Smakuje/testuje to się Chateau Margaux, lub inne temu podobne trunki,ale w mniejszych ilościach, a rakiję hmm ... Taki jeden delikatny kieliszek to jeszcze moża testowaniem zwać, ale więcej to juz niestety piciem bym nazwał
, zresztą więcej niż pół butelki wina na głowę raczej też. No ale nasze polskie zwyczaje są takie a nie inne musi być dużo picia i strawy
, co zwykle niestety wiele z testowaniem wspólnego nie ma
..........
Nie zgodzę się, testuje się wytrzymałość kieliszków, wytrzymałość naszych żołądków na działanie alkoholu, testuje się odporność naszych żon (a czasami mężów) na głupoty jakie potem wyczyniamy, w końcu testujemy naszą wytrzymałość na spożycie różnych mieszanek.
Niektórzy testują jak w crash-testach - połówka z gwinta
Niektórzy jak test wycieraczek... litra 20-tkami
Różne są rodzaje testów...
Różne też jest zużycie "paliwa"...
Czasami na drugi dzień po testach następuje pewna niezgodność życiorysu z kalendarzem... koszty jakieś muszą być

.png)
.png)
.png)
.png)