Alpy Julijskie i Orebić 2017

24.06.2017 sobota

Startujemy o 7:45. Nie musimy się zbytnio spieszyć. Przed nami tylko 800 km. Jedziemy znaną nam trasą: Opole – Racibórz – Ostrawa – Ołomuniec – Brno – Mikulov – Wiedeń – Graz. Następnie kierujemy się na Villach – Tarvisio – Rateče.
Granicę Włoską przekraczamy o 17:45. Tym samym choć tylko przez kilka minut to jednak po raz pierwszy jesteśmy we Włoszech. Chwila nieuwagi i przekraczamy granicę Sloweńską. Już po kilkuset metrach jest zjazd na Rateče gdzie mamy naszą kwaterę. Docieramy do niej o 18:10. Na miejscu wita nas właścicielka i niesamowity widok na góry.
Po drodze kilka postojów na zakup winiet, tankowanie i obiad. Z utrudnień na trasie Opole – Racibórz od granicy województwa Śląskiego było kilka remontów z ruchem wahadłowym. Na wysokości Brna przy zjeździe z autostrady na Mikulov wypadek i zwężenie do jednego pasa. Duży korek. W Austrii zarówno strefę budowy autostrady jak i remonty na wysokości Wiednia przejechaliśmy płynnie.

Pogoda dopisywała było troszkę niegroźnych chmur. Alpy Julijskie przywitały nas bezchmurnym niebem i pięknym zachodem słońca co jak się niebawem okazało nie było dobrym prognostykiem na kolejny dzień. Wieczorem pospacerowaliśmy troszkę po miejscowości. Syn jednak nalegał by wracać. Chciał dalej bawić się z dopiero co poznanymi dziećmi właścicieli apartmana. Cóż, szybko więc wróciliśmy.

CDN

Z chęcią pooglądam, bo będzie wszystko to, co lubię

Byliśmy na Pelješcu mniej więcej w tym samym czasie, więc zaglądam Może się gdzieś minęliśmy ( chociaż my w Orebiču byliśmy tylko na zakupach w Konzumie i wypływaliśmy stamtąd do Korčuli).

Zasiądę... Kto wie, co się człowiekowi w przyszłości przyda.

Magda O. napisał(a):Byliśmy na Pelješcu mniej więcej w tym samym czasie, więc zaglądam Może się gdzieś minęliśmy ( chociaż my w Orebiču byliśmy tylko na zakupach w Konzumie i wypływaliśmy stamtąd do Korčuli).

My płynęliśmy na Korčulę w poniedziałek 3 lipca. Wogóle to kwaterę mieliśmy blisko portu i czasem chodziliśmy na plażyczkę przy porcie więc i tam mogliśmy się minąć

CROnikiCROpka napisał(a):Z chęcią pooglądam, bo będzie wszystko to, co lubię

Zgaduję że góry i morze

Abakus68 napisał(a):Zasiądę... Kto wie, co się człowiekowi w przyszłości przyda.

Zapraszam miejsc jeszcze wiele

Dziś na szybko kolejna część awansem ponieważ jutro nie będę miał możliwości napisania

25.06.2017 niedziela
Wstajemy rano a za oknem ciężkie ołowiane chmury. Po śniadaniu idziemy na niedzielną mszę do kościółka.


Rateče częściowo rozkopane. Trwa budowa sieci kanalizacyjnej.


W drodze powrotnej zaczyna padać. Rozkopana droga zmienia się błyskawicznie w błotną breję. Niestety prognozy sprawdzają się.

Wybieramy się więc na mały rekonesans. Jedziemy do Kranjskiej Gory. Po drodze odbijamy by zobaczyć lokalizację kompleksu skoczni w Planicy, który jest całkiem blisko. Pada cały czas więc na miejscu jesteśmy sami, ale nie - mylimy się jest jakiś ruch. Okazuje się, że zlokalizował nas parkingowy i raźnym krokiem zmierza w naszym kierunku. Deszcz pada, chmury (mgła?) są tak nisko, że zasłaniają początek najazdu na velikance więc chyba musiałby nam dopłacić, żeby nas zachęcić do wyjścia z samochodu. Dziękujemy uczynnemu parkingowemu i mówimy, że wrócimy w piękniejszych okolicznościach przyrody.

CDN

Jakieś 10 minut i jesteśmy już w Kranjskiej Gorze. Tu okazuje się, że też są jakieś prace na drodze. Na szczęście dobiegają końca. Deszcz nie odpuszcza więc udajemy się do wypatrzonego z samochodu supermarketu. Zaopatrujemy się w produkty na kolację i śniadanie. Widzimy, że Przy wyjściu stoi pare osób. Podchodzimy i już wiemy dlaczego. Na zewnątrz prawdziwy armagedon. Wichura taka że drzewa kłaniają się w pas a deszcz to pada poziomo. Woda przelewa się przez rynny na całej długości dachu. Co rusz słychać grzmoty. Próbuję sobie przypomnieć czy w pobliżu samochodu na parkingu były jakieś drzewa …
W końcu nawałnica zmienia się w ulewę. Samochód nie odpłynął ani nie odleciał. Wskakujemy wiec do wnętrza i wracamy na kwaterę.


Koło południa pogoda poprawia się na tyle, że jedziemy zobaczyć zamek w Bledzie.
W Bledzie już byliśmy. Wracając w 2012 z Istrii zrobiliśmy sobie krótki przystanek w podróży. Zamku wtedy nie odwiedziliśmy.
Zdjęcie zamku z 2012.

Jakimś cudem, akurat ktoś odjeżdżał, zaparkowaliśmy prawie pod samym wejściem do zamku. Kupujemy bilety. Ceny: dorośli – 10 EUR, dzieci do 14 lat – 5 EUR.

Pogoda nie dopisuje więc na zamku tłoczno. Najwięcej zorganizowanych Japońskich grup.







CDN

Ale ładnie. Słowenię traktowałem dotychczas wyłącznie jako tranzit. Może czas to zmienić.

Każdy wolałby pogodę z 2012 roku , ale jak się nie ma co się lubi . . .

Mam jeszcze sporo do nadrobienia w tym kraju , ale póki co pooglądam sobie u Ciebie


Pozdrawiam
Piotr

su-petar napisał(a):Ale ładnie. Słowenię traktowałem dotychczas wyłącznie jako tranzit. Może czas to zmienić.

Polecam

piotrf napisał(a):Każdy wolałby pogodę z 2012 roku , ale jak się nie ma co się lubi . . .

Dokładnie. Jednak taka pogoda też miała swój urok. Jak przestało padać góry w chmurach i mgłach wyglądały tajemniczo i intrygująco .

piotrf napisał(a):Mam jeszcze sporo do nadrobienia w tym kraju , ale póki co pooglądam sobie u Ciebie

Nam też sporo do zobaczenia zostało .

Wracamy. Na całej trasie Rateče – Bled spotkaliśmy tylko i wyłącznie stacje Petrolu. Ceny wszędzie te same. Diesel 1,11 EUR . Część w niedzielę była zamknięta.
Po drodze miejscami padało . Zatrzymujemy się w Kranjskiej Gorze na obiad. Tu nie pada a w trakcie obiadu wychodzi nawet nawet słońce . Pełni optymizmu po obiedzie chcemy więc pospacerować po miasteczku ale niestety znów się rozpadało …
Wieczorem ponownie wybieramy się na spacer po Rateče. Przy okazji spaceru kilka informacji o miejscowości. Ma typową ciasną Włoską zabudowę. Pierwsze zmianki o miejscowości pochodzą z czasów średniowiecza (1390 r). Prócz późnogotyckiego parafialnego kościoła pw. Ducha Świętego, w którym byliśmy rano na mszy jest też jeden z najstarszych zachowanych kościołów na terenie Słowenii. Kościół pw. Św Tomasza. We wsi jest też muzeum etnograficzne w Domu Kajžnk.

Napawamy się widokiem na góry. Niebo urzeka nas feerią barw .


Prognozy na kolejny dzień są rewelacyjne. Cały dzień ma być słonecznie . Potem na kolejne trzy dni przewidują załamanie pogody…

CDN

Bardzo ciekawie tu u Ciebie, więc zostaję

agata26061 napisał(a):Bardzo ciekawie tu u Ciebie, więc zostaję

Miło, że dołączasz do grona czytelników naszych wakacyjnych wojaży

Pięknie w tych górach u Ciebie, zdecydowanie zostaję

beatabm napisał(a):Pięknie w tych górach u Ciebie, zdecydowanie zostaję

Witam i zapraszam do kolejnej części w której wyruszamy w góry