Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

ANEGDOTY Z RÓŻNYCH STRON

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 21.12.2012 11:49

longtom napisał(a):
dżejbo napisał(a):15. ŁAGIEWNIKI, ŁÓDŹ,


A ja myślałem, że Łagiewniki to w Krakowie. :D


Z wikipedii:
Łagiewnik – wczesnośredniowieczny zawód rzemieślniczy, polegający na wyrabianiu drewnianych lub glinianych naczyń.Od nazwy zawodu praktykowanego głównie w pobliżu osad rycerskich i grodów przyjęły swe nazwy liczne miejscowości i dzielnice, Łagiewniki.
Jest ich w Polsce bardzo dużo, kto ciekawy ile, niech zajrzy tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81agiewniki
Pozdrawiam JBo
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 21.12.2012 13:06

USTROŃ, Czantoria 1991r. (bodajże)

Mieszkając na blokowisku zimą masz mały wybór okolicznych rozrywek. Akurat Dom Kultury, w którym się troszkę udzielałem, organizował dla dzieciaków jednodniowy wypad na sanki/narty do Ustronia. Coś nam do łba strzeliło i stwierdziliśmy, że pojedziemy też. Szefowa Domu Kultury się ucieszyła, bo to zawsze ktoś starszy i rozsądniejszy dzieciaków też trochę przypilnuje..... taaaaa....:) Stare głupie konie w porównaniu do dzieciaków. Pojechało nas czterech.

Ubaw był przedni, śniegu dużo, było wesoło. Zjeżdżaliśmy ostatni raz... ja i kolega na jednych sankach. Na samym dole były poukładane drewnianie stemple, a za nim płot wykonany z trzech "żerdzi"... narysuje, coby zobrazować...:)

--l-------------------l-------------------l--------(1)
l l l
--l-------------------l-------------------l--------(2)
l l l
--l-------------------l-------------------l--------(3)


Rozpędziliśmy się konkretnie. Żadnego hamowania. Jedziemy... stwierdziłem, co ja będę hamował, skoro na dole są stemple? Zatrzymamy się przecież na nich. Po drewnie sanki nie jeżdża. Będzie bliżej do autobusu. Z totalnym bananem wpadamy na stemple...nie wpadając nawet przez nanosekundę na to, że przecież cholera jest zima, mróz...i stemple mogą być oblodzone! :D Na pełnej szybkości prześlizgujemy się przez stemple, a za nimi... powyższy płot. Piszczelami uderzam o doł nr.3. Moja szczęka (centralna jej część) ląduje na części nr.1. Część nr.2. nie dosięga brzucha... Ból jak jasna cholera. Oglądam się, a pozostali kumple tarzają się ze śmiechu... barany! Piszczele twarde, więc pikuś, ale górna warga od razu wygląda jak brzeg od wanny. Dostałem centralnie w usta. Zęby jakimś sposobem w całości.

Przez ponad tydzień opuchlizna nie schodziła z górnej wargi. Wyglądałem jak Kaczor Donald. Trauma do dziś. Zawsze jadąc przez Ustroń zerkam w tamtym kierunku:).
Kowal38
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1104
Dołączył(a): 16.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kowal38 » 22.12.2012 19:36

Hejka :papa:


..Dlo Dżejba i Rodzinki Dżejba !!

... i dlo Syćkich !!!


http://www.youtube.com/watch?v=2IFF9yu5i3k&playnext=1&list=PL485832B3F32DD2A0&feature=results_video..



.. jutro tego kinka skrócę..



.. jesce jeden stary ale JARY..



..http://www.youtube.com/watch?v=8Pa9x9fZBtY


..Syćkigo dobrego , zdrowio i humorku :D :D :D 8O 8O






ps


..Jesce dlo BeJurka i Croberta.. :D :wink: :wink:




.. pracujym nad nowom ANEGDOTOM.. :D :D :D 8O


..Kowol38 :wink: :wink: :wink:



:papa: :hut: :sm:
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4868
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 23.12.2012 20:39

Kowol38 napisał(a):
ps


..Jesce dlo BeJurka i Croberta.. :D :wink: :wink:




.. pracujym nad nowom ANEGDOTOM.. :D :D :D 8O


..Kowol38 :wink: :wink: :wink:



:papa: :hut: :sm:


Czekam z niecierpliwością na świąteczny anegdotowy hitowy seansik 8)

Pozdrowionka. :papa:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 24.12.2012 14:06

Wszystkim Forumowiczom, którzy tu zajrzą,
życzę
szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia,
a w Nowym Roku
wspaniałych wyjazdów,
szczęśliwych powrotów,
wrażeń co niemiara
i uśmiechu na codzień :D
JBo z rodzinką :papa:
Kowal38
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1104
Dołączył(a): 16.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kowal38 » 25.12.2012 06:38

Hejka :papa:


..jak wycotołem w Wikipedii...

.....Anegdota[edytuj]
Skocz do: nawigacji, szukaj

Anegdota (gr. anekdota – nieopublikowane) – krótka forma literacka, zawierające prawdziwe lub zmyślone opowiadanie o zdarzeniu z życia znanej postaci, żyjącej lub historycznej, lub z życia określonego środowiska czy grupy społecznej. Anegdota ma wydźwięk humorystyczny, może jednak zawierać również pierwiastki dydaktyczne. Charakterystyczną cechą gatunku jest wyraziste zakończenie i obecność niespodziewanej pointy. Anegdoty mogą być fragmentami większych utworów literackich, np. wspomnień, listów i biografii. W średniowieczu często stanowiły część kazań......

:roll: :roll: to tak "ad vocem" :roll: :roll:



.. nie jestem znanom postaciom 8O na scynście :roll:


.. moze troche taki mazyciel :roll: taki zwykły chopek roztropek :papa:

... był Adaś Mickiewic, Julek Słowacki ,Franz Kawka..


..a teraz jo... :roll: :roll:


Jżej mi pozwolił ( chyba nie bedzie zły) :smo: :smo:


..pochodzym z Ustronia s pod Cantorii..

...i straśnie mie jakosi wziyło na pisani łostatnio.. :roll:


... przechodząc do meritum ..


............ANEGDOTA Z GŁOWĄ ........nr 2..



... początek lat 2000...


..było gorące lato, i tak lezymy s Pamelom w łózku i Pamela godo tak ..a moze byś mie zobroł Kowolu na romantycnom wyciecke do Słowacji... :idea: :idea: to jo godom cymu ni :roll:


..Pamela zaprosiła kolezanki i kolegów ..tak ze było nos z 12-tu :wink:



...zakwaterowali my sie w Liptowskim Mikulaszu....było piknie zwiedzili my joskinie Demianowskom i Lodowom i ( pełna kulturka) :roll: :roll:


... po zwiedzaniu zrobili my se na kwaterce grillla :roll:


.. wiadomo co 8O ..sasłyki ,napoje na litere "P" i inne wesołe :roll: :roll: ..i posli my spinkać..


..na drugi dziyń pojechali my do nowo otwartego parku TATRALANDIA :roll: :roll:


.. kolezanki i koledzy posli grać w Paintbola s Pamelom ... jo zostoł som :cry: :cry:


..lezołem se na trowce , słonecko operowało fest :idea: piłem se Słowacki napoj ozyźwiajoncy..


..i postanowiłem ze muse schłodzić moje duze ciało we wodzie ( bo mi sie zrobiło straśnie ciepło) 8O

...basyny były wtedy tzi ( syćki ze zmazanom i capioncom wodom ..ale niby lecnicom)..



..stanyłem s trowki rozciągnołem klatę ,zaziewołem :o i patze na te pikne krajobrazy 8O


... piyrwsy wielki ze zmazanom wodom...(lecnicom) drugi średni tyz ze zmazanom wodom ..


..mnie zainteresowoł tyn tzeci mały 8O ...

..z uwagi na swój wiek pasowołem nojbardzij do niego :roll:



..siedzieli tam same dziadziusie i babcinki i wystowały Im jyno głowy ... :roll: to se myśle tam bedzie głymboko :roll:


..podsedłem naprynzyłem klate jak struna :wink: i "skocyłem na główkę" :D

..Pan Plavcik mie wyłowił straśnie krwawiłech :roll:

... i co sie okozało ... obudziłem sie w Słowackim Spitolu jak mi Pan Słowacki Chirurg ( dodatkowo muzin) sył na cole swy ( rodzaju Mercedes nebo pacyfa) do dzisio mom wizualno- optycny ślad , ( do wglądu)..





... a problem był taki co ty dziadziusie i babcinki siedzieli na (dupach) bez to jo se myśloł ze tam je ze 2 metry głymboko :roll: a tam był z 70cm :cry:



... jak mie posył Pan" corny doktor" uciykłem ze Słowockigo Spitola , dojechołem do Parku wodnego TATRALANDIA s łobandazowanym colym (zygzakiem) ..siodłem se pod kzokiym( bo było straśnie ciepło) ..



..kolezanki i kolegi i Pamela wrócili z Paint bola i sie pytajom a ... :roll: ty gdzie byłeś :roll:



.. walcyłem jak Lew s Mickiym Tysonem ..ale juz pojechoł do domu. :papa:



...i co tu godać..



..POINTA je tako ..teraz zanim co zrobie zawse starom sie pomyśleć :roll: :roll: :roll:


.. Mercedesa na cole mom do dzisio :roll:

....ps moi opowieści nie som zmyślone :!: :!: :!:




.. Wesołych Świąt , Zdrowio Scynścio i humorku zycy Kowol38 s Pamelkom :papa:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 25.12.2012 15:54

16.LIPTOWSKA ANNA, SŁOWACJA,2003
Kowal, muszę odpowiedzieć, bo moja historia jest zbliżona i fabułą i miejscem. :!:
mapa_liptov_gross.jpg
Mieszkaliśmy w Liptowskiej Annie,
kąpiele w Tatralandii i Besenowej,
narty Chopok i Ruzomberok

Wynajmowaliśmy zimą, w Liptowskiej Annie, domek. Jeździliśmy na nartach na Chopoku, ale i w Tatralandii też bywałem z nieletnim synem. Fantastyczne wrażenia: temperatura powietrza -10st, wody +38. Można było wytarzać się w śniegu, a potem chlupnąć do gorącej wody. 8O Wspaniałe pobudzające odczucia! A po nagrzaniu się w saunie, wybiegało się na mróz i wskakiwało do wielkiej drewnianej kadzi z lodowatą wodą ( nie zamarzała tylko dlatego, że ciągle ktoś jej przeszkadzał). :wink:
Nasz domek był maleńki: na dole salon połączony z kuchnią, na górze 2 sypialnie, dokąd wchodziło się po drabiniastych schodach (!) I tak zajmowaliśmy tylko jedną, żeby było cieplej.
Ja byłem z synem, kolega z córką.
Pierwszego wieczora spożyliśmy z kolegą boski napój o nazwie Fernet i poprawiliśmy pysznym Złotym Bażantem. :) Grzecznie położyliśmy się spać, lecz w nocy poczułem zew natury. Nie chciało mi się schodzić do zimnej łazienki, lecz w końcu musiałem. Założyłem klapeczki i chciałem szybciutko zbiec po schodach. Zapomniałem, że należałoby schodzić raczej tyłem (tak były strome- niemal drabina). Na pierwszym schodku o szerokości 5 cm omsknął mi się klapeczek i pofrunąłem lotem nurkowym w ciemność. :o
Przypierniczyłem głową o metalowy kątownik okalający framugę drzwi WC. Ciemność się pogłębiła i trwała jakiś czas. Metalowy kątownik dokonał czystego cięcia przez pół głowy i próbował mnie oskalpować. Naciągnąłem skalp na właściwe miejsce i przyklepałem, jak umiałem najlepiej.
Potem umyłem z krwi podłogę w hallu (a wyglądało jak w rzeźni) i wyprałem piżamę. Położyłem się spać obwiązawszy sobie głowę ręcznikiem.
Rano była niespodzianka, jak o wszystkim opowiedziałem. Rana już przyschła i nie było sensu jechać do lekarza na szycie. Pojechaliśmy więc na narty.
Tylko mój synek poprosił mnie, żebym mu umył buty bo są całe zakrwawione. :oops:
Rana się ładnie zagoiła, została tylko długa blizna. Ciekawskim opowiadam, że to ślad po pojedynku na szable z panem Wołodyjowskim. :) :oczko_usmiech:
Załączniki:
DSCN9926.jpg
Żeby nie być gołosłowny - To moja czaszka.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 26.12.2012 12:22

17.WROCŁAW, 1990. WOJSKO.
Pobudka o 6 rano wtedy była dla mnie traumatycznym przeżyciem. Szczególnie w poniedziałki. :(
Wracałem z domu, z przepustki, pociągiem o północy w niedzielę. We Wrocławiu byłem o 4 rano, potem podróż nocnym autobusem przez uśpione miasto i już o 5 mogłem się zdrzemnąć godzinkę.
A jesień tego roku była...jak to jesień. Trzeba było uczestniczyć w porannej zaprawie gimnastycznej, bez względu na pogodę. Biegaliśmy po kałużach w deszczu i we mgle, a jak był mróz, to wywijaliśmy na lodzie stare piastowskie orły.
Mokre trampki, skarpetki i koszulki oraz gil do pasa - samo zdrowie. :wink:
Unikałem więc tej przyjemności jak mogłem.
Poganiałem kolegów, by szybciej wychodzili z sali, a gdy znalazłem się sam - dawałem nura pod łóżko, stojące przy wejściu pod ścianą.
W sali było 8 łóżek, ale tylko pod tym jednym była martwa strefa obserwacji dla kaprala stojącego w drzwiach i szukającego maruderów. Dzięki temu fortelowi zyskiwałem dodatkowe 20 minut snu.
Z czasem trzeba było staczać walkę z konkurentami, ale dyskretnie, by miejsca nie "spalić" :)
W końcu zadziałało prawo "psa ogrodnika" i musiałem szukać nowego miejsca.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 27.12.2012 13:10

18. ŁÓDŹ, 2010
Pracowałem w biurze X, gdzie w tzw openspace siedziało nas ok. 15 osób. Bywało czasami nerwowo, czasami wesoło, ale zawsze głośno. Siła rzeczy wiedziało się, co kto robi, również sprawy niezwiązane z pracą nie były tajemnicą.
Normalną praktyką było, że jeśli ktoś prywatnie zamawiał jakąś rzecz przez Internet, to jako adres dla kuriera podawał adres biura – tak było wygodnie.
Jeden kolega zamówił dla siebie buty sportowe f-my Nike, po bardzo przystępnej cenie. Podniecał się bardzo i czekał na kuriera.
Z kolegą M (figlarz jakich mało) zrobiliśmy dla niego lipną przesyłkę. Do dużej koperty z folii bąbelkowej wsadziliśmy klapki koleżanki, które znaleźliśmy pod biurkiem. Adres, znaczek ze stemplem i przesyłka wyglądała jak prawdziwa. Rzucona mimochodem uwaga, że w sekretariacie czeka przesyłka, spowodowała, że amator butów pobiegł po nią jak na skrzydłach. Wystarczyło czekać. Przyniósł, rozpakował i widząc jego głupią minę, wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem.
ALE TO WPRAWKA JENO BYŁA
Pracowała z nami bardzo gadatliwa dziewczyna - Z. Wszyscy naokoło wiedzieli, co córeczka zjadła na śniadanie, jaką miała kupkę itp. :( Zbliżały się imieniny jej męża i, chcąc nie chcąc, poznaliśmy plany Z związane z prezentem. Zamówiła w firmie wysyłkowej chyba dwa T-shirty i jeszcze coś.
Minęło kilka dni. Przechodziliśmy koło recepcji z kolegą M i sekretarka poprosiła, by zawiadomić Z, że przyszła przesyłka. Sytuacja aż się prosiła, by ją wykorzystać.
- Daj nam, idziemy na górę, to ją oddamy-
Była to paczka, rodzaj dużej koperty z folii bąbelkowej, z miękką zawartością. Zdobyliśmy niemalże identyczną kopertę, a potem kolega uruchomił talenty fałszerza, które w nim drzemały.
Ksero, skaner ...i etykieta była gotowa. Jeszcze znaczek, zamaszyste podpisy i adres. Ale co włożyć do środka?
W składziku sprzątaczki znaleźliśmy wkład do mopa i starą szmatę. :lol: Gabarytowo było to zbliżone do pierwowzoru i miękkie. I w ten sposób z jednej paczki zrobiły się dwie, prawie identyczne. :)
Podrzuciliśmy je z powrotem na recepcję, prosząc sekretarkę, by to jednak ona zawiadomiła Z.
Jak gdyby nigdy nic, wróciliśmy do biura i czekaliśmy na rozwój wydarzeń.
Z przyniosła paczki , dziwiąc się głośno, że miała być jedna, a są dwie. :?:
No to my mówimy:
- No pokaż, co tam mężowi kupiłaś? -
- Nie, nie będę rozpakowywać. Zobaczę w domu -
Zdusiliśmy śmiech , a następnego dnia ponawiamy próbę:
- No i zobaczyłaś te koszulki? Pasują? -
- Nie. Imieniny za kilka dni, to będzie niespodzianka -
Minęło kilka dni. Wychodzimy z pracy.
Przede mną idzie Z i wzburzona rozmawia głośno przez telefon z firmą wysyłkową:
- ...i niech pani sobie wyobrazi, że w tej drugiej paczce była jakaś brudna szmata. Ja sobie wypraszam! do widzenia...-
Następnego dnia, kiedy całe biuro poznało tę historię, wyjaśniliśmy Z nasz żart i przeprosiliśmy za niespodziewany rozwój wydarzeń. :)
Basiulinek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4400
Dołączył(a): 10.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Basiulinek » 27.12.2012 16:24

Ojoj......:)
I jaka byla reakcja kolezanki Z.??


Czytam "Was" tu regularnie i boki zrywam ! :)
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 27.12.2012 18:55

Basiulinek napisał(a):Ojoj......:)
I jaka byla reakcja kolezanki Z.??

Na początku zrobiła kwaśną minę, ale potem jej przeszło.
Więcej już nic nie zamawiała do biura.
Pozdrawiam JBo
krecikus
Plażowicz
Avatar użytkownika
Posty: 7
Dołączył(a): 25.10.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) krecikus » 02.01.2013 16:33

[/quote]

Jest ich w Polsce bardzo dużo, kto ciekawy ile, niech zajrzy tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81agiewniki
Pozdrawiam JBo[/quote]

Czlowiek sie uczy co dnia. Dzieki Dżejbo
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 03.01.2013 14:07

Proszę bardzo.
Jednocześnie bardzo proszę o anegdoty Miłych Odwiedzających Wątek.
Pozdrawiam JBo
Anai
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3715
Dołączył(a): 08.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anai » 07.01.2013 08:32

dżejbo napisał(a):Proszę bardzo.
Jednocześnie bardzo proszę o anegdoty Miłych Odwiedzających Wątek.
Pozdrawiam JBo

Mówisz i masz... się nie odzywałam, ale podglądam od początku :oczko_usmiech:

Jesteśmy na campingu już drugi lub trzeci dzień, w namiocie obok nas mieszka sympatyczna para,
z której przedstawiciel płci brzydkiej, codziennie rano rzuca nam na powitanie radosne: Helou! :)
Ponieważ nie da się ukryć, że sąsiad nie tylko sympatyczny a i całkiem, całkiem przystojny :mrgreen: na jego powitanie z entuzjazmem odpowiadają nasze nastoletnie córki, zastanawiając się jednocześnie jakiej to narodowości mogą być nasi młodzi sąsiedzi :oczko_usmiech:
Bralismy pod uwagę (przede wszystkim ze względu na oryginalną urodę sąsiadki) Czechów bądź Słowaków ;)
Wieczorem kiedy siedząc przy grillu sączymy wino, przy namiocie pojawia się sąsiadka...
- Idź zaproś ją na wino - mówi do mnie TŻ
Ja na letkim rauszu, więc o niebo bardziej odważna niż zwykle idę i mówię moją perfekcyjną angielszczyzną:
- Haj! Łud ju lajk drink łajn łif as?
Na co sąsiadka odpowiada:
- Cześć! Spokojnie możesz mówić po polsku :mrgreen: - i w śmiech...

Okazało się, że nasi sąsiedzi, to bardzo sympatyczna para Polaków od dłuższego już czasu mieszkająca w Grejt Britajn, i z którą od tamtej pory spędzaliśmy już wszystkie wieczory, aż do ich wyjazdu...
Z tego miejsca pozdrawiam serdecznie Justynę i Iggy'ego :mrgreen:
ACandrzej
Cromaniak
Posty: 1401
Dołączył(a): 17.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) ACandrzej » 07.01.2013 21:01

Jako, że Kolega dżejbo przypomniał anegdotę związaną ze sprowadzaniem samochodow z zagranicy, to i ja coś dodam od siebie.
Otoż jeden z moich kolegów wyszukał sobie w Niemczech samochód i poprosił mnie abym z nim po niego pojechał.
Zgodziłem się, kilka dni później wsiedliśmy w samochód i udaliśmy się w okolice Hannoveru. Właścicielem komisu, w ktorym znajdował się ów samochód okazał się być typowy przedstawiciel narodu niemieckiego (ciemne włosy, śniada cera, przodkowie gdzieś z okolic cieśniny Bosfor). Jako, ze znam język niemiecki, to negocjacje w nim prowadziliśmy. Sprzedawca nie wykazywal jakiejkolwiek znajomości naszej ojczystej mowy (co okaże sie istotne w dalszej częsci opowieści). W tamtych czasach wielkość akcyzy zależała od wieku samochodu i kwoty zakupu wpisanej na fakturze. Zapytałem więc nieśmiało po niemiecku czy nie można by na fakturze wpisać mniejszej kwoty (byli tacy, co na dokumencie zakupu calkiem młodego auta wpisywali kwotę 1E). Sprzedawca na mnie popatrzyl i wypowiedział kwestię:
"Akcizia kulwa ?"
Widać nasi rodacy zaznajomili go już z polskimi zwrotami , ktorych znajomość jest niezbędna przy handlu samochodami.
Do uszczuplenia Skarbu Państwa nie doszło, ponieważ sprzedawca za uslugę obniżenia wartości faktury zażyczyl sobie 50E ekstra, więc grzecznie mu podziękowaliśmy.

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
ANEGDOTY Z RÓŻNYCH STRON - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone