukać noclegu.
Na drugi dzień dzwoni do mnie mechanizator i mówi , że padł kompresor klimy i albo nowy będzie za 10 !!! dni albo używany na jutro. Powiedziałem mu, że jadę oddać auto, to pogadamy na miejscu.
Na miejscu okazało się , że już nie pracują, bo jest po 16, za to jeden mechanik mi powiedział, że padła turbina !!! Jak powiedziałem mu , że była wcześnij inna diagnoza, to poszedł zasięgnąć języka i jak wrócił, to powiedział, że owszem, kompresor, ale jest tylko jedna opcja czyli mogą mieć tylko nowy i to za dziesięć dni dopiero za 700E. A ja za dziesięć dni to już w pracy miałem być.
Załamany pojechałem taksówką na kwaterę,zastanawiając sie, co dalej, czy szukać jakiegoś innego transportu, czy kazać komuś po siebie przyjechać, czy jakoś się dostać do Polski po inny auto.
No i na szczęście włąsciciel kwatery, Slavko zainteresował się tematem, pojechał ze mną do serwisu, zagadał z mechanikami, ci nam wydrukowali jak ma wyglądać ten mój kompresor, pojechaliśmy na szroty, coś znaleźliśmy podobnego , jak się okazało, niestety nie taki ale...
w międzyczasie znalazł się mechanizator, który pierwszy do mnie dzwonił i okazało się, że opcja z używanym kompresorem istnieje i będzie na jutro.
No i wtedy trochę się wyluzowałem.
Na drugi dzień przyszedł Slvko, powiedział, że ma dobrą wiadomość, o 11 jedziemy po samochód. To była sobota. Nie poszedłem już nad morze, poczekałem grzecznie, pojechaliśmy do serwisu, tam mój samochód już uruchomiony, klima się nabija, fajny chłodek bije ze środka, Slavko mnie tam zostawił i pojechał w miasto.
I nagle podczas reanimacji z pod maski dym, serwis ożył nagle, zaczęłi machać rękami wyłączyli silnmik, zadzwonili po Slavka,żeby wrócił ze mną już nie gadali. Okazało się, że kompresor który zalożyli też nie jest sprawny, ale obiecali na juto następny i tak z niczym wróciliśmy na kwaterę. W niedzielę się już nie stresowałem, zapomniałem, pomyślałem, co będzie, to będzie.
W poniedziałek leżymy nad wodą, dzwoni Slawko, pyta gdzie jestem, bo musimy pogadać. Ocho-pomyślałem, jest źle, bo dziś nie mówi, że ma dobrą wiadomość.
Jak się spotkaliśmy to mi powiedział, że ten kompresor, który założyli nie jest dobry na tyle, żeby chłodzić, ale na tyle jest dobry ,żeby można było zabrać auto i wrócić do domu bez klimy I tak tym sposobem zabrałem auto z serwisu Forda autoryzowanego i za niemanie klimy zapłacilem na nasze 2500 złotych.
Okazało się , że padło sprzęgło sprężarki , a że wszystki osprzęt silnika w tym modelu chodzi na jednym pasku, sprzęgło się zaklinowało, powodując niemożność odpalenia silnika , nie mógł poprostu zakręcić. Dopiero po powrocie naprawiłem sprzęgło, co kosztowało już jedyne 600 zeta.
Obiecałem niezapomniane wakacje rodzinie i słowa dotrzymałem, tzn zrobiło za mnie to moje auto.
A wtym roku znowu pojadę tam, gdzie nie dojechałem, czyli do Vodic, i tym samym autem :lol: Się zobaczy jak będzie
sandr
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 52
Dołączył(a): 01.09.2008

Postnapisał(a) sandr » 19.06.2010 22:43

Rysio napisał(a):...Gdyby Ci kiedyś gaz z klimy uciekł to dziurę będziesz miał w chłodnicy z klimy pod wentylatorem. No... powiedzmy na 99,9 % :)


Miałem "przyjemność" zmieścić się w tych 0,1% :-)

Podczas jesiennego przeglądu, któryś z mechaników poszedł "na skróty" i tuż za silnikiem spiął plastikową opaską samozaciskową rurkę od klimy ze stalową rurką układu wspomagania kierownicy (jak się później okazało, pękł wspornik mocujący ją do głowicy silnika).

W wyniku takiego zabiegu, stalowy przewód działał jak pilnik i "wygryzł" w rurce od klimy (alu) dziurkę o średnicy ponad 0,5 cm.

Przestrzegam przed nieprzemyślanym spinaniem luźno poprowadzonych pod maską przewodów, zwłaszcza od instalacji LPG. Może wyniknąć z tego pożar...
desZG
Autostopowicz
Posty: 2
Dołączył(a): 20.06.2010

Postnapisał(a) desZG » 20.06.2010 04:33

Witam wszystkich. Ale mi ten wątek napędził stracha. Przypomniał mi o wyjeździe do CRO. Jakieś 10 lat temu wybraliśmy sie do Splitu na dwa autka. Wtedy jechałem Mercedesem W124. Jeszcze nie było autostrady w chorwacji wiec w sezonie korki straszne. Zaczeło sie w Słowenii. Jakieś łupanie (lub chrupot nie pamietam dokładnie) w tylnym kole i stresik gotowy. Wczesniej nie ujeżdzałem tego mietka na takich dalekich trasach i niby sie sprawował dobrze. Chrupot pojawiał się i znikał a stres czy dojedziemy nas nie opuszczał. Dodam że jechała nas czwórka dwudziestoparolatków bez dzieci. Ale jakieś spojrzenia dziwne były. Potem kilka górek ja zmęczony zmiana kierowcy, brak doświadczenia pierd.... wisko i kłopocik gotowy. Autko się zagotowało, postój próba odpalenia posłuchanie silnika, OK jedziemy daklej. Po dojeżdzie na miejsce rozebraliśmy z kolegą tylne koła w mak i nic nie znaleźliśmy. Wróciliśmy bez problemu, nie wiem do dziś co to było.
Pisze dlatego że za tydzień ruszam ponownie do CROATII tym razem Paskiem 1.9 TDI z dzieciakami. Niby sprawdzony jeździł na trasach. Jeszcze przedwczoraj machnąłem nim 700 km z lawetą. Wszystko OK. Bedzie dobrze. I dzisiaj nagle przy hamowaniu zgrzyty w tylnym kole (znowu tył jak przed laty). Chyba coś z klockami. I stresik powrócił a pewność o jego niezawodność odjechała. Mam jeszcze tydzień na dokładne sprawdzenie i już w poniedziałek umawiam się na kontrole. Pozdrowienia dla wszystkich
kotbury
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 259
Dołączył(a): 10.04.2010

Postnapisał(a) kotbury » 21.06.2010 08:39

Cieszę się, że piszecie co komu się przydarzyło, innym w ten sposób może pomożecie.
Na bieżąco robię zestawienie jeśli ktoś chce, może ściągnąć plik z chomika:
http://chomikuj.pl/alfredo33
nazwa pliku: chorwcja - uszkodzenia samochodow2.xls
Nie zamieściłem zdarzeń, które wynikają z ewidentnej winy warsztatowca-lamera, bo na to fabryka nie ma wpływu ani my kierowcy.

Baaardzo wstępne wnioski - trzeba zwrócić większą uwagę na elementy gumowe, wszystkie paski, uszczelki, rurki, kiepskie opony...
tomb
Odkrywca
Posty: 108
Dołączył(a): 18.06.2007

Postnapisał(a) tomb » 21.06.2010 11:27

Obecnie 10 letni lanos. 7 lat temu po wjeździe na Biokovo (godzina ostro pod górkę jedynka-dwójka)- spora plama pod autem, coś cieknie z silnika. Pierwsza myśl - olej. Super, będzie mnie laweta ściągać ze szczytu. Ale patrzę - coś za rzadkie na olej. Obejrzałem wszystko dokładnie i jest winowajca: płyn chłodzący się zagotował i rozszczelnił korek zbiornika. Wylało się gdzieś 1/4.
Zjechałem ostrożnie i "awarię" usunąłem na najbliższej stacji, dolewając wody destylowanej. To była jedyna przygoda.
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.06.2010 12:26

Dwa małe zdarzenia związane z samochodami. Pierwsze: Pięcioletni
Focus I, jechaliśmy doładowani w cztery osoby plus box na dachu, jeszcze na osiedlu u znajomych wpadłem tylnym kołem w jakąś dziurę. Dojechaliśmy do Chorwacji bez problemu, ale na podwórku u gospodarza w Omisie dziwny wyciek z obok tylnego koła. Zaglądam po auto a tam wylał się cały olej z amortyzatora, ale dopiero po 1200km! Dziwne.
Wróćiłem do Polski na wylanym amortyzatorze, trochę hałasował na dużych dziurach, ale ogólnie było ok. Wymieniłem po powrocie obydwa.


Następny wyjazd, Scenic II 1.9 diesel należący do mojego brata. Całonocna podróż autostradami, nad ranem w Chorwacji na autostadzie włącza się kontrolka "check engine" czy tam jakiś inny "service" i auto zaczyna mi słabnąć. Ledwo dojeźdźam do najbliższego parkingu. W instrukcji obsługi brat wyczytuje, że trzeba sprawdzić wstryski(komunikat na wyświetlaczu po francusku). No cóż nie bardzo mogę na parkingu je naprawić, ale myślę sobie, że nie mogą się tak nagle zepsuć. Dajemy autku odpocząć jakąś godzinę po całonocnej gonitwie non stop i............. pomogło. Samochód odpalił bez jęknięcia i jeźdźi do dziś bez problemu (usterka się nie powtórzyła nigdy więcej) Poprostu musiałem za ostro gnać całą noc i Scenic miał poprostu dość. :D I któryś wtrysk się zawiesił.
ttomee
Podróżnik
Posty: 20
Dołączył(a): 30.08.2009

Postnapisał(a) ttomee » 21.06.2010 12:37

No to w zeszłym roku było tak że Fiat Croma (rocznik 2008) nie odpalił pewnego pięknego dnia.
Komputer wspominał coś o padzie elektronicznego kluczyka (drugi w domu oczywiście został).
CIAO Fiat zapewnił przyjazd serwisanta z HAKa, który znalazł sposób. Odłączenie akku na 10 min (krótsze nie zadziałało) i auto ... zapaliło. Spec z HAK'a chwalił się, że w tamtym sezonie 2 auta (inne marki) tak ożywił :)
Pośredni powód takiego stanu rzeczy to wysoka temp (na słońcu) i elektronika mogła zwariować, co oczywiście nie powinno się wydarzyć ale się stało.


Pozdrav!
rzochu
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 77
Dołączył(a): 18.03.2008

Postnapisał(a) rzochu » 22.06.2010 19:36

Czytając Wasze posty przypomniała mi się historia mojej kuzynki z zeszłego roku. Jechali Roverem 75 i wszystko było ok, aż jednego razu już na miejscu samochód odmówił posłuszeństwa. Nie odpalił i tyle. W okolicach Trogiru nikt oczywiście się nie znał więc auto na lawetę i do Splitu. Tam auto naprawiono. Aż do dnia wyjazdu. Spakowani już chcą wyjechać a auto to samo. Kręci a nie odpala. A że była to sobota, serwis nieczynny, więc przymusowy postój do poniedziałku. W poniedziałek auto na lawetę, do serwisu, a tam niespodzianka: pan elektryk na wakacjach a nikt inny się nie znał. Mąż kuzynki spędził godzinę rozmawiając przez komórkę z serwisantem w Polsce, który krok po kroku mówił co robić by wgrać nowe oprogramowanie do auta. Koszty : kosmos. Zyczę miłych wakacji bez niespodzianek ze strony naszych automobili, które potrafią zepsuć się i wakacje przy okazji. Pozdrawiam
mefju
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 21
Dołączył(a): 18.06.2008

Postnapisał(a) mefju » 23.06.2010 10:59

Ja w ub. roku jadąc autostradą w stronę Splitu w pewnym momencie usłyszałem dziwne dźwięki z kokpitu auta. Szybka diagnoza- po przekroczeniu 140km/h przedni panel mojego Forda Galaxy dostawał wibracji. Dojechaliśmy oczywiście do celu, wsłuchując się w cykanie (nie mylić z cykadami). Jako, że początek urlopu, nie zabierałem się do tego od razu. po kilku dniach wstałem rano i rozebrałem częściowo panel. Przyczyną wibracji okazały się powyrywane gniazda śrub mocujących deskę do reszty auta. Prowizorycznie powycinane podkładki (miałem w aucie kilka niepotrzebnych gniazd teleinformatycznych) spełniły swoje zadanie. Poza tym mój Galaxiak chyba nie lubi ichniejszego LPG- Check Engine zmorą Chorwacji:)
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.06.2010 11:44

Ciekawy temat lecz stresujący...teraz będę przewrazliwiony na wszystko
i będę mechanikowi dupę zawracał...a na marginesie - nie czytam już Was :twisted:
Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.06.2010 11:51

Nie stresuj się Alessandro, trzeba systematycznie robić przeglądy i jakoś się dojedzie i wróci :D
zpoe
Globtroter
Posty: 52
Dołączył(a): 21.06.2010

Postnapisał(a) zpoe » 23.06.2010 12:20

to może ja dodam swoją historię z samochodem VW Golf IV...byliśmy na Ciovo w zeszłym roku wszystko przebiegało zgodnie z planem na sobotę zaplanowany powrót, jest czwartek pobudka rano bo w planach wycieczka na parku Krka 7 rano wsiadamy, kręcę kluczyk, dławi się dławi i dupa blada...po chwili zaczyna wyć i samochodu nie da się odpalić, zegary zwariowały, wszystko się zrestartowało i tak w kółko...pobudka ludzi wokół...ale mówię spokojnie 200m dalej jest warsztat...z przechodzącym obok chorwatem zepchnąłem samochód do mechanika...jemu udało się go uciszyć i powiedział jedno "komputer zablokowany, wy go ne upalitie...ja tego nie zrobie bo ja robie głównie mercedesy (w wolnym tłumaczeniu :) )
za chwilę przychodzi właściciel u którego byliśmy i dzwoni do elektryka do Trogiru - odpowiedź samochód musimy mu przywieżć...ok nastepny telefon do laweciarza...laweta przyjechała po godzinie, Pan zerknął na tablice rejestracyjne i mówi: do Trogir 600 kn :roll: ale po negocjacjach z właścicielem apartmanu w którym byliśmy zawiózł go za....200kn...elektryk wytargał alarm, restart kompa i wróciło wszystko do normy...koszt który elektryk mi podał 800kn...po negocjacjach właściciela apartmanu 600kn...kilka dni po powrocie z CRO padł aku :D
Idzik
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 196
Dołączył(a): 08.09.2008

Postnapisał(a) Idzik » 23.06.2010 18:56

Serce w pasy napisał(a):Nie stresuj się Alessandro, trzeba systematycznie robić przeglądy i jakoś się dojedzie i wróci :D


ja swoim KIA RIO 2003- juz 2razy śmigalem do Chorwacji 8) bezproblemowo i bez obaw-bowiem najważniejsza rzecz to odpowiednie przygotowanie:
-przeglądzik
-przejrzenie hamulców
-wymiana oleju, pllynów hamulcowych itp


silnik może maly bo 1.3 ale 5osób (zapakowany tyl) i ciągla jazda 130-150km/h od miszkolca. Bezproblemowo


PS. no może po 17h ciąglej jazdy (3kierowców więc jadziem non-stop) , w górzystych etapach autostrady chorwackiej silnik zaczyna się przegrzewać ale ...podstawa to przeglądy i przygotowanie.

NO WIADOMO ŻE ZDARZAJĄ SIĘ LOSOWE AWARIE-temu nie zapobiegniemy.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Co i w jakim samochodzie się zepsuło - Statystyka - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone